Rozważania

Nr. 4  Adoracja Syna Bożego

Konferencja na Rok „W
Komunii z Bogiem”

Adoracja
Syna Bożego może być dla duszy cudownym doświadczeniem
zjednoczenia z Bogiem. Już same słowa „Syn Boży” mogą ją
wprowadzać w modlitwę zjednoczenia. Wypowiadając słowa na
modlitwie, starajmy się czynić to spokojnie i z uwagą na każde
słowo. Bowiem są słowa – imiona Boga, które dla duszy otwartej,
niejako stają się słowami – „bramami” do Świata Ducha.
Uważajmy jednak, aby nie traktować ich w sposób magiczny. To
byłoby złe. Chodzi o to, że słowo niesie ze sobą pewną
rzeczywistość. A słowo Bóg, Jezus, Stwórca, Zbawiciel, i inne
imiona jakimi człowiek nazywa Boga, dotyczą przecież samego
Stwórcy! Wymawiając Jego imię, zapraszasz Go do siebie. Gdy dusza
bardzo miłuje, to poprzez samo wypowiedzenie imienia Bożego
wprowadzana jest w Jego Obecność, w Jego Rzeczywistość. Dusza
kochająca nigdy nie wypowiada tego imienia obojętnie, chłodno. Ono
w niej budzi uczucia, emocje. Nie są puste te słowa. Mają
niesamowitą głębię! Każdy niejako podkłada sobie pod nie to
wyobrażenie, jakie ma o Bogu.

Dusza
rozmiłowana w Bogu, dążąca do Niego, ma głębsze poznanie istoty
Boga, tak więc i jej wejście w modlitwę, w to spotkanie jest
głębsze. Ona zbliża się do Prawdy. Mając bliższe prawdy
wyobrażenie, co te słowa oznaczają, doznaje tego wszystkiego, co
jest jej udziałem w doświadczeniu Boga. Wypowiada słowo „Bóg”
i… znajduje się w Nim. A przez serce przechodzi cała fala uczuć,
jakie żywi do Stwórcy, a jednocześnie to wszystko, w jaki sposób
Bóg daje się jej poznawać, jak się jej objawia. Wystarcza jedno
słowo, imię Boga, by dusza została wprowadzona w wielką bliskość
Boga, by zaznała uniesienia, zachwytu, ekstazy. I nie potrzeba na
modlitwie żadnych innych słów, tylko to jedno, by Boga uwielbić,
by się Nim zachwycić, by Go poznawać, z Nim obcować, przed się
uniżyć i przez Niego zostać wywyższonym.

Nie
potrzeba niczego więcej, ponad to serdeczne z wiarą wypowiedziane
imię Boga, by zaznawać rozkoszy Nieba. Przecież Niebem jest sam
Bóg. Nie potrzeba słów, które są wyrazem ludzkiej inteligencji,
wiedzy, doświadczenia. Bogu to nie jest potrzebne. On przecież jest
najwyższą, najdoskonalszą Mądrością i każdemu z nas udzielił
po trochu z niej. Bóg jest Miłością. Najlepszy, najbliższy
kontakt może mieć dusza poprzez miłujące serce. Prawdziwa
modlitwa to spotkanie Miłości Bożej z sercem ludzkim. Nawet nie z
miłością, a z sercem. Bowiem w tej doskonałej modlitwie dusza
otwiera przed Bogiem całe swoje serce oddając się Bogu aktem woli,
a Bóg wypełnia serce swoją Miłością. Wtedy niejako stoją
naprzeciw siebie Bóg i Jego Miłość w ludzkim sercu. Może dokonać
się spotkanie, rozmowa, zbliżenie, zjednoczenie.

Oczywiście,
jest to jedynie wytłumaczenie dla potrzeby ludzkiego umysłu.
Ponieważ to, co dokonuje się w duszy ludzkiej jest nie do
wypowiedzenia. Jest przecież nadal duszą ludzką, a jednak
przeniknięta całkowicie Bożą Miłością, doznaje przemiany.
Każda jej cząstka przemienia się w Miłość, każda jej cząstka
staje się cząstką Ducha. Cała ona znika we wnętrzu Boga, by w
Nim kosztować cudu Miłości i wszystkiego, co się z nią wiąże.
Czystość, świętość, prawda – stają się jej udziałem.
Zagłębia się ona w istotę Boga. Ma coraz bliższe prawdy
Poznanie. Jest przecież w Nim! Wypełniona Miłością kocha nią
jak nigdy dotąd. Czuje się kochana i odwzajemnia Bożą Miłość w
sposób doskonalszy. A dzieje się to dzięki łasce. Nie jej
wysiłkiem, nie jej trudem, czy pracą. Ma to dane. Zupełnie darmo.
Przebywa w jasności nieziemskiej, w świętości niewyobrażalnej, w
pokoju Boskim. Nigdy w życiu nie potrafiłaby sama sobie wyobrazić
takiego stanu, wprowadzić się w taki stan i wzbudzić w sobie taką
miłość.

Tego
człowiek nie zna na ziemi. A czego nie zna, czego nawet jego
wyobraźnia nie jest w stanie wytworzyć, tego nie uczyni. Ten cud
zjednoczenia może podarować duszy Bóg. To On wybiera sobie dusze,
które odpowiadają na Jego zaproszenie. I tym duszom udziela się w
stopniu większym. Jednak każdego zaprasza do jedności ze sobą.
Każdy jest powołany do zjednoczenia z Bogiem. Trzeba, aby człowiek
otworzył się na to powołanie, aby zapragnął Boga i pokochał Go.
Reszta należy do Stwórcy.


<-- Powrót