Rozważania

Nr. 111  Dni skupienia w Gietrzwałdzie (wrzesień) – konferencja

Aby żyć miłością, należy otworzyć się na
miłość Boga. Ale należy też otworzyć
się, by tą miłością darzyć drugą osobę.
We wspólnocie ważna jest miłość.
Ona buduje wspólnotę, ona sprawia, że więzi we wspólnocie stają się coraz
mocniejsze. Miłość czyni wspólnotę mocną, miłość jednoczy. Miłość sprawia, że
zjednoczone serca służą Bogu i Kościołowi wypełniając powołanie dane przez
Boga. Dlatego tak ważna jest miłość i tak ważne jest uświadomienie sobie, co
jest:
- trzonem wspólnoty, 
- spoiwem, 
- co jest mocą wspólnoty, 
- co jest siłą dającą
wzrost. 
Mamy z jednej strony otwierać się na miłość, by ją widzieć i za nią dziękować,
ale również otwierać się na miłość, by ją nieustannie przyjmować do serca i nią
żyć; by tą miłością żyła cała wspólnota.
 Bóg dokonywał różnych cudów w życiu różnych
świętych, ale mocą, która to czyniła była miłość. Otwarcie duszy na miłość
sprawia, że Bóg zstępując do duszy wszystkiego w niej dokonuje, w jej otoczeniu
i w całym Kościele. O tym jest również mowa w dzisiejszym czytaniu (Ef
4,1-7.11-13). Sięgnijmy więc do pierwszego czytania, aby tam przekonać się, że
to co słyszymy jest prawdą, jest skierowane do nas, jest poleceniem skierowanym
do nas. Nie jest to wymysł tego czasu; jest to odwieczna prawda. Bóg powołuje
do miłości, obdarza łaską, daje przeróżne dary, by budować Kościół. Dusze mają
odpowiedzieć na obdarowanie swoją służbą. Wtedy służba Bogu w oparciu o łaski i
dary prawdziwie buduje Kościół.
Już wiele słów było o miłości. Od kilku lat
staramy się zgłębiać jej tajemnice, a jednak nasze serca nie potrafią do końca
zgłębić, poznać i przyjąć miłości i nie potrafią tą miłością żyć. Nie
rozumiejąc istoty miłości nasze serca żyją swoim życiem, a próbując tworzyć tę
Wspólnotę czynią to własnymi siłami. Bóg obdarza człowieka wielką miłością, by
człowiek przyjął tę miłość, na nią odpowiedział; by odpowiedział miłością w
kierunku do Boga, ale by też budował relacje miłości z ludźmi. Trudno jest
sercu ludzkiemu zrozumieć prawdę o miłości i trudno jest ją prawdziwie przyjąć,
jeszcze bardziej trudno jest budować prawdziwe relacje miłości z drugim
człowiekiem. Człowiek nieustannie te relacje buduje według własnych wyobrażeń,
opierając się na swoich siłach. I chociaż ciągle doświadcza niepowodzeń, to nie
zmienia swego sposobu budowania relacji – opiera się na sobie. A dzisiaj Bóg
podkreśla, że to On obdarowuje Wspólnotę swoimi łaskami, swoimi darami
i to On
dając każdemu sercu potrzebne łaski będzie poprzez te łaski budował relacje i
budował Wspólnotę. Wszystko to dla dobra Kościoła. 
Dobrze wiemy, że tylko miłość jest siłą,
która ma moc stwórczą, ma moc odradzania, budowania.
To miłość uświęca, nie
ma innej takiej mocy. Bóg oczekuje relacji miłości między nami. Wie, jak
jesteśmy słabi, zna wszystkie nasze słabości, wszystkie nasze wady, dlatego
mówi, abyśmy odnosili się do siebie z cierpliwością, abyśmy z cierpliwością
znosili jedni drugich. Oczekuje, że wobec siebie nawzajem okazywać będziemy
cierpliwość i zrozumienie. Bowiem, kiedy dusza uświadamia sobie własną małość,
słabość, grzeszność i jeśli ją przyjmuje, jeśli przyjmuje prawdę o sobie, wtedy
potrafi zaakceptować prawdę o drugim człowieku. A tą prawdą jest stwierdzenie,
iż ten drugi człowiek jest tak samo słaby i grzeszny jak ja. 
Niezmiernie ważne jest budowanie na
miłości.
Kiedy człowiek opiera się na sobie, to opiera się na własnej
pysze. Pycha natomiast nie jest siłą, która jednoczy i która buduje. Pycha
jedynie myśli o sobie i swoich korzyściach; nastawiona jest do siebie a nie do
innych. Nic pychy nie łączy z innymi, ona jest sama dla siebie. A więc jest to
przeciwieństwo miłości; miłość łączy, miłość zwraca się do wszystkich, otwiera
się na wszystkich i wyciąga dłoń. Dopóki nie zrezygnujemy z własnej pychy, z
własnego ”ja”, dopóki nie pogodzimy się z prawdą, że jesteśmy słabi, że każdy z
nas ma prawo być słabym, dopóty nie będziemy budować Wspólnoty mocnej, silnej
Bogiem, która jest w stanie pokonać wszystkie przeciwności. 
Sam Bóg w dzisiejszym czytaniu (Ef
4,1-7.11-13) mówi, byśmy się miłowali, byśmy do siebie nawzajem odnosili się z
miłością, z wyrozumiałością, z cierpliwością.
Mówi o tym, iż każdemu użycza
swoich darów. My mamy otwierać się na te dary, a więc otwierać się na miłość,
która nam daje wszelkie łaski i służyć mamy tymi darami. Bóg daje takie dary,
jakie potrzebne są każdej duszy, by wypełniała swoje powołanie we wspólnocie.
Tak więc, w sposób prosty przyrównując: temu, kogo powołuje do śpiewu – daje
głos; temu, kogo powołuje do pouczania – daje mądrość i swoje natchnienie;
kucharzowi – daje zdolności do gotowania; temu, kto ma pisać – daje umiejętność
pisania; ten, kto gotuje niech nie woła i nie prosi o piękny głos, a ten, kto
pisze niech nie próbuje gotować. Każdy niech odczytuje swoje dary i nimi służy
bez przebierania, wybierania i oczekiwania czegokolwiek innego. Służba ma
być pełna pokory i zrozumienia dla innych i ich powołania. Wszyscy
wypełniając swoje powołanie, które dał Bóg będziemy tworzyć prawdziwą wspólnotę. 
Natomiast patrząc bez miłości na innych,
wytykając innym i innych pouczając nie mając ku temu powołania, będziemy niszczyć.

Niech każdy więc, zajmie się tym, do czego powołał go Bóg. Wszyscy
natomiast miejmy świadomość, że realizując Bożą wolę nie tylko budujemy
wzajemne relacje pełne miłości, ale przyczyniamy się do budowy, rozkwitu
Kościoła. To jest cel, który Bóg ma w swoim Sercu – budować Kościół. 
Łask Bożych nikt nie otrzymuje tylko dla
siebie.
One nie są własnością człowieka, Bóg daje je dla całego Kościoła,
dla całej Wspólnoty, dla jej umocnienia, dla jej wzrostu, dla jej uświęcenia.
Zatem służmy sobie nawzajem z miłością tym, czym Bóg nas obdarzył i nie
wchodźmy w kompetencje innych osób. Głos decydujący ma kapłan. A więc my nie
starajmy się nikogo pouczać, my nie sądźmy i nie wyrokujmy. 
Każdy z nas, jeśli z miłością będzie czynił
to, czego Bóg od niego oczekuje, wspólnota rozkwitnie.
Miłość Boża będzie
dokonywać wielkich rzeczy, bo my pozwolimy na to Bogu. W momencie, gdy czynimy
coś, co jest sprzeczne z wolą Bożą wobec nas nie przyczyniamy się do dobra
wspólnego wszystkich dusz i nie budujemy Kościoła. Chociażby, jeśli kucharz
chwyci gitarę, zacznie grać i śpiewać, zamyka swoje serce i nie pozwala płynąć
łaskom. Jeśli by nawet miał w miarę dobry głos i słuch, ale nie wypełniałby
powołania kucharza – nie daje przystępu łaskom.
Jest niezmiernie dużo darów i łask.
takie, które widać na pierwszy rzut oka, ale są i takie, które człowiek
realizuje w ukryciu, o których inni nie wiedzą. Niech każdy z nas prosi Boga o
rozpoznanie swego powołania we Wspólnocie, o zrozumienie, jaki dar został
złożony w sercu, dzięki któremu może służyć. Niech każdy z nas patrzy na swoje
serce i nigdy bez miłości nie wypowiada słów do innych. Język nieposkromiony
potrafi zburzyć największą warownię, ale pokora, miłość, posłuszeństwo mogą
zbudować najcudowniejsze, najpiękniejsze miasta, świątynie; mogą zjednoczyć,
mogą zbliżyć do Boga, mogą sprawić, że cała Wspólnota zanurzona w Bogu będzie
rozkwitać, rozbrzmiewać wielkim głosem miłości, będzie sławić Boga. Do takiej
Wspólnoty napływać będą zewsząd dusze spragnione miłości i czerpać będą z Boga,
który nieustannie tutaj obecny rozdawać będzie liczne łaski.
 

Refleksja

 

Słowa
konferencji dotyczą każdej osoby we Wspólnocie.
Jak ważne jest to,
by dobrze odczytać powołanie i by potem iść za tym powołaniem świadczą Święci,
bowiem dobre odczytanie powołania i później realizacja go skutkowała u nich
świętością, doskonałością. Właśnie tak wielkie rzeczy Bóg czyni poprzez tych,
którzy są wierni powołaniu, którzy rezygnując z siebie i swoich pragnień idą za
Głosem Boga. Wtedy On może czynić cuda. 
A więc od
każdego z nas Bóg oczekuje oddania się Bogu, całkowitego pójścia za powołaniem.

Bóg oczekuje również ciągłego rozeznawania, co jest tym powołaniem, jaką drogę
Bóg właśnie mi wytycza, aby nie zajmować serca i myśli niczym innym. I nie
ważne są wtedy jakiekolwiek inne rzeczy, sprawy, względy ludzkie. Gdy człowiek
realizuje powołanie jest na właściwej ścieżce, staje się tym, kim Bóg go
stworzył, do czego powołał.
Nie jest to
proste, ponieważ dla serca ludzkiego ważne jest to, co mówią inni, jak
spostrzegają inni daną osobę.
Przy realizacji Bożego powołania trzeba
zrezygnować z siebie, a więc zrezygnować z przejmowania się opiniami innych, a
iść tylko za Bogiem i przejmować się tylko Jego opinią.
Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.


<-- Powrót