Rozważania

Nr. 22  „Jezus wyszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał” (Mk 3,13-19)

Dzisiaj Bóg zwraca naszą uwagę na powołanie
konkretnego człowieka.
Dzisiaj poprzez Słowa Ewangelii MÓWI DO KAŻDEGO Z NAS,
ŻE POWOŁUJE NAS PO IMIENIU. 
W Ewangelii
wymieniane są imiona dwunastu Apostołów.
Możemy to przyjąć jako swego rodzaju
sugestię, iż Bóg każdego człowieka bardzo dobrze zna, zna po imieniu, zna
każdego z nas i każdego z nas powołał i powołuje nieustannie właśnie po
imieniu. Zwrócenie się po imieniu jest ważne, ponieważ oznacza, iż Bóg nie
powołuje przypadkowych ludzi, nie wybiera – nawet z tłumu – nieznanych sobie
ludzi, ale patrząc na nas, śledząc nasze życie, troszczy się o nas, obdarza
swoją łaską i w pewnym momencie uznając, że jesteśmy gotowi, powołuje. A więc
każdego z nas Bóg stworzył, mając na myśli już konkretne powołanie i nad każdym
z nas czuwał przygotowując do powołania. W pewnym momencie dotknął serca, by
usłyszało ono Jego Głos. 
W Ewangelii jest mowa o tym, iż Jezus
powołał Apostołów i udzielił im konkretnych łask.
Mieli oni konkretne
zadanie do zrealizowania. Nie było to powołanie ot tak ogólnie. To było
konkretne powołanie, do konkretnych zadań, do których Jezus każdego z nich
odpowiednio wyposażył.
Podobnie jest
w tej wspólnocie i w życiu każdego człowieka.
Patrząc na wspólnotę, w której
żyjemy możemy zauważyć różne powołania, w związku z tym różne dary, różne
łaski, które Bóg wylewa na konkretne dusze. Każde z powołań jest ważne, każde
służy Bogu, Kościołowi, wspólnocie, każde jest potrzebne. Skoro Bóg coś czyni
to znaczy, że jest to ważne, że jest to potrzebne. Bóg nie powołuje do zbędnych
rzeczy, zbędnych zadań, niepotrzebnych. 
Będąc we wspólnocie mamy jedno wspólne
powołanie.
Jest nim jest MIŁOŚĆ:
- miłość do
Boga; 
- miłość
wzajemna;
- miłość, która
ma wyrażać się również w zaangażowaniu swojego serca na rzecz całej wspólnoty.
A to
zaangażowanie: 
- to chociażby
modlitwa za siebie nawzajem
,

– otwieranie
swojego serca na innych członków wspólnoty, na ich powołanie, ich zadania i
swoiste uczestniczenie w ich powołaniu poprzez modlitwę wstawienniczą, modlitwę
prośby, poprzez pamięć w modlitwie o tych duszach;

- miłość ma
wyrażać się również w życzliwości, otwartości na innych.
Życzliwość, otwartość sprawia, że dusza
lepiej może zrozumieć czyjeś powołanie. Jeśli nawet nie rozumie tego
powołania, to uczestniczy w nim w sposób duchowy, otrzymując łaski, które
towarzyszą temu powołaniu, a jednocześnie wypraszając łaski dla duszy powołanej,
dla innych dusz. A więc w ten sposób jest zanurzona w Bogu. 
Ideał życia we wspólnocie polega między
innymi na tym, iż dusze:
 
- cieszą się ze
swoich wzajemnych powołań; 
- cieszą się z
tego, że inna dusza powołana ma nieco inne zadanie;
- cieszą się,
że mogą się za nią modlić i uczestniczyć w jej powołaniu; w łaskach, które temu
powołaniu towarzyszą.
Na tyle jest
otwarta dusza, na tyle kocha, że radując się innym powołaniem, modląc się w
intencji innych dusz, ona przez Boga jednoczona jest z tymi innymi duszami. I
choć sama realizuje swoje powołanie dane jej przez Boga, to uczestniczy duchowo
w innych powołaniach, w innych łaskach sama przyczyniając się do kroczenia
drogą powołania przez te inne dusze. W ten sposób następuje: 
- wspólny
wzrost członków wspólnoty, 
- wzajemne
wspieranie się w tym wzrastaniu, 
- wzajemne
wspieranie się w realizacji powołania.
Nie można zazdrościć komuś czyjegoś
powołania, zazdrościć łask, darów; tego, czym Bóg obdarza daną duszę.
Niestety zdarza się to duszom, co: 
- zamyka w
jakiś stopniu duszę na uczestnictwo w powołaniu innych dusz, 
- zamyka na
łaski, 
- zamyka na
wzrost duchowy.
Tym bardziej, że nie ma dusz,
które we wspólnocie nie miałyby jakiegoś zadania, nie realizowałyby jakiegoś
powołania dla dobra wspólnoty i dalej – dla dobra Kościoła. Stąd dzisiejsze wskazanie: 
- byśmy modlili
się za siebie nawzajem radując się z powołań, radując się z różnych dróg, z
różnych zadań, które realizujemy we wspólnocie; 
- by nie
patrzeć na innych z zazdrością, ale z radością, że oto Bóg obdarza nas, poprzez
różne dusze tak wieloma łaskami i darami, bowiem otwierając szczerze serce na
innych, starając się ich kochać, uczestniczymy w innych powołaniach, w innych
łaskach, darach.
Teraz część osób będzie odbywało bardzo
ważne rekolekcje.
Chodzi o przygotowanie serca, ale też otwarcie się na to,
co Bóg pragnie dać tej wspólnocie, co będzie bardzo ważną wskazówką dla
niektórych osób pragnących swoje życie poświęcić Bogu jeszcze pełniej niż
dotychczas. Należy spojrzeć na tych, którzy jadą na rekolekcje z miłością; nie
z zazdrością, że oto jadą i korzystają z łask, a pozostali muszą zostać w domu,
muszą pracować, wykonywać obowiązki. Należy spojrzeć w sposób duchowy, radować
się z tego, że Bóg obdarza taką różnorodnością powołań i że wybrał również takie
dusze, które będą Mu służyć w sposób szczególny, służyć w tej wspólnocie, a
poprzez swoją służbę będą bardzo ważną częścią wspólnoty, która będzie
wypraszać umocnienie – będzie trzonem wspólnoty. 
Zadaniem osób, które nie jadą na rekolekcje
jest zatem modlitwa pełna miłości o światło Ducha Świętego
dla osób, które
przygotowują się do radykalnej zmiany swego życia, do oddania swego życia Bogu
w szczególny sposób. Należy modlić się, by Bóg pokazał: 
- w jaki sposób
mają żyć te osoby?
- jakie ustanowić
reguły wspólnego życia? 
- jakie miałyby
obowiązywać zasady?
A wszystko w odniesieniu do Boga.
Wszystko to nie dla człowieka, nie dla własnego „widzi mi się”, ale dla Boga.
Trzeba modlić się, 
- by właściwie
odczytać powołanie, 
- właściwie
odczytać Boży Głos 
- by mieć
odwagę, siły, by na to wszystko odpowiedzieć, by to przyjąć. 
Zatem módlmy się za osoby uczestniczące w
rekolekcjach i prowadzące te rekolekcje.
Otwierajmy swoje serca, by
uczestniczyły w tym, co Bóg zechce dać, by uczestniczyły w łaskach. Nasza
otwartość i radość z jednoczenia się z duszami będzie naszym skarbem, który
pomoże w naszym rozwoju duchowym i który nam również pomoże odkrywać naszą
drogę. Jednocześnie wzajemna modlitwa pomoże odkryć, zobaczyć i zrozumieć
jeszcze lepiej drogę powołania kilku osób, które postanowiły iść drogą życia w
całkowitym oddaniu się Bogu.
We wspólnocie bardzo ważne jest: 
- miłość
wyrażająca się w życzliwości, w życzliwym myśleniu o innych; 
-
niekomentowanie, nierozmawianie o innych językiem bez miłości.
Dlatego pamiętajmy o tym, jeśli
będziemy rozmawiać z innymi osobami na tematy związane ze wspólnotą, na tematy
związane z osobami będącymi w tej wspólnocie, zawsze mówmy z miłością albo nie
mówmy w ogóle. Nieraz wystarczy, wydawać by się mogło, niewinny żart, jedno ironiczne
słowo, nieprzemyślane zdanie krytyki, a w całej wspólnocie objawia się w różny
sposób brak miłości. Zło bardzo szybko się namnaża, bardzo szybko znajduje
sobie miejsce w ludzkich sercach i drąży je dokonując ogromnego zniszczenia,
spustoszenia. Wtedy wspólnota musi się niejako cofnąć, aby znowu zacząć
wzrastać. Nie może iść cały czas do przodu, nie może cały czas się rozwijać. A
więc każdy z nas odpowiedzialny jest za stan wspólnoty. Pamiętajmy o tym.
Dzisiaj połóżmy swoje serca na Ołtarzu prosząc,
aby Bóg pomógł nam w duchowym zjednoczeniu ze sobą nawzajem i by otworzył nas
na radość życia w duchowej jedności; byśmy autentycznie potrafili cieszyć się
powołaniem innych osób i ciesząc się modlić się z wielką życzliwością za te
osoby. Nieświadomie przyjmować będziemy wielkie łaski. 
 
Modlitwa
 
Dziękuję Ci
Jezu! Dajesz mi się poznać. Otwierasz moje oczy, aby Ciebie widziały, choć
Postać Twoja wydawać się może tak nikła, tak mała, to jednak kryje ona całego
Boga. Moje serce czuje Twoją Obecność Boże. W tej bieli Hostii doświadczam
Twojej świętości, Twojej czystości i zachwycam się, w jak wspaniały sposób,
wręcz tajemniczy dla mnie sprawiasz, że moje serce dotychczas tak nieczułe,
teraz wzrusza się doznając Twojej Obecności, widząc Ciebie w Najświętszym
Sakramencie. Dziękuję Ci Jezu! To dla mnie wielka łaska.
Przemieniłeś
Jezu moje serce. W Ten sposób zmieniasz moje życie. Zaczynam dzięki Tobie
odkrywać Ciebie, widzieć Ciebie podczas Eucharystii i cieszę się, bowiem Ty w
przepiękny sposób objawiasz mi swoją Obecność, a ja mogę się tylko zachwycać. 
- Sama nie
jestem w stanie niczego uczynić. 
- Sama nie
potrafię Ciebie dojrzeć. 
- Sama nie
potrafię odczuć Twojej Obecności.
- Sama jestem
ślepa i serce mam z kamienia. 
Ale Ty dokonujesz cudu. Widzę i
doświadczam, w sercu mam pewność, po prostu wiem – jesteś! Dziękuję Ci Jezu!
 
***
Dziękuję Ci
Jezu! Pod tą Eucharystyczną Postacią stajesz mi się bardzo bliski. Doświadczam
Twojej Obecności. W moim sercu rodzi się czułość i tkliwość. Czuję, jak spływa
na moje serce miłość i tą miłością mogę Ciebie kochać. Wiem Jezu, to wszystko
są Twoje dary. Ja jestem zimna jak lód i nie potrafię tak kochać. Nie potrafię
się tak wzruszać. Ale to Ty przyszedłeś do mnie, dotknąłeś serca, przemyłeś
moje oczy i sprawiłeś, że w niezwykły sposób pokochałam Ciebie – Jezu
Eucharystyczny. 
- Pragnę Ciebie
każdego dnia!
- Pragnę
naszego spotkania! 
- Pragnę Ciebie
uwielbiać!
- Pragnę Ciebie
wychwalać!
Chcę
nieustannie wyznawać, że jesteś moim Królem, moją Miłością. Chcę mówić Ci o tej
miłości. Ja wiem, Jezu, wszystko to tak nieudolne z mojej strony. Ale to miłość
pobudza moje serce i to miłość chce, abym mówiła Ci jak bardzo Ciebie kocham. Stajesz
się moim Oblubieńcem. Ty już dawno wybrałeś mnie. Czyniłeś wszystko, abym w
końcu Ciebie dojrzała. Dziękuję Ci za to! 
 
***
Dzięki Tobie
odkrywam nowe przestrzenie. Dzięki Tobie dopiero teraz zaczynam rozumieć, czym
jest miłość. Dzięki tobie poznaję samą siebie, poznaję prawdę. Poznaję też
Twoją miłość do mnie tak niezwykłą, tak wielką, nieskończoną, niepojętą. Jak to
dobrze Boże, że Twoja miłość jest tak doskonała. Inaczej nigdy bym nie
potrafiła zasłużyć sobie na Twoje przychylne spojrzenie, na Twoją łaskę. Ale
skoro Ty kochasz taką doskonałą miłością, bezwarunkową, to czuję się
bezpieczna, bo wiem, że przymykasz oko na moje słabości i obdarzasz mnie swoją
łaską ze względu na miłość, a nie ze względu na mnie. 
Dziękuję Ci
Jezu: 
- za każdy Twój
dar, 
- za każde
dobro, 
- za każde
poruszenie serca, 
- za każdy
dotyk, 
- za każde
spotkanie, 
- za Twoją
nieustanną obecność przy mnie, 
- za opiekę, 
- za
prowadzenie, 
- dziękuję Ci z
miłość. 
Poprowadź mnie,
proszę, swoją drogą, tak jak Ty chcesz. Ja chcę tego samego, choć nie rozumiem
tej drogi, choć jej całej nie widzę, tylko troszkę, to chcę Jezu tego, co Ty
chcesz dla mnie. 
- Umocnij mnie
w moich pragnieniach! 
- Umocnij mnie
w moim podążaniu za Tobą! 
- Umocnij mnie
w miłowaniu Ciebie!
- Umocnij moje
oczy, aby nieustannie widziały Ciebie!
- I moje serce,
aby otwierało się jeszcze szerzej i kochało Ciebie. Proszę, otwórz je tak
mocno, aby mogło Ciebie objąć. 
Pobłogosław
nas, Jezu!
 
 
Refleksja
 
Jezus powołał tych, których sam chciał.
Jezus powołał ciebie do tej wspólnoty, bo tak chciał. Ma wobec ciebie jakieś
zamiary, dla ciebie przygotował jakieś zadanie. Powołał ciebie na Maleńką Drogę
Miłości i oczekuje czegoś od ciebie, ale przy tym obdarza wszystkim, czego
potrzebujesz na tej drodze. Nie pozostawia ciebie twoim siłom, On ci daje
swoje, swoją moc, swojego Ducha, swoją miłość tak, jak uczynił z Apostołami.
Przed wysłaniem ich dał im swojego Ducha. Mogli nauczać i panowali nad duchami. 
Ciebie Bóg też wyposażył do twojego zadania.
Więc: 
- Otwórz się na
to, co Bóg dał tobie. 
- Z radością
módl się za innych członków wspólnoty. 
- Dziękuj Bogu
za każde powołanie i za każdy dar.
- Proś, aby Bóg
włączył twoje serce w powołanie innych osób, byśmy razem wzrastali jednocząc
się w duchu. 
Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.


<-- Powrót