Rozważania na okres Adwentu – cz. II. od 17 do 24 grudnia

6. Już jest ten czas, aby serce zajęło się tylko czekaniem

Wspólnie oczekujemy na ten szczególnie radosny czas, na to wydarzenie, które odmieni nas i odmieni ziemię. Wspólnie oczekujemy przygotowując serca, bo najważniejsze jest przygotowanie serc, usposobienie duszy, najważniejsza otwartość na świat duchowy.

To już niedługo, gdy Jezus zrodzony z Maryi będzie gościł w każdym z nas. Każdemu z nas Maryja przekaże Jezusa i każdy z nas będzie mógł wziąć Go w objęcia. To prawda, za pośrednictwem Maryi otrzymamy Jezusa, ale otrzymamy Go. I na ten czas już należy rozradować się. Już teraz nasze serca mogą z radością wypatrywać, z niecierpliwością i z miłością. Nasze serca powinny być czułe, wrażliwe na to przyjście, powinny już drżeć z niecierpliwości.

Serce Elżbiety, która nosiła Jana, było również wcześniej przygotowane i to serce było otwarte na Bożą miłość. To dlatego, gdy Maryja i Elżbieta spotkały się, serce Elżbiety zadrżało z radości. I to jej serce wyczuło obecność Boga. Jej serce zrozumiało zachowanie jej syna w jej łonie. Gdyby jej serce nie było przygotowane, niczego by nie zrozumiała. I rozradowała się widząc Maryję i poznając sytuację, w jakiej Maryja się znalazła, poznając, iż oto tak długo oczekiwany Mesjasz przyjdzie na ziemię.

Nasze serca, jeśli są przygotowane, jeśli zapragnęły tego spotkania, to już zapraszając Maryję do swojego wnętrza mogą doświadczać Bożej obecności. Ta wrażliwość serca na obecność Boga bierze się najpierw z łaski, ale również z odpowiedzi duszy na łaskę. Jeśli zapraszaliśmy Maryję, jeśli zapraszaliśmy Jezusa, jeśli wyrażaliśmy pragnienie spotkania, tęsknoty za Nim, jeśli wołaliśmy: Przybądź Panie!, jeśli podejmowaliśmy wysiłek, by nieustannie wpatrywać się w Boga, by trwać w akcie miłości, to Bóg udzielił tej łaski i uwrażliwił nasze serca na swoją obecność. Zatem teraz możemy już być, jak takie małe dzieci, które siedzą przy swojej mamie, mamie będącej w stanie błogosławionym, które przytulają się do jej kolan i słuchają jej opowieści o braciszku, który ma się urodzić, które słuchają z wielkim zainteresowaniem jej słów, wychwytując każde słowo schodzące z jej ust. Dzieci te czekają z radością. Dzieci te całe otwarte są na przyjście, na narodzenie ich braciszka. Maryja chciałaby, byśmy my byli takimi dziećmi, które już teraz siedzą u stóp swojej Mamy, wpatrując się w Nią czekają na Jezusa. Abyśmy my byli takimi dziećmi, które z wielką ochotą, z wielkim zainteresowaniem słuchają opowieści o Jezusie. Abyśmy poprzez to słuchanie już pokochali nowego Braciszka. Abyśmy z radością myśleli w jaki sposób będziemy się Nim zajmować, jak będziemy Mamie pomagać przy opiece nad Braciszkiem, w jaki sposób okażemy Mu miłość.

Już jest ten czas, aby serce zajęło się tylko czekaniem, aby umysł zajął się tylko czekaniem, wszystkie myśli były skierowane na to oczekiwanie. Byśmy cali nastawieni byli na oczekiwanie, by cokolwiek czyniąc, myśleć tylko o jednym. Serce, aby z tęsknotą wyglądało i pragnęło coraz bardziej, bardziej i bardziej. Aby serce jeszcze bardziej wypełniało się miłością, bowiem chcemy przecież do serca przyjąć Jezusa. Niech będzie pełne miłością. O niczym już innym nie myślmy i nie troszczmy się o nic, bo jeszcze chwila, a Jezus będzie pośród nas. Ten wieczór, noc, jutrzejszy dzień  – czekajmy, bądźmy przy Maryi, byśmy razem mogli czekać, byśmy razem, do ostatniej chwili spędzili czas na usposabianiu serca, by przyjąć Światłość świata, odwieczną Prawdę, samego Boga. Byśmy mogli zachwycić się cudowną rzeczywistością tej jednej Nocy w roku, Obecnością Boga. Nic, niech nic nie zajmuje naszych serc, bowiem wszystko inne jest naprawdę nic nie warte, nie ważne. A nasze przygotowania do jutrzejszej wieczerzy niech cechuje skromność. Abyśmy zajęli się tylko Bogiem, a nie troską o stół, bo on nie jest aż tak ważny. My mamy doświadczyć jutro uczty duchowej, mamy karmić się Bogiem, a reszta będzie na uboczu.

Podczas Eucharystii składajmy swoje serca na ołtarzu jako dar dla przychodzącego Jezusa, jako serca, które pragną Go spotkać, pragną Go przyjąć. Niech Bóg uzdalnia je do jak największego otwarcia się na Jego Obecność. Niech Bóg otworzy oczy i uszy naszych serc na Jego przyjście. Niech Bóg dokona przemiany, by doskonale przygotowane mogły już jedynie wypatrywać Umiłowanego naszych dusz. A Maryja czeka wraz z nami i błogosławi nam w tym oczekiwaniu.

Modlitwa po Komunii św.

Miłości duszy mojej! Ileż we mnie jest wzruszenia, gdy trwając blisko Maryi czuję Twoją obecność pod Jej sercem, gdy czuję jak ruszasz rączkami, nóżkami. Ja czuję bicie Twojego serduszka. Razem z Maryją jestem przy Tobie i uświadamiam sobie, jak dobrze jest być Matką i nosić Ciebie w sobie. Jakże cudowny to stan, stan błogosławiony, kiedy dziecko i matka są jednym. Kiedy matka może doświadczać w tak niebywały sposób swojego dziecka, a dziecko doświadczać obecności swojej mamy tak blisko i czerpać z niej wszystko, życie. To niepojęte. Przecież to Ty jesteś Dawcą życia, ale zamieszkałeś w Maryi, aby czerpać z Niej. Mój umysł za mały jest, by poznawać te tajemnice. Jedno wiem – Jesteś! To jest pewność – Jesteś! Również w moim sercu, tak blisko. Tak blisko nie jest nikt inny, tylko Ty. Kocham Ciebie, Jezu i czekam z Maryją, aby móc zobaczyć Twoje oczka, Twój nosek, Twoje usteczka. Aby przytulić policzek do Twoich maleńkich policzków, aby dotknąć Twoich rączek, paluszków. Aby Ciebie przytulić, w swoich ramionach mieć, trzymać.

O mój Jezu, jakże Ciebie kocham. Jakże z Maryją tęsknię za Tobą, choć jesteś w Jej Sercu, to ja tęsknię. Pragnę z Maryją zobaczyć, nacieszyć oczy Tobą. Bądź jeszcze pod Jej matczynym Sercem, niech wypełnia się wola Boga, bo to On wie wszystko najlepiej. Będę z Maryją czekać na Ciebie z wielką miłością, abyś narodził się w miłości, abyś przez miłość był przyjęty i od razu byś zanurzał się w miłości. Miłość, ona będzie ciepłem dla Ciebie, domem Twoim, ona będzie światłem, dniem i nocą dla Ciebie. Miłość będzie dla Ciebie pieluszkami i ubrankami, pokarmem.

Jezu, Maleństwo! Oczami serca już widzę Ciebie, już z Maryją pieszczę Ciebie w moim sercu, już Ciebie kołyszę do snu i już śpiewam Tobie kołysanki. Razem z Matką Twoją noszę Ciebie, Jezu, pokazując świat, kwiaty i drzewa, pokazując piękno, jakie stworzył Twój Ojciec, ciesząc się razem z Tobą każdą nową rzeczą poznaną, każdym cudem, które stworzył Bóg. Kocham Ciebie, mój maleńki Jezu i czekam!

Miłości duszy mojej! Wszystko pochodzi od Ciebie, wszystko od Ciebie zależy, wszystko jest Twoje. Prosimy, spójrz jak i nasze serca razem z Maryją pragną przyjąć Ciebie w darze Twojego narodzenia. Ale nie mamy w sobie żadnej mocy, aby otworzyć się, zobaczyć, przyjąć. Dlatego z Maryją prosimy Ciebie, abyś poprzez tę obecność teraz, tutaj uzdolnił serca. Abyś poprzez swoją obecność na ołtarzu rozlał błogosławieństwo, które przemieni serca, dusze. Zważ, że zostało niewiele czasu. Prosimy, uczyń to teraz, przemień nas. O Panie, wszystko jest w Twojej mocy. Ty możesz przemienić nasze małe zimne serca w wielkie, gorące i pełne miłości. Uczyń to. W Tobie jest moc, w Tobie jest miłość. Ty jesteś wszystkim, a my należymy do Ciebie. Pobłogosław nas, Panie.

Podejmijmy wielki wysiłek, by jednoczyć się z Maryją i z Jezusem

Maryja jest w nas, w każdej duszy i nosi w sobie Jezusa. I w każdym z nas oczekuje Jego Narodzin. Ona oczekuje od nas coraz większego wysiłku. Stawia przed nami pewne zadania, wymagania, coraz trudniejsze. Więc starajmy się podejmować to, o czym jest mowa w pouczeniach. Choć trudno nam nieustannie trwać w akcie miłości, choć trudno wyobrazić sobie jak to jest – Maryja w sercu z Jezusem. Choć serce nie widzi i nie czuje, to uwierzmy, że Maryja żyje w nas. Uwierzmy, że świat duchowy istnieje, jest prawdą, rzeczywistością prawdziwą. A prawda jest wieczna, nie kończy się. Świat, który widzimy oczami ciała, w którym żyjemy, skończy się. Mając to na uwadze, starajmy się z wiarą podejmować każdy trud jednoczenia się z Bogiem. Z ufnością jednoczmy się z Maryją, by doświadczenie Bożego Narodzenia rzeczywiście objęło każdego z nas, nasze serca. Byśmy mogli uczestniczyć w tym jedynym swego rodzaju wydarzeniu. W świecie ducha możemy uczestniczyć w Narodzeniu Jezusa. Nie we wspomnieniach, tak jak to często ludzie traktują, ale w rzeczywistych Narodzinach. A gdy Jezus się rodzi, w świecie objawia się niespotykana moc, ogarniająca wszechświat. Czym innym była Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie, innym przeżyciem świata duchowego, innym tez Narodziny Boga. I my jesteśmy zaproszeni, by uczestniczyć w świecie duchowym w Narodzinach, aby nasze dusze doświadczyły tych Narodzin i by zostały nimi dotknięte.

Dlatego w tych ostatnich godzinach, kiedy wspólnie z Maryją oczekujemy Narodzin, naprawdę podejmijmy wielki wysiłek, by jednoczyć się z Maryją i z Jezusem. Warto poświęcić wszystko, żeby doświadczyć Narodzin, by w nich uczestniczyć. Do tego nas zaprasza sam Bóg, do tego nas przygotowywał za pośrednictwem Maryi. Dlatego wspólnie z Maryją te ostatnie godziny jeszcze się przygotowujmy i wypatrujmy Jezusa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>