Rozważania

Nr. 34  O pokornym przyjmowaniu Bożego Ducha

Dzisiaj mowa
będzie o pokorze wobec Boga i o pokornym przyjmowaniu Bożego Ducha. Dzisiaj Bóg
wskazuje nam konieczność pokornego służenia Mu, bo tylko wtedy, kiedy człowiek
w pokorze służy Bogu, Duch Boży udziela się duszy. 
Jaka zatem
jest dusza, którą można nazwać pokorną?
To dusza, która uznaje przed Bogiem
swoją słabość, swoją grzeszność, a widząc swoje upadki uniża się przed Bogiem,
przepraszając Go i prosząc o miłosierdzie. To dusza, która nieustannie stara
się czuwać, by przed Bogiem uznawać Jego wielkość, Jego doskonałość i własną
nicość. To dusza, która stara się być posłuszna Bogu, a więc słucha pouczeń i
próbuje te pouczenia wprowadzać w swoje życie. To dusza, która przestaje
oceniać wszystko według miary świata, ale patrzy na wszystko z perspektywy
Bożej. To dusza, która stale rezygnuje; rezygnuje z siebie, rezygnuje z tego,
co proponuje świat, co proponuje otoczenie. To dusza, która godzi się na tę
rezygnację nieustannie, godzi się niejako stracić wszystko. Godzi się stracić
wszystko to, co świat uznaje za cenne, za potrzebne, za konieczne. Dusza
pokorna odsuwa się od tego wszystkiego, co zewnętrzne, aby słuchać w swoim
wnętrzu głosu Bożego, łączyć się z Bogiem i służyć Mu. Wszystko to po to, by
Bóg mógł w tej duszy dokonywać swego dzieła. Duszy pokornej Bóg udziela swego
Ducha, namaszcza ją, napełnia, aby mogła poprzez swoje życie, swoją postawę
głosić wielkość, doskonałość, wspaniałość Boga.
Na pozór
dzisiejsze czytania (1 Kor 2,1-5; Łk
4,16-30) mogą się wydawać, jako nie odnoszące się konkretnie do dusz
maleńkich, bowiem mówią o posłannictwie Apostoła, mówią o Jezusie, który w
słowach czytanych z Pisma Świętego odnajduje Siebie, a jednak i dzisiaj
spróbujmy te słowa odnieść do dusz maleńkich. Bowiem w pewnym stopniu słowa te dotyczą
każdej duszy. Jeśli dusza jest pokorna, jeśli dusza staje przed Bogiem w
prawdzie, jeśli dusza pragnie tej prawdy, stara się o nią, wtedy Bóg udziela
swego Ducha i poprzez tę duszę przeprowadza swoje Dzieło. Bardzo ważny jest ten
element pokory, który jest konieczny do tego, aby Duch Boży przez tę duszę
przemawiał.
Dzisiaj Bóg
zwraca nam uwagę na konieczność bycia pokornym.
Jest to rzeczywiście niezbędne,
aby Bóg mógł gościć w duszy i aby mógł wypełniać swoją wolę w niej. To prawda,
że Bóg udziela swej łaski i zaprasza do zjednoczenia duszę, która nie jest
doskonała, nie jest zatem też i pokorna. Jednak zapraszając duszę udziela jej
stopniowo swojego światła, aby mogła ona rozpoznawać swoją drogę i widzieć,
czego Bóg od niej oczekuje. I Bóg daje zrozumienie duszy, ukazując jej, iż
świętość to pokora, iż zjednoczenie z Bogiem jest możliwe tylko wtedy, gdy
dusza jest pokorna. Przez duszę pokorną Bóg dokonuje rzeczy wielkich. W
rzeczywistości dzisiejszego świata pozornie wydaje się, iż dusza taka niewiele
znaczy. I może tak być, że przejdzie ona przez całe swoje życie niemalże
niezauważona, a jednak ujrzy światło dzienne wielkie Dzieło, jakie Bóg przez tę
duszę przeprowadził. Dzieło, które rozpoczął za życia tej duszy i kontynuuje po
jej śmierci.
Pokora dusz
świętych wydaje się być nieosiągalna dla dusz maleńkich.
Dusze maleńkie
przerasta wszystko. Oczekiwania Boże wydają się być nie do zrealizowania.
Jednak pokora duszy wyrażać będzie się w tym, iż dusza przed Bogiem będzie
godzić się na Boże oczekiwania, ufając, że Bóg wesprze łaską, że sam
przeprowadzi duszę przez tę trudną drogę. Pokorna dusza to taka, która ufnie
będzie podejmować próby zrealizowania Bożych oczekiwań wobec niej. Ona będzie w
wielkiej prostocie próbować czynić to, o czym Bóg mówi. I chociaż będzie
upadać, to jednak ufna w Bożą miłość będzie stale powstawać i próbować iść tą
samą drogą,. Pokora tej duszy wyraża się również w tym, iż pomimo tak wielu
upadków, pomimo poczucia ogromnej swojej nędzy dusza ta nie użala się nad sobą,
nie dyskutuje z Bogiem, ani z ludźmi, nie zamartwia się swoimi słabościami,
tylko w pokoju serca po raz kolejny wstaje i próbuje iść dalej. Po raz kolejny
podnosi wzrok na Jezusa, prosząc o Jego Miłosierdzie, tuli się do Jego Krzyża i
dziękuje za obmycie Jego Zdrojami. Takiej duszy Bóg udziela się w coraz
większym stopniu. Taka dusza doświadcza natchnień Ducha Świętego. Taka dusza
miałaby prawo wypowiadać słowa z dzisiejszych czytań, mimo, iż wydają się być
zbyt wielkimi jak na nią. Bowiem cała rzecz ma się w pokorze, nie w wielkiej
doskonałości, nie w braku grzechów i upadków, ale w wielkiej pokorze. Bowiem o
wiele trudniej jest iść wyznaczoną przez Boga drogą, gdy człowiek uświadamia
sobie własne słabości i doświadcza ich boleśnie upadając, niż wtedy, kiedy
teoretycznie wydaje się, iż tych słabości nie ma, bo tak naprawdę człowiek ich
nie zauważa. Ma o sobie dobre mniemanie i wydaje mu się, iż kroczy ku świętości.
Nie myśląc o własnych słabościach wydaje mu się, iż ufnie dąży do doskonałości,
która jest w zasięgu jego ręki. Dusza, która widzi swoje słabości, która
uświadamia sobie, dzięki Bożej łasce, swoją nędzę musi walczyć sama ze sobą.
Ona widzi, jak wielkie są Boże oczekiwania i wymagania, wprost
nieproporcjonalne do jej możliwości, które właściwie są żadne. I to ta dusza
wykazuje się wielką ufnością i zarazem pokorą, jeśli w pokoju serca mówi Bogu: tak i stara się realizować Boży plan,
który zawsze włącza ją wtedy w wielkie Dzieło Zbawienia.
Składając Bogu swoje dusze w ofierze, prośmy, by obdarzył nas łaską
pokory. By obdarzając łaską poznania własnych słabości wspierał nas swoją mocą
i prowadził drogą zgody na wszystko, co Boże, zgody na prawdę o sobie i o Bogu.
Poprzez to, aby otwierał nasze dusze na działanie swojego Ducha, na Jego
prowadzenie.


<-- Powrót