Rozważania

Nr. 41  „…żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza” (Łk 11,29-32)

Nasze serca
jeszcze żyją tym czasem szczególnym, czasem rekolekcji, czasem pielgrzymki.
Mieliśmy tę łaskę bycia w miejscach, w których Bóg zaznaczył swoją obecność w
tak wspaniały, niezwykły sposób, w miejscach, w których Jego łaska nadal jest
rozlewana na wszystkich przybywających. Same te miejsca są przez Boga
wyróżnione; nam dane było te miejsca nawiedzić. Bądźmy wdzięczni Bogu za to
wyróżnienie, za tę łaskę. Niech wdzięczna będzie cała Wspólnota, wszyscy.
Poprzez łączność duchową wszyscy uczestniczymy w łaskach. Niech nas nie zraża
to, że jedni widzieli na własne oczy te miejsca, gdy inni tych miejsc nie
widzieli. To co doświadczyły zmysły ciała nie jest aż tak ważne, ważne jest to,
co staje się udziałem duszy; a w tym uczestniczy każdy. 
Tak jak
patrząc na figurę wyobrażającą Osobę Maryi, w każdym miejscu jest ona inna.
Pielgrzymi odwiedzający jedno miejsce, mogą mieć inne wyobrażenia od tych
odwiedzających inne miejsca. A przecież Matka Boża jest jedna i tak naprawdę
jeszcze inna od tych, które w figurach są przedstawiane. Ale przecież nie jest
istotne czy w sposób dokładny zostały oddane rysy twarzy, postać; figury mają
jedynie przypominać, mają pokazywać istotę, mają przybliżać Boga, mówić o
miłości, o Bożej trosce. 
Tak więc, czy
widziałeś te miejsca na własne oczy, czy ich nie widziałeś, nie jest to aż tak
istotne, natomiast istotne jest na ile ufnie, z wiarą otwierasz serce, na ile
wierzysz, że Bóg przychodzi z łaską do Wspólnoty; nie tylko do pielgrzymujących;
Bóg przychodzi z łaską do Wspólnoty. Bóg udzielił szczególnej łaski tej
Wspólnocie, że mogła pielgrzymować w tak ważne miejsca, łaski udzielił całej
Wspólnocie i obdarza miłością całą Wspólnotę i każde serce było obdarzane Bożą
dobrocią podczas każdego dnia pielgrzymki; każde, czy to w Polsce, czy za
granicą. Każde obdarzane było Bożym miłosierdziem, każde doświadczało
uzdrawiającego dotyku Bożej miłości. To uzdrowienie dotyczy duszy i ciała,
każde serce napełnione łaską, którą teraz należy się dzielić; każde serce
napełnione Bożą miłością, każde serce umacniane, każde serce przepełnione Bożą
miłością i każde przekonywane jest o hojności Bożego Serca. I Maryja każde
serce dotyka z wielką czułością, pragnąc tym bardziej przekonać, iż Bóg je
kocha, bo przecież miejsca Objawień, to miejsca, gdzie Bóg przekonuje człowieka
o swojej miłości, gdzie z troską przestrzega człowieka, gdzie mówi, jak ma się
zachować, co czynić, aby się ratować; każde miejsce, to miejsce zbliżenia do
Bożego Serca, miejsce niezwykłej bliskości samego Boga; owszem, często przez
osobę Maryi, ale to tylko dlatego, aby człowiekowi łatwiej było zwrócić się do
Boga. Gdyby Bóg uznał, że inny sposób byłby dla człowieka lepszy, Maryja nie
objawiałaby się w tych różnych 
miejscach, bo to nie byłoby potrzebne.
Bóg udzielił nam
także tej łaski, że Maryja mogła witać nas w kolejnych miejscowościach, sanktuariach
i razem z nami dziękować Bogu za Jego miłości i wielbić Go. Jakże Bóg nas kocha;
jakże Bóg kocha człowieka. Czyni tak wiele rzeczy, aby każdego przekonać do tej
miłości. I tak jak dawniej, tak i my teraz doświadczamy znaków, tylko serca są
nieraz oporne, czasem głuche, czasem ślepe, nie potrafią dostrzec, usłyszeć. A
Bóg daje nam znaki, bardzo wyraźne; nasza Wspólnota te znaki otrzymuje. Bóg nie
chce straszyć, Bóg nie rzuca gromów, Bóg nie krzyczy, naszą Wspólnotę prowadzi
łagodnie, z miłością. Zauważmy to prowadzenie, zauważmy te wszystkie łaski, te
dary, zauważmy to błogosławieństwo, otwierajmy oczy, dziękujmy Bogu.
To prawda, że
dzisiejsze czytanie przestrzega przed tą ślepotą, przed tym nie zauważaniem
znaków Bożych. Dzisiejsza Ewangelia (Łk 11,29-32) może zaniepokoić, dla nas
niech będzie taką wskazówką, że mamy starać się widzieć Boże znaki we Wspólnocie,
w naszym życiu. Dzisiaj, niech ta Ewangelia będzie przypomnieniem, że my mamy
otwierać szeroko oczy, by zauważać Bożą opiekę, Boże prowadzenie, Bożą troskę,
Bożą łaskę, Boże błogosławieństwo. Ma skłonić nas do uwierzenia, do zaufania.
Ma napełnić serca wielką ufnością, wszystkie serca; ma napełnić radością,
bowiem to, czego doświadczają jedni jest darem dla wszystkich. Wspólnota
oznacza wspólne przeżywanie, doświadczanie; oznacza, że to, co otrzymujemy jest
darem dla każdego, jest wspólne.
Więc niech nasze
serca dzisiaj jeszcze raz się rozradują i w dziękczynieniu niech wyśpiewują
Bogu pieśń, niech wielbią Boga za Jego dobroć, za Jego miłość. Niech nasze
serca szczerze rozradują się w Bogu; niech dziękują za wszystko, co widzimy i
doświadczamy, ale przede wszystkim za to, czego jeszcze nie widzimy i nie
potrafimy doświadczyć, bo serca są zbyt małe, zamknięte, słabe. Bowiem widzimy
bardzo mało, jedną tysięczną procenta, reszta na razie jest niewidoczna dla naszych
oczu, ale już możemy za to dziękować, mając świadomość, że Bóg jest hojny, że
Jego hojność przewyższa wielokrotnie nasze wyobrażenia o Nim. Jego dobroć, Jego
miłość jest nieskończenie większa od tego, co myślimy na ten temat; a więc Jego
dary, Jego łaski są nieskończenie bardziej piękne niż to, co mogą wymyślić nasze
umysły, nasze serca, nasza wyobraźnia.
Starajmy się
więc ufnie otwierać dłonie, serca, prosząc, by te wszystkie łaski, dary zaczęły
procentować w naszym życiu. Nie prośmy o to, byśmy zobaczyli wszystko po kolei
czym nas Bóg obdarza, prośmy, by te łaski przemieniały nasze życie, a my, byśmy
potrafili się na nie otworzyć; prośmy, by Bóg realizował swój plan wobec nas,
byśmy potrafili poddać się Jego woli. Prośmy, byśmy każdego dnia kochali Go
coraz bardziej, ufali Mu coraz bardziej, wierzyli coraz głębiej; by nasze życie
było coraz ściślej zjednoczone z Jego życiem. Przecież te wszystkie łaski
właśnie temu mają służyć. Na ołtarzu połóżmy swoje serca z wielką ufnością, że
Bóg wypełni je sobą, że wszystko w co pragnie nas wyposażyć da naszym sercom. I
dziękujmy, bo nie znamy tak wielkiej hojności, tak wielkiej miłości jaką jesteśmy
obdarzani.
Modlitwa
Tak wiele
otrzymujemy od Ciebie, Boże. Cały czas obdarowujesz nas samym dobrem,
nieustannie spływa na nas Twoja łaska, Twoje Serce ciągle otwarte jest na nasze
potrzeby, a jednak serca nasze nie potrafią dostrzec, nie potrafią uwierzyć.
Jakże słabe są nasze serca, jakże małe są i nie potrafią zrozumieć tak wielkiej
hojności Twojego Serca. Wybacz, ale jesteśmy duszami najmniejszymi, duszami
prawdziwie słabymi, duszami, które bez Ciebie nie są zdolne do niczego, które
bez Ciebie są i głuche i ślepe, które bez Ciebie serca mają zimne jak lód i
twarde jak głaz.
Aby dostrzec Twoją
miłość, aby ją poczuć potrzebują Ciebie, Twojej pomocy, Twojej łaski.
Przyszedłeś teraz do każdej duszy w sposób cudowny, niepojęty. Proszę dotknij
każdej z nich w taki sposób, aby nieco ich oczy przejrzały, aby ich uszy
zaczęły słyszeć, aby ich  serca zaczęły
czuć, doświadczać Ciebie, by zaczęli spostrzegać znaki Twojej miłości; pomóż im
rozumieć co jest najważniejsze. Potrzebują Ciebie, Twojej łaski, do
wszystkiego. Dotknij ich, Jezu!
Jakie to
cudowne, gdy można widzieć, Boże, Twoją twarz, jakie to piękne, kiedy serce
doświadcza Twojej obecności, jakie to wspaniałe, kiedy Ty przychodzisz do
małego serca ludzkiego, aby całego siebie dać człowiekowi, aby mu się objawiać.
Nie ma słów, aby wyrazić czym jest to Twoje przyjście. Serce pragnęłoby
uwielbiać, pragnęłoby rozgłaszać na całym świecie ten cud Twojej miłości, która
cała oddaje się człowiekowi. Ale nic nie jest w stanie opowiedzieć o tym cudzie
i nic nie jest w stanie wyjawić głębokości tajemnicy Twojej w tym Twoim
przyjściu na ołtarz, a jednak dajesz duszy doświadczać tej tajemnicy, dotykasz
tą tajemnicą i dusza przeczuwa głębię, wielkość, nieskończoność. I dusza
omdlewa, doświadczając Twojej obecności. Jakże Cię uwielbić, Boże? Jak Ci
podziękować, jak wysłowić Twoją dobroć, jakże wychwalać Twoją miłość, skoro nic
nie jest w stanie opisać tego cudu Twego przyjścia do duszy? A każde słowo
uwielbienia, dziękczynienia jest niczym wobec Twojego przyjścia, Twojej
obecności, wobec daru Twojej miłości.
Kłaniamy Ci
się, Jezu, do samej ziemi, oddajemy Ci cześć, wyznajemy Ci miłość, wyznajemy,
że jesteś naszym Królem, że należymy do Ciebie, że chcemy Ci służyć, być Twoimi
niewolnikami z miłości. Pragniemy żyć w zjednoczeniu z Tobą. To wszystko są
nasze pragnienia, sami ich nie zrealizujemy, Ty możesz to uczynić w nas.
Prosimy, pobłogosław nas, aby mogły te pragnienia urzeczywistniać się w naszym
życiu. Abyśmy mogli być Twoimi, aby Twoja miłość przemieniała nasze życie,
abyśmy mogli kochać, jak jeszcze nikt nigdy Ciebie nie kochał miłością ogromną.
Pobłogosław nas, Jezu. 
Refleksja 
Każde nawiedzone przez nas miejsce jest znakiem  Bożym, ale i każdy kościół, każda świątynia,
każdy ołtarz jest takim znakiem. Każdy krzyż i wizerunek Jezusa jest takim
znakiem. Każde miejsce, gdzie jakaś dusza uklęknie i modli się szczerze do Boga
jest takim miejscem, bo tam gdzie dusza szczerze otwiera się przed Bogiem, tam
Bóg zstępuje i zaprasza do swojej rzeczywistości duchowej. Ileż miejsc, ileż
znaków! A  tutaj ? Tutaj też jest takie
miejsce. Tutaj również jest Bóg. I we Wspólnocie doświadczamy bardzo często
tych cudownych znaków Bożego działania. Miejmy szeroko oczy otwarte, otwierajmy
szeroko uszy. Dziękujmy Bogu. Uwielbiajmy Go. Starajmy się zagłębiać w Bożą
miłość, której tyle doświadczamy znaków, aby słowa dzisiejszej Ewangelii nie
były skierowane do nas. Bóg kocha szczególnie tych najmniejszych, szczególnie
nad najmniejszymi pochyla się; więc dostrzegajmy tę Bożą obecność nad nami.
Otwierajmy swoje serca, aby przyjąć miłość i aby odpowiedzieć z miłością. Niech
nas błogosławi Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Amen.


<-- Powrót