Rozważania

Nr. 9  Bóg pragnie prowadzić nasze dusze ku świętości

 Bóg jest Miłością. Bóg jest Mądrością.
Bóg jest Miłosierdziem. Wszystko to przejawia się w naszym życiu jako dana nam
łaska z Nieba, która pragnie prowadzić nasze dusze ku świętości. Bóg otacza
dusze nieustanną opieką. Nie pozostawia duszy samej. Bóg nie czyni wokół duszy
próżni. Zawsze dusza otoczona jest łaską Boga. To cudowne i wręcz niepojęte dla
zwykłego człowieka. Człowiek chodzi otoczony Bożą łaską, która opiekuje się
nim, która go prowadzi, która całe jego życie otacza. Człowiek w tej łasce
porusza się, żyje, wypełnia swoje obowiązki, dokonuje wyborów. Jeśli byśmy
sobie uświadomili prawdziwie, iż jesteśmy otoczeni Bożą miłością, Bożą
mądrością, Bożym światłem, Bożym miłosierdziem, Bożym pokojem, gdybyśmy sobie
to tak dogłębnie uświadomili, nasze serca rozradowałyby się na stałe. Bowiem
oznaczałoby to, iż wszystko co czynimy, nie tylko ważne sprawy, istotne, ale
drobne, czynimy w otoczeniu łaski Boga, w Jego błogosławieństwie, czynimy w
Jego obecności, czynimy pod Jego spojrzeniem. Czy nie oznacza to największego
szczęścia?

Zatem dlaczego tak smutni jesteśmy?
Dlaczego tak często smutek gości w sercu, w duszy? Bowiem dusza nie przyjmuje
tej prawdy o Bożej obecności przy niej, o jej zanurzeniu w tej obecności Bożej
nieustannie. Nie przyjmuje tej prawdy do głębi. Prawda o Bożej miłości, która
prowadzi, o Bożym błogosławieństwie i Bożej łasce, ta prawda owszem pojawia się
w życiu duszy, w naszym życiu, ale pozwalamy tej prawdzie przebywać jedynie na
obrzeżach naszego serca. Nie pozwalamy tej prawdzie wejść w głąb. Nie przyjmujemy
jej do swego serca, do istoty swojej. Jedynie umysłem przyjmujemy wiele spraw.
Przyjęcie umysłem nie jest tym samym co przyjęcie sercem, nie jest tym samym co
przyjęcie duszą. Nie jest tym samym co przyjęcie w głębi swego jestestwa. Kiedy
człowiek przyjmuje umysłem, to te prawdy ślizgają się gdzieś po powierzchni naszej.
Potem są po części zapominane coraz bardziej.

Człowiek przeżywa swoje życie w głębi
siebie.
I ważniejsze dla niego są te głębokie przeżycia, doznania,
doświadczenia, które wyryły jakieś rysy na sercu, na duszy. To jest ważniejsze
i to wpływa na nasze postawy i zachowania. Natomiast to, co przyjęte umysłem aż
takiego wpływu nie ma. Potrafimy sobie pewne rzeczy logicznie wytłumaczyć, ale
i tak w jakichś znaczących sytuacjach wychodzi to co jest w głębi serca, nie to
co jest w umyśle. Choćby bardziej logiczne sprawy, uzasadnienia i argumenty
jeśli są tylko w umyśle, one aż tak nie wpływają na nasze odczucia, doznania,
przeżycia, emocje, ponieważ ważniejsze jest dla nas to co w głębi nas. Tym żyjemy.
To jest ta prawda, którą żyjemy: to co mamy
w głębi.

Dlatego zaznaczamy dzisiaj ogromne
znaczenie uświadomienia sobie i przyjęcia do głębi swojej tej prawdy o ciągłej
obecności łaski Bożej w w naszym życiu.
O tym stale mówimy. Nieustannie
przecież powtarzamy, iż wszystko, co wydarza się w naszym życiu jest łaską z Nieba. Jest dane lub dopuszczone
przez Boga, ale dla naszego dobra. Łatwiej przyjmować to co przyjemne i miłe
niż to co smutne, dramatyczne. Jednak dusza, która przyjęła prawdę o łasce
towarzyszącej jej, przyjęła do głębi swego jestestwa, potrafi właściwie
reagować na to co ją spotyka, co się wydarza. I wtedy jakieś niepokoje i obawy
pozostają jedynie na powierzchni. W głębi zaś, w duszy panuje pokój. Dobrze by
było, abyśmy zwrócili uwagę na nasze reakcje, na to jak reagują nasze serca na
różne sytuacje codzienne, szczególnie na te, które niekoniecznie są przez nas
lubiane, czy chętnie przyjmowane, sytuacje, które może są zaskoczeniem lub też
których normalnie się obawiamy. Dobrze by było, abyśmy zaobserwowali siebie jak
reagujemy na zwykłe relacje między nami a innymi ludźmi. Co jest w głębi serca?
I czy ta reakcja jest znakiem wiary, wręcz pewności w obecność Bożej łaski przy
nas. Czy może świadczy, nasza reakcja, o czymś zupełnie odwrotnym? To
przeświadczenie głębokie o obecności Boga przy nas, w naszym życiu, o obecności
Jego miłości i miłosierdziu, o obecności pokoju, obecności mądrości Bożej. Więc
ta świadomość tego jest bardzo ważna.

Proszę, byśmy przez najbliższe dni
poobserwowali siebie
i modlili się, by dusze nasze przyjęły prawdę o
nieustającym błogosławieństwie Bożym nad nami, o prowadzącej nas łasce, o
mądrości Bożej, która już to nasze życie uformowała i przygotowała kolejne
etapy naszego życia. Abyśmy uświadamiali sobie, iż to nie my kierujemy, sterujemy
naszymi losami. Abyśmy przyjęli, iż ster jest w rękach Boga.

Bardzo ważnym w życiu duszy jest to
zdanie się na swojego Stwórcę, to zaufanie.
Zaufanie, które płynie z miłości,
które ma w sercu dusza, ale zaufanie tez płynące właśnie z tej pewności gdzieś
w głębi zakorzenionej, że Bóg opiekuje się Tobą, a oznacza to ciągłą Jego
obecność przy tobie, ciągłą łaskę, błogosławieństwo. Ciągłą! Nieprzerwaną!
Oznacza to, iż nigdy nie jesteś sam. Zawsze z Bogiem! Zawsze przed Nim! A ta
obecność, Boża obecność ma ogromne znaczenie. Czy jesteś w stanie chociaż
wyobrazić sobie właśnie to, iż Bóg jest obecny nieustannie przy tobie. Po co?
Po to, by pokierować twoim życiem. Po to, żebyś wiedział jaki uczynić kolejny
krok. Po to, abyś mógł doświadczać miłości i na miłość odpowiadać, całym
sercem. Spróbuj wyobrazić sobie, że Bóg jest przy tobie. Budzisz się rano, a On
patrzy czule na ciebie. Wstajesz, ubierasz się, szykujesz się do pracy, a On ci
podpowiada co robić. Idziesz, jedziesz do pracy, przybywasz, wykonujesz swoje
obowiązki, a On pragnie poprowadzić twoją rękę, twój umysł, całego ciebie, abyś
dobrze wypełniał swoje obowiązki i uświęcał się również w pracy. On daje ci
kolejne łaski, abyś mógł wykonać pewne czynności tak czy inaczej. On planuje
twój dzień. I to co ciebie zaskakuje tak naprawdę jest przez Niego przewidziane
lub zaplanowane. W związku z tym poddaj się temu. Jakże często jest tak, iż
denerwujesz się, że coś nie idzie po twojej myśli, nie idzie zgodnie z twoim
planem. A potem okazuje się, że wszystko wyszło dobrze, bo inne sprawy
potoczyły się również inaczej i dzięki temu wszystko wyszło na dobre. Pozwól,
aby Bóg więcej kształtował twoje życie niż ty do tej pory na to pozwalałeś.
Otwórz się! Bądź otwarty! Proś! Wyciągaj ręce! Bądź pokorny! Ufaj, że Bóg
obdarzy. Pokazuj Bogu swoją małość i proś, aby dał ci tę pewność, te wiarę w
Jego ciągłą obecność w twoim życiu.

Kiedy jesteś z jakąś osobą w jakimś
pomieszczeniu czujesz tą obecność.
Ona w jakiś sposób na ciebie wpływa. Czasem
krępuje, czasem przeszkadza, czasem pomaga. Różne są odczucia w zależności od
tego, jaka to osoba, jaki to dzień, jakie sprawy zajmują twoje serce. Czy
pomyślałeś kiedyś, że możesz też odczuwać w ten sposób obecność Boga? Po prostu
czuć, że On jest. Co wtedy byś uczynił, gdybyś odczuł Jego obecność sercem
prawdziwie? Spróbuj zrobić sobie taki eksperyment w ciągu dnia. Wyobrazić
sobie, że On jest w tym pokoju, w którym ty przebywasz, w tych czynnościach,
które wykonujesz. Patrzy, słucha, podsuwa tobie różne pomysły, myśli, kieruje
twoimi czynnościami. On jest. Ciekawe, czy wtedy doznasz radości, czy może
zawstydzenia. Może zrobi ci się przykro, że w Bożej obecności robisz lub mówisz
takie rzeczy. Może będziesz skrępowany. Może to uświadomienie sobie Jego
obecności sprawi, że pewnych rzeczy nie zrobisz, bo w obecności Bożej nie
można, nie wypada. Może, gdy sobie uświadomisz, że On jest, widzi i słucha
inaczej zareagujesz na drugą osobę, na jej słowa. Może uświadomienie sobie tej
obecności Bożej w twoim życiu, tego błogosławieństwa, zmobilizuje ciebie, by
bardziej postarać się, podjąć większy wysiłek, na przykład aby trwać w akcie
miłości, bo do tej pory troszkę sobie folgowałeś. Spróbuj zrobić taki
eksperyment. Zdaj sobie sprawę, staraj się to uświadamiać sobie i czyń po kolei
swoje obowiązki wczuwając się w te obecność, a jednocześnie zastanawiając się
jaka jest twoja reakcja.

Dzisiaj w Ewangelii czytamy, iż trędowaty powiedział
do Jezusa, jeśli On chce, to może go uzdrowić.
Jeśli Jezus chce! Wy też możecie
tak powiedzieć do Jezusa. Jeśli chcesz
możesz sprawić, że będę głęboko wierzył w swoim sercu w Twoją ciągłą obecność
przy mnie, ciągłe błogosławieństwo, ciągłe spływające łaski. Proszę spraw to.
To prawda, taka świadomość ciągłej obecności przy duszy jest darem Bożym, łaską
którą otrzymywali nieliczni święci. Ale Bóg, można by powiedzieć, w sposób
nietypowy od pewnego czasu postępuje wobec nas, udzielając nam wszystkiego,
czym obdarzał świętych. Prośmy! W jakiejś formie i tę łaskę otrzymamy.  Niech wstawiennictwo Matki Bożej dopomaga nam
otworzyć serca na tę łaskę.


<-- Powrót