Rozważania o Najświętszej Maryi Pannie – dla dusz najmniejszych

Maryja pragnie otworzyć przed nami całe Niebo

Jak bardzo Bóg nas kocha! Gdybyśmy tę prawdę przyjęli, wtedy niczego innego nie pragnęlibyśmy, tylko Samego Boga, życia w zjednoczeniu z Nim. O, gdybyśmy wiedzieli, jak bardzo kocha nas Najświętsza Dziewica Maryja, Matka Boga i Matka nasza, i jak bardzo pragnie otworzyć przed nami całe Niebo, poszlibyśmy wraz z Nią do Jezusa, do Ojca, do Nieba. Gdybyśmy, choć trochę tę miłość poznali, nie byłoby w nas wahań, wątpliwości, zastanawiania się. Wszystko mówi o miłości Boga. Wszystko, co nas otacza, co nam się przydarza mówi o Jego miłości. Od strony teologicznej mamy również uzasadnienie, że Bóg nas kocha, a jednak tak trudno ludzkim sercom uwierzyć w tę miłość. Jak bardzo biedne są ludzkie serca! Jak bardzo są skażone! Jak bardzo są zgnębione! Jak bardzo szatan zawładnął światem i uwięził ludzkie serca, iż nie mogą one spoglądać w Niebo! Każdy z nas doświadcza tego uwięzienia, chociaż każdy doświadcza tego w inny sposób! I my, dusze formowane od kilku lat we Wspólnocie Dusz Najmniejszych, chociaż w jakimś stopniu poznaliśmy miłość Bożą, to wciąż tak mało rozumiemy, jaka wielka jest potrzeba całego Kościoła, by tę miłość na nowo zobaczyć, by ją poznać i ją przyjąć. Często patrzymy na innych i dziwimy się, że ktoś nie przyjmuje miłości Bożej, nie kocha, nie idzie za Jego miłością. Ale i nasze serca często są zimne, nie potrafią drżeć z miłości, nie są poruszone miłością, choć tyle zaznały i wiele doświadczyły.

Pomimo naszej maleńkości i słabości jednak w jakimś stopniu wzbudźmy w sobie to zrozumienie, że Bóg pragnie przyjść do ludzkich serc również poprzez nasze dusze. Przez cały Adwent w szczególny sposób Maryja każdego z nas prowadzi, przytula do Swojego Serca, pragnąc, byśmy będąc w Jej Sercu doświadczyli obecności Jezusa. Bóg posługuje się Maryją, aby przyniosła nam Jezusa i Ona ukazuje nam Jego miłość. Bóg wie, że najbliższy kontakt jest z matką. Wie, że serce dziecka najbliżej jest serca matki, że te dwa serca najlepiej się rozumieją i siebie nawzajem przyjmują. Maryja zatem daje nam Jezusa. Wkłada Go w nasze serca, w nasze ramiona, byśmy mogli Go objąć. Dotyka naszych serc, byśmy doświadczyli miłości i sami potrafili pokochać.

Jakże ważny jest ten czas, to wszystko, co czyni Bóg wobec każdego z nas. Nie poddawajmy się żadnym wątpliwościom. Nie rozglądajmy się, bo szatan wejdzie do naszych serc poprzez najdrobniejsze, najmniejsze szczeliny. Trzeba zamknąć się na świat zewnętrzny, stworzyć twierdzę z własnego serca. I zamknąć się w tej twierdzy. Ale dopiero, gdy człowiek z ufnością zanurzy się w głąb siebie, gdy znajdzie w swoim wnętrzu Boga i uzna Go jako Pana swojej duszy, zaufa Mu, zawierzy siebie, okaże miłość i żyć będzie po prostu z Nim,  wtedy doświadczy umocnienia tej twierdzy. To sam Bóg zamknie wszystkie drzwi duszy, uszczelni wszystkie jej szpary, aby wróg się do niej nie dostał. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy człowiek przylgnie do Boga, kiedy uchwyci się Go, kiedy cały się Mu odda.

Po co Bóg czyni tak wiele wobec nas? Gdyż pragnie poruszyć nasze serca, gdyż chce, aby nasze serca napełnione jego życiem stały się światłem w świecie, w którym ludzie tak bardzo błądzą. Żyją w ciemnościach, więc nie widzą, są zaślepieni i potrzebują światła. Wśród małych Bóg szuka dusz, które zechcą być tym światłem, bo tylko mała dusza i słaba jest na tyle pokorna, że może przyjąć Boga stając się światłem. Tam, gdzie wielkość weszła do serca panuje pycha, tam jest poczucie własnej siły, taka dusza nie odda się Bogu, bo nie czuje takiej potrzeby.

Najświętsza Maryja Panna przekazuje nam Jezusa, daje nam Go. Rodzi Go w naszych sercach z miłości, gdyż Jej miłością jest sam Bóg i wszystko, co jest w Sercu Boga jest również i w Jej Sercu. Dlatego Ona Boża wie, że Bóg tego pragnie – być zrodzonym w nas. On pragnie przebywać, żyć w nas. Bóg spragniony jest naszych serc, naszej miłości. On tak bardzo jest raniony, tak bardzo od ludzi doświadcza bólu poprzez odrzucanie Jego miłości. Coraz mniej serc patrzy na Jezusa, na Jego Krzyż, coraz mniej zastanawia się nad miłością Boga, a coraz więcej oddaje swe życie szatanowi. Jakże Jezus cierpi w tych czasach! Wiedząc, rozumiejąc to wszystko otwierajmy swoje serca na niezwykłą łaskę, jaką Bóg nas obdarza. Nie bądźmy zimni, nie okazujmy niewdzięczności, nie zadawajmy bólu Bożemu Sercu. Niech ten czas Bożych Narodzin będzie dla Niego radością, że oto znalazł nowe Betlejem w naszych sercach!

Porównanie do Betlejem jest jak najbardziej aktualne, bo zobaczmy, że i Betlejem tak naprawdę nie do końca chciało Go przyjąć. W końcu gdzieś na obrzeżach znalazła się grota. I w nas tak do końca Bóg nie znajduje przyjęcia całym sercem. I w nas są wahania, zastanawianie się, zwracanie się ku czemuś innemu. Maryja zagląda do jednej gospody, do drugiej i wszędzie mówią, że nie ma miejsca. Ale w końcu ktoś patrząc na Nią ulitował się i wskazał grotę. To miejsce, wtedy tak liche, tak pogardzane, teraz wraz z Golgotą jest najczęściej nawiedzanym miejscem na świecie. Więc, jeśli zdecydujemy się, aby Bóg narodził się w nas, jeśli przyjmiemy tę łaskę i nasze serca będą podobnie otoczone wielką chwałą. Będą wyróżnione jak grota w Betlejem. Gdyby ona miała duszę, gdyby posiadała zdolność myślenia, nigdy jej nie przyszłoby do głowy, że właśnie w niej narodzi się Król wszechświata; że spośród wszystkich pięknych, wspaniałych, cudownych miejsc Bóg wybierze właśnie ją – najbardziej liche miejsce na świecie. Dlaczegóż my nie możemy uwierzyć, że właśnie nas wybrał Bóg?

A zatem wyraź własną wolę: Tak, wierzę, że Jezus przyszedł do mojego serca, że narodził się i że jest we mnie, daje mi nowe życie. I przyjmij wszystkie łaski i napełnij się nimi. I rozraduj się i uwielbij Boga za wszystko, co otrzymałeś. Choć miałbyś jak najbardziej otwarte oczy duszy, to i tak wszystkiego nie obejmiesz wzrokiem. Możesz więc Go uwielbiać, możesz dziękować Bogu z całego serca, ze wszystkich sił, a i tak nie zdołasz podziękować za wszystko.

Wykaż wiarę, ufność, otwartość, a Bóg napełni twe serce i uczyni je mężnym, mocnym, swoją twierdzą, i stanie się niczym latarnia – całe zajaśnieje Bożym światłem. I będziesz z radością oczekiwać Świąt. Z radością będziesz przygotowywać potrawy na Święta, wszystko robić, a Duch Święty będzie tobie podpowiadał, co rzeczywiście jest konieczne, niezbędne do przygotowania, a z czego można zrezygnować, by więcej czasu poświęcić Jezusowi, który jest w twym sercu, bo przecież Maleńkiemu Dziecku trzeba poświęcić całą swoją uwagę. Promieniująca z ciebie radość, pokój i miłość będą zaraźliwe, będą dotykać innych serc i otwierać je. Będą ukojeniem dla niektórych z nich, balsamem na niektóre rany. Będą radością. Nie zdajesz sobie sprawy, jak drugi człowiek bardzo potrzebuje Boga, jak wielką radością jest dla niego możliwość przebywania z duszą napełnioną Bogiem. Lgną do niej jak pszczoły do miodu. Czynią to nieraz bezwiednie, nieświadomie, bo ich serca czują, że właśnie przy tych duszach, coś dobrego dzieje się w nich. Otrzymują, choć nie wiedzą co. Po prostu otwierają się na Boga, na Jego miłość, Jego życie.

Proszę więc, byś teraz zamknął swoje oczy, byś w swoim sercu mógł doświadczyć Bożych Narodzin; byś otworzył się na łaskę, którą Bóg szczególnie nam daje. W swoim wnętrzu poproś Ducha Świętego, aby poprowadził ciebie, uczynił twoje serce otwartym i ufnym. Zobacz otwierające się nad tobą Niebo i smugę światła, które chodzi na ciebie i obejmuje cię. W tobie jest Maryja, która zrodzi Jezusa. To cudowne Boże światło obejmuje ciebie i wchodzi wprost do twego serca, gdzie Maryja oczekuje na tę chwilę. Ona przyjmuje Jezusa najpierw w swoje objęcia ciesząc się, a potem składa Maleńkiego Jezusa w tobie, w twoim sercu. A ty przytul Go. Zobacz, jaki jest Maleńki, bezbronny, prawdziwy Noworodek – maleńkie rączki, paluszki. Przytul Go. Niech poczuje twoje ciepło, ciepło twego serca, twoją miłość. Ty pokochaj Go nową miłością.

Wraz z przyjęciem Jezusa, przyjmujesz wszystko, co On przynosi ze Sobą na ziemię. Staraj się więc otworzyć na Niego jak najszerzej, aby objąć wszystko. Rozraduj się, bo oto w tobie Bóg złożył Dar swego życia. OTO W TOBIE NARODZIŁ SIĘ JEZUS.

  • Przyniósł ci swoją wielką, nieskończoną, doskonałą miłość i wypełnia nią całe twoje serce.
  • Przyniósł ci pokój i wypełnia nim całe twoje serce.
  • Przyniósł światło, aby już nigdy więcej twoje serce nie tonęło w mrokach ciemności.
  • Wraz z tym przyniósł nadzieję, abyś mógł cieszyć się, ufać, wierzyć; abyś mógł patrzeć w przyszłość i radować się, że zawsze i wszędzie w tej przyszłości jest Bóg.

Teraz możesz ofiarować Jezusowi samego siebie. Skoro On przyszedł do ciebie, by narodzić się w tobie, ty możesz ofiarować Mu swoje życie. Możesz wyrazić pragnienie, by żyć z Nim już na zawsze. Gdy złożysz swoje serce na ołtarzu, wyrazisz intencję, aby złączyć się z Jezusem na zawsze, to Bóg tak uczyni. Dokona się to podczas konsekracji chleba i wina. W sposób szczególny pamiętaj o tym, że kropelka wody wlana do wina wraz z winem zostanie przemieniona. Będąc tą kropelką, wewnątrz wina, poprzez niezwykły cud będziesz wewnątrz Jezusa tak zjednoczony, że nie da się rozdzielić, tak jak nie da się rozdzielić kropli wody od wina – „kropli ciebie” od Jezusa. Gdy przyjmiesz Go, napełniony zostaniesz mocą. Bóg w tobie będzie działał z mocą. Ważnym jest, abyś nie zamykał swego serca, ale stale je otwierał, bo otwartość oznacza nieustanne przyjmowanie Boga i Jego łaski, a jednocześnie otwartość na inne dusze. Bóg będzie mógł przychodzić przez twoją duszę do innych.

Módl się więc o otwartość, by Bóg posłużył się tobą tak, jak On tego chce, jak On pragnie. I pochylaj się co rusz nad Maleńkim Jezusem złożonym w twoim sercu, aby z tego Maleńkiego Dzieciątka czerpać moc i siłę, miłość i wiarę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>