Rozważania o Najświętszej Maryi Pannie – dla dusz najmniejszych

Bóg wywyższył Maryję ponad wszystkie stworzenia

Bóg cieszy się, że nasze serca otwierają się na obecność Maryi, na Jej miłość, na Jej prowadzenie. Cieszy się, bowiem Maryja jest szczególnie wyróżnioną Niewiastą spośród całego rodzaju ludzkiego. Jest umiłowaną przez Boga, stała się Jego Oblubienicą. I Bóg właśnie w Niej złożył całą swoją miłość, co miało swój wyraz w narodzinach Jezusa na ziemi poprzez właśnie Nią – Maryję. Wielkim jest to wyróżnienie i trudno jest zrozumieć człowiekowi wielkość tego wyróżnienia. Tak jak trudno jest pojąć wielkość samego Boga, przyjście Jezusa na ziemię, tajemnicę Wcielenia i tajemnicę Odkupienia, tak również Maryja, choć doznaje czci w Kościele, jednak poznamy dopiero w Niebie wielkość Jej wyróżnienia.

Serca ludzkie powinny zachwycić się Bożą mądrością i Bożą miłością w Maryi, w Jej osobie, bowiem rzeczywiście, to, co uczynił Bóg wobec Niej i poprzez Nią, to co nadal czyni w Kościele jest niewyobrażalną ingerencją Boga w życie ludzkości i zarazem Jego niepojętej miłości i miłosierdzia. Bóg jest przecież wszechmocny, a więc mógł również w inny sposób przyjść na ziemię. Ale mądrość Boża podyktowała właśnie ten. I Bóg stworzył Maryję przygotowując całe pokolenia do tego faktu, przygotowując ich charaktery, wiarę i potem kształtując samą Maryję w łonie Jej matki i wychowując Ją potem na swoją Matkę, na Matkę Boga. Cała droga, jaką przeszła, była jednym pasmem realizacji woli Bożej, była doskonałym wypełnianiem po kolei wszystkich Bożych zamysłów. Każdy dzień był dniem zjednoczenia, coraz doskonalszego jednoczenia się z Bogiem.

W sposób doskonały stworzył Ją Bóg. Jej dusza jaśniała blaskiem świętości, a pokora była tak wielką, iż Jej ukrycie było ukryciem wręcz przed Nią samą, nie tylko przed ludźmi. Ona żyła w ukryciu przed sobą samą. Tak bardzo pragnęła żyć w Bogu, tak bardzo Go kochała i tak bardzo chciała żyć tylko dla Niego, że ani jedną myślą w swoim życiu nie zraniła Go, ani nie skaziła swojej duszy myślą, pyszną myślą, zarozumiałą, egoistyczną. Wszystkie Jej myśli były pełne Bożej światłości i zawsze pełne pokory. Nie skaziła siebie myślą o sobie samej. To nawet trudno człowiekowi jest pojąć, ponieważ każdy z nas w ciągu dnia wielokrotnie myśli o sobie. Często ludzie przeprowadzają całe dyskusje sami ze sobą. A to, w jaki sposób odbierają rzeczywistość inne osoby i sytuacje jest skierowane właśnie ku człowiekowi, jest bardzo często próżne lub też jest wyrazem jakiegoś wygodnictwa. Maryja nie posiadała takich myśli. Bóg przecież stwarzając Matkę dla Swego Syna, stworzył doskonałą osobę.

Już jako małe dziecko zadziwiała głębią swojego myślenia o Bogu, pojmowania wiary i różnych prawd wiary, rozumienia historii Izraela, która już wprowadzała w plan zbawienia Boga. Była nad wyraz dojrzała. Kilkuletnie dziecko rzeczywiście wprawiało w zdumienie dorosłych, jak bardzo kochała Boga i jak bardzo pragnęła służyć Bogu. Narzucała sobie różne wyrzeczenia. Pragnęła pościć, pragnęła różnych niewygód. Nie zawsze pozwalali na to dorośli, opiekunowie. Kiedy była w świątyni, podporządkowywała się tym, którzy mieli nad Nią pieczę. Jednak wyróżniała się spośród innych dziewcząt z jednej strony pogodą ducha, uśmiechem, zawsze życzliwym, a z drugiej – pracowitością, mądrością, wiedzą i nie szczędzeniem różnych swych wysiłków, trudów na rzecz innych, na rzecz posługi w świątyni. Pragnęła wykonywać te trudniejsze i cięższe prace, na co nie zawsze chciano pozwalać ze względu na Jej młody wiek. W niejednym sercu zrodziło się pytanie: Kim będzie ta dziewczynka w przyszłości ? A potem powróciła do zwyczajnego życia w Nazarecie. Prowadziła skromne, bardzo skromne życie.

Cały czas wyróżniała Ją pogoda ducha, cały czas wyróżniała Ją miłość i pokora, cichość i pracowitość/. Jak nikt inny potrafiła modlić się nieustannie. Ona chodziła w obecności Bożej. Miała tę świadomość Boga obecnego przy Niej. Potrafiła też tak rozplanować swoje obowiązki, by poświęcić czas tylko na rozmowę z Bogiem. Maryja tak jak i inni Żydzi w tym czasie oczekiwała Mesjasza, modliła się do Boga, aby jakaś kobieta dostąpiła tego wyróżnienia. Cieszyła się, że być może gdzieś już jest, żyje kobieta, która nosi w sobie Mesjasza. Ani przez chwilę nie pomyślała, że tą Niewiastą może być Ona sama. Dlatego zwiastowanie Anioła było dla Niej zaskoczeniem. Miłość, jaka otaczała Maryję oraz miłość, która była w Jej sercu, miłość przygotowała Ją, Jej duszę na to, aby w tej miłości począł się Boży Syn. Można powiedzieć, że Bóg stworzył sobie środowisko, całe stworzone z miłości, aby Bóg, który jest miłością mógł w tym środowisku żyć. Miłość jest czysta, jest święta, jest doskonała. I Bóg Ojciec takie warunki stworzył dla swojego Syna. Jezus narodził się z czystej Niewiasty, Niewiasty nieskażonej grzechem, Niewiasty świętej, Niewiasty, która była rzeczywiście zjednoczona z Bogiem. Jej dusza przebywała nieustannie w samym sercu Boga. Miłość, która otaczała i która była w Niej, która stała się dla Jezusa środowiskiem życia, w której żył, którą też miał w sercu, miłość ta jednoczyła Maryję z Jezusem, Matkę z Synem. Ta więź, która była między Nimi, była niebywała. Każda matka może powiedzieć, iż czuje sercem to co się dzieje w sercu jej dziecka. Sercem często przeżywa to, co się dzieje z dzieckiem i razem z dzieckiem smuci się i raduje. Jednak to zjednoczenie serc Maryi i Jezusa było o wiele doskonalsze. Maryja doskonale rozumiała Syna. Wystarczyło spojrzenie w oczy, Jezus czuł Jej serce, Ona czuła Jego serce. I zawsze wypowiadała to właściwe słowo, chociażby pocieszenia, zarówno, gdy Jezus był dzieckiem jak i osobą dorosłą. Jej słowa były tylko właściwymi i wyrażały pełne zrozumienie tego, co dzieje się w Synu i odpowiadały na to zrozumienie w całości. Całym swoim życiem odpowiadała na to, co czuła w swoim sercu. Dlatego tak wspaniale się rozumieli i dlatego tak byli szczęśliwi. Dlatego tak brakowało Jezusowi Matki, kiedy prowadził swoją działalność nauczycielską, a nie zawsze mogła Maryja uczestniczyć w tym.

To zjednoczenie serc i dusz Jezusa i Maryi jeszcze się doskonaliło podczas najtrudniejszych chwil. Jednocześnie miało już swój najdoskonalszy wyraz podczas Męki Jezusa. To, że teraz Kościół od pewnego czasu nazywa Maryję Współodkupicielką jest rzeczywiście najwłaściwszą nazwą, imieniem dla Niej, bo prawdziwie wraz z Jezusem odkupiła świat. Ich zjednoczenie sięgnęło szczytu doskonałości. To, co było w sercu Jezusa, było również w Jej sercu. Jej ból i cierpienie były niewyobrażalne. Ona całą sobą odpowiedziała na to zaproszenie Boga – Ojca, Boga – Syna i Ducha Świętego na uczestniczenie w zbawczym dziele. Całą sobą odpowiedziała na to Boże wezwanie, przyjmując doskonale wszystko, wyrażając zgodę na każde doświadczenie i odpowiadając na każde natchnienie. Była tak otwarta na Bożą wolę, że mimo cierpienia, gdy usłyszała, iż staje się Matką Jana od razu zrozumiała, iż w ten sposób staje się Matką każdego człowieka. Już wcześniej miała to zrozumienie, teraz przyjęła to w pełni, będąc cała zanurzona w Męce, w Męce Jezusa. Nie było ani odrobiny w Niej Jej samej, która by nie przyjęła woli Ojca, wyrażonej ustami Syna. Kiedy my przyjmiemy wolę Boga, jednak pozostaje jakaś cząstka nas, która czy to ma wątpliwości, czy to nie do końca godzi się na tę wolę, gdzieś w jakichś zakamarkach duszy pozostawiamy niejako odrobinę siebie dla siebie samego. Ona całą siebie totalnie oddała Bogu i całą sobą przyjęła tę wolę. Wszystko w Niej godziło się na wolę Ojca. Taką zgodę może jedynie wyrazić człowiek bez skazy, bez grzechu, a więc Maryja. Nie jest możliwe dla zwykłego człowieka.

Maryja jest rzeczywiście Niepokalanie Poczęta. Jest prawdziwie Matką Boga. Jest Współodkupicielką całej ludzkości. Jest Matką Króla, a więc jest Królową, Królową Nieba i ziemi. Skoro jest Królową Nieba i ziemi jest nie tylko Królową ludzkich serc, ale Królową Aniołów, Królową Świętych. Bóg wywyższył Ją ponad wszystkie stworzenia, ponad ludzi i Aniołów. Jest jedynym stworzeniem na świecie tak wyróżnionym i tak zjednoczonym z Bogiem, dostępującym pełni łaski. Zresztą nie mogło być inaczej, bowiem cała łaska Boga w Niej znalazła swoje miejsce, bo Bóg w Niej znalazł swoje miejsce, w Jej sercu, w Jej ciele. I nadal Bóg całą swoją łaskę składa w sercu Maryi. Ponieważ Odkupienie przyszło poprzez Nią, ponieważ Bóg zbliżył się do ludzkości poprzez Nią, pokazując drogę poprzez Nią do Nieba, to i poprzez Nią spodobało się Bogu udzielać ludziom wszelkiej łaski. Tą najwspanialszą jest zbawienie, ale każdą niejako Bóg składa w ręce Maryi, przez Nią przekazuje człowiekowi. Uczynił ją szafarką swojej łaski, swojej miłości i swojego miłosierdzia. Jest to wspaniała, cudowna tajemnica. Jest to cudowne, iż Bóg tak wyróżnia człowieka.

Już sam fakt, iż Bóg Ojciec zechciał,  by Syn zszedł na ziemię, stał się Bogiem człowiekiem. Jednak, ponieważ nadal w Jezusie jest natura Boska, więc żeby człowiek nie lękał się zbliżenia do Boga, dał człowiekowi Maryję, która przecież cała jest człowiekiem i Ją uczynił Pośredniczką między sobą a ludźmi. Nazywana jest bramą do Nieba i faktycznie ta bramą jest. Wielkość, wyróżnienie Maryi jest niewyobrażalne i w Niebie Aniołowie oddają Jej wielką cześć. Wszyscy Aniołowie pragną Jej służyć i czekają, aby Ona zechciała dać im jakieś polecenie. Spełniają je wszystkie z wielką ochotą i miłością. Człowiek powinien również zwracać się do Maryi z wielką czcią i miłością. Z jednej strony zdając sobie sprawę z tego, iż jest Matką, a więc bardzo bliską osobą, z drugiej jednak powinien mieć na uwadze Jej świętość, doskonałość i to niebywałe zjednoczenie z Bogiem, ponieważ zwracając się do Niej można powiedzieć, że wszystko od razu kierowane jest do Boga, bo niczego nie pozostawia Ona w swoim sercu, ale od razu przekazuje Bogu. Tak wielka jest bliskość. Więc i my powinniśmy z wielką czcią i z drżeniem serca zwracać się do Niej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>