Rozważania

Nr. 33  Każdy z nas otrzymał dar świadczący o wielkiej Bożej miłości

 
Olsztyn, 7 lipca 2011

Pokój wam, Dusze
Najmniejsze! Łaska i błogosławieństwo nieustannie spływa na nas. Niebo wylewa
obfitość łask na całą ziemię. Wszystkie dusze nieustannie obdarzane są błogosławieństwem
Bożym, a jednak nie wszyscy żyją tym błogosławieństwem i nie wszyscy się
uświęcają. Dzieje się tak nie z winy Boga, ale dlatego, że dusze dokonują
wyboru.

Każdy z nas
otrzymał dar świadczący o wielkiej Bożej miłości. Tym darem jest wolna wola. W
miłości nie ma zniewolenia, jest wolność, wolność wyboru. Zatem Bóg każdemu z nas
błogosławi i każdemu udziela swojej łaski. Każdego miłuje nieskończoną miłością
i każdego zbawił na Krzyżu. Wszystko to otrzymuje każda dusza darmo, jako
prezent, jako wyraz miłości Boga do człowieka. Od postawy duszy zależą jej
koleje losu. Bowiem przyjęcie daru miłości jest przyjęciem wszystkich
konsekwencji z tym związanych. Tak samo nie przyjęcie, odrzucenie – to i
ponoszenie konsekwencji odrzucenia.

Przyjmując
Boga, przyjmując Jego błogosławieństwo, Jego miłość przyjmuje się wszystko to,
co się z tym wiąże, a najważniejsze – przyjmuje się wieczność, wieczne
zbawienie, szczęście, przyjmuje się dar zjednoczenia z Bogiem w wieczności,
życie w cudownej harmonii, w zatopieniu w Bożej miłości, w Bożym Sercu, życie
prawdziwe. Odrzucenie jest dobrowolnym wyborem i to nie Bóg karze człowieka za
ten wybór. To człowiek sam albo wybiera łaskę, błogosławieństwo, życie wieczne,
światło, miłość, szczęście, albo odrzuca. Odrzucając łaskę odrzuca to wszystko,
a więc odrzuca życie wieczne z Bogiem w zjednoczeniu, miłość, światło,
szczęście. Nie da się, odrzucając Bożą łaskę, odrzucając Boga, posiadać inne –
a więc: szczęście, miłość, wieczność – bo Bóg jest szczęściem, miłością,
wiecznością.

Dlatego
dzisiaj w Ewangelii czytamy o przyjęciu, bądź odrzuceniu pokoju, pokoju Bożego,
słów Bożych. Prawdy. Dlatego mowa jest o konsekwencjach gorszych, niż ponosić
będzie Sodoma i Gomora, jeśli ktoś odrzuca samego Boga. Człowiek bardzo często
w sposób  materialny, cielesny przyjmuje
dar Bożego błogosławieństwa i łaskę, uznając, iż jeśli przyjmuje się Boga,
jeśli On obdarza błogosławieństwem i łaską, musi mieć to swój wyraz w jego
życiu codziennym, w sprawach materialnych, zdrowiu, w pracy, w rodzinie. I
pojmuje to człowiek w sposób bardzo osobisty, bardzo ziemski, w sposób ludzki.
Jego logika jest bardzo związana z ziemią. Nie rozumie, że błogosławieństwo
Boga, tak jak On sam, ma wymiar duchowy. I owszem, może przekładać się również
na sprawy materialne, ale należy na to patrzeć z perspektywy ducha.

Zauważmy, że
święci radują się w ucisku, traktując ciężary jako dar i błogosławieństwo Boże,
a nie jako ciężary, czy dopust Boski. Tak samo i my powinniśmy patrzeć na
wszystko poprzez pryzmat ducha i pryzmat Bożego błogosławieństwa, które jest
duchem. Człowiek chciałby żyć w dobrobycie, w zdrowiu, w szczęśliwych,
radosnych relacjach z rodziną, ze znajomymi. Ale, niestety, codziennie natrafia
na różne trudności, jakże trudne do przyjęcia, zaskakujące relacje z ludźmi
wcale nie przepełnionymi miłością. A jednak dusza, która żyje Bogiem, która
przyjęła Boga do serca, uznała Go jako sens i cel swojego życia, powinna
widzieć w każdej sekundzie tego życia Bożą łaskę i Boże błogosławieństwo – we
wszystkim – i z radością przyjmować wszystko, dziękować Bogu i wielbić Go za tę
wielką, niepojętą obfitość spływającej na nią łaski. Bo przecież dusza przyjęła
Boga, Jego dar – miłość i wszystko, co się z tą miłością wiąże, a więc
zbawienie, odkupienie. Bóg przyjął tę duszę jako swoje dziecię i swojemu
dziecku błogosławi, troszcząc się o nie i zapewniając mu wszystko, wszystko to,
co najlepsze jest dla niego, dla jego rozwoju, dla jego wieczności.

Skądże
człowiek może wiedzieć, co jest dla niego dobre, a co złe, skoro nie jest w
stanie wpłynąć ani na przeszłość, ani na przyszłość. Może jedynie podejmować
takie, czy inne kroki w teraźniejszości, ale nic nie doda, ani nie ujmie z
tego, co będzie. Nie posiada mądrości. Mądrością jest Bóg. Nie posiada poznania
przyszłości. Bóg wie wszystko. Zatem przyjmując Bożą łaskę, Boże
błogosławieństwo, Bożą miłość, dusza powinna z wielką ufnością oddać się Bogu,
oddać swoją przyszłość, swoje życie, każdą sferę – wszystko, i ufając, radować
się każdego dnia każdą godziną, każdą chwilą, każdą sytuacją, zdarzeniem,
każdym spotkaniem z drugim człowiekiem. Bowiem każda ta chwila przybliża duszę
do Boga, przybliża ku wieczności. Bóg daje tę chwilę, tę godzinę, tę sekundę,
to spotkanie, aby przybliżyć człowieka ku wieczności.

Należy zmienić
swój sposób myślenia, patrzenia, przyjmowania wszystkiego dookoła. My wiemy o
tym, ale nie żyjemy jeszcze w ten sposób, nie żyjemy radośnie, dziękując Bogu
za dokonujące się w naszym życiu zbawienie, za realizujące się Jego plany
zbawienia, za realizującą się Jego wolę wobec nas. Wolę, która wypływa z
miłości, która jest wyrazem miłości niepojętej, nieskończonej. Jakże w nas mało
jest tej wdzięczności, mało jest radości, mało ufności w to, iż Bóg, poprzez
nasze życie, które nam daje, prowadzi nas ku zjednoczeniu z Nim w wieczności.
Jakże często buntujemy się, nie przyjmując w ten sposób łaski, nie przyjmując w
ten sposób błogosławieństwa, nie chcąc uczynić kroku ku wieczności, cofamy się,
schodzimy na bok z tej drogi, bo upatrujemy swoje szczęście gdzie indziej, bo
chcemy realizować swój plan, swoje zamiary, według własnego pomysłu chcemy się
zbawić. A przecież jesteśmy zbyt mali, aby wiedzieć w czym jest nasze
zbawienie, jaki należy uczynić kolejny krok, i które zdarzenia prawdziwie
prowadzą nas ku wieczności.

Życie w
zgodzie z wolą Boga, życie w zgodzie z nauką Kościoła, z kolejnymi miesiącami,
dniami, z tym, co niesie rok liturgiczny, jednoczenie się w ten sposób z
Duchem, który prowadzi Kościół, życie w jedności z Duchem, całkowita zgoda,
całkowite posłuszeństwo, całkowite przekreślenie siebie jest zapewnieniem, iż
dusza żyje w jedności z Bogiem, realizując wolę Boga i Jego plan wobec tej
duszy. Powinniśmy większą uwagę zwrócić na to, by przestać realizować swoje pragnienia,
swoje wyobrażenia o naszej drodze, powołaniu, o naszej przyszłości. Dusze
najmniejsze powinny zwrócić uwagę na to, by w codzienności, każdego dnia, w
różnych sytuacjach, od przebudzenia do zaśnięcia, starać się przestać myśleć o
sobie. Jakże dużo jeszcze w duszach najmniejszych jest realizacji ich własnych
dążeń, jak dużo jest miłości własnej, która nie pozwala wyjść poza siebie, by
żyć Bożą miłością prawdziwie. Miłość własna, ona nam przeszkadza w przyjmowaniu
prawdziwie Bożej miłości i w życiu tą Bożą miłością. To nie przyjmowanie tej
Bożej miłości, to życie własną wolą sprawia, że nie w pełni przyjmujemy łaskę i
błogosławieństwo płynące z Nieba. A konsekwencje już znamy.

Jako dusze
najmniejsze połóżmy nacisk na to, by przestać żyć własną wolą, własnymi
pragnieniami, by zacząć pełniej przyjmować Boże błogosławieństwo, płynące w
każdym momencie na duszę, poprzez kolejne wydarzenia w życiu, kolejne sytuacje
i przez kolejne napotkane osoby. Poprzez to wszystko, co wydarza się w naszym życiu
jako dusz najmniejszych, spływa na nas łaska, Boże błogosławieństwo. Od duszy
zależy, jak to błogosławieństwo przyjmie – czy rzeczywiście, to wszystko, co
się wydarza stanie się dla duszy błogosławieństwem jednoczącym ją z Bogiem i
przybliżającym ją do wieczności, czy też stanie się niemalże przekleństwem. Niech
nasze serca, nasze dusze od tego momentu radują się każdą sekundą życia
podarowaną nam przez Boga i niech każdą nasze serca przyjmują jako wielką łaskę
prowadzącą ku zjednoczeniu wiecznemu.

Niech Bóg błogosławi nas.


<-- Powrót