Lipiec – miesiąc adoracji Przenajdroższej Krwi Jezusa

Pamiętam wierność twej młodości, miłość twego narzeczeństwa

(Jr 2,1-3.7-8.12-13)

Bóg umiłował nas miłością odwieczną; miłością niepojętą, której nie da się opisać, określić żadnymi ludzkimi pojęciami, miernikami. Gdy sięgamy do Pisma św., możemy znaleźć na jego kartach wyznanie miłości Boga do człowieka. Takie wyznanie czyni również dzisiaj Bóg w pierwszym czytaniu. Czytając Pismo św., starajmy się otwierać serca. Nie odbierajmy treści intelektualnie, rozumowo – tym niech się zajmują bibliści. Oni znają historię Izraela, język, symbolikę różnych słów, pojęć. Oni studiują Pismo św. i wyjaśniają. My starajmy się czytać sercem, aby zobaczyć miłość.

Bóg wyznaje ci miłość, tak jak wyznawał ją narodowi wybranemu. Umiłował ciebie i traktuje twoją duszę jako swą oblubienicę. W swoim czasie, gdy dotknął twojego serca, ono odpowiedziało, zapragnęło Boga i było niczym oblubienica dla oblubieńca – posłuszne Bogu, szukające Go, oczekujące na Niego, słuchające Jego słów. Przeczytaj ponownie pierwszy fragment z pierwszego czytania – Bóg mówi o tobie. Ale zwróć też uwagę na drugi fragment z tego czytania. Potraktuj go jako wyrzut Oblubieńca, który smuci się, że ta oblubienica, tak wcześniej zakochana w Nim, tak Jemu wierna, zasłuchana w Niego, znajduje inne zainteresowania, zajmuje się czymś innym i rani Jego serce. Pomyśl o swojej duszy. Czy stale jest zajęta Bogiem? Czy stale patrzy na Niego w takim zakochaniu jak oblubienica na oblubieńca? Czy może zajmujesz się wieloma sprawami, które wzbudzają w tobie emocje, różne uczucia? Może jesteś tak jak naród wybrany, który najpierw szedł za Bogiem, a później zajął się innymi rzeczami. I Bóg smucił się, ostrzegał, mówił o konsekwencjach. Były też słowa o nierządnicy – bardzo ostre słowa. Takie również możemy znaleźć w Piśmie św. A Bóg przypomina, że On jest wierny. I gdy wyznał ci miłość, to, że wybrał ciebie, że umiłował i prowadzić będzie, tego słowa nie złamie. Pomyśl, na ile twoja dusza, twoje serce są wierne Bogu – ale wiernością płynącą z miłości, a nie z obowiązku; wierne z tego powodu, że zakochałeś się, że wszystko inne zostało odsunięte na dalszy plan? Bo chociaż dotykają Cię różne zdarzenia, twoje serce ma być w Bogu i z Boga ma płynąć ciebie pokój. Czy wiesz, że święci potrafili radować się obecnością Boga, Jego miłością, choć z ludzkiego punktu widzenia zaznawali przykrości, niedogodności, cierpienia? Ale ich serce było umieszczone w Bogu, należało do Niego i nie zajmowało się innymi sprawami. To swego rodzaju wyższy poziom, gdy człowiek potrafi tak oddać się Bogu, by serce przestało niepokoić się czymkolwiek innym.

Spróbuj ponownie dzisiaj spojrzeć na Boga jako na Oblubieńca swojej duszy, zakochanego w tobie, który wielokrotnie wyznawał ci miłość, wielokrotnie zapraszał cię do wspólnego życia; który wszystko ci zabezpiecza. Obiecuje Ci swoje królestwo i obdarza miłością niepojętą, nieziemską, jakiej tutaj nie zaznasz. Pragnie uszczęśliwić cię szczęściem, jakiego nie ma na ziemi. I gdy uświadomisz sobie, że Bóg jest tym Oblubieńcem i tak patrzy na twoją duszę, przyjmij też Jego smutek, wyrzut, że oto twoja dusza i serce nie dochowały Mu wierności. Twój wzrok nie był utkwiony tylko w Nim. Padał na wiele różnych rzeczy i spraw. A wtedy i serce się tym zajmowało. Twój wzrok i serce odwracały się od Boga, umysł zaczynał zajmować się innymi sprawami. A Bóg – jako Oblubieniec zakochany w twojej duszy – był cały czas przy tobie, zapraszał, czekał, wypowiadał twoje imię z wielką miłością. Ale zajęty różnymi sprawami, nie słyszałeś. Jego zaproszenie – to nie jest zwykłe zaproszenie. To zaproszenie do miłości, do życia w miłości. Takiego życia i takiej miłości nie rozumieją inne dusze, bowiem w czym innym widzą wartość, w czym innym pokładają nadzieję i ufność. Nie zrozumie ciebie świat, nawet twoi bliscy mogą cię nie rozumieć. Ale Bóg już dotknął twojego serca, dał mu zakosztować tej miłości; już przemawiał  przepięknymi słowami do twojej duszy. Nie jesteś tym, który nie poznał miłości, nie poznał Boga i nie zakosztował w rozkoszach duchowych. Bóg czeka, cały czas czeka. Możesz w dzisiejszym pierwszym czytaniu zauważyć też słowa, które powinny niepokoić. Ten, kto zagraża Izraelowi – kto zagraża twojej duszy, twojemu sercu – musi się mieć na baczności. Przed Bogiem ty sam odpowiadasz za swoje serce, za swoją duszę; za to, jaka jest relacja między tobą a Bogiem. Czy pozwalasz Bogu posiadać twoją duszę, czy pozwalasz Mu zamieszkiwać ją? Czy pozwalasz, by cała w Bogu się zatapiała, czy też może zwracasz uwagę na coś innego i swoją duszę odwracasz od Boga? Ty jesteś odpowiedzialny za to, co się z nią dzieje. Bóg uczynił twoją duszę piękną. Poznasz to dopiero w wieczności. Porównania do pięknej oblubienicy, do przepięknej świątyni czy też miasta nie są przypadkiem. Otrzymałeś tak cudowną duszę i ty nią rozporządzasz. Jaka będzie, gdy staniesz przed Bogiem u progu wieczności? Bóg patrząc na ciebie, widzi to piękno. To powinno wzbudzać w tobie nadzieję i pokój, że cokolwiek uczynisz, jeśli pokornie zwrócisz się do Boga, On w swoim miłosierdziu o wszystkim zapomni i znowu będziesz miał piękną duszę. Jesteś tą duszą, która zasmuca Boga sprawami drobnymi – na pozór drobnymi. To, czego inna dusza by nie zauważyła, ponieważ nie żyje tak blisko Boga, to, co nie zasmuciło by tak bardzo Boga w innej duszy, w twojej bardzo Go rani. Bo ty jesteś tą duszą, która żyje z Nim. Ciebie Bóg bardziej uwrażliwia. Twoją duszę oświetla swoim światłem, dlatego dostrzegasz  sobie więcej. Gdy w pokoju jest półmrok, nie można zobaczyć szczegółów. Ale kiedy oświetla go wiele lamp, zobaczy się każdy zakamarek. Każdy brud, kurz czy pajęczyna są widoczne. I Bóg pokazuje ci te szczegóły, bo w twoim pokoju nie jest już tak ogólnie brudno. Trzeba zająć się detalami. To one odwracają twój wzrok, twoje myśli i serce od Boga, zasmucając Go, bo jest szaleńczo w tobie zakochany i chciałby mieć twoją duszę czystą, doskonale czystą, piękną pięknem, które On jej nadał.

Posłuchaj dzisiaj tego wyznania miłości i odpowiedz Bogu. Połóż swoje serce na ołtarzu. Poproś, by Bóg je oczyścił z tego, co On widzi w nim jako brud. Poproś też, aby dał ci wytrwałość i siły, by stale żyć z Nim i dla Niego, całą swoją uwagę skupiać na Nim; by czynić wszystko z myślą o Nim. Zakochaj się od nowa w Bogu.

Modlitwa

Dziękuję Ci, Jezu! Na nowo słyszę wyznanie miłości, na nowo dotykasz mojego serca. Moja dusza czuje się znów jak oblubienica. Twoje słowa miłości sprawiają, że rozkwita, czuje się kochana, piękna, przystrojona, bo Twoja miłość to wszystko czyni. Dziękuję Ci, Jezu. Jak cudowna jest Twoja miłość! Gdy jej doświadczam, mogę klęczeć przed Tobą bez słów, wpatrzony w Ciebie. Czuję, jak Twoja miłość obejmuje mnie, wypełnia moje serce. Wtedy, Jezu, jestem szczęśliwy. Nie potrzeba już niczego więcej. Pragnę tylko patrzeć na Ciebie. I Ty rozumiesz mowę mojego serca. Ty rozumiesz, że kocham, że zachwycam się Tobą, że wielbię i wychwalam. Dziękuję Ci, Panie, za ten dotyk miłości, za to ponowne wyznanie miłości mojej duszy. Kocham Ciebie, Jezu. Kocham i pragnę, aby całe moje życie należało do Ciebie. Chcę być na zawsze Twoją oblubienicą. A oblubienica wszystko oddaje swemu oblubieńcowi. Chcę oddać Ci wszystko, chcę zajmować się tylko Tobą. Chcę kochać Ciebie i czynić wszystko dla Ciebie, z myślą o Tobie. Oddaje Ci, Jezu, moje życie – wszystkie sprawy, obowiązki, moją rodzinę, relacje z ludźmi, różne problemy. Oddaje Ci moje ciało i moje zdrowie. Oddaję Ci wszystkie moje pragnienia, marzenia, przyjemności. Oddaję wszystko, co mnie stanowi; wszystko, co jest w moim umyśle, w sercu i w duszy. Wszystko, Jezu. Chcę, aby od tej pory to należało do Ciebie. Chcę zajmować się tylko Tobą. Chcę na wszystko patrzeć przez pryzmat Twojej miłości, przez pryzmat wieczności. Pomóż mi, Jezu, tak czynić, bo nie chcę zasmucać Twojego Serca. Chcę je rozradowywać, cieszyć. Z każdym dniem pragnę kochać coraz więcej. Chcę, by z każdym dniem moje serce coraz bardziej się otwierało. Z każdym dniem chcę być bliżej ciebie i ofiarowywać Tobie coraz więcej. Gdy tylko będę sobie uświadamiać czego jeszcze nie oddałem, chcę to czynić. Kocham Ciebie, Jezu.

Mój Jezu! Dusza zakochana w Tobie pragnie być blisko Ciebie. Dusza, która prawdziwie umiłowała, którą wybrałeś sobie, by żyła w szczególnej bliskości z Tobą, rozmiłowuje się w Krzyżu i pragnie żyć blisko niego.  Dziękuję Ci, że i mnie pociągasz do tej bliskości, że i mnie pozwalasz żyć w cieniu Twego Krzyża, że i mnie zapraszasz pod swój Krzyż. Dziękuję, że w moim sercu wzbudzasz te pragnienia, tę miłość i czułość do Krzyża. Dziękuję Ci za to wszystko, co jest w sercu, gdy myślę o Tobie Ukrzyżowanym. Dziękuję Ci, Jezu. Stale przypominaj mi o sobie. Ty znasz mnie. Wiesz, jak bardzo jestem słaby. Ale wiesz też, że wystarczy, iż przypomnisz mi o Krzyżu, wystarczy, że w moim sercu zobaczę Twoją Twarz, Twoje przebite dłonie i stopy, natychmiast powracam, padając do stóp Twoich, zalewając się łzami i błagając Ciebie o przebaczenie. Jezu, chcę żyć tylko dla Ciebie i z Tobą. Jeśli więc kiedykolwiek będę zajmować się nie tym, co trzeba, jeśli zaangażuję moje serce i myśli w coś, co się Tobie nie będzie podobać, przypomnij mi się, abym natychmiast powrócił. Wspieraj mnie w moim pragnieniu nieustannej adoracji Ciebie, w mojej miłości do Ciebie, w tym dążeniu do życia w bliskości z Tobą. Udzielaj mi swego Ducha, by modlił się we mnie nieustannie, by kochał, by wielbił i śpiewał. O Jezu mój! Ty wlewasz we mnie tę cudowną miłość! Moje serce topnieje. Cały rozpływam się w tej miłości.  I cały należę do Ciebie. W tym momencie zdolny jestem oddać życie. Niech Twoja miłość nieustannie mnie obejmuje. Niech moje serce nieustannie spala się w tym płomieniu Twojej miłości. Spraw, by oczy mojej duszy nieustannie patrzyły na Ciebie i stale widziały Ciebie. Uczyń moje serce wrażliwym, by było czułe na Twój głos. Wspomóż mnie – oblubienicę swoją – bo pragnę Ciebie kochać, jak jeszcze nikt Ciebie nie kochał – gorącą miłością, w której cały spalać się będę i cały należeć do Ciebie. Chcę kochać Ciebie czule. Chcę kochać, Jezu! O, proszę, uzdalniaj moje serce do miłości i udzielaj mi swego Ducha.

Umiłowany mój. Cały należę do Ciebie – dusza i ciało, umysł i wszystkie moje pragnienia; całe moje życie – wszystko należy do Ciebie. Chcę w każdej sekundzie dnia wyznawać Ci miłość moją pracą, wysiłkiem, odpoczynkiem, każdym gestem, spojrzeniem, każdą myślą. Proszę, przemieniaj wszystko, co jest moje, całego mnie –  w miłość. Chcę być miłością, by miłością obejmować Ciebie tak, jak Ty to czynisz. Chcę być u stóp Twoich i moją miłość składać nieustannie przed Tobą. Pragnę tylko miłości, Jezu, tylko miłości. Uczyń to możliwym, przecież Ty też tego pragniesz.

Pobłogosław nas, Jezu.

Refleksja

Być oblubienicą Boga – to największe szczęście dla każdej duszy. Tego szczęścia pragnie Bóg dla każdego, tylko, że nie każda dusza odpowiada na to zaproszenie. Prawdą jest, że Bóg udziela szczególnych łask niektórym duszom, które chce uczynić swoimi oblubienicami w sposób szczególny dla wypełnienia jakiegoś zadania czy misji. Otrzymaliśmy niezwykłe łaski, bo Bóg zaprasza nasze dusze do takiego zjednoczenia w miłości; do życia w samym Bożym Sercu; do poznawania całego Bożego życia – czym ono jest; do dzielenia z Bogiem wszystkiego. Nie zmarnujmy tak wielkich łask. Czytajmy Pismo św. Tam znajdziemy wyznanie miłości Boga do człowieka. A skoro Pismo św. skierowane jest do każdego, więc przyjmijmy te słowa do siebie. Bóg przemawiając do narodu wybranego, mówi do każdego człowieka. Jezus gdy chodził po ziemi, przemawiając do Żydów, mówił i mówi do każdego człowieka. Bóg poprzez Słowa Pisma św. przemawia do każdej duszy, a szczególnie, gdy mówi o miłości. Odnówmy w sobie miłość – tę cudowną miłość oblubieńczą do Boga.

Błogosławię was. W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>