Rozważania

Nr. 30  „Błogosławieni ubodzy w duchu”

Olsztyn, 17 czerwca 2011 r.
Pokój wam, Dusze
Najmniejsze! Bogactwem naszym nie jest to, co ziemskie, ale to, co duchowe.
Bogactwem może być tylko to, co wieczne. A więc miłość. To, co przemijające,
nie jest żadną wartością, nie znaczy nic. Dziś jest, jutro przemija. Zatem nie
warto swoich myśli i swojego serca zajmować tym co przemija. Swoje serce, swoje
myśli należy zajmować tym, co jest wiecznością, co jest prawdziwym bogactwem,
co jest jedynym prawdziwym bogactwem. A wieczną jedynie jest miłość.

Tak, jak
znikają rzeczy i sprawy tego świata, tak i serce bez miłości nie ma podstaw ku
życiu. Ono umiera. A więc tam, gdzie jest skarb, to, co najwartościowsze dla
ciebie, tam jest twoje serce, niejako nabierając cech tego, co jest wartością. Żyjesz
miłością, twoje serce przemienione w miłość wchodzi w wieczność z Bogiem, w
zjednoczenie z Nim. Serce, które widzi swoje bogactwo w doczesności, niestety
umiera. Bo wszystko to, co wokół widzimy, i wszystkie cele, jakie pokazuje nam
wokół świat, umierają, nie mają w sobie życia. Wszystko to nie pochodzi od Boga
i nie jest życiem. Łącząc się z miłością, łączymy się ze źródłem swojego
istnienia.

Dlaczego Jezus
powiedział, iż ubodzy w duchu osiągną królestwo niebieskie?. Gdyż ubogi w duch to
ten, który nie posiada nic. Ale ubogi w duchu jest pozornie ubogim. Tak
naprawdę jest bogaczem, bowiem dziedziczy największe bogactwo, jakie świat
nawet nie może zrozumieć. Owszem ubogi w duchu, patrząc na sposób ludzki,
rzeczywiście nie posiada zbyt wiele. Ale tak naprawdę bogactwem jego staje się
sam Bóg. Ubogi w duchu rezygnuje ze wszystkiego. Jego ubóstwo nie jest ubóstwem
w wymiarze materialnym, w znaczeniu materialnym. Jego ubóstwo wypływa ze
świadomej rezygnacji z samego siebie, aby zyskać o wiele więcej. Ubogi w duchu
przyjmuje pewną postawę, w której samo sedno tkwi w upatrywaniu bogactwa w Bogu.
W związku z tym wszystko inne dla niego jest śmieciem.

Ubogi w duchu
nie gromadzi niczego. Wspaniale rozumiała to Mała Tereska, która potrafiła
cieszyć się nawet z tego, iż nie potrafi zapamiętać chociażby cytatów. To jest
ubóstwo, kiedy człowiek nie przywiązuje się również do sfery duchowej,
intelektualnej, kiedy nie gromadzi również w tym zakresie niczego, nie jest
zachłanny w osiąganiu, w posiadaniu, w zdobywaniu wiedzy, chociażby to była
wiedza duchowa. Nie dąży do zgromadzenia jak najwięcej dobra duchowego, nawet
dobrych uczynków, bowiem te uznaje, iż pochodzą od Boga. Zatem jeśli nawet uda
mu się zrobić coś dobrego, oddaje chwałę Bogu, bo to za przyczyną Boga dokonało
się dobro.

Ubogi w duchu
uznaje swoje totalne, całkowite, zupełne, absolutne ubóstwo we wszystkim. Staje
przed Bogiem jako dusza, która nie posiada nic, żadnych możliwości,
umiejętności duchowych, nie zgromadziła niczego dobrego, żadnych czynów, nie
posiada cnót. Ubogi uznaje, że przed Bogiem staje zupełnie nagi, niczym nieprzystrojony.
Jakakolwiek szata jest już swego rodzaju ozdobą, posiadaniem, nie mówiąc o
klejnotach, o innych elementach stroju. Ubogi w duchu staje przed Bogiem nagi.
Za wszystko dziękuje Bogu uznając, iż wszystko, dokładnie, dosłownie wszystko
jest Jego łaską i Bożym darem. Każda sekunda w życiu, i to, co się w danej
sekundzie wydarza jest Bożym błogosławieństwem, którego udziela, aby dusza
mogła się zbawić.

A więc ubogi w
duchu właśnie tak to przyjmuje, nie chlubiąc się niczym, bo przecież jest nagi.
Nie posiada nic, nic swojego. Wszystko otrzymuje od Boga i za wszystko dziękuje
Bogu, wielbiąc Go, wysławiając hojność i dobroć Boga. Jednocześnie ubogi w
duchu widzi, że jedyne prawdziwe bogactwo, jedyne, co jest wartością tą
prawdziwą, doskonałą to Bóg, to Miłość. A więc ubogi w duchu wpatruje się w
Boga i pragnie Boga, dąży do Boga jako do jedynego źródła prawdziwie pełnego
wartości, bogactwa, które jest jako jedyne godne pragnienia, pożądania,
dążenia. Cały czas uznaje swoje ubóstwo, i cały czas uznaje, iż sam nie jest w
stanie nic osiągnąć, a więc nie jest również w stanie osiągnąć Boga. Ale jego
serce dąży do Boga, pragnie Boga, pragnie kochać Boga. Uznaje cały czas, iż nie
potrafi tego czynić, bo jest ubogi. Zatem ufa, iż Bóg obdarzy go miłością, aby
on mógł kochać Boga. Czyli miłość, którą będzie miał w sercu, a którą będzie
kochał Boga, będzie również darem od Niego, nie będzie własnością ubogiego.

To
rzeczywiście całkowite ubóstwo duchowe, kiedy dusza nie przyzwyczaja się do
niczego, nie mówiąc o stronie materialnej, ale mówiąc o stronie duchowej. Nie przypisuje
sobie niczego, nie gromadzi sobie niczego, nie stara się osiągnąć jako cel sam
w sobie, i nie cieszy się mówiąc, iż już to potrafi, tamto zapamiętała, to
zgromadziła, to się jej udało, zdając sobie sprawę nieustannie, iż to nie jej siły,
nie jej umiejętności, nie jej zdolności, a wszystko otrzymuje od Boga. Nic zatem
nie posiada, tak naprawdę posiadając wszystko, samego Boga. Staje się
najbogatszą, staje się dusza dziedziczącą wszystko, choć nie posiada nic. W
wieczności całe to bogactwo staje się jej udziałem i cieszy się, iż jej serce
mogło w ostateczności spocząć w jej dążeniach, w celu tych dążeń.

Dusza uboga, zdając sobie sprawę ze swojej małości nieustannie powierza
siebie Bogu i Matce Najświętszej. Prosi również o wstawiennictwo Świętych i
Aniołów. Pragnie, prosi, aby nic nie odgrodziło jej od Boga Nieustannie Bogu wszystko
oddaje, pokazując w wielkiej pokorze, kim jest godząc się na to, jaką jest,
przyjmując swoje totalne ubóstwo w obliczu Boga. Ubodzy w duchu będą
najbogatszymi duszami. Módlmy się o taką świadomość naszych serc, o zgodę na
ubóstwo totalne, o to byśmy potrafili przyjąć prawdziwie swoje ubóstwo, swoją
małość, swoją nędzę. Abyśmy nie czynili tego ze smutkiem, ale z wielką ufnością
w Bożą miłość, która nas szczególnie otacza i obdarza sama sobą. Zgódźmy się na
swoje nic, byśmy mogli przyjąć wszystko co należy do Boga. Niech Bóg błogosławi
nas.


<-- Powrót