Środa Popielcowa, Wielki Post – komentarze do czytań i modlitwy

Oddaj się Bogu jako Jego narzędzie

Bóg nas kocha. Jeszcze nie znamy Jego miłości. Gdybyśmy tę miłość znali, ufalibyśmy Mu do końca, żylibyśmy szczęśliwi, ciesząc się, że nas otacza swoją obecnością, że nam błogosławi, że nas prowadzi. Bóg nas kocha. Nieustannie jest przy każdym z nas. Zawsze! Bez względu na to, co się dzieje, bez względu na to, co zrobimy – kocha i jest. Jeśli w twoim sercu jest smutek – Bóg jest; jeżeli jest radość – Bóg jest; jeżeli czujesz się niedoceniany – Bóg jest przy tobie; jeżeli czujesz się winny – Bóg też jest przy tobie i stale kocha. Bóg nie podnosi ręki z kamieniem, zrobili to ludzie w dzisiejszym fragmencie Ewangelii. To oni byli skłonni zabić; Jezus – nie. Jezus patrzył z miłością. Z tą samą miłością patrzy na każdego. Z miłością przyjmował chorych, biednych i swoich uczniów, Apostołów i na wszystkich patrzy z miłością. Tym samym pokazuje jak my mamy patrzeć na siebie nawzajem. W obliczu różnych trudności jak mamy reagować. Mamy siebie nawzajem kochać.

Człowiek patrząc z miłością widzi różnorodność, a w tej różnorodności spostrzega piękno. Każdy z nas jest inny. Inne mamy charaktery, inne doświadczenie życiowe. Różnimy się, ale w tej różnorodności jest piękno. Warto wydobywać to piękno, nie doszukiwać się słabości. Warto, widząc różnorodność spostrzegać piękno i doceniać to piękno. Ileż dobra wylewa się z każdego naszego serca na tę Wspólnotę. Ileż dzięki temu Bóg udzielił łask Wspólnocie, dzięki każdemu z nas. Nawet sami nie wiemy, w którym momencie to dobro czynione procentowało Bożą łaską na całą Wspólnotę. Każdy z nas potrzebny jest tej Wspólnocie. Każdy! Bóg nie dokonał pomyłki wybierając nas. Ani o jedną osobę się nie pomylił. Dobrze wiedział, kogo wybiera i cieszy się, kiedy w naszych sercach kiełkuje dobro, miłość, kiedy nasze myśli, słowa i czyny tę miłość wyrażają. Bez nas nie budowałby tej Wspólnoty, nie miałaby ona przynajmniej takiego kształtu.

Jest jeszcze druga strona, to prawda – słabości, zwykłe ludzkie słabości. Każdy je posiada. Ważne jednak przy tym jest, aby umieć patrzeć na siebie nie przez pryzmat tych słabości, ale dobra, które Bóg złożył w każdym sercu i dostrzegać to dobro, doceniać je, za to dobro Bogu i sobie nawzajem dziękować. Kiedy dostrzega się dobro i o nim się mówi, dusza ludzka pragnie jeszcze bardziej żyć tym dobrem. Kiedy natomiast spostrzega się słabości i te się podkreśla, nie każda dusza ludzka ma siłę, aby dalej postępować w dobrym. Często pojawia się bunt lub zniechęcenie. Trudno jest wtedy duszy rzeczywiście iść dalej drogą miłości, gdy nie ma motywacji, bo nie zmotywuje się duszy, jeśli będzie się podkreślać jedynie jej słabości.

Patrzmy na siebie nawzajem tak, jak patrzy na nas Bóg. W Jego oczach jesteśmy piękni. Piękni, ponieważ On widzi nas już zbawionych. Dusze nasze oczyszczone jaśnieją Jego świętością, tą pierwotną czystością. On widzi w nas swoje dzieci. To prawda, że zna nasze wady, wie wszystko o nas, ale mimo to Jego spojrzenie jest spojrzeniem przez pryzmat miłości. I chciałby, żebyśmy my również tak siebie zobaczyli. Jesteśmy piękni!

Owszem, doświadczamy bólu upadków. Naszym doświadczeniem jest i przeciwność, i zło, które dotyka za strony innych, naszym doświadczeniem jest często zniechęcenie, bunt, czasem poczucie bezradności wobec tylu różnych kłopotów i trudności. Wydaje się nam, że już na nic nie mamy wpływu: chcieliśmy inaczej, wyszło inaczej; doszukujemy się prawdy, nie możemy jej znaleźć; skąd coś tam wypłynęło, skąd się wzięło – miotamy się, szarpiemy, a potem obwiniamy. Gdyby w sercach tych, którzy dzisiaj przyprowadzili w Ewangelii cudzołożną kobietę do Jezusa, gdyby w ich sercach była miłość, inaczej by postąpili. Ale ponieważ sami są grzesznymi ludźmi, a nie chcą się do tego przyznać, szukają winnych pośród innych ludzi. Chcą innych niejako złapać na grzechu, kryją się za czyimś grzechem. Łatwiej się wtedy schować, jeśli uwypukli się złe cechy charakteru innej osoby. Różne są sposoby, aby w sobie zgnieść poczucie winy, odsunąć tę świadomość o własnej grzeszności. Tutaj psychologia mogłaby nam wiele powiedzieć.

My pamiętając o własnych słabościach, starajmy się patrzeć na innych przez pryzmat miłości. Miłość tłumaczy. Potrafi wytłumaczyć każdą postawę każdego człowieka. Miłość jest jak dobra matka, która przed ojcem tłumaczy własne niegrzeczne dziecko, by ojciec zbyt mocno nie karał. To ona tłumaczy to dziecko, jego zachowanie, wynajduje różne rzeczy, aby tylko ojciec nie był zbyt surowy. Taka jest miłość. I my starajmy się tłumaczyć w swoim sercu – nie na zewnątrz – drugą osobę, jeśli widzimy coś nie tak. Pamiętajmy, że Bóg widzi tę osobę jako piękną, jako umiłowane dziecko, bez względu na to, co zrobiło. Bóg kocha to dziecko najwyższą miłością i oddał również za to dziecko swoje życie. Jednak najważniejsze jest to, abyśmy pokochali samych siebie i abyśmy na samych siebie spojrzeli z miłością. Skoro Bóg nas kocha, to dlaczego patrzymy na siebie bez miłości. Nie wierzymy w miłość i w sytuacjach trudnych widzimy tylko trudności i słabości. A z drugiej strony pycha i miłość własna bierze górę nad nami. Miłość własna, a patrzenie na siebie przez pryzmat miłości Bożej – to dwie różne rzeczy. Miłość Boża ukazuje piękno, usprawiedliwia i wywyższa. Ona nigdy nie poniża, nie przekreśla, ona nigdy nie niszczy, nie zabija. Miłość prawdziwa – Boża, gdy nawet mówi o słabościach, to w taki sposób, że ta druga osoba czuje się podniesiona. A miłość własna, gdy mówi o słabościach drugiej osoby, potrafi bardzo zranić, potrafi przygnieść do ziemi.

Nasza Wspólnota jest wspólnotą miłości. Wszystko, co czynimy mamy czynić z miłością. Mamy budować miłość miedzy sobą. We wszystkich swoich działaniach mamy promieniować miłością. Powierzony nam Dom też ma być owocem miłości. Miłości! Już mówiliśmy, że Bóg pozwala na doświadczenie trudności w Jego Dziele po to, aby dusza mogła się doskonalić. Inaczej słaba dusza wpadłaby w pychę. I my doświadczamy trudności. Starajmy się pomimo tych trudności budować w miłości. I relacje między sobą budować w miłości, i podejmować wszelkie działania, różnego typu, w miłości. I ten Dom też niech powstaje z miłości, w miłości. Pomimo różnych trudności nie zapominajmy kochać. Bóg daje nam światło, zrozumienie naszych błędów, słabości. Kto jeszcze tego nie odkrył, niech prosi o tę jasność. A kiedy poznajemy swoje słabości, kiedy widzimy je, to dziękujmy Bogu, że ukazał nam to, nad czym możemy popracować, co możemy w sobie zmienić, bo Bóg pokazuje, abyśmy mogli się doskonalić, bo chce, abyśmy byli doskonali. On nam nie wytyka naszych słabości, On nas podnosi z nich i udoskonala. Wszystko, co w tej Wspólnocie się dzieje ma służyć wzrostowi ku świętości. Każda najdrobniejsza rzecz, cokolwiek czynisz – wszystko to jest dane przez Boga jako łaska, abyś mógł się uświęcić.

Tak często przyjmujesz to jako ciężar, kamień, jako coś, co przyjmujesz z niechęcią, a przecież Bóg ci to daje z miłości. Pokochaj Go większą miłością i pozwól Mu, aby czynił w twoim życiu wszystko. Oddaj Mu się jako Jego narzędzie. Pozwól, aby uczynił ciebie swoją własnością, którą będzie się posługiwał tak jak chce i kiedy chce. Ale miej tego świadomość, że tak jak On chce, nie tak jak ty sobie wyobrażasz; tak jak On chce. On będzie się posługiwał tobą na różne sposoby. Ty jako mała dusza będziesz doświadczać różnych rzeczy – radości i smutków, przeciwności również. Ale zawsze sobie wtedy przypominaj: jestem narzędziem w ręku Boga, ma prawo czynić co chce, ale w Jego rękach będę doskonałym narzędziem. I przemienię się ze zwykłego patyka w jakieś skomplikowane urządzenie, bo Bóg jest Wszechmocny i posłuży się patykiem, aby zrobić dzieło skomplikowane, wielkie. Bo to Jego moc, Jego mądrość, a nie twoje zdolności, nie twoja mądrość, nie twoje umiejętności, nie twój spryt. Wszystko Jego. Jak próbujesz sam korzystać ze swoich zdolności, ze swojego sprytu, no to widzisz co ci wychodzi.

Pamiętaj, Bóg ciebie kocha, bardzo ciebie kocha, zakochał się w tobie, dlatego cię stworzył, abyś mógł zaznawać Jego miłości, abyś był szczęśliwy. To cel, dla którego ciebie stworzył. I On cały czas dąży, abyś mógł ten cel osiągnąć. Poddaj się Jego działaniu. Błogosławię was – w Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>