Rozważania

Nr. 53  Miłość jest wszystkim. Miłość wystarcza za wszystko. Dzień skupienia

Wprowadzenie do Drogi Krzyżowej
 
Na początek należałoby jeszcze raz
uzmysłowić sobie
, że NAJWAŻNIEJSZA JEST MIŁOŚĆ. To ona: 
- zbliża do Boga, 
- jednoczy z Jezusem konającym na
Krzyżu, 
- czyni prawdziwym zjednoczenie z
Bogiem, 
- czyni prawdziwą każdą modlitwę,
każde spotkanie z Bogiem. 
A więc należy otworzyć serca na
miłość
i starać się czynić choćby najdrobniejszą rzecz z miłością.
Teraz podczas Drogi Krzyżowej: 
- NALEŻY SPOJRZEĆ NA JEZUSA Z
MIŁOŚCIĄ; 
- NALEŻY POZOSTAWIĆ WSZELKI
DOTYCHCZASOWY SPOSÓB ODPRAWIANIA DROGI KRZYŻOWEJ, w którym zaangażowany był
intelekt, w którym kładło się nacisk na wyważone zdania, 
- a przede wszystkim NALEŻY
STANĄĆ PRZY JEZUSIE SERCEM i patrząc na Niego, idąc razem z Nim po prostu
kochać Go. 
Wtedy serce podyktuje to, co będzie
prawdziwym spotkaniem z Jezusem. Miłość połączy z Jezusem; miłość pozwoli przeżyć
Drogę Krzyżową tak, jak jeszcze nigdy dotąd. Na miłości oparty jest cały świat: 
- z miłości Bóg ten świat
stworzył, 
- z miłości go zbawił. 
Teraz z miłością trzeba podejść do Boga.
Nie trzeba silić się na przepiękne, wspaniałe, długie rozmyślania o Męce
Pańskiej, bo one są często czysto intelektualne. Nieraz WYSTARCZY JEDNO
SPOJRZENIE NA KRZYŻ, ALE UCZYNIONE Z MIŁOŚCIĄ. Daje ono o wiele więcej,
ponieważ serce doświadcza wtedy prawdziwej Bożej obecności, prawdziwej Bożej
miłości i spotyka się z Bogiem. A w czasie tego spotkania Bóg daje zrozumieć
człowiekowi o wiele więcej niż człowiek może przeczytać w mądrych książkach. 
Na czas Drogi
Krzyżowej błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen. 
 
Przygotowanie do Eucharystii
 
Byliśmy pod Krzyżem. Staraliśmy się
sercem towarzyszyć Jezusowi, być blisko Niego, by poczuć, doświadczyć Jego
cierpienia. Teraz dokona się na naszych oczach Jego Męka, Jego śmierć na
Ołtarzu. Teraz nie tylko duchowo, ale na własne oczy zobaczymy – W NASZEJ
OBECNOŚCI BÓG UMRZE ZA NAS I PRZEKAŻE NAM SWOJE ŻYCIE. Każdy z nas będzie mógł
je przyjąć.
Podczas Eucharystii każdy człowiek ma
niezwykłą, cudowną możliwość, by uczestniczyć prawdziwie w Męce Jezusa, Jego
śmierci i Jego Zmartwychwstaniu, by uczestniczyć żywo angażując swoje serca, angażując
całego siebie, przyjmując dar Bożego życia do swojego wnętrza. 
O ile rozważanie Męki Jezusa, Droga
Krzyżowa może być dla człowieka trudną i może być jedynie rozważaniem,
jedynie duchowym przenoszeniem się na Golgotę, o tyle uczestnictwo w Eucharystii
– JEST UCZESTNICTWEM PRAWDZIWIE W OFIERZE JEZUSA. Każdy, kto uczestniczy w
Eucharystii jest świadkiem wydarzeń na Golgocie. Tak, jak Apostołowie, tak jak
ci, którzy byli tam, KAŻDY – jeśli otworzy swoje serce – MOŻE PRZYJĄĆ DAR ŻYCIA.
Jest to życie Boga; takie życie, jakim dysponuje Bóg. 
Jeśli, choć przez chwilę zastanowimy się
nad życiem Boga, jakie ono jest
, to powinniśmy wpaść w zachwyt, bowiem to
życie – niezwykłe, cudowne, wieczne – jest dane każdemu z nas; życie, jakim
żyje Bóg. Cały sens przyjścia Jezusa na ziemię, Jego działalność
nauczycielska, a przede wszystkim ostatnie dni życia na ziemi, zamykają się w
jednej misji, jaką miał wykonać – ODDAĆ SWOJE ŻYCIE CZŁOWIEKOWI. Jezus to
uczynił. Cały sens Wielkiego Postu zamyka się w przygotowaniu do przyjęcia tego
życia. Potem Triduum i otwarcie serca na samo sedno zbawczej misji Jezusa, na
Jego Mękę, towarzyszenie Mu w tym: 
- by zrozumieć głębię Jego powołania, 
- by zrozumieć głębię Bożej
miłości, 
- w związku z tym by w pełni
przyjąć dar tej miłości, a więc życie Boże. 
Starajmy się tak usposobić swoje serca
- by jak najlepiej otwierać się na
dar Bożej miłości, na życie Boga, 
- by sercem doświadczyć spotkania
z Jezusem 
- i by serce mogło bardzo głęboko
przeżyć to spotkanie z Jezusem konającym. 
Z Krzyża płynąć będzie na każdego
z nas głębsze zrozumienie istoty zbawczej misji Jezusa. 
Można na rozważanie poświęcić bardzo dużo
czasu
, całe swoje życie, jednak człowiek swoim intelektem nie dojdzie głębi
piękna Bożej miłości, istoty Dzieła Zbawczego. Ale wystarczy zbliżenie swego
serca do Krzyża, otwarcie i w jednym momencie, gdy Bóg daje łaskę, człowiek
może pojąć o wiele więcej niż by dociekł własnym rozumem w ciągu całego życia.
W jednej chwili pojmuje sedno, w jednej chwili przeżywa najcudowniejszy czas w
swoim życiu – poznaje Bożą miłość, opada na kolana przed nią i przyjmuje ją;
przyjmuje ją z Krzyża.
Postarajmy się dzisiaj otworzyć na tę
miłość.
Droga Krzyżowa była początkiem, próbą otwarcia serca. Teraz
otwierajmy serca jeszcze szerzej. Swoje oczy otwórzmy szeroko, byśmy zobaczyli
na Ołtarzu Ofiarę Jezusa, abyśmy ją przyjęli, przyjmując Jego życie. 
Błogosławię
was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen. 
 
Przygotowanie do Adoracji
 
Bardzo często człowiek ma niemalże
bezosobowy stosunek do Boga.
Choć twierdzi, że wierzy w Boga, to jednak nie
traktuje Boga jako Osoby, jako Kogoś, 
- z kim może się spotkać, 
- z kim może rozmawiać, 
- kto opiekuje się nim, 
- kto może poprowadzić go przez
całe życie, 
- kto może być bardzo bliskim. 
Święci otwierali swoje serce na Boga,
który jest nie tylko Duchem, ale jest Bogiem osobowym; Bogiem, z którym można
nawiązać bardzo bliską relację – pełną miłości. Bóg otwierał przed Świętymi
swoje Serce do tego stopnia, że dusze te kochały Boga jako Kogoś najbliższego
ich sercu. Bóg nie był Bogiem oddalonym, niesprecyzowanym, ale był Kimś, kto ma
wpływ na życie i kto uczestniczy w życiu duszy. W coraz bliższej relacji z
Bogiem pojawiała się też bardzo osobista relacja z Jezusem, szczególnie z
Jezusem Ukrzyżowanym. Bóg pozwala wybranym duszom w swoim sercu widzieć Jezusa
wiszącego na Krzyżu, Jezusa cierpiącego. Pozwala sercem odczuć, doświadczyć
Mękę Jezusa; doświadczyć to, co przeżywał szczególnie przez ostatnie dwa dni
życia.
Święte dusze dzięki łasce Boga zbliżały się
bardzo do Jezusa Ukrzyżowanego,
widząc Go, doświadczając w Sercu to, co
było Jego doświadczeniem. Napełniały się tak wielką miłością, że pragnęły
właśnie Jezusowi Ukrzyżowanemu oddać swoje życie. Pragnęły razem z Nim zawisnąć
na Krzyżu, razem z Nim cierpieć, razem z Nim umierać. 
Przeciętnemu człowiekowi trudno zrozumieć
takie pragnienia.
Natomiast tym, którzy żyją Bogiem, zbliżają się do Niego
takie pragnienia powoli stają się bliskie i zrozumiałe. Dusze święte osiągały
taką bliskość z Bogiem, że nie tylko pragnęły zawisnąć razem z Jezusem na
Krzyżu – one oddawały Mu wszystko i prosiły jedynie o cierpienie, o możliwość
współcierpienia z Jezusem. W relacji miłości w sposób mistyczny przeżywały Rany
Jezusowe i adorowały te Rany w różny sposób z wielką czułością, z wielką
tkliwością, z miłością. A Bóg udzielał im łaski rzeczywiście dotykania Ran i
zanurzania się w nich. 
Bliskość takich dusz z Jezusem jest
ogromna.
Trudno jest zwykłemu człowiekowi zrozumieć tę relację. Ale, jeśli
dusza pragnie zbliżyć się do Krzyża i do Jezusa, jeżeli pragnie kochać,
zrozumie również i tę niezwykłą, głęboką więź miłości między duszą a Jezusem
Ukrzyżowanym. Do takiej więzi miłości Bóg zaprasza dusze. Pragnąłby: 
- by każda tak otworzyła serce na
miłość, by mogła czerpać właśnie z Ran Jezusowych umocnienie, 
- by mogła adorować te Rany w bliskości,
w zjednoczeniu z Bogiem. 
Nie wszystkie dusze otwierają się na to
zaproszenie, nie wszystkie otwierają się na łaskę. Ale każda dusza: 
- może spróbować otwierać się na
bliskość z Jezusem Ukrzyżowanym, 
- może prosić o tę bliskość, 
- może prosić o miłość, 
- może prosić o poznanie takiej
miłości, która prowadzi do umiłowania Krzyża, do umiłowania cierpienia; nie dla
samego cierpienia, czy dla samego krzyża, ale umiłowanie ze względu na Jezusa i
ze względu na Jego ogromną miłość do wszystkich dusz.
Przeciętny człowiek w relacji z Bogiem zazwyczaj
myśli o sobie.
W swoich modlitwach obejmuje również bliskich. Natomiast nie
zawsze nawiązuje bliską relację, nie nawiązuje więzi miłości z Bogiem. W
związku z tym nie rozumie miłości Boga, która spragniona jest ratowania
wszystkich dusz. Nie rozumie też Świętych, którzy tak miłowali Boga, że
napełnieni Jego miłością kochają również dusze i – tak jak Bóg – pragną ratować
te dusze. 
Jeśli zapragniemy relacji miłości,
bliskiej więzi z Bogiem;
jeśli zapragniemy – tak jak Święci – trwać przy Bogu
Ukrzyżowanym, jednoczyć się z Nim, Bóg obdarzy nas: 
  • łaską miłości, która wychodzi poza krąg
    zainteresowania własną osobą i własnymi sprawami, ale która obejmuje całe
    stworzenie; miłości, która myśli o wszystkich duszach i która pragnie szczęścia
    dla wszystkich dusz. 
  • Modlić się będziemy za wszystkich, a w sercach naszych
    będzie prawdziwa miłość.
  • Będzie to prawdziwe, autentyczne pragnienie, by
    każda dusza mogła poznać Bożą miłość, by mogła żyć wiecznie w tej miłości. 
Zbliżenie się do Boga prowadzi do takiej
miłości
, do jej poznania, do napełnienia się nią, do życia tą miłością.
Prowadzi do tego, by poprzez tę miłość wejść w życie wieczne. 
Błogosławię
was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen. 
 
Wprowadzenie do Wieczernika Modlitwy
 
Miłość jest wszystkim. Miłość wystarcza
za wszystko. Miłość tłumaczy wszystko. Pojęcie miłości w ludzkim rozumieniu
jest bardzo wykrzywione. Człowiekowi wydaje się, że musi zasłużyć na miłość,
zapracować, musi się wykazać. W ten sposób człowiek również odbiera relację do
Boga. Wydaje mu się, że kiedy się napracuje, kiedy podejmie jakiś wysiłek,
kiedy się natrudzi, dopiero wtedy Bóg udzieli mu jakiejś łaski. A przecież Bóg
obdarzył człowieka zbawieniem za darmo. Nawet więcej – On sam dał swojego Syna,
aby wykupił człowieka. A więc Bóg nie oczekuje od człowieka, aby człowiek
wykazywał się czymś i aby sobie zasłużył na Bożą miłość. To Bóg wychodzi z
miłością do człowieka. Jedynie Bóg pragnie, aby człowiek: 
- tę miłość przyjął, 
- żeby otworzył się na miłość
Bożą. 
Nie na miłość, którą człowiek w
swoim rozumie w jakiś sposób sobie wyobraża, nie tę ograniczoną, wykrzywioną,
ale by człowiek spróbował wyjść poza ograniczenia ludzkie i by otworzył się na
prawdziwą, cudowną miłość. To otwarcie się na miłość, przyjęcie jej skutkuje
niezwykłością łask. Wtedy Bóg obdarza człowieka jeszcze większą obfitością tych
łask.
Wielu Świętych otrzymywało łaski.
Towarzyszyły im przeróżne niezwykłe wydarzenia od wczesnego ich dzieciństwa nie
dlatego, że sobie zasłużyli, ale dlatego, że Bóg wyszedł do nich z łaską, z
miłością. Potem Święci ci odpowiedzieli. Z coraz większą odpowiadali miłością i
byli obdarowywani jeszcze bardziej. 
Zrozumienie Bożej miłości, przyjęcie jej
sprawia
, że człowiek inaczej patrzy na swoje życie, inaczej patrzy na Krzyż
i wtedy zaczyna pragnąć miłości doskonałej. Chce odpowiedzieć miłością
doskonałą, a więc miłością ofiarną. Stąd bierze się potem ofiara człowieka
ponoszona z miłości do Boga. Stąd bierze się zgoda na krzyż, stąd przyjęcie
Krzyża Jezusa. Nie odwrotnie. Nie najpierw człowiek przyjmuje krzyż, aby coś
otrzymać od Boga. Człowiek najpierw otrzymuje, a dopiero potem, gdy właściwie
rozumie miłość Bożą, wtedy odpowiada miłością – bez lęku, z wielkim
pragnieniem, by nieść krzyż z Jezusem. 
Dlatego tak duży nacisk kładziemy na miłość,
ponieważ ona ukierunkowuje duszę ludzką, naprowadza na właściwy tor. Ona
wystarcza w relacji z Bogiem. Niczego innego nie potrzeba – tylko miłość.
Miłość: 
- dyktuje człowiekowi modlitwę,
zachowanie, dokonywanie wyborów, postawy, 
- kieruje całym życiem.
W niedojrzałym życiu wiary bardzo często
człowiek uważa, że musi dla Boga ponieść jakieś ofiary, jakieś cierpienie,
wysiłek, że musi na przykład odmówić ileś modlitw, aby coś uzyskać. Jest to
bardzo niedojrzałe i jest to wręcz zasmucające Boga. Jest to zaprzeczenie
Jego miłości. Bóg jest: 
- Tym, który wszystko posiada, 
- Tym, który jest Dawcą, 
- Tym, który obdarza.
W Nim jest wszystko, nie w
człowieku, więc człowiek nic nie może z siebie dać Bogu. Jeśli traktuje to jako
obowiązek, jako handel wymienny: Bogu dam, wtedy otrzymam – jest to najbardziej
smutne, co człowiek może czynić wobec Boga.
Najpierw trzeba otworzyć serce, pokochać.
Potem z miłości może pojawić się pragnienie, by Bogu ofiarować siebie, by dla
Boga czynić wszystko z miłości – przyjmować krzyż. Nie dlatego, aby coś
uzyskać, ale dlatego: 
- że człowiek chce dać Bogu
siebie, 
- chce odpowiedzieć w ten sposób
na Jego nieskończoną miłość, 
- chce Go również tak kochać.
Ta miłość sprawia, że człowiek zaczyna
rozumieć Bożą miłość
i umiłowanie dusz przez Boga. Stąd ofiary ponoszone w
intencji dusz. Ale pierwszą była miłość, a nie ofiara ze strony człowieka.
Dlatego należy zwrócić uwagę: 
- na miłość, 
- na przybliżenie się do Krzyża z
miłością, 
- na towarzyszenie Jezusowi w
Drodze Krzyżowej po prostu z miłością. 
Nie silenie się na jakieś bardzo
mądre rozważania, ale cały wysiłek położyć na to, by po prostu: 
- TRWAĆ PRZY BOGU, 
- BYĆ PRZY NIM 
- I MÓWIĆ MU, ŻE SIĘ GO KOCHA. 
I to wystarczy.
Podczas Wieczernika najważniejsze jest,
aby uświadomić sobie prawdę, 
- że to miłość zbawiła świat
najpierw go stwarzając, 
- że to miłość jest siłą napędową
świata
- i Bóg oczekuje tylko miłości.
Bóg nie jest wyzyskiwaczem, który chce
ze swoich poddanych wycisnąć jak najwięcej potu. On jest: 
- Tym, który obdarza miłością, 
- Tym, który daje.
Jeśli wyciąga ręce do człowieka,
to po to, by obdarzyć człowieka, a nie żeby od człowieka coś wziąć, zabrać. 
Wszelka odpowiedź w czasie Wielkiego Postu
na cierpienie Jezusa, na Jego Krzyż POWINNA BYĆ ODPOWIEDZIĄ MIŁOŚCI;
miłości, która płynie z ludzkiego serca. NIE RAŃMY BOGA NIEWŁAŚCIWYM POJMOWANIEM
JEGO OCZEKIWAŃ WOBEC CZŁOWIEKA! Jezus na Drodze Krzyżowej daje wszystko
człowiekowi, niczego nie żąda. To On przyszedł po to, by dać. Daje całego
Siebie, daje do końca, po ostatnią kroplę Krwi, po ostatnią Łzę, po ostatnią
kroplę Potu. Jezus daje! A potem pozostawia Ciało swoje. JEZUS DAJE, NIE
ZABIERA, NIE WYCISKA Z CZŁOWIEKA, ALE DAJE CAŁEGO SIEBIE – TO JEST MIŁOŚĆ!
Więc niech każdy zrobi rachunek sumienia: 
- w jaki sposób pojmował Bożą
miłość?
- jak traktował Boga?
- czy poprzez właśnie taką postawę,
iż muszę odmówić ileś modlitw, muszę coś zrobić, aby otrzymać od Boga, czy tym
nie ranił Go, nie zasmucał?
Jeśli podczas Wielkiego Postu człowiek
zrozumie to
, w swoim sercu odczuje ogromną skruchę, żal i zapragnie po
prostu Boga kochać – TO BĘDĄ NAJCUDOWNIEJSZE OWOCE WIELKIEGO POSTU. Wtedy
człowiek otworzy się prawdziwie na miłość. Będzie to oznaczało, że zrozumiał
coś. Wtedy będzie mógł głębiej przeżyć Triduum Paschalne. A więc:
  • Niech człowiek STAJE W POKORZE PRZED BOGIEM;
    przed Bogiem, który jest Dawcą wszelkiego dobra, miłości! 
  • Niech POKORNIE PRZYJMIE BOŻĄ MIŁOŚĆ, uznając
    siebie samego za najmniejszy pyłek, który nic dać nie może, ale po to jest stworzony,
    aby przyjmować miłość! 
Tylko dzięki tej miłości może
żyć. Tylko! Nie dzięki swoim wysiłkom, ale dzięki przyjętej miłości.
Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.


<-- Powrót