Rekolekcje 2010 – Poznać Miłość Bożą

Dzień czwarty – Ofiarowanie się Miłości

„A po tych wydarzeniach Bóg wystawił Abrahama na próbę. Rzekł do niego: «Abrahamie!» A gdy on odpowiedział: «Oto jestem» – powiedział: «Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę». Nazajutrz rano Abraham osiodłał swego osła, zabrał z sobą dwóch swych ludzi i syna Izaaka, narąbał drzewa do spalenia ofiary i ruszył w drogę do miejscowości, o której mu Bóg powiedział. Na trzeci dzień Abraham, spojrzawszy, dostrzegł z daleka ową miejscowość. I wtedy rzekł do swych sług: «Zostańcie tu z osłem, ja zaś i chłopiec pójdziemy tam, aby oddać pokłon Bogu, a potem wrócimy do was». Abraham, zabrawszy drwa do spalenia ofiary, włożył je na syna swego Izaaka, wziął do ręki ogień i nóż, po czym obaj się oddalili. Izaak odezwał się do swego ojca Abrahama: «Ojcze mój!» A gdy ten rzekł: «Oto jestem, mój synu» – zapytał: «Oto ogień i drwa, a gdzież jest jagnię na całopalenie?» Abraham odpowiedział: «Bóg upatrzy sobie jagnię na całopalenie, synu mój». I szli obydwaj dalej. A gdy przyszli na to miejsce, które Bóg wskazał, Abraham zbudował tam ołtarz, ułożył na nim drwa i związawszy syna swego Izaaka położył go na tych drwach na ołtarzu. Potem Abraham sięgnął ręką po nóż, aby zabić swego syna. Ale wtedy Anioł Pański zawołał na niego z nieba i rzekł: «Abrahamie, Abrahamie!» A on rzekł: «Oto jestem». [Anioł] powiedział mu: «Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna».
Abraham, obejrzawszy się poza siebie, spostrzegł barana uwikłanego rogami w zaroślach. Poszedł więc, wziął barana i złożył w ofierze całopalnej zamiast swego syna. I dał Abraham miejscu temu nazwę „Pan widzi”. Stąd to mówi się dzisiaj: «Na wzgórzu Pan się ukazuje». Po czym Anioł Pański przemówił głośno z nieba do Abrahama po raz drugi: «Przysięgam na siebie, wyrocznia Pana, że ponieważ uczyniłeś to, a nie oszczędziłeś syna twego jedynego, będę ci błogosławił i dam ci potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie i jak ziarnka piasku na wybrzeżu morza; potomkowie twoi zdobędą warownie swych nieprzyjaciół. Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia [takiego, jakie jest udziałem] twego potomstwa, dlatego że usłuchałeś mego rozkazu». Abraham wrócił do swych sług i wyruszywszy razem z nimi w drogę, poszedł do Beer-Szeby. I mieszkał Abraham nadal w Beer-Szebie.” (Rdz 22, 1-19)

Ofiarowanie u Żydów miało ogromne znaczenie, było oddaniem Bogu tego, co pierworodne. Oddaniem na własność. Uznaniem, że Bóg jedynie ma prawo do pierworodnego syna, pierworodnego dziecka. Przynależność tego narodu do Boga ma jakąś wielką wagę oddawania Bogu, ofiarowywania Mu wszystkiego. To jakaś nieobjęta przynależność na własność. I tak przykład Abrahama, jego wiara jest niepojętą dla nas, nie znamy takiej wiary. Nasza wiara wobec wiary Ojca wszystkich wierzących jest niczym. Abraham ofiarował w tej wierze Bogu wszystko, gotowy naprawdę był zabić Izaaka, swego umiłowanego syna. Został powstrzymany w ostatniej minucie. Padł na twarz, przytulił swojego syna, rozwiązał jego ręce i poszedł na bok, gdzie znajduje zwierzę ofiarne. Przeżycie Abrahama jest niesamowite. Tak wielka wiara, tak niepojęta. Szykował tę ofiarę ze łzami w oczach i złożył Bogu ofiarę, a jego serce było przemienione. W ten sposób Bóg przemienił jego serce, całego Abrahama.

Nie bez przyczyny sam Stwórca i Kościół wciąż przypomina o potrzebie ofiarowania się. Bóg bowiem i dzisiaj pragnie naszego ofiarowania, odnowienia ofiarowania siebie Bogu. Mimo że dokonywaliśmy już takiego ofiarowania jednak nasze dusze doskonalą się na tej drodze duchowej do nieba. Za każdym razem to ofiarowanie jest coraz głębsze. Sięga coraz głębszych warstw naszej istoty. Nasza świadomość jest pełniejsza, coraz więcej wiemy i rozumiemy. Z większą świadomością, poczuciem swego ja,  tego kim jesteśmy, możemy siebie ofiarować. Za każdym razem na drodze, jaką idzie dusza i ofiarowuje się nie czyni tego w pełni. Na początku jej świadomość jest znikoma. Na, tyle jaką ma świadomość na tyle ofiarowuje się Bogu. Im dalej postępuje na drodze doskonałości tym lepiej poznaje Boga, tym bardziej się do Niego przybliża jednocześnie głębiej poznając samą siebie może ofiarowywać więcej. Więcej, bo wie, rozumie, poznaje więcej. Ma większą świadomość. Nie znaczy to, że nie możemy ofiarować wszystkiego od razu. Należy to czynić, prosząc podczas ofiarowania, mówiąc Bogu, że chcemy ofiarować całych siebie bez względu na to, jaka jest świadomość samych siebie i prośmy, aby Bóg przemienił całych nas, całych.

Ukazywany często nam obraz narodu wybranego, bardzo ważnych wydarzeń dotyczących Izraela, możemy odnosić do swojej duszy. To odpowiednik rozwoju duszy. Bóg jest Panem i Władcą każdego z nas i chce takich bliskich relacji z każdą duszą i oczekuje od duszy życia połączonego z Nim, splecionego nierozerwalnie. Tak jak to było w narodzie wybranym, gdy naród uzależniał swoje decyzje, kroki, plany od Boga. Nie znaczy to, że żył w stanie idealnej jedności z Bogiem. Historia Izraela pokazuje, że bardzo często był to naród krnąbrny, który odchodził od Boga, upadał cierpiał przez to bardzo. A kiedy dopełniała się czara cierpienia powracał. I tak było stale. Ale jednak zwracamy uwagę na tych wielkich Patriarchów, na Proroków, na tych, których Bóg wybierał, aby prowadzili Jego naród wybrany, ci mieli niezłomną wiarę. Silny kontakt z Bogiem bardzo bliski i prawdziwie życie ich należało do Boga.

Wejście na górę i złożenie przez Abrahama swego syna w ofierze Bogu jest dla nas wskazówką mówiącą w jaki sposób dokonuje się przemiana duszy. Jest to zbliżenie do Boga, które dokonuje się poprzez cierpienie ofiarowania siebie, ofiarowania – oddania Bogu wszystkiego. To syn Abrahama Izaak symbolizuje to wszystko, co dusza posiada, czym żyje, do czego jest przywiązana, co kocha, co jest dla niej najcenniejsze, co jest z nią związane, co jest niejako w nią wrośnięte, z czego nie raz nie zdaje sobie sprawy. Jednak Bóg pokazuje to duszy i mówi, aby to oddała Bogu. Różnie dusze przyjmują, my starajmy się patrzeć na Abrahama i tak jak Abraham z wiarą wejść na górę ofiarowania i oddać Bogu. To wejście na górę. To samo wejście na górę. To nie było pięć sekund, minuta czy dwie to trwało. Tak samo i dusza, kiedy dowiaduje się, że ma ofiarować Bogu to, czym do tej pory żyła, co jest dla niej najważniejsze tak samo i ona będzie wchodziła pod tą górę cierpiąc coraz bardziej zbliżając się do miejsca ofiarowania. Abraham miał wiarę, jakiej my nie posiadamy. Co nie znaczy, że nie cierpiał. Szedł ofiarować Bogu to, co było dla niego najcenniejsze – swojego jedynego syna. Szedł z wiarą, bo tak kazał Bóg a jego serce krwawiło, jego serce płakało a jednocześnie  było mężne z tej decyzji i w zaufaniu, bo tak chce Bóg, bo tego Bóg oczekuje. To wchodzenie na górę zdawało mu się trwające wieki. Ten ból. Nie zdajemy sobie sprawy, jak straszny to był ból jak bardzo jego serce płakało, a cierpiało coraz bardziej zbliżając się do miejsca ofiarowania. Ten ból, to cierpienie przemieniało jego serce i relacje z Bogiem, kształtowało jego duszę. Każdy krok to było formowanie jego duszy, to było przemienianie, to był ogień, który wypalał złoto, wypalał wszystko. To składanie, przygotowywanie ołtarza, w końcu związanie rąk swojemu synowi, wzięcie do ręki ostrego narzędzia. Wtedy płomień był największy, ból najstraszliwszy. Właśnie wtedy wyłaniało się z tego ognia złoto. W końcu podniesienie dłoni z tym narzędziem i ostatni moment, kiedy siłą swojej woli miał zadać cios w swojego syna. Wyłoniło się złoto, wypalone zostało wszystko. Wtedy anioł rzekł do niego, by nie czynił tego. Na ofiarę ma złożyć zwierzę, które znajdzie w krzakach.

Dusza musi przyjść, wejść na górę, przygotować ołtarz. Podjąć decyzję ostateczną i oddać siebie Bogu, wszystko, co jest jej. Całe swoje jestestwo, swoją duszę, serce i ciało, wszystko, co dla niej stanowi wartość, do czego jest przywiązana, co wydaje jej się, że za żadne skarby nie chciałaby utracić. Kiedy dojdziemy do tego momentu, gdy wysiłkiem swojej woli oddamy Bogu wszystko, znajdziemy się, przeniesieni zostaniemy w tej cudownej scenie ofiarowania Syna Bożego w świątyni. Maryja połączy wtedy nasze dusze z Jej Synem i z Jego duszą. Tak zjednoczone będą miały kształt Jezusa. A Bóg Ojciec przyjmie wszystkich nas jako swojego Pierworodnego Syna. Staniemy się własnością Boga, umiłowanym synem, jego skarbem największym i będziemy do Niego przynależeć, cali. W swoim sercu starajmy się ofiarowując siebie mówić Bogu, że pragniemy ofiarować nie tylko to, z czego zdajemy sobie sprawę, ale całego siebie. To jest ważne, całego. Każdą sferę życia, wszystkie aspekty, całą głębię duszy, serce.

Tak jak mama przygotowuje swoje małe dzieci do jakiejś uroczystości, dając im czyste, odświętne ubranka. Myjąc im buzie, rączki. Kilka pouczeń – jak mają się zachować. Czasem strofuje. Tak i Maryja przygotowuje nasze serca do ofiarowania Bogu. Przygotowuje nas całych. Duch Święty obejmuje to miejsce i to On w naszych sercach dokonuje odnowy. Teraz, za chwile nadejdzie ten moment, bardzo ważny. Jeszcze ostatnie przygotowania. Jeszcze przybranie nas, przystrojenie. Niczym Rebeka Maryja nałoży na nas skórę jagnięcia. Niczym Rebeka przygotuje potrawę a potem podprowadzi nas naznaczając krwią Jezusa dam wam Jego znamię by dusza nasza miała woń Jezusa, jego ciało naszym ciałem. Aby Bóg Ojciec rozpoznał w nas swego Syna. Ważne jest nasze serce, ważne jest nastawienie serca, pragnienie serca, nasza wola. Nie liczą się emocje i uczucia. Czasem je Bóg daje, czasem nie, najważniejsza jest wola. Tak, więc niech każdy z nas w swoim sercu, niech każdy z nas podejmie to postanowienie oddania Bogu wszystkiego, całego swojego życia, wszystkich spraw, wszystkich bolączek, wszystkich zamierzeń, planów. Niech każdy z nas podejmie tą wolę, postanowienie ofiarowania Bogu naszych bliskich i wszystkich osób, z którymi jesteśmy związani. Podejmijmy to postanowienie ofiarowania Bogu wszystkiego, co od nas chce, co wartościowe, co trudno nam oddać. Również podejmijmy postanowienie ofiarowania Bogu to, czym jesteśmy, całą nędzę swoją, wszystkie słabości, wszystko. Również obejmijmy swoją myślą, intencją ofiarowania, wszystko, co Bogu jest znane a nam nie. Tak naprawdę znamy tylko niewielką cząstkę siebie, reszta jest nam nieznana. A więc swoim postanowieniem obejmijmy również tę część, której nie znamy, czego o sobie nie wiemy. Także naszą przyszłość, wszystko Bogu ofiarujmy. Niech nasze serca nasze dusze staną przed Bogiem tak jak Jezus.

Prośmy Ducha Świętego, aby zstąpił na nas. Prośmy, by otworzył nasze serca, jak nigdy dotąd. Prośmy, by otworzył nasze dusze, jak nigdy dotąd. Prośmy, by dał nam tę łaskę stanięcia przed Bogiem. Przywołajmy teraz obraz Abrahama, który idzie pod górę, który przygotowuje stos, który przygotowuje swojego syna w wielkim bólu, a jednocześnie z wielką wiarą. Prośmy Ducha Świętego o taką wiarę. Wiarę w to, że Bóg jest Panem naszego życia, że o wszystkim decyduje, że On jest tą Mądrością, która rządzi światem. To, co On mówi jest najważniejsze. Módlmy się o ufność, wielką ufność w to ofiarowanie. Módlmy się o ducha wiary, ducha ufności,. Módlmy się o wielkie posłuszeństwo nasze wobec Boga. Módlmy się.

Niech każdy z nas pochyli głowę przed Bogiem, niech uzna Go za swojego Króla, za swojego Pana, za Tego, do którego całkowicie przynależymy, który nad nami ma władzę. Który ma prawo zrobić wszystko z nami. Dajmy Mu to prawo rozporządzania naszego życia. Powiedzmy Mu we własnym sercu, że od tej pory należymy tylko do Boga. Do żadnego człowieka, do żadnej sprawy, do żadnego zdarzenia, do żadnej rzeczy. Do nikogo i do niczego. Tylko do Boga. Od tej pory jesteśmy Jego własnością. Jego niewolnikiem, Jego sługą. Jego własnością.

Teraz wyznajmy jeszcze naszą wiarę, ale miejmy tę wiarę w sercu. A potem, gdy kapłan będzie modlił się nad darami, nad chlebem i winem. Kiedy będzie te dary ofiarowywał Bogu, pamiętajmy, że ta kropla wody oznacza nas – zostaniemy połączeni z Jezusem. Że Maryja modli się razem z kapłanem ofiarowując te dary Bogu Ojcu. I że w ten sposób ofiarowuje nas już zjednoczonych z Jezusem. Myślmy o tym i cały czas ofiarowując się Ojcu.

 Modlitwa

Uwielbiam Ciebie Boże, bo przyjąłeś dzieci te jako Swoje pierworodne. Uwielbiam Ciebie Boże, bo Twój Duch obejmuje to miejsce i wypełnia. Uwielbiam Ciebie Boże, bo dusze te skąpane są w Duchu Miłości, w tym cudownym wielkim oceanie Twojej Miłości. Uwielbiam Ciebie Boże, bo przyjmujesz ich jak Swojego Syna, jako Swojego Syna. I chociaż dzieci te oddają się Tobie jako słudzy i niewolnicy na całkowitą wyłączność Twoją i własność, to Ty traktujesz ich jako swoje dzieci. Boże Mój, daj im tę łaskę, daj im tę łaskę wiary w Twoją obecność tak cudowną, w Twoją obecność, która obejmuje serce i porywa duszę, w Twoją obecność, która unosi i wywyższa. Daj im, Boże Mój, który jesteś Miłością, daj im doświadczyć skąpania w tej Miłości. Panie Mój, Boże Mój, to ofiarowanie, choć trudne jest, choć przed nimi jeszcze tyle trudności, to jednak, Boże Mój daj im poczuć przedsionek Nieba. Umocnij ich serca Swoją Miłością, radością, pokojem. Panie Mój, Miłości Moja. Proszę Ciebie. To dzieci, tak bardzo nieświadome są tego, co się dokonuje. Daj im, choć trochę tej świadomości. Dzieci te nie są świadome Twojej obecności tutaj. Daj im tę świadomość. Dzieci te tak małą wiarę posiadają. Ty daj im tę wiarę. Daj im ufność. Daj im mężne serca. Daj im wytrwałość w pokonywaniu przeszkód. Daj im cierpliwość, o Panie Mój. Daj im, daj im tę łaskę, aby przyjmowały wszystko w swoim życiu jako Twoją Miłość, jako łaski płynące z twojego Serca, aby wszędzie rozpoznawały Ciebie, i Twoją obecność, i Twoją Miłość, i Twoje Miłosierdzie. Proszę, daj im tę łaskę, daj im łaskę przyjmowania wszystkiego, zgody na wszystko, poczucie, że przynależą do Ciebie, że tak naprawdę, Boże Mój, nic nie poruszy ich serca, tylko Ty. Nic ich nie zrani, bowiem w Tobie są ukryci, w Tobie są chronieni, w Tobie są, Boże. O niech będzie uwielbiona Trójca Przenajświętsza. Uwielbiam Ciebie Ojcze, uwielbiam Ciebie Synu, uwielbiam Ciebie Duchu, uwielbiam Ciebie Boże Miłości i Boże Miłosierdzia, uwielbiam Ciebie. Ty, który wszystko wypełniasz; Ty, który wszystko stwarzasz; uwielbiam Ciebie, Ty, który teraz jesteś tutaj w tych sercach, który jesteś wokół tych serc, który je obejmujesz. Uwielbiam Ciebie, Duchu Miłości, Duchu Pokory, Duchu Ofiary. Uwielbiam Ciebie Duchu Święty, uwielbiam Cię.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>