Rozważania

Nr. 39  Wigilia Bożego Narodzenia 2011 r.

Otrzymujemy
Jezusa z rąk Maryi Bożej Rodzicielki

 

Dusze Najmniejsze! Z wielką radością Maryja
stoi przed nami trzymając w ręku Maleńkiego Jezusa. Najpierw pragnie przekazać
nam parę słów wyjaśnienia, abyśmy mogli lepiej przeżywać to, co się będzie
dokonywało.
Otóż, tak jak naucza Kościół, Bóg
przyszedł do człowieka, przyszedł na ziemię poprzez osobę Maryi. Mógł to zrobić
inaczej, jest przecież wszechmocny. A jednak wybrał taki sposób, taką drogę. To
wielkie wyróżnienie dla Niej, wielka łaska, wielkie błogosławieństwo.
Jednocześnie wybierając tę drogę pokazał nam drogę zjednoczenia z Bogiem, drogę
doskonałą, drogę, którą przecież On sam wybrał. Idąc, zatem śladami Jezusa,
poprzez zjednoczenie z Maryją dusza może doświadczać zjednoczenia z Bogiem. To
przez przyjście na świat poprzez Serce Maryi Bóg pokazał każdemu człowiekowi
drogę zjednoczenia z Nim samym. Gdybyśmy wzięli jedynie pod uwagę sam fakt, iż
Bóg powierzył swojego Syna Sercu Matki, Jej dłoniom, Jej Mojej opiece, niejako
zaufał tak bardzo, że powierzył Syna Bożego, to już tylko to powinno wystarczyć
każdej duszy do pełnej ufności, by z rąk Maryi przyjmować Jezusa. To powinno
wystarczyć każdej duszy, by zaufać Maryi – Matce Boga i jednoczyć się z Nią, by
poprzez to zjednoczenie dokonywało się zjednoczenie z Bogiem. By każdy z nas
mógł dojść do Boga idąc przez Serce Matki.
Bóg posłużył się sercem ludzkim, by
przyjść, zbawić i stworzyć Kościół. Daje nam również to serce, byśmy poprzez nie
szli do Boga. Otrzymujemy Jezusa z rąk Matki. Niech każdy z nas w wielkiej
pokorze i uniżeniu uzna ten fakt, iż Bóg przychodzi poprzez Maryję. Przyjmujemy
Jezusa z rąk Maryi. Nie jest to żadne wywyższenie się Matki Bożej,
samouwielbienie. Jest to fakt, iż jedynie wtedy, gdy człowiek uzna Matkę Boga,
wtedy może otrzymać Jezusa. Jeśli uzna Maryję za Bożą Rodzicielkę, otrzyma z Jej
rąk Boga – Jezusa. Udział Maryi w życiu Boga był i jest pełen. Skoro Jezus na
Krzyżu dał życie Kościołowi, również Maryja stała się Matką Kościoła. Również i
Maryi Bóg dał pod opiekę cały Kościół. Otrzymała Ona poprzez zjednoczenie z
Jezusem pełnię łaski, pełnię błogosławieństwa. Wszystko, co Boże stało się Maryi,
jest w Jej Sercu. Troska Boga o Kościół o jego wzrost i świętość jest również w
Jej Sercu. Pełne zrozumienie i poznanie, czym jest Kościół? Jakie są jego
potrzeby? To wszystko jest w Jej Sercu. Poprzez ten fakt, iż w Sercu Maryi jest
pełnia Bożej miłości, pełnia Bożej łaski, pełnia Bożego poznania, można uznać,
iż znajduje się Ona w sercu Kościoła. Syn Maryi stał się Jego Głową, Ona zaś
znajduje się w Jego Sercu. I z tego Serca niejako wysyła promienie miłości
dotykając serc poszczególnych dusz i prowadząc te dusze ku pełniejszemu
zjednoczeniu z Jezusem, by Kościół przez to został uświęcony.
Każda dusza, aby pełnić swoje zadanie w
Kościele, do jakiego Bóg ją powołał, powinna być połączona z jego Sercem. Tak
jak z sercem w organizmie żywym połączone są niejako wszystkie członki
naczyniami krwionośnymi, podobnie dopiero dzięki zjednoczeniu z Sercem dusza
może w pełni i doskonale spełniać swoje zadanie w Kościele, pełnić swoją misję,
realizować powołanie. U każdego z nas głowa i serce są w sposób szczególny
powiązane, bowiem wszelkie myśli wywołują emocje serca i uczucia. Te uczucia
znowu skłaniają głowę do różnych myśli. Tak Jezus jest zjednoczony z Maryją. I
wszystko, co jest Jego jest w Maryi, a więc w Sercu Kościoła. Jezus pragnie w
sposób pełniejszy zjednoczenia ze swoimi członkami, zjednoczenia z duszami w
Kościele. Dokonywać tego pragnie poprzez Serce. Swoją miłość chce rozsyłać
poprzez Serce. Tak jak serce w organizmie pompuje krew i rozchodzi się ona do
różnych członków ciała, tak poprzez osobę Maryi Bóg pragnie rozlewać tę miłość i
jednoczyć ze sobą wszystkie dusze. Zatem Maryja jest Tą, poprzez którą Bóg
jednoczy się z duszami, jednocząc cały Kościół ze sobą. Zrodzony z Maryi
pragnie przychodzić do nas niejako z Jej rąk.
I dzisiaj również chce, by każdy z nas
przyjął Bożego Syna z rąk Matki. Będzie to zarówno gest symboliczny, iż Matka
Kościoła daje nam Syna, byśmy byli z Nim bliżej, byśmy byli z Nim zjednoczeni.
Ale i nie tylko ma to symboliczny wymiar. To ma być autentyczne przyjęcie
Jezusa do swojego serca, tak jak przyjął Jezusa Józef, dzięki czemu został
przemieniony. Tak i my przyjmując z rąk Maryi Jezusa doznamy przemienienia.
Józef pokochał Jezusa doskonałą miłością i Bóg przemienił Jego miłość i stał
się prawdziwie świętym Opiekunem Maryi i Jezusa. A więc mógł wypełnić swoje
powołanie doskonale. Bóg powołał Go na Opiekuna swojego Syna. Tak samo i my
przyjmując z rąk Maryi Jezusa zostaniemy przemienieni, abyśmy mogli doskonale
wypełniać swoje powołanie. Oczywiście ta szczególna sytuacja Świętej Rodziny,
ta opieka nad Bożym Synem wymagała doskonałości tych, którzy opiekowali się
Jezusem. Bóg udzielił szczególnych łask Józefowi i Maryi. Natomiast my otrzymamy
pełnię łask, jednak, ponieważ nadal będą w nas nasze słabości, nie będziemy
zbyt często doświadczać w swoim sercu tej przemiany. Nadal będziemy walczyć z
różnymi swoimi słabościami. Jednak to przyjęcie Jezusa będzie przyjęciem
jednocześnie mocy, siły, by wytrwać, by ciągle nieustannie dążyć do
zjednoczenia z Głową Kościoła. Będzie zatem miało to wymiar nie tylko
indywidualny, nasz własny, prywatny, ale obejmie cały Kościół. Bo tak jak
mówiliśmy już, wszelkie wydarzenia Boże mają wpływ na cały Kościół. Z Synem
Boga zawsze jest cały Kościół. Udzielając łask poszczególnym duszom czyni to w
tym celu, by ubogacić cały Kościół. Tak samo i teraz. Bóg pragnie z jednej
strony zjednoczenia z każdym z nas tak bardzo, jakby każdy z nas był Jego
jedynym umiłowanym dzieckiem. I to wybraństwo niejako jedynaka czasami możemy
doświadczać. Z drugiej jednak strony Kościół zrodzony został z miłości i jest
miłością Jezusa. Zatem dba On o swój Kościół i opuszczone dusze, ponieważ
wszystkie mają być zjednoczone z Nim, wszystkie stanowią jeden żywy organizm.
Zatem błogosławieństwo i łaska udzielana i przyjmowana przez dusze potem niejako
rozlewa się na pozostałe członki Kościoła.
My przyjmiemy Jezusa. Dokona się cud
zrodzenia w nas Bożego życia. Otrzymamy to życie z rąk Maryi. Otwórzmy serca,
byśmy mogli przyjąć pełnię tej łaski. Byśmy mogli jak najwięcej czerpać z tych
darów. Jednocześnie jesteśmy już na tym etapie, iż powinniśmy doświadczać w
swoim sercu odpowiedzialności za całą Wspólnotę, za cały Kościół. A więc
przyjmując Jezusa myślmy również o tym, iż chcemy serce otworzyć jak najwięcej
również ze względu na Kościół. Dlaczego? Bo tylko w Kościele możemy wzrastać!
Tylko w Kościele możemy jednoczyć się z Bogiem! Tylko w Kościele korzystamy z
sakramentów świętych! I tylko w Kościele dążymy do świętości! Otrzymujemy od
Kościoła dużo więcej niż sami dajemy z siebie. Czas na to, aby z biorcy stać
się dawcą. Aby nie tylko czerpać, ale i odwzajemniać dary. Wielkie to słowa,
mają wielkie znaczenie i nie do końca są rozumiane dobrze. Ale na miarę swoich
możliwości, na miarę swojego zrozumienia postarajmy się całym sercem
uczestniczyć we wszystkim, co będzie się dokonywać.
Podczas Ofiarowania złóżmy Bogu swoje
serca z tą świadomością bycia, życia w Kościele. Z tą świadomością
jednocześnie, że każdy z nas indywidualnie ofiarowuje swoje serce Bogu,
Jezusowi. Niech ofiarowane serce będzie wyciągniętymi ramionami, by przyjąć
Jezusa. A przyjęcie Jezusa w Komunii św., gestem przytulenia Go do serca. I gdy
będzie już w nas, dokonywać się zacznie przemiana naszego życia. Dziękujmy
wtedy Bogu za ten niepojęty dar – dar Bożego Syna, dar nowego życia, dar łaski,
pełni tej łaski, dar błogosławieństwa, dar miłości. Dziękujmy w sposób
szczególny Bogu za dar Kościoła, za to, że Kościół jest, słusznie nazwany,
Matką. My jesteśmy dziećmi Kościoła. Matkę należy kochać. Prośmy więc o dar
miłości do Kościoła. Matkę należy wspierać. Prośmy, byśmy wiedzieli jak to
czynić. Z Mamą trzeba jak najczęściej przebywać i rozmawiać. Trzeba żyć z Mamą.
I my poprzez swój udział chociażby w tej Wspólnocie żyjemy z Kościołem,
udzielając się na rzecz tego Kościoła, wspierając go, dając samych siebie.
Oczywiście czynimy to w wymiarze tej Wspólnoty, często nawet nie myśląc ogólnie
o Kościele, o wszystkich. Ale udzielacie się w tej Wspólnocie dla jej dobra. A
ta Wspólnota jest włączona w Dzieło, Zbawcze Dzieło odrodzenia Kościoła. A
służąc tej Wspólnocie – służymy Kościołowi. Służąc Kościołowi – służymy Bogu i
wyrażamy pełnię swojej miłości do Boga. Być może zbyt trudny to temat. Być może
niektórzy z nas spodziewali się jedynie tematu Bożego Narodzenia Dzieciątka i
radości z faktu Jego przyjścia. A tutaj słowa odpowiedzialności. Ale komu
więcej dano, od tego więcej będzie się wymagać. A wy otrzymaliśmy o wiele
więcej niż inni.

Modlitwa
Maryi

Moja miłości! Tyle czasu czekałam na
Ciebie. A teraz Moje Serce nie posiada się z radości. W końcu mogę trzymać
Ciebie w swoich objęciach, w końcu mogę patrzeć na Twoje oczka, na Twój nosek,
na Twoje usteczka. Mogę gładzić twoją główkę i tulić do piersi. Podziwiam Boże
Dzieło Stworzenia, drobniutkie paluszki, delikatne ciałko. Kruszynko Moja!
Jakże Ciebie kocham! Żadne słowa nie są w stanie wyrazić Mojej radości i Mojej
miłości. Nic, tylko serce wyraża to, co jest w nim wewnątrz. Ale Ty, Ty
rozumiesz tę mowę serca, Ty czujesz jego bicie. Przytulam Ciebie do piersi i czujesz
Moje Serce, tak jak czułeś, gdy byłeś we Mnie. Przyzwyczajony jesteś do tego
bicia i od razu Twoje Serce się uspokaja. Śpij teraz spokojnie. Jesteś w
ramionach Mamy bezpieczny, otulony Jej miłością. Możesz śnić o Niebie, o
Aniołach, które przecież Tobie służą i o ludziach, których tak kochasz, że
zgodziłeś się przyjść na ziemię w tej Postaci. Śpij Moje Słoneczko. A ja będę
Tobie cichutko śpiewać, abyś miał dobre sny, pogodne, aby Ci się dobrze spało.
Śpij Moja Kruszynko.
Moje Dzieciątko, jak ślicznie wyglądasz.
Policzki zaróżowione, oczka zamknięte. Tak spokojnie oddychasz. Przytulony do
Mnie jesteś szczęśliwy. Ale i Ja jestem najszczęśliwszą na świecie. Nikt nie ma
takiego Skarbu, jak Ja. Ale wiem, Boże Mój, że dałeś Mi ten Skarb nie dla Mnie.
Wiem, że nie mogę sobie przywłaszczyć. Wiem, Mój Boże. Z radością dzielić się
będę tym Skarbem z ludźmi. Pragnę, w Moim Sercu rośnie to pragnienie, by
dzielić się ze wszystkimi tą cudowną miłością.

Refleksja
Dzisiaj Maryja z całego swojego Serca
pragnie nam udzielić tego Daru, Bożego Daru. Niech każdy z nas w sobie, w sercu
wzbudzi jak największą miłość do Maleńkiego Jezusa. Niech zapragnie przyjąć Go,
tak jak Go przyjął św. Józef. Teraz Jezus śpi spokojnym dobrym snem. Bardzo
delikatnie Maryja przekaże ci Go, abyś mógł Go przytulić. Proszę, wyciągnij
swoje serce na dłoni. Jezus jest Maleńki zmieści się w Twoim sercu. I przytul
Go, niech poczuje to przytulenie, to objęcie ramionami. Niech poczuje bicie
twojego serca. On, chociaż taki Maleńki, chociaż jest Dzieciątkiem, to jest
również Bogiem. I wie, rozumie jako Bóg. Dlatego też cieszy się, że przyjąłeś
Go. Cieszy się, że otworzyłeś serce i wyraża swoją wdzięczność poprzez wylew
łaski. Bóg, gdy pragnie komuś podziękować, gdy chce wyrazić jeszcze bardziej
swoją miłość, po prostu obdarowuje sobą, łaską, miłością. I teraz też to czyni.
Twoje serce zalewa miłość, twoje serce wypełnia pokój. Cały obejmowany jesteś
pokojem. Cały jesteś przemieniany miłością. Patrz na Jezusa. Czy widzisz?
Obudził się. Otworzył oczka i uśmiecha się do ciebie. To Maleństwo obdarza cię
łaską. Przytulaj Go delikatnie kołysząc w ramionach. Nuć Mu jakąś kołysankę.
Czyń to z serca, delikatnie, aby ta pieśń była dla Jego uszu miłą, aby
wprowadzała pokój. Aby ucieszyła Go. Śpiewaj sercem, to Go najbardziej ucieszy.
Cały czas trzymaj Jezusa i tul Go do swojego serca. Czy pamiętasz jeszcze,
gdzie się znajdujemy? Jaki to czas? Jesteś w Grocie Narodzenia. Jest to czas
Narodzenia Boga. A ty zostałeś wyróżniony poprzez uczestnictwo w tym
wydarzeniu. Bóg objął ciebie światłem swojej miłości i włączył w swoje
Narodzenie. A nad Grotą, nad Grotą czuwają Aniołowie. Całe Niebo otwarte. Całe
jest nad nami. Nad nami. Nad Jezusem. Ooo, gdybyś nie miał takich ślepych oczu,
zobaczyłbyś całe zastępy Aniołów. Piękna poświata obejmuje tę Grotę. Jaśnieje
Niebo, a zastępy Aniołów śpiewają. Jednak nie jest to głośny śpiew. Ich śpiew
jest delikatny, piękny. Tak pełen harmonii, jak żaden chór ziemski tego nie
wykona i nie zaśpiewa. Śpiewają Bogu chwałę, śpiewają Jezusowi. A z ich ust
płynie pieśń miłości, tak pięknej miłości, że pieśń ta nie jest głośną, a
delikatną. Dotyka serca i wprowadza to serce w miłość. Otwiera jeszcze bardziej
na miłość. I serce pragnie włączać się w tę pieśń.
Zatem i my połączmy się z Aniołami.
Skoro całe Niebo wielbi Boga, skoro całe niebo oddaje Mu chwałę, również i my
zaśpiewajmy Mu z miłością, z wdzięcznością. Wysławiajcie Jego miłość. I czyńmy
to sercem, aby ta pieśń dotykała Jego Serca i była Mu szczególnie miłą.
Dusze Maleńkie! I oto dokonało się. Nasze serca pełne
są Boga. Nasze serca pełne są Jego miłości, Jego pokoju, Jego miłosierdzia.
Niech pozostaną nasze serca w tym pokoju. Niech trwają w tej miłości.
Przyjmijmy także poprzez posługę kapłana błogosławieństwo samego Boga, które
utwierdzi nasze serca w Jego miłości i pokoju. Które sprawi, że serca będą
miały siłę trwać w miłości i w pokoju, że będą miały siłę dążyć do miłości i
pokoju. Jednocześnie, niech to błogosławieństwo będzie swego rodzaju symbolem.
Oto Maryja i Królowa kapłańskich serc również poprzez posługę kapłana daję ci
samego Boga. Przychodzi do ciebie przecież na każdej Mszy św. Przyjmijmy to
błogosławieństwo. Nie traktuj go jako zwyczajne. Niech nasze serca otworzą się,
bowiem jest to błogosławieństwo jedyne w swoim rodzaju – błogosławieństwo
Bożego Narodzenia. Niech nam błogosławi Bóg – W Imię Ojca i Syna, i Ducha
Świętego. Amen.


<-- Powrót