Rekolekcje w oparciu o Pieśń nad pieśniami Salomona

Pnp 1,9-15

OBLUBIENIEC:

Do zaprzęgu faraona
przyrównam cię, przyjaciółko moja.
Śliczne są lica twe wśród wisiorków,
szyja twa wśród korali.
Wisiorki zrobimy ci złote
z kuleczkami ze srebra.
OBLUBIENICA:

Gdy król wśród biesiadników przebywa,
nard mój rozsiewa woń swoją.
Mój miły jest mi woreczkiem mirry
wśród piersi mych położonym.
Gronem henny jest mi umiłowany mój
w winnicach Engaddi.
OBLUBIENIEC:

O jak piękna jesteś, przyjaciółko moja,
jak piękna,
oczy twe jak gołębice!

Komentarz: Człowiek nie rozumie, jak wielkie znaczenie posiada Krzyż. Nie rozumie, że jest On najważniejszy w życiu każdej duszy. Człowiek nie zna rozmiaru, nie zna wielkości Krzyża. Zazwyczaj większość ludzi na pierwszym miejscu stawia różne rzeczy i sprawy, które nie są związane z Bogiem. Nawet między nami, kiedy składamy sobie życzenia, bardzo często słychać, że życzymy sobie przede wszystkim zdrowia, bo ono jest najważniejsze. Wiele osób życzy dużo pieniędzy, dobrej pracy. Nie słychać, aby ktoś życzył, by ta druga osoba poznała wartość Krzyża, zrozumiała, czym jest Krzyż. Człowiek w sposób naturalny obawia się cierpienia. Jednak jego dusza została stworzona po to, aby przebywać w obecności Boga, aby otwierać się i poznawać Boże tajemnice, aby zrozumieć prawdę.

Wielu ludziom wydaje się, że żyją w prawdzie. Patrzą na otaczający świat, w tym świecie się obracają i myślą, że żyją w prawdzie. Prawdą jest Bóg obecny w życiu człowieka. Prawdą jest Jego obecność w sercu każdego człowieka. Prawdą jest Jego niepojęta miłość, która zdolna jest do każdej ofiary, do oddania życia swojego, by życie miał człowiek. Krzyż jest tą Prawdą, na którą większość ludzi ma zamknięte oczy. Krzyż jest jedyną Prawdą, o której większość nie chce słyszeć, której się lęka i przed którą ludzie uciekają, bronią się rękami i nogami. Nie znają miłości. Poznać miłość oznacza zrozumieć Krzyż. Dusza doświadcza największego wymiaru miłości, gdy Bóg daje jej zrozumienie Krzyża, gdy pozwala jej uczestniczyć w swoim Krzyżu. Dusza poznaje istotę Krzyża, gdy poprzez Krzyż Bóg daje duszy uczestnictwo w obdarzaniu życiem Boskim innych dusz. To jest najcudowniejsza miłość! To sam szczyt miłości! To jest największe obdarowanie!

Bóg, kiedy stwarza duszę, którą przeznacza do ogromnej bliskości ze Sobą, przygotowuje ją do Krzyża. I przychodzi czas, kiedy Bóg wyznaje tej duszy miłość. Przychodzi czas, kiedy odkrywa przed nią tajemnicę najwyższej miłości. A jest nią Krzyż. Żaden człowiek nie jest zdolny zrozumieć prawdę o Krzyżu, nie jest zdolny zrozumieć istotę Krzyża Jezusa. Nie jest zdolny objąć swoim umysłem ani sercem wielkość, nieskończoność miłości objawiającej się w Krzyżu. Ale Bóg wybranym duszom daje to zrozumienie. Objawia im, w większym lub mniejszym stopniu, tajemnicę miłości – miłości tej prawdziwej, tej największej, tej jedynej. To zrozumienie, czym jest prawdziwa miłość, wprowadza duszę w ogromną bliskość Boga. Trwa nieraz krótką chwilę, jest przebłyskiem, jak gdyby na moment Bóg odsłonił tę tajemnicę, a potem zakrył. Ale przez tę chwilę dusza miała wejrzenie w samą istotę. I ona nadal zdaje sobie sprawę, że własnymi siłami nic nie jest w stanie zrozumieć i nie jest w stanie pójść za tą Miłością. Ona zdaje sobie sprawę ze swoich słabości i doświadcza bardzo mocno swoich upadków, ale to jedno wejrzenie w istotę miłości dało jej zrozumienie, jak bardzo jest umiłowaną przez Boga. Umiłowaną do tego stopnia, że nawet największe jej słabości, wszystkie jej upadki nie są w stanie zamknąć Bożego Serca na nią samą. Dlatego, choć rozumie, że jest niczym, że nie wyróżnia się niczym szczególnym spośród innych dusz, ani odrobinę nie jest lepszą w niczym i nie ma w sobie żadnej świętości, to jednak wie, że jest umiłowaną. Ta miłość Boża czyni ją piękną. Choć jest najbardziej pospolitą duszą, to jest szczególnie piękną i szczególnie umiłowaną przez Boga.

I rozpoczyna się czas dążenia, szukania. Rozpoczyna się czas wielkiego pragnienia, by pójść za tym, co dusza doświadczyła, co zrozumiała. Dusza próbuje żyć tak, jak rozumie, że oczekuje tego od niej Bóg. Próbuje zbliżać się do Krzyża, próbuje wpatrywać się w Krzyż, rozważać, czym jest. Przypominając sobie tę chwilę, kiedy Bóg rozjaśnił przed nią niezwykłą tajemnicę swojej miłości płynącej z Krzyża, stara się powracać do niej i jeszcze bardziej zagłębiać w nią. Jednocześnie prosi Boga, prosi Ducha Świętego, aby pokierował nią, aby jej pomógł, bo ona sama zdolna jest tylko błądzić. Ona sama zdolna jest tylko upadać. Ona sama jest ślepa, nic nie widzi i nie wie, gdzie iść. I Bóg daje jej w sercu to zrozumienie, że ma iść śladami Jego miłości. A tymi śladami jest przecież Krzyż, rozważanie Męki Jezusa. Tymi śladami jest Słowo Boże, jest Eucharystia. Bóg pokazuje jej, że przecież zostawił tak wiele dla niej, aby nie błądziła, ale by mogła przylgnąć do Niego właśnie w tym – w Krzyżu, w Eucharystii, w Słowie. Aby mogła przylgnąć do Niego i poprzez to przylgnięcie, aby mogła znowu wchodzić w tajemnice miłości.

Kiedy dusza próbuje, z większym lub mniejszym skutkiem, trwać przed Bogiem, adorować Krzyż, uczestniczyć całym sercem w Eucharystii, czytać Słowo Boże i w ten sposób obcować z Bogiem, wtedy doświadcza miłości. Bóg przemawia do niej, wyznając jej swoją miłość. I znowu są chwile, że dusza czuje w swoim sercu ogromną miłość skierowaną do niej. Zadziwia się tą miłością, bo ta miłość czyni ją piękną. Ona wie, że Bóg patrzy na nią, jako na najpiękniejszą duszę. Zdziwiona jest, bo przecież zna prawdę o sobie. Ale miłość Boża, która zachwyca się nią, ta Miłość pociąga ją. Ta Miłość ją zadziwia. Więc biegnie znowu ku tej Miłości, pragnie jej i wyznaje Bogu swoją miłość do Niego. I chociaż w niej samej jest świadomość, że nie potrafi kochać, że jest niczym, że nic w jej życiu nie świadczy o miłości do Boga, to jednak wyznaje Bogu miłość, bo jej serce porwane jest do nieskończonej Miłości. Prosi wtedy Boga, aby to On sam użyczył jej swojego Serca, by mogła odpowiedzieć tą samą miłością, z taką samą mocą i taką samą potęgą, jakiej doświadcza od Boga. Powoli, stopniowo Bóg pozwala tej duszy doświadczać Krzyża. Zanurzona w Miłości, zatopiona w Bogu inaczej patrzy na doświadczenia w swoim życiu. Chociaż są trudem, chociaż są cierpieniem, chociaż serce nieraz drży i lęka się, to wpatrzona w Boga, obejmowana Jego miłością, nieustannie chwyta się Bożego Serca, aby całą sobą odpowiedzieć na tę miłość, przyjmując wszystko. Z czasem zaczyna rozumieć, czym jest Krzyż.

Pragnienia, które zrodzone zostały poprzez dotyk miłości dopiero z czasem zaczynają przybierać kształt poznania poprzez doświadczenie. Wcześniej dusza pragnęła, bo została pociągnięta miłością. Potem, gdy zaczęła doświadczać Krzyża, gdy poczuła jego ciężar, zrozumiała jeszcze głębiej istotę Krzyża, ale nadal pragnie przyjmować i żyć z Bogiem na Krzyżu. Wcześniej bardziej powodowały nią emocje, Bóg rozbudzał jej serce miłością. Teraz, gdy ta miłość jest ugruntowana w jej sercu, Bóg dając swoją łaskę, dając siłę, pozwala powoli duszy wchodzić na Krzyż. Jakże Bóg miłuje tę duszę! Z jak wielką czułością patrzy na nią, gdy zapiera się sama siebie, gdy wręcz zaprzecza swoim ludzkim słabościom, odczuciom, by pójść za Bogiem, by odpowiedzieć na Boże wezwanie. Dopiero w Niebie dusza zrozumie, jak wielką czułością Boga była otoczona w czasach próby, w czasach cierpienia. Za to jedno spojrzenie, Boże spojrzenie pełne miłości, czułości i tkliwości wobec duszy, która podejmuje każdy wysiłek, by trwać, za to jedno spojrzenie święte dusze gotowe są cierpieć całe życie, oddać wszystko. One rozumieją, one znają to spojrzenie. Choć dusza doświadcza różnych prób, cierpień i krzyża, doświadcza jednocześnie ogromnej łaski. Z perspektywy czasu zaczyna dostrzegać, że we wszystkim, w każdej chwili Bóg otacza ją swoją szczególną opieką i przeprowadza ją przez różne burze bezpieczną drogą. Dusza zadziwia się tą niezwykłą opieką.

Spróbuj, patrząc na Jezusa wiszącego na Krzyżu, rozważając Krzyż, całą Mękę, również starać się otworzyć na takie zrozumienie, że najwyższą łaską, najwyższym wymiarem miłości jest to, gdy Bóg daje duszy współuczestnictwo w ratowaniu dusz. Największe to jest wyróżnienie! Największy wyraz Jego miłości! Największa Jego łaska! Dusza, jeśli jest w stanie, choć trochę to zrozumieć, będzie Boga wielbić i Bogu dziękować za ogrom łaski, którego doświadcza. W tym doświadczeniu Krzyża będzie radosną i pełną pokoju w głębi swego serca.

 ***

Komentarz-dopowiedzenie: Do zaprzęgu faraona przyrównam cię, przyjaciółko moja. Śliczne są lica twe wśród wisiorków, szyja twa wśród korali. Wisiorki zrobimy ci złote z kuleczkami ze srebra.

W tych wierszach dusza ze wzruszeniem dostrzega Jezusa Ukrzyżowanego, który zaprasza duszę na Krzyż. Ona widzi Jego rany, krew, oszpecone ciało, strzępy skóry, pogruchotane kości, zdeformowaną twarz. To wszystko to KLEJNOTY, którymi Bóg pragnie przyozdobić duszę. Jej serce nie wzdraga się przed tym widokiem. Budzi on w niej największą czułość, miłość. Pomimo straszności i potworności czynionych Jezusowi, wymowa męki jest najpiękniejszą, najcudowniejszą. To MIŁOŚĆ, sama, czysta MIŁOŚĆ.  Dlatego, gdy Jezus chce przyozdobić duszę zasługami swej męki, ona doznaje ogromnego wzruszenia, ogromnej wdzięczności, zachwytu i zadziwienia. Czuje zaproszenie na Krzyż. Nie ma piękniejszych ozdób, klejnotów, szat od ran Jezusowych, Jego krwi, Jego potu.

Gdy król wśród biesiadników przebywa,  nard mój rozsiewa woń swoją. Mój miły jest mi woreczkiem mirry wśród piersi mych położonym. Gronem henny jest mi umiłowany mój  w winnicach Engaddi.

Te wiersze to niezwykłe zaproszenie Boga, które sprawia, że dusza przeżywa w sobie stale te chwile, gdy Bóg tak bardzo zbliżył się do niej, gdy złożył na niej swój pocałunek miłości, gdy otworzył przed nią swe Serce odkrywając Jego tajemnice.  To spotkanie tak bardzo poruszyło jej serce, że z miłości aż cierpi, tęskniąc niemalże umiera nie mogąc zjednoczyć się już w pełni z Bogiem. Jednocześnie duszę zalewa niezwykła słodycz, która jest rozkoszą dla niej. To uczucie cierpienia i słodyczy zarazem wynikające z niepojętej miłości towarzyszą duszy stając się jej życiem, oddechem, każdą chwilą. Dzięki łasce Boga dusza przebywa w tym „stanie” będąc jakby zawieszoną pomiędzy Niebem, a Ziemią. Jeszcze nie w Niebie, ale już nie należy do Ziemi. Stale zanurza się w sobie, by oddychać MIŁOŚCIĄ.

O jak piękna jesteś, przyjaciółko moja,  jak piękna, oczy twe jak gołębice!

Dusza w sobie, w głębi swego serca słyszy nieustannie wyznanie miłości. Czuje się kochaną, jedyną, wybraną, najpiękniejszą w oczach Jezusa- Oblubieńca. Ona wie, czuje, ma głębokie przekonanie, że to jej piękno jest darem Boga dla niej. Jest wywyższeniem, przywróceniem pierwotnego piękna sprzed grzechu pierworodnego. Ma w sobie niejako jeszcze większą wartość nadaną męką, śmiercią i Zmartwychwstaniem Jezusa. Dusza czuje się zawstydzona tym wyznaniem miłości, onieśmielona. Zarazem i z jej serca wyrywa się to samo wyznanie miłości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>