Rozważania

Nr. 142  „Ta uboga wdowa wrzuciła więcej niż wszyscy inni” (Łk 21,1-4)

Czy doświadczamy nowego życia w sobie?
Czy jest w nas radość? Czy czujemy bliskość Boga? Cały rok i wczorajszy dzień
zmienił nas, nasze życie, nasze serca, naszą wiarę uczynił nową. Bóg w nas
złożył odnowioną, umocnioną wiarę. Złożył w naszych sercach wielki skarb.
Trzeba z tego skarbu zacząć czerpać. A więc trzeba otworzyć drzwi do tego
skarbu i korzystać. Potrzebna jest odwaga, potrzebna jest ufność.
Należy ją wykazać, uczynić pierwszy krok, aby doświadczyć owoców. 
Daniel i jego towarzysze uczynili pierwszy
krok
(Dn 1,1-6.8-20). Postanowili być wierni Bogu. Poprosili o posiłek
taki, jaki był zgodny z ich wiarą, z ich przekonaniami. Zaufali Bogu pozwalając
wypróbować ich, by okazała się mądrość Boga, mądrość ich wiary, by okazało się,
że ich ufność, ich wiara ma swoje podstawy. Współczesnemu człowiekowi może się
wydawać, iż taka sprawa jak pożywienie nie wymaga aż tak wielkiej wiary i
zaufania. Często człowiek nie widzi związku pomiędzy wiarą w Boga a tym, co
jedli Żydzi. A jednak Daniel i jego trzej towarzysze chcieli dochowywać
wierności Bogu w każdej sprawie. Ta wierność przyniosła owoce w ich życiu. Zaufanie,
wiara przyniosła wielkie owoce. Bóg obdarzył ich mądrością. Złożył w
sercach swoje dary i opiekował się nimi do tego stopnia, że uczynił niezwykły
cud, chroniąc ich od ognia, w którym inni spłonęli.
Wierność Bogu, wierność okazywana w
różnych sprawach, dziedzinach życia,
zwracanie uwagi na to, by w każdym momencie
to, co człowiek robi było zgodne z Bogiem, zgodne z przykazaniami, zgodne z
wolą Bożą, zgodne z Jego zamysłem, z Jego pouczeniem, wezwaniem. Niektórzy mogą
stwierdzić, iż owszem, gdy chodzi o dziesięcioro przykazań, to człowiek
rozumie, co ma czynić, ale w życiu, w codzienności jest mnóstwo sytuacji, które
trudno człowiekowi odnieść do dziesięciorga przykazań. A jednak Bóg w sercu każdego
człowieka złożył wrażliwość na Jego Głos. A im bardziej człowiek żyje wiarą, im
bardziej zbliża się do Boga, im bardziej pragnie Go słuchać, tym ta wrażliwość jest
większa, tym większe zrozumienie Bożych oczekiwań, tym większe zrozumienie, w
czym człowiek ma dochować wierności. 
Kiedy spojrzymy na pierwsze czytanie i
dzisiejszą Ewangelię pozornie trudno znaleźć coś wspólnego.
Jednak te dwa
fragmenty Pisma św. pokazują ważną sprawę. Otóż człowiek realizując swoją
wiarę, aby w pełni ją realizować musi cały oddać się Bogu, cały do Boga
należeć. Powinien w każdym momencie, w każdej sprawie, wszystko powierzać Bogu.
Wszystko bowiem, choć wydaje się zwykłym szarym codziennym życiem, wszystko ma
być służbą Bogu, wszystko ma być oddawaną Mu chwałą, wszystko ma być wyznaniem
miłości. Człowiek wierząc, należąc do Boga należy do Niego cały i zawsze. Nie
ma cząstki, którą mógłby pozostawić sobie, bowiem pozostawienie sobie oznacza
pozostawienie zupełnie komuś innemu niż Bogu. Nie da się po części jedynie
realizować swoje życie wiary, nie da się po części tylko należeć do Boga, nie
da się jedną nogą iść ku zbawieniu a drugą na zatracenie.
  • W każdej sekundzie życia człowiek ma żyć w
    zgodzie z wolą Bożą. 
  • Ma słuchać i we własnym sercu rozstrzygać, co
    jest tą wolą. 
  • Ma być czujnym i to, co czyni, jak postępuje, co
    mówi ma później dokonać nad tym oceny, zastanowić się: 
– Czy to, co zrobił, powiedział,
jakim tonem powiedział, jaką przyjął postawę, czy to odzwierciedlało
zjednoczenie z Bogiem? Czy to było wiernością Bogu? Czy to się Mu podobało?
Daniel zaufał Bogu całkowicie. Był Mu
wierny. W różnych sytuacjach, w różnych warunkach, które wydawać by się mogło
wytłumaczyłyby go, gdyby tej wierności nie dochował, on jednak pozostaje
wierny.
Jak się ma fragment Ewangelii o wdowie,
która oddała wszystko, co miała?
(Mt 24,42a.44). Otóż Bóg oddaje się
człowiekowi cały, oddał człowiekowi wszystko. Przygotował dla człowieka
szczęście w zjednoczeniu z Nim i w tym zjednoczeniu obdarza duszę całym Sobą.
Wszystko staje się udziałem duszy. To, co jest w Bogu, to, co Jego stanowi,
należy, jest Jego własnością – jest życiem duszy. Człowiek ma odpowiedzieć Bogu
tym samym. Tyle, że człowiek nie posiada takiego wewnętrznego bogactwa,
przymiotów, nie posiada takich wspaniałych cnót, a więc wydawać by się mogło,
cóż człowiek może Bogu ofiarować? 
A jednak często dusze sądzą, że mogą Bogu
dać i dają po części:
swoje zdolności, swój wysiłek, swoją pracę. Oddają
to, co uważają, że mogą dać bez uszczerbku dla własnego czasu; czasu, który
poświęcają rodzinie, poświęcają swoim zainteresowaniom. Oddają część siebie,
część zdolności, część czasu, część wysiłku. Mogą dawać bardzo dużo, bo Bóg
obdarzył je np. wielkimi zdolnościami, obdarzył je zdrowiem i siłą. Na zewnątrz
wydaje się, że dusze te, tak aktywne, dużo czynią dla Boga. One same w swoim
mniemaniu rzeczywiście dają bardzo dużo i wzrastają w pysze. 
Są dusze, które mogą nie posiadać tak wielu
zdolności,
tak wielkich sił, tak wielkich możliwości, a jednak dusze te
mogą dać o wiele więcej Bogu, ponieważ w swojej ogromnej słabości, małości i
nędzy oddają Bogu wszystko. Chociaż na zewnątrz wydaje się, cóż ta dusza robi
dla Boga? Właściwie nic. A jednak dusza taka, która wszystko Bogu poświęca,
każdą sprawę, każde spojrzenie, każdą kropelkę potu ofiarowuje Bogu, podejmuje
wysiłek, pracę, obowiązki z tą myślą, że czyni dla Boga – czyni o wiele więcej
niż ta, hojnie obdarowana przez Boga, wydawać by się mogło czyni bardzo dużo.
Bowiem wdowi grosz nie musi oznaczać pieniędzy. On oznacza ofiarę, ale
nie koniecznie pieniężną. 
Każdy człowiek ma składać ofiarę z siebie
Bogu.
Tylko, że jedni mają bardzo dużo i dają tyle, ile uznają, że mogą
Bogu dać, resztę zachowują dla siebie. Inni, choć nie posiadają zbyt wiele,
znając swoją małość po porostu dają wszystko, aby Bóg w nich żył i dokonywał
wszystkiego. Dusze te dokonują pełnej ofiary upodabniając się do Boga, który
taką Ofiarę uczynił na Krzyżu, zapewniając wszystkim życie wieczne w Nim, z
Nim; życie Boże w każdej duszy. BÓG JEST WSZECHMOCNY, POTĘŻNY I WIELKI, ZATEM
JEGO OFIARA JEST TEŻ NIEWYOBRAŻALNIE WIELKA. Człowiek jest maleńki, ale jego
ofiara może być również OFIARĄ NIEMALŻE DOSKONAŁĄ, KTÓRĄ MOŻNA BY PRZYRÓWNAĆ DO
OFIARY BOGA WTEDY, GDY OFIAROWUJE SIEBIE BOGU CAŁEGO I WE WSZYSTKIM, NIC SOBIE
NIE POZOSTAWIAJĄC. Taką ofiarę czynili Święci. To prawda, potrzebna jest wiara,
ale potrzebna jest też miłość. Zauważmy, że gdy mówimy o wierze, to stale
towarzyszy temu miłość.
Przeżyliśmy Rok Wiary. Wczoraj uroczyście
wiara została złożona w naszych sercach. Prowadzeni jesteśmy drogą miłości i
tą miłością Bóg nas obdarza i wypełnia. A więc posiadamy dwa wielkie
skarby. Jeśli zapragniemy cudownego życia w zjednoczeniu z Bogiem w
wieczności, gdy wszystko to, co Boże będzie w nas, będzie naszym udziałem, nie
będzie częściowe, połowiczne, ale całkowite. Jeśli pragniemy możemy otworzyć
się na dary, które Bóg złożył w sercach. Trzeba tylko zacząć próbować korzystać
z tych darów. Nie dowiemy się, jaką mamy wiarę, jaka w nas miłość, jeśli nie
spróbujemy, jeśli nie podejmiemy wysiłku, nie uczynimy pierwszego kroku! A Bóg
tak jak dokonywał cudów za życia Daniela, w narodzie wybranym, tak jak
dokonywał i dokonuje cudów w życiu Świętych, będzie dokonywał cudów wiary i
miłości w naszym życiu. Wystarczy tylko przyjąć te dary i zaczerpnąć.
Złóżmy swoje serca na Ołtarzu, niech
Bóg przekona nas o tych darach. Niech da swojego Ducha, który ożywi nasze serca,
pobudzi je, by zapragnęły żyć tymi darami. Módlmy się z ufnością o to, byśmy
byli ludźmi wiernymi Bogu, ludźmi wielkiej wiary i miłości, ludźmi, którzy
wszystko Bogu oddają, wiedząc przecież, że otrzymają nieskończenie więcej;
dając swoje „nic” Bogu otrzymają cudowne i niepojęte „wszystko” Boże.
 
Modlitwa
 
Jezu mój! Złożyłeś we mnie tak
niezwykłe dary – umocnioną, odnowioną wiarę i wielką miłość. To jest niezwykłe
i trudne do pojęcia dla mnie. Mówisz, że mam zaczerpnąć teraz ze swojego serca,
by posługiwać się tymi darami i żyć jak Twoi Święci. Mam otworzyć drzwi serca,
aby doświadczyć tych znaków i cudów, jakich doświadczali przedtem Święci,
jakich doświadczał naród wybrany. Nie wiem Jezu, czy starczy mi odwagi. Twoje
Słowo Boże, przekonuje moje serce. Staję przed Tobą i wiem, że Twoje Słowo jest
Prawdą. Wielkość darów niemalże przeraża moje serce. Ja wiem Jezu, że to, co
mówisz jest prawdą, że to, co mówisz staje się we mnie. Cudowna jest Twoja
miłość, cudowne to obdarowanie!
Nie wiem, jak
mam odpowiedzieć. Moja dusza wydaje się tak maleńka, a Ty obdarowujesz ją tak
niezwykłym prezentem. Jak to jest Jezu? Zawsze wtedy, gdy się spotkamy nie mogę
oprzeć się wzruszeniu. Zawsze czuję się tak ogromnie obdarowana przez Ciebie, a
ja nie mam nic, co mogłabym Tobie dać. Nawet, jeśli w ciągu dnia wydaje mi się,
że robię coś dla Ciebie i mogę to złożyć u Twoich stóp, wobec Ciebie, Twego
daru, wszystko to, co moje wydaje się tak nędzne. Znowu staję z pustymi rękami.
Ale, Jezu mój, moje łzy to nie są łzy smutku – to są łzy szczęścia. Nie
pozwalasz smucić się memu sercu. Moje serce doznaje tak wielkiej miłości, nie
może się smucić. Ono jedynie pragnie, Jezu, ukochać Ciebie też tak wielką
miłością. 
Więc składam u
Twoich stóp moje serce. Możesz to uznać za wyrachowanie, bo ja naprawdę liczę
na to, że wypełnisz moje serce swoją miłością i będę mogła kochać tą miłością,
bo moja na nic się zdaje, a ja bardzo chcę Ciebie kochać. Oddaję się Tobie cała
Jezu. Wiem, że mówisz, iż ta ofiara całkowita w jakimś stopniu jest równoważna
z Twoją, chociaż Twoja, Jezu, jest tak cudowna, tak wspaniała. Już nic nie
rozumiem, tylko wiem, że należę do Ciebie, że Ty jesteś moim wszystkim, bo ja
sama nic nie posiadam. Pragnę, abyś był wszystkim.
 
***
Chciałabym
Jezu mieć odwagę Twoich Świętych w wyznawaniu wiary, niekoniecznie wielkich
męczenników. Chcę mieć odwagę taką na co dzień, aby wierzyć w Twoje cuda i
znaki, które pojawiają się w moim życiu, a tak trudno mi w nie wierzyć. Moje
serce doświadcza Twojej Obecności i ja wiem, że to Twój znak, że jesteś, że się
opiekujesz mną. Ale wiesz Jezu, potem przychodzą wątpliwości. Daj mi odwagę, by
zawsze z wiarą przyjmować każdy Twój znak. Tak wiele czynisz. Do niedawna
jeszcze Jezu wydawało mi się, że to niemożliwe, aby w moim życiu była tak
niezwykła Twoja Obecność. Mogłam tylko z dala patrzeć na Twoje znaki, na Twoją
Obecność w życiu Świętych. A teraz widzę, że Ty jesteś przy każdej duszy, każdą
się opiekujesz, w życiu każdej dokonujesz cudów. To są cuda Twojej miłości. Daj
mi odwagę wierzyć w Twoje cuda, aby stawały się ciałem we mnie, abym niosła
radość Tobie, a nie zasmucała Ciebie swoją niewiarą; abym z radością głosiła
Twoją miłość do wszystkich; abym świadczyła o tej miłości, która dotyka mojego
serca, dotyka mego życia każdego dnia. Potrzebuję odwagi, jaką miał Daniel, gdy
powiedział, że chce zwykły posiłek, taki, jaki jadał do tej pory. Potrzebuję
odwagi, jaką miała wdowa, aby rzucić ostatnie grosze. Potrzebuję odwagi, aby
uczynić krok nad przepaścią, bo dopiero wtedy zobaczę, że idę po wspaniałym,
szerokim moście, który uczyniłeś dla mnie. Daj mi odwagę Jezu, aby te dary,
które we mnie złożyłeś mogły stawać się Prawdą we mnie, w życiu moim, w życiu moich
bliskich, rzeczywistością realną; aby objawiła się Twoja chwała i abym ja swoim
życiem wielbiła Ciebie. Pobłogosław mnie Jezu!
 
 
Refleksja
 
Bóg obdarza łaską wiary każdą duszę.
Każdą duszę kocha i składa w jej sercu dar miłości. Z każdą pragnie żyć w
ogromnej bliskości i każdą zaprasza do zjednoczenia. Tylko nie każda dusza na
to zaproszenie odpowiada. Ta, która odpowiada całym sercem staje się świadkiem
Bożej miłości i poprzez nią Bóg dokonuje rzeczy po ludzku niemożliwych. To są
Święci. 
Każdy powołany
jest do świętości, tylko nie każdy otwiera się na ten dar. A my otwórzmy się
na to, co Bóg złożył w naszych sercach, abyśmy uwielbili Boga swoim życiem. 
Błogosławię was – W Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen.


<-- Powrót