Rozważania

Nr. 8  Eucharystia – szczególny moment zjednoczenia z Bogiem

Konferencja na Rok „W komunii z Bogiem”

 Witam Was, Dusze Najmniejsze! Cieszę
się ogromnie, że znowu możemy się spotkać. Cieszę się, że mogę mówić wam o
miłości, że mogę widzieć jak wasze dusze poruszone drżą ze wzruszenia. A
rzeczywiście dzisiaj mówić będziemy o czymś, co poruszy wasze serca, co poruszy
wasze dusze.

Tym, co
prawdziwie porusza ludzkie serca, co je przemienia jest miłość. I o miłości będziemy
mówić. Wiem, że mówimy o miłości już tak długo, ale skoro Bóg jest miłością i nas
stworzył z miłości i do miłości nas powołał, skoro mamy żyć miłością, to o czym
mówić? O tym, co daje życie, o tym, co jest wieczne, o tym, co otwiera duszę na
Boga – a więc o miłości. Cieszymy się ogromnie, że w Kościele przeżywamy teraz
rok „W komunii z Bogiem”. Wprawdzie ku zjednoczeni Bóg prowadzi naszą Wspólnotę
już od kilku lat, ale temat jest bardzo ważny. Jest wielka konieczność
uświadomienia sobie tego przez wszystkich wierzących. Dlatego tym bardziej z
ochotą poddajmy się temu tematowi, by w jedności z całym Kościołem Bóg mógł prowadzić
nas ku zjednoczeniu z Miłością, zjednoczeniu z Bogiem, zjednoczeniu z Bożym
Sercem.

To
zjednoczenie dokonywać się może w różnych momentach naszego życia, w różnych
chwilach, rożnych sytuacjach. Takim szczególnym momentem, szczególną sytuacją
jest Eucharystia. Bo tutaj dusze,
które się otwierają na obecność Boga mogą tej obecności doświadczyć, zbliżyć
się i jednoczyć. Oczywiście dokonuje się to dzięki łasce, ale Bóg tę łaskę
pragnie dawać każdemu, tylko człowiek nie zauważa tej łaski. Gdyby aniołowie
byli na naszych miejscach, byliby najszczęśliwszymi, mogąc przyjmować Boga do
swojego serca.  Oni nie dostępują tego
zaszczytu. To nam Bóg daje ten skarb. Choć to aniołowie są czyści, to Bóg
człowiekowi daje siebie całego. A człowiek często nawet nie zauważa, obojętnie
przechodzi obok najważniejszego momentu w jego życiu, bo serce ma lodowate.

Inaczej jest z
naszymi sercami. Nasze serca pragną, a pragnienie to już jest bardzo dużo. To
znaczy, że odczuwamy pragnienie w swoim sercu, które złożył w nas Bóg. Gdyby
nie On nawet nie potrafilibyśmy pragnąć. A my pozwoliliśmy pragnieniom, które
składa w nas Bóg dojść do głosu. Zapragnęliśmy Boga, Jego miłości, chcemy
poznawać. To jest bardzo duży krok. Jednocześnie patrząc na siebie i na swoje
słabości, nic więcej uczynić nie możemy, tylko pragnąć. Możemy pielęgnować to
pragnienie w sobie, by było coraz większe. To pragnienie serca popycha je do
tego, by podążało ku Bogu, by na wszystkie możliwe sposoby zbliżało się do
Boga. A kiedy się zbliża do Boga, Bóg daje mu siebie poznawać. Kiedy poznaje,
zachwyca się i jeszcze bardziej pragnie. Kiedy pragnie, znowu podąża ku Bogu i
Bóg znowu odkrywa przed nim swoją Twarz.

Bóg nas
powołał do wielkiej miłości, a to oznacza, że powołał do zjednoczenia ze Sobą. Bowiem
tylko w Nim tę miłość znajdujemy i tylko w Nim tej miłości możemy kosztować. I
tylko od Boga tę prawdziwą miłość możemy otrzymywać. I Bóg w naszych sercach
składa swoją miłość. Serce wypełnione Bożą miłością potrafi kochać. Miłość w naszych
sercach i miłość w Sercu Boga – to jedna i ta sama miłość. Jest to jedność,
zjednoczenie. Oczywiście, droga ku zjednoczeniu doskonałemu jest długa, a dusza
wchodzi na kolejne etapy, stopnie rozwoju swojego i dążenia ku zjednoczeniu z
Bogiem. Ale na tych kolejnych stopniach Bóg daje poznawać rozkosze miłości.
Niekiedy odsłania nieco więcej, swoją Twarz przed duszą, na chwilę, na moment,
ale dusza w zachwycie rozpływa się cała, ma wrażenie, że jeszcze moment, a oderwie
się od ziemi, od swojego ciała i cała zanurzy się w Bogu na zawsze. Ale to
jeszcze nie ten moment. Potem dusza powraca umocniona, mając w sercu pamięć
tego spotkania z Miłością i pragnie jeszcze więcej i jeszcze bardziej. Gdyby
Bóg nie chciał zjednoczenia z duszą ludzką, nie dawałby takich pragnień
człowiekowi. Gdyby nie chciał dzielić się miłością, po pierwsze, nie poszedłby
na Krzyż za ciebie, a, po drugie, nie dawałby takich pragnień człowiekowi,
pragnień miłości. Nie pobudzałby do szaleństwa serca świętych, by z miłości
czynili wszystko dla Niego. Nie sprawiałby, że niejedna dusza ludzka całkowicie
porzuca myśl o sobie, depcząc wszystko, co jej, by w pełni, całkowicie należeć
do Boga i czynić wszystko dla Niego z miłości.

Bóg jest
Miłością. Cudowną, nieskończoną, miłością niestworzoną, miłością, jakiej świat
nie zna. Piękno tej miłości, cud tej miłości jest przez człowieka nie
rozumiany. Kościół wprawdzie stara się przybliżyć nam, czym jest Boża Miłość. Używając
słownictwa ludzkiego czyni to bardzo skromnie. To prawda, że wielu świętych,
oddając Bogu swoje serce, pozwalało, by Bóg poprzez to serce objawiał swoją
miłość, pouczał o miłości. I możemy o miłości czytać, o życiu świętych, o
miłości Boga. Ileż wywodów teologicznych znajduje się w wielkich bibliotekach
Kościoła. A jednak, to wszystko razem wzięte, jest maleńkim ziarnkiem piasku,
tak maleńkim wobec ogromu miłości, która jest nieskończona, nie mająca granic,
wobec piękna, wobec cudu świętości tej Miłości. Nie znamy jej. A gdy w Niebie
Bóg odsłoni przed nami swoją Twarz, dopiero wtedy zdamy sobie sprawę, że nie
wiedzieliśmy nic na temat Bożej Miłości, że wszystko, co przez całe nasze życie
słyszeliśmy, co odczuwało nasze serce, że to wszystko to drobinka maleńka wobec
potęgi i mocy, piękna, wielkości Bożej Miłości, wobec Boga, którego nie da się
opisać słowami. A nasze dusze zaznają szczęścia poznając tę Miłość. Szczęściem
wiecznym będzie możliwość poznawania Miłości i przebywania w tej Miłości,
ciągłego życia tą Miłością. Ale do tego też trzeba być przygotowanym. Dlatego
już teraz Bóg pragnie mówić o zjednoczeniu. Dlatego już teraz pragnie
przygotowywać nas do zjednoczenia poprzez poznawanie miłości. Dusza
przygotowana może stanąć przed Bogiem, by zostać obdarowaną niesamowitą
miłością. Dusza nieprzygotowana musi przejść etap oczyszczenia, przygotowania
się do spotkania z Miłością. Gdyby tego nie przeszła, wobec wielkości miłości,
tej potęgi, widząc jednocześnie własną grzeszność, umierałaby. Nie mogłaby być
szczęśliwą widząc tę wielką przepaść pomiędzy swoim brudem, a świętością Boga.
Toteż Bóg udziela łaski i pozwala duszy w czyśćcu przejść przygotowanie. Dusza
wie, że jest to kolejna Jego łaska, możliwość przygotowania się na spotkanie z
Bogiem. I choć bardzo pragnie jak najszybciej tego spotkania, to jednocześnie,
zdając sobie sprawę z tej przepaści, pragnie oczyszczenia, pragnie się
przygotować. To, co w czyśćcu trwa długo i jest wielkim cierpieniem, na ziemi
może trwać krócej. A więc można przygotować się już na ziemi do tego, by potem
spotkać Miłość twarzą w Twarz. A Bóg, w wielkiej hojności swojego Serca, daje nam
różne, przeróżne możliwości przygotowania.

 Eucharystia – dar Boga, cud niepojęty,
niedoceniany i niezrozumiany przez ludzkość, Boża obecność na ziemi, możliwość
obcowania z Bogiem tak blisko, jak z nikim innym. Jakże to wielki dar –
możliwość jednoczenia się z Bogiem w Komunii, przyjmując Jego Ciało

 i Jego Krew jako pokarm, który nas przemienia
i upodabnia do Chrystusa, który nas jednoczy z Bogiem. Jednak myliłby się ten,
kto jedynie podczas Komunii uważałby na słowa kapłana i otwierał się na dar
zjednoczenia. Poprzez kolejne słowa Eucharystii, modlitwy, wezwania i
odpowiedzi przygotowujemy się za każdym razem na to spotkanie. Tak jak należy
przygotować serce na spotkanie w wieczności z Miłością, tak i Msza Święta jest
takim czasem przygotowania na spotkanie z Miłością. To jest ten sam czas. Jeśli
dusza potrafiłaby go dobrze wykorzystać, niejedna odłączyłaby się od ciała.
Wszystko, co jest na Mszy Świętej służy przygotowaniu duszy do otwarcia się na
spotkanie z Bogiem. A jednak człowiek podczas Mszy Świętej tak często myśli o
czymś innym, swoje serce umieszczając w zwykłych ludzkich sprawach, zajmując
się swoimi troskami i problemami, myśli ulatują gdzieś.

A przecież od
samego początku dusza może coraz bardziej jaśnieć świętością. Przecież czynimy akt pokuty i nasze serca, jeżeli
szczerze się modlimy, nasze serca, nasze dusze uwalniane są z grzechów
powszednich. Jeśli stajemy przed Bogiem z wiarą i prosimy o to, nasze dusze
mogą zajaśnieć jak śnieg. I tak oczyszczeni możemy stanąć przed Bogiem,
słuchając Jego Słowa. I cóż wtedy się dokonuje?

Kolejne
spotkanie z samym Bogiem. Jego Słowo – to Bóg, to Miłość. Jeśli dusza otwiera
się na Słowo Boga, spotyka się z samym Stwórcą, który dotyka duszę swoją
miłością i unosi ją do świata ducha. Czytanie
Pisma Świętego
, to trwanie przy otwartym Sercu, zjednoczenie z Bogiem. I
gdybyśmy z wielką wiarą i ufnością słuchali każdego słowa, to moc Bożego Słowa
przenikałaby każdą duszę i każde serce. Wielu z nas doznawałoby wielkiej
bliskości z Bogiem, dusze unoszone w ekstazie rozkoszowałyby się Miłością, obecnością
Boga, a jakże często człowiek obojętnie stojąc nawet nie słucha.

Potem słowa, które wypowiada kapłan, słowa
kierowane Duchem Świętym. Jakże często wierni krytycznie podchodzą do
kapłańskiego kazania uważając, że ten czy inny kapłan nie ma daru głoszenia
Ewangelii. To człowiek nie przyjął daru słuchania kazań, bowiem każdy kapłan
jest namaszczony przez Boga i jeżeli z wiarą spełnia swoje powołanie, to w jego
życiu, poprzez jego czyny i słowa działa Bóg, Duch Święty i choćby kazanie
kapłana było wypowiedziane językiem prostym i zwyczajnym, choćby wypowiadał
tylko to, co ty dokładnie wiesz od wielu lat, to jego słowo poruszyłoby twoje
serce, bo ty masz być otwarty. Ty masz się otwierać na Ducha Świętego, który
chce przemawiać przez tego kapłana do ciebie. To często ludzkie uszy są
zamknięte, a nie serce kapłanów. A nawet Bóg posługuje się na różne sposoby i
przez najzwyczajniejszego, najprostszego kapłana, który nawet nie potrafi
powiedzieć dobrze słowa, może nawrócić ciebie i zbawić, bo to jest kapłan
namaszczony i wybrany przez Boga. Bóg posługuje się zarówno patykiem jak i
doskonałym skomplikowanym  narzędziem, może
posłużyć się drobiną piasku i całą górą, abyś ty uwierzył i to nie zależy od
góry, czy piasku, ale od otwartości twojego serca, czy jest otwarte na Bożą
obecność w kapłanie. Jeśli twoje serce jest twarde jak głaz, to choćby stanął
przed tobą sam Jezus i czynił cuda, ty będziesz miał wątpliwości i krytycznie
podejdziesz do Niego.

Potem następuje
przygotowanie już bliższe do
zjednoczenia z Bogiem w Komunii
. I znowu możesz mu ofiarować siebie, możesz
swoją duszę i serce złożyć na ołtarzu obok Jezusa. Twoje serce może być wraz z
Jezusem ofiarowane Bogu razem, kolejny moment tak piękny. Składaj siebie w
ofierze Bogu za każdym razem.

Modlitwa, która
tak często uchodzi naszej uwadze, naszym uszom, a jest tak piękną modlitwą Kościoła w zjednoczeniu ze
wszystkimi świętymi
. Starajmy się w jedności z kapłanem modlić otwierając
serce coraz bardziej na przychodzącego, zstępującego z nieba Boga na ołtarz .

Cud Przeistoczenia. Dlaczego dusze
ludzkie nie padają na twarz przed Bogiem? Cały Świat Ducha oddaje cześć, składa
niskie pokłony samemu Bogu, który objawia się na ołtarzu. Cały Świat Nieba, wszystko
wielbi, adoruje Boga i Jego prawdziwą Żywą Obecność i Jego Światło, Jego
Świętość, Czystość, Miłość, Dobroć. Wszystko to rozchodzi się na całą kulę
ziemską, obejmując świat swoimi ramionami. Jakże często człowiek klęczy
obojętnie, a Miłość Boga odbija się o zamknięte drzwi jego serca. Bóg płonie na
ołtarzu wielką Miłością, wielki płomień roznieca na tym ołtarzu dla ciebie
człowieku, a ty stoisz jak głaz, nieczuły i ślepy. Podniesienie – masz tam już
Miłość, by razem z całym Niebem z całym Kościołem, ze wszystkimi członkami Kościoła
oddać cześć Bogu i Go uwielbić wywyższyć, a ty nawet nie wiesz kiedy ten moment
przeszedł.

Słowa samego
Jezusa, Syna Bożego, Jego modlitwa do
Ojca
Masz znowu możliwość zjednoczenia się z Jezusem, by razem z Nim tę
modlitwę odmawiać, by mówić słowa samego Syna Bożego w jedności. Przecież są to
słowa Boga. Wypowiadając je z wiarą uczestniczysz właśnie w stwarzającej się,
dokonującej się rzeczywistości. Każde słowo mogłoby ciebie zjednoczyć z Bogiem.
Każde słowo modlitwy Jezusa. A twoje usta wypowiadają te słowa, a serce
natomiast jest gdzie indziej, myśli gdzie indziej. Czy ty naprawdę chcesz
spotkać się z Bogiem?

I krótka
modlitwa przed cudowną Komunią, modlitwa – ”Panie,
nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo a będzie
uzdrowiona dusza moja.”
Wiara, że wystarczy jedno słowo Boga, a twoja dusza
czysta jak łza zjednoczy się z Nim w cudownej Miłości. Słowa tej modlitwy, to
przecież słowa z Pisma Świętego, słowo natchnione. Posługując się słowami Pisma
Świętego modląc się tymi słowami, staraj się otwierać swoje serce, wierząc w
ogromną moc tych słów. To nie jest zwyczajna modlitwa, to jest modlitwa z Pisma
Świętego.

Potem, słowa
kapłana, kiedy podchodzi do ciebie. Ujmuje w dłoń samego Jezusa, pokazuje ci, abyś
ty w końcu przejrzał i mówi tobie: „Ciało
Chrystusa!
” Abyś uwierzył. Ważna jest wtedy twoja odpowiedź – Amen! Znowu potrzeba wiary, ufności, otwartości.
Nie ma niepotrzebnych słów na Mszy Świętej. Są tylko słowa wypowiadane bez
wiary przez człowieka. Natomiast wszystkie słowa są pełne mocy. Są Bożymi
słowami. Stwarzają Bożą rzeczywistość i dokonuje się cud, Bóg przychodzi do
ciebie. Przyjmujesz Go w swoim sercu, w swojej duszy. On wchodzi ze Swoim
Światłem, ze Swoją Świętością. Przychodzi z Miłością, Miłosierdziem,
Zbawieniem. Wszystko to ci przynosi w darze za darmo, bo nie zasłużyłeś na nic.
A ty co robisz? Jakże często dusze ludzkie wtedy nie myślą o Bogu tylko o
sobie, a przecież to Bóg, Stwórca całego świata, Pan i Władca przychodzi do
duszy i aniołowie i święci nieustannie wielbią Go, adorują. Jeśli dusza
pragnie, jeśli otwiera się na tę Obecność Boga, jeśli oddaje Mu pokłon, uniża
się przed Bogiem, uznając swoją nicość, Bóg wywyższa ją.

To co dokonuje
się w duszy podczas zjednoczenia w
Komunii Świętej
jest cudem nie do opisania. Jest wielkim świętem całego Nieba.
Jeśli dusza otwiera się, jeśli kocha – w jej sercu jest Niebo. W jej sercu jest
Raj. W jej sercu prawdziwie Bóg zamieszkuje, czyniąc sobie w niej swoją
świątynię i tę świątynię uświęca swoją obecnością. To nic, że dusza jest mała i
że nieustannie upada, ugina się pod ciężarem swoich słabości i grzechów.
Obecność Boga czyni ją świętą! To jest cud! To jest dar! Dar bezwarunkowy! Dar,
na którego nikt z nas nie jest w stanie zapracować, zasłużyć. Którego nikt nie
jest w stanie sam osiągnąć. To jest dar! Bóg poprzez swoją obecność uświęca
miejsce. Gdy narodził się w Betlejem uświęcił miejsce swoich narodzin i do tej
pory, jeśli otwarte mamy dusze, będąc w Betlejem, możemy doświadczać Bożej
obecności, świętości tego miejsca. W każdym miejscu, gdzie był Jezus, a w
sposób szczególny miejsce Jego Męki, Jego Śmierci. O te miejsca są uświęcone
Jego obecnością i nieustannie promienieją świętością. Dzięki Jego obecności.
Same w sobie są zwykłymi. Poprzez fakt obecności Boga, cierpienia Boga, miłowania
przez Jezusa Chrystusa, miłowania każdego człowieka i dla tego człowieka,
ofiarowania Siebie Bogu, te miejsca są uświęcone. Tak samo twoja dusza, w
której gości Bóg, staje się świętą. Otwieraj się na obecność Boga. W swoim
sercu padaj przed Nim na twarz, oddawaj hołd, w pełni pokory uniżenia, uwielbiaj
Go i ofiarowuj samego siebie. Choć Jego dar, a twój dar nie ma nawet
porównania. A jednak, chociaż twój dar z samego siebie jest niczym, jest
maleńkim, to Bóg oczekuje tego daru. Poprzez ten dar Bóg może dać ci jeszcze
więcej. Zobacz, jaka niesamowita Boża logika miłości. Daje ci wszystko i chce,
abyś ty dał Mu siebie. Takie nic, tylko po to, żeby On mógł dawać ci przez
wieczność swoją Miłość, żeby mógł ciebie obdarowywać nieustannie. Tak naprawdę
tylko On jest Tym, który daje, a ty jesteś tym, który może przyjmować. Jak
wielka jest Boża Miłość, jak bardzo jeszcze Jej nie znasz.

Nie zapominaj
też podczas Eucharystii o końcowym
błogosławieństwie
.Ono jest ważne, przecież to Bóg nas błogosławi. Przyjmujmy
to błogosławieństwo z wiarą, z miłością, radując się, że prowadzi nas Boże
błogosławieństwo, Boża dłoń, Boża łaska. Bóg czuwa nad nami.

           

Cała Eucharystia to dar Boga. Jeśli dusza otwiera się, przeżywać może
ten dar jako zjednoczenie z Bogiem od samego początku do końca i iść w swoje
życie w tym zjednoczeniu pielęgnując je w sobie, radując się nim. Bóg tego
pragnie, aby każdy z nas bardzo głęboko przeżywał Eucharystię i na ten czas
Eucharystii teraz nam błogosławi. Otwórzmy serca, otwórzmy oczy duszy, bo Świat
Ducha tutaj jest przed nami, stoi otwarty. Wystarczy zapragnąć i wejść do niego.
Bóg otwarte ma Serce dla ciebie nieustannie i zaprasza do zjednoczenia ze Sobą.


<-- Powrót