Rozważania

Nr. 54  IX Rocznica odejścia Papieża Jana Pawła II

Dzisiaj słyszymy przepiękne słowa samego
Boga
, zapewniające każdego człowieka o miłości, o czułej trosce. Bóg
przyrównuje swoją miłość do człowieka do miłości matczynej, zapewniając, że NIGDY:
- NIGDY nie zapomni o człowieku, 
- NIGDY go nie opuści, 
- NIGDY nie pozostawi samego. 
Przyrównując do tej miłości
stwierdza, że Jego miłość jest jeszcze większa, Jego troska, Jego opieka JESZCZE
PEWNIEJSZA NIŻ MATCZYNA. O tym zapewnia dzisiaj Bóg w pierwszym czytaniu. 
Bóg jawił się Żydom w Starym Testamencie
jako Ten, który nie tylko jest Władcą, nie tylko jest Królem, ale jest też
Bogiem bliskim człowiekowi; jest Bogiem, który ma w sobie uczucia zbliżone do
uczuć ludzkich – bardzo tkliwe i czułe. Jest pełen czułej miłości, pełen czułej
troski o człowieka. Chociaż w Starym Testamencie możemy znaleźć niejeden taki
zwrot do człowieka, w którym wyraża On swoją bardzo czułą troskę o naród
wybrany, o pojedynczego człowieka, to jednak wyobrażenie Boga Ojca w narodzie
wybranym było dalekie od tego obrazu. Izraelici raczej widzieli Boga, który
daje Prawo i oczekuje przestrzegania tego Prawa, niemalże rozlicza człowieka z
przestrzegania Prawa. A więc – obraz skrzywiony. 
Gdy Jezus przyszedł na ziemię, gdy
nauczał, uzdrawiał Żydzi nie potrafili przyjąć samej osoby Jezusa, nie
potrafili przyjąć tego, Kim On jest. A Jezus powoływał się na swojego Ojca. W
swojej działalności był pełen miłości, pełen miłosierdzia, czynił dobro. Jego
Słowa dotykały serc i koiły ból. Mówił, że czyni wszystko to, co czyni Jego
Ojciec, co zobaczył u Ojca. W innym fragmencie mówił o tym, iż kto widzi Syna – widzi Ojca. Obraz
Jezusa, który jest pełen miłości, dobroci, miłosierdzia, który jest bliski
człowiekowi znowu kłócił się w pojęciu Żydów z obrazem Boga. Tym bardziej, że
Jezus mówił, iż od Ojca przyszedł i czyni to, co Ojciec czyni. Nie czyni nic
innego. Zatem był to jeszcze jeden powód, dla którego Żydzi bardzo sprzeciwiali
się Jezusowi. Tych powodów było wiele. To był jeden z wielu.
Dziwne jest to, że obraz Boga, jaki
przyniósł ze sobą Jezus,
nie jest przyjmowany przez tak wielu ludzi. A przecież
jest to: 
- obraz Boga, który w swoim Sercu
ma miłość, czułość, dobroć; 
- obraz, który pokazuje, iż Bóg
jest samym Miłosierdziem. 
W Starym Testamencie podkreślany był inny
obraz Boga, choć pojawiał się obraz czułego Ojca, obraz miłości wręcz
matczynej. Chociaż Bóg przemawiał do narodu wybranego słowami tak czułymi, jak
się mówi do dziecka, to jednak naród wybrany widzi przede wszystkim Boga jako
Sędziego, jako Władcę, jako Tego, który rozlicza człowieka z przestrzegania
Prawa.
Jezus poprzez swoją Osobę, poprzez swój
sposób bycia przynosi inny obraz Boga. Nie jest to przyjęte przez Żydów i Jezus
zostaje zabity. Jednak ten obraz, który przynosi Jezus zostaje przyjęty przez
Apostołów i tych, którym oni głosili Dobrą Nowinę. W pojęciu ludzkim zaczyna
zmieniać się obraz Boga. Z surowego wręcz Bóg staje się czułym i delikatnym. Niestety
ten wykrzywiony obraz, jaki był w narodzie wybranym w pewnym stopniu przetrwał również
do dzisiaj i nie tylko wiąże się z tym, co było dawniej. Obraz Boga w każdym
człowieku wiąże się z obrazem własnego ojca, który ma ogromny wpływ na stosunek
człowieka do Boga. Jednak człowiek, będąc istotą refleksyjną, ma wręcz
obowiązek dążyć do poznania Boga, do zbliżenia się jak najbardziej do prawdy o
Bogu. Niezmiernie ważna jest ta prawda, ponieważ ona kształtuje sposób życia
człowieka i relacji człowieka z Bogiem. Im bliżej jest człowiek prawdy o Bogu,
tym lepszą ma relację z Bogiem, tym żyje bliżej Boga, tym bliższe są spotkania
duszy z Bogiem do tego stopnia, że dusza traktuje Boga jako Osobę bardzo bliską
i z wielką czułością rozmawia i poleca siebie i innych. 
Człowiek uczy się od dzieciństwa relacji z
Bogiem.
Początkowo uczy się od swoich rodziców, od innych osób dorosłych.
Jego rozumienie Bożych spraw jest płytkie, powierzchowne, bardzo proste. Z
czasem, jeśli wyraża taką wolę, jeśli chce, zgłębia tajemnice wiary i sam
próbuje wejść w osobisty kontakt z Bogiem, by nawiązać więź, jaką nawiązuje
człowiek z człowiekiem – więź bardzo bliską. Gdy próbuje, gdy pragnie spotkania
z Bogiem, Bóg udziela łaski i człowiek otwiera się jeszcze bardziej na poznanie
Boga. Niestety, tylko niewiele osób w swoim dorosłym życiu pogłębia to
poznanie, wyraża pragnienie zbliżenia się do Boga, chce w sposób bardziej
dojrzały realizować swoją wiarę. Większość pozostaje na poziomie, jaki
osiągnęli jako dzieci. Stąd wiara takich ludzi jest bardzo niedojrzała, a obraz
Boga bardzo skrzywiony. 
Jezus dzisiaj w Ewangelii wskazuje na Ojca,
jednocześnie mówiąc o tym, iż Ojciec przekazał Mu wszystko. Jest to bardzo
ważna jedność: Ojca i Syna. Trzeba zdać sobie sprawę, iż wiara w Boga Ojca jest
jednocześnie wiarą w Jego Syna. Nie da się prawdziwie wierzyć wybierając tylko
jedną z Osób. Nie można w związku z tym nawiązać bliskiej relacji z jedną z
Osób Boskich, jeśli nie przyjmuje się, nie wierzy się w drugą. 
Dzisiaj jest dzień, w którym
szczególnie wspominamy bliską nam osobę
– BŁOGOSŁAWIONEGO JANA PAWŁA II. Jeśli
spojrzymy na jego życie, możemy zauważyć NIEZWYKŁE DOJRZEWANIE JEGO WIARY, jego
relacji z Bogiem. Ta dojrzałość przejawia się już w dzieciństwie. Bolesne
przeżycia, jakie ma, przyjmuje nad wyraz dojrzale. Są one przyczyną, powodem
jego refleksji na temat Boga i życia i sprawiają, że dojrzewa on trochę
szybciej niż jego rówieśnicy. Sprawiają, że Karol wchodzi głębiej w przestrzeń
wiary, tak jak to ma miejsce w życiu innych Świętych. Dzieje się tak, dzięki
temu, że ma on bardzo dobrych nauczycieli wiary. Takimi byli jego rodzice. Może
wzorować się, może czerpać z ich wiary, z ich miłości, z ich postawy. Niezwykle
ważną jest osoba ojca. To obraz ojca, jego postawa, jego wiara mają ogromny
wpływ na kształtowanie się, dojrzewanie wiary Karola. Dzięki temu w jego sercu
powstaje właściwy obraz Boga i Karol od razu niejako wchodzi na właściwą
ścieżkę, ku właściwemu poznaniu Boga. W nim powstaje, kształtuje się obraz
Boga, bardzo zbliżony do prawdy. Nie ma w tym obrazie skrzywień. Ten właściwy
obraz Boga sprawia, że dusza przyszłego Papieża może przygotować się poprzez
kolejne doświadczenia do wypełnienia powołania. 
Ogromnie ważne jest:
- Jakiego doświadczenia nabywa
człowiek już od samego dzieciństwa?
- Jaki widzi obraz wiary, obraz
Boga w swojej rodzinie? 
- Co widzi jako realizację tej
wiary w obliczu różnych trudności, różnych zdarzeń losowych? 
To formuje duszę i pomaga jej
dokonywać właściwych wyborów, iść właściwą drogą. Wszystko – i to, co się
otrzymuje z domu, i własna refleksja, otwarcie się na łaskę, podążanie za
głosem Boga – wszystko razem sprawia, że dusza realizuje wolę Boga; czyni w
życiu to, czego Bóg od niej oczekuje. 
Tak było w życiu Karola, a potem
Papieża Jana Pawła II.
Patrząc na jego zdolności można by stwierdzić, że
przecież mógł rozwijając te zdolności, wybrać inne zawody i osiągnąłby w tych
zawodach niemałe sukcesy. A jednak wszystkie zdolności, które otrzymał, cały
potencjał złożony w nim dany był po to, by mógł w sposób doskonały zrealizować powołanie.
Karol w pewnym momencie swego życia zrozumiał, co jest jego powołaniem. Osoba
stojąca z boku mogłaby powiedzieć: szkoda, że zdecydował się na taką drogę,
skoro mógł swoje zdolności wykorzystać w innym kierunku. Ale może tak mówić
osoba, która nie zagłębia się zbytnio w sprawy Boże. Ten, kto stara się słuchać
głosu Bożego zrozumie, że wszystko, co wydarzyło się w życiu Karola,
możliwości, jakie otrzymał, zdolności, jakie posiadał – wszystko to
ukierunkowywało go na tę jedną drogę, którą poszedł i wszystko to służyło mu,
jego duszy, jego sercu, by mógł zrealizować swoje powołanie. 
Obraz Boga, jaki posiadał w swoim sercu
był obrazem bardzo jasnym,
czytelnym, był obrazem bez skrzywień. Dzięki temu
mógł, pomimo różnych doświadczeń, dokonać właściwych wyborów. Mógł nie pozwolić
we własnym sercu na skrzywienie, na zabrudzenie tego obrazu; mógł przejść ponad
to, co innego zwykłego człowieka mogło z tej drogi sprowadzić. On dokonywał
właściwych wyborów i szedł właściwą drogą dzięki temu, że miał w sobie właściwy
obraz Boga – dobry, uformowany. 
Gdyby każdy z nas spojrzał na swoje życie,
gdyby przeanalizował swoje dzieciństwo, gdyby mógł zagłębić się w swoje serce,
by tam zobaczyć, w swoim wnętrzu, jak kształtował się obraz Boga, mógłby wtedy
również zrozumieć, dlaczego dokonał takich, czy innych wyborów i które z nich
były dobrymi wyborami, a które nie były właściwymi. Człowiek nie stoi na
straconej pozycji, mimo, że wcześniej nie dokonał tych wyborów jak należy;
mimo, że żył w środowisku, w którym być może obraz Boga też nie był dobrze
kształtowany. Człowiek staje przed Bogiem i zawsze może prosić o światło Ducha
Świętego, o otwartość duszy; o to, by Bóg w nim sam kształtował swój obraz.
Każde skrzywienie obrazu Boga skutkuje nie do końca właściwymi wyborami lub też
skutkuje doświadczaniem własnych słabości i koniecznością walki ze swoimi
słabościami. Trudniej dokonuje się wyborów wtedy, kiedy obraz Boga nie jest
właściwy, ponieważ człowiek sugeruje się nieustannie tym obrazem. Nawet, jeśli
posiada wiedzę o tym, jaki jest Bóg, to to, co ma w swoim wnętrzu, co jest
wynikiem jego doświadczeń życiowych, to ma ogromny wpływ na jego
funkcjonowanie, na jego życie, na jego wiarę. Dlatego: 
  • Warto prosić codziennie Ducha Świętego o to, by
    na nowo kształtował w człowieku obraz Boga. 
  • Każdego dnia warto składać przed Bogiem swoje
    wyobrażenie o Nim, całe swoje doświadczenie i wszystkie przemyślenia, to, co
    się zdobyło w ostatnim czasie – wszystko składać przed Bogiem i prosić:
- by Bóg na nowo objawiał się
człowiekowi, 
- by pomagał widzieć właściwy
obraz i wybierać w sposób właściwy, 
- by móc zrealizować swoje
powołanie jak najpełniej, jak najlepiej. 
  1. Można prosić o pomoc w realizacji powołania
    chociażby właśnie błogosławionego Jana Pawła II, jako, że on mając właściwy
    obraz Boga potrafił dokonywać najlepszych wyborów.
  2. Warto prosić innych Świętych, ponieważ oni
    rozumieją, czym jest, jakie ma znaczenie właściwy obraz Boga w sercu ludzkim,
    jakie ma znaczenie i wpływ na całe życie.
  3. Warto też patrząc na Jana Pawła II zdać sobie
    sprawę, iż nie zawsze posiadane przez nas zdolności, możliwości muszą oznaczać,
    że właśnie taką drogę związaną z tymi zdolnościami mam realizować, tak jak
    miało to miejsce w życiu Jan Pawła II. Być może to, co zostało złożone w
    człowieku będzie jedynie służyć, by lepiej wypełnić jeszcze inne powołanie,
    którego człowiek może na razie nie znać.
  4. Można w związku z tym prosić Boga, by z jednej
    strony dał poznać potencjał złożony w człowieku, a jednocześnie by pomógł
    posługiwać się nim zgodnie z wolą Bożą. 
Złóżmy swoje serca na Ołtarzu prosząc,
by Bóg sam ukształtował w nas swój obraz i by pomógł nam poznać swoją wolę, by
pomógł nam zrozumieć, w jaki sposób spożytkować to dobro, które zostało w nas
złożone.
 
Modlitwa
 
Jezu mój!
Jesteś moim Królem! Jesteś moją Miłością! Cała się Tobie oddaję. We wszystkim
pragnę należeć do Ciebie. Nie chcę, Jezu, stanowić o sobie i nie chcę sama
podejmować decyzji. Nie chcę sama wytyczać sobie drogi. Chcę, Jezu, abyś to Ty
wytyczał mi drogę i abyś to Ty podpowiadał mi, jakie podejmować decyzje. Pragnę
kierować się Twoją wolą. Chcę słuchać. We wszystkim, Jezu, przejawia się moja
słabość, więc pragnę zdać się na Ciebie. Pomóż mi słuchać. Pomóż mi podejmować
decyzje, pokazuj mi drogę. Chciałabym, Jezu, być stale przy Tobie, stale u
Twoich stóp, nieustannie wpatrzona w Ciebie. Chciałabym mieć Twój obraz w moim
sercu nieustannie, aby ten obraz przebijał przez każdą myśl, aby ten obraz był
w każdej sytuacji, aby za każdym razem, zanim cokolwiek zrobię, widziała Twój
obraz. Wtedy wszystko, co będę czynić, będę czynić ze względu na Ciebie – z
miłości, dla Ciebie. 
Kocham Ciebie,
Jezu! To nie jest miłość uczuciowa, to moja wola, Jezu. Ta miłość jest w głębi
mego jestestwa, w głębi mnie, o wiele głębiej niż zwykłe ludzkie uczucia. W
głębi mnie, Jezu, jest ogromne pragnienie, aby całą sobą zanurzyć się w Tobie
tak, by zniknąć. Pozwól mi, Jezu, po prostu trwać przed Tobą, adorować Ciebie,
wpatrywać się w Ciebie. Pomóż mi w tym, poprowadź mnie. Nie chcę niczego
innego. Moja dusza, moje serce pragną tylko Ciebie. W zadziwiający sposób,
Jezu, to pragnienie jest bardzo głęboko we mnie, wypełnia mnie całą. Wypełnia
wszystko, co moje, a więc i serce i umysł. Nie jest to coś płytkiego, coś, co
się pojawia i zniknie za moment, bo pojawi się inne pragnienie. Dzięki Twojej
łasce, Jezu, jest we mnie to pragnienie bardzo głęboko i wypełnia mnie całą. 
Pragnę, Jezu, należeć cała do
Ciebie! 
Pragnę zjednoczenia z Tobą!
Pragnę, Jezu, kochać Cię wielką
nieskończoną miłością! 
Pragnę, Jezu, pocieszać Ciebie
Ukrzyżowanego!
Pragnę żyć w zjednoczeniu z Tobą,
Jezu, wiszący na Krzyżu!
Pragnę Ci towarzyszyć!
Całą siebie Ci oddaję. Całą sobą
Tobie się ofiarowuję. Proszę, weź mnie, uczyń mnie swoją własnością. Zjednocz,
połącz, uczyń jedno z Krzyżem!
 
***
Jezu! Mówisz o
swoim Ojcu. Wypowiadasz bardzo ważne słowa. Tych słów nie przyjmują faryzeusze,
nie przyjmują Żydzi, którzy słuchają Ciebie. Ale, czy ja te słowa przyjmuję? 
Pragnę prosić
Ciebie, abyś w moim sercu kształtował właściwy obraz Boga. Proszę, aby moje
serce otwierało się na poznanie Boga. Pragnęłabym każdego dnia zbliżać się do
Boga poznając, Kim jest. Proszę, uwrażliwij moje serce na te codzienne
spotkania z Tobą: 
- abym, mogła dzięki nim mieć
właściwy obraz Boga w sercu, 
- abym mogła poznawać i być coraz
bliżej, 
- abym mogła kochać goręcej, 
- abym jednocześnie rozumiała,
jaką drogę przeznaczył Bóg dla mojej duszy, 
- abym potrafiła przyjąć tę
drogę, 
- abym szła z ochotą tą drogą. 
Tak dużo w
moim sercu jest jeszcze buntu. Tak trudno mi pogodzić się z różnymi rzeczami. A
ja chciałabym w całkowitej pokorze, uległości Twojej woli realizować powołanie,
które dajesz. Ufam, że, gdy będę miała właściwy obraz Boga w sobie, gdy będę
coraz bardziej Go poznawała, gdy będziesz coraz bliższy mi się stawał, tym
łatwiej mi będzie dokonywać właściwych wyborów. 
Proszę, Jezu,
w moim sercu kształtuj Twój obraz – obraz Ojca, obraz Boga. Każdego dnia, kiedy
przyjmuję Ciebie podczas Eucharystii, Ty od nowa twórz we mnie swój obraz.
Odnawiaj ten obraz, odnawiaj moje serce, uświęcaj je. Za każdym razem przychodź
z łaską, która sprawi, że moja wiara będzie codziennie świeża, codziennie nowa.
Przychodź, Jezu, i wlewaj we mnie nowe życie i sprawiaj, aby nie było we mnie starości,
rutyny, żeby nie było we mnie zniechęcenia, ale by była we mnie radość,
pragnienie, dążenie do Ciebie; by była we mnie energia, by stale o Tobie
myśleć, za Tobą iść. Przychodź i odnawiaj moją miłość, abym każdego dnia
kochała coraz więcej, aby moja miłość była coraz bardziej płomienna, coraz
większa, doskonalsza, aby zbliżała się do Twojej miłości. 
Proszę, Jezu,
pobłogosław każdego z nas, byśmy otwierali się na Twoje światło, abyśmy
potrafili dobrze odczytywać Twoją wolę, abyśmy widzieli drogę, którą chcesz,
abyśmy szli. Dopomóż nam właściwie tę drogę odczytać i daj siłę tą drogą pójść.
Pobłogosław nas, Jezu!
 
Refleksja
 
Jan Paweł II żył w wielkiej bliskości z
Bogiem. On przebywał w tej bliskości nieustannie. Był zjednoczony z Bogiem,
dzięki czemu wszystko, cokolwiek robił było przeniknięte Bożą obecnością, Bożą
rzeczywistością. Bóg był w jego sercu, a on był w Bogu. Każdą myśl, słowo kładł
przed Bogiem. Wszystko było zgodne z Bogiem, wszystko było najpierw dawane
Bogu. Zauważmy, że choć był człowiekiem głębokiej modlitwy, człowiekiem
wielkiego skupienia i nieustannej adoracji Boga, obecności Boga w sercu, to
przecież jednocześnie był człowiekiem nieustannie wystawionym na publiczne
światło. Trudno jest skupić się osobie, która jest znaną, jest osobą publiczną,
trudno jest żyć w wielkiej zgodzie z samym sobą, a jednak Jan Paweł II w takiej
zgodzie żył. I chociaż ogromne były naciski zewnętrznego świata, to jednak on
pozostawał nieustannie we wnętrzu Boga, a Bóg pozostawał w nim. Dzięki temu
idąc gdziekolwiek, pielgrzymując gdziekolwiek, on był prawdziwie światłem, bo w
nim żył Bóg, bo on żył w Bogu. Nie tracił kontaktu z Bogiem, nieustannie realizowało
się zjednoczenie. Stąd doskonałe wypełnianie woli Boga, doskonałe wypełnianie
swego powołania, bo cały czas był w Bogu, cały czas był wypełniony Bogiem.
Prośmy Jana Pawła II, aby wyprosił nam taką
łaskę – NIEUSTANNEGO ŻYCIA W BOGU I NIEUSTANNEGO ŻYCIA BOGA W NASZYM SERCU,
nieustannego zjednoczenia z Bogiem. Wtedy prawdziwie staniemy się światłem. 
Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen


<-- Powrót