Rozważania

Nr. 42  „Raczej dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę…” (Łk 11,37-41)

Fragmenty,
które czytamy podczas Mszy Świętej powtarzają się i w swoim życiu wielokrotnie
już je słyszeliśmy. Razem je rozważaliśmy pod różnymi kątami, jednak warto
powracać, ponieważ poprzez te fragmenty przemawia do nas Bóg; ponieważ to Jego
Słowo jest skuteczne i pełne mocy. To sam Bóg. Warto obcować z Bogiem. Obcując
ze Słowem Bożym człowiek napełnia się Bożą obecnością, jego dusza styka się z
Bogiem, doświadcza świata duchowego. Warto być świadomym tego, bowiem często
lekceważymy i pomijamy te fragmenty, które są nam znane, a przecież każde Słowo
Boga niesie miłość, każde jest życiem i każde ma moc przemienić serce, uczynić
świętą duszę ludzką. 
Dzisiaj Jezus
przypomina nam o tym, aby nie zwracać uwagi na pozory, aby zewnętrzne objawy naszego
zachowania, postaw zbytnio nie absorbowały naszej uwagi, aby żyć tym co we
wnętrzu i by wnętrze dla każdego z nas było najważniejsze, zarówno patrząc na
innych, jak i patrząc na samego siebie (por. Łk 11,37-41). Każdy człowiek, w
mniejszym lub większym stopniu, jest jak faryzeusz, który szczególną uwagę
zwraca na to co zewnętrzne; na to, by zewnętrznie stwarzać pozory dobra; na to,
by inni widzieli w nas dobro, by widzieli to co my uważamy za dobre,
atrakcyjne, warte zwrócenia uwagi. I w każdym człowieku drzemie taki faryzeusz,
nikt nie jest wolny od tego. Oczywiście jedni bardziej, drudzy mniej, ale każdy
zwraca uwagę na pozory. Kiedy człowiek jest tego świadomy, może pracować nad
sobą, aby kryć się w swoim sercu, aby co rusz zagłębiać się w swoją duszę, by
tam autentycznie spotykać się z Bogiem i ze względu na Boga czynić różne
rzeczy.
Z tą postawą
wiąże się również czystość intencji. Trudno jest duszy zachować czyste
intencje, zazwyczaj wkradają się w nie różne myśli, egoistyczne myśli,
wyrachowanie. Za każdym razem należy zwracać się do Boga mieszkającego w duszy
z prośbą, by oczyszczał intencje, by oczyszczał serce, w każdym momencie dnia,
w każdej chwili. Prosić o Boże Miłosierdzie; aby nie przypominać faryzeusza,
który dba o czystość kubka z tej zewnętrznej strony. Abyśmy nie przypominali
takiego kubka, który z zewnątrz, owszem świeci czystością, ale gdyby zajrzało
się do środka cały aż się lepi z brudu. Dlatego trzeba koniecznie, kiedy tylko
człowiek sobie przypomni o tym, prosić o Boże miłosierdzie, o kroplę Krwi
Chrystusa, która swoją mocą oczyszczającą przewyższa wszystko. Wystarczy jedna
kropla, a dusza będzie czysta.
Człowiekowi
trudno jest pamiętać nieustannie o tym, by dbać o wnętrze swojej duszy, a nie o
to co zewnętrze, dlatego należy prosić swojego Anioła Stróża, aby o tym przypominał.
Stąd należałoby się przyjaźnić ze swoim Aniołem Stróżem. Po to Bóg dał nam naszych
Aniołów. Jakże często czują się bezrobotni, czekają na nasze prośby, ale ich
nie otrzymują. Ze swej strony strzegą nas i czynią wszystko na co pozwala im
Bóg, aby nam pomagać, ale smutny jest ten Anioł, gdy dusza, którą się opiekuje
do Niego się nie zwraca, nie traktuje jak przyjaciela. Aniołowie mogą nam
bardzo pomóc w tym wyzbywaniu się pozorów, w tej dbałości o to co wewnętrzne, a
nie zewnętrzne. Do tej współpracy o dbałość swojej duszy możemy również
zaprosić świętych, oni bardzo dobrze rozumieją ten fragment Ewangelii. Bóg dał
światło ich duszom i przeżyli to bardzo mocno, często cierpiąc ogromnie
doświadczając prawdy o swojej duszy. Wielu z nich zobaczyło siebie jako
zatwardziałych faryzeuszy. Doświadczywszy boleśnie prawdy o sobie zapragnęli od
tego momentu żyć tylko wewnątrz swojej duszy i ze wszystkich sił walczyli o to;
walczyli, to znaczy, że do końca życia musieli pamiętać, starać się pamiętać o
wnętrzu i walczyć z pokusą dbania o to zewnętrze.
Święty, to
człowiek, który żyje z Bogiem w swoim wnętrzu, doświadcza Boga w swojej duszy,
wie, jest pewien, że Bóg zamieszkuje jego serce i we własnym sercu spotyka się
z Bogiem. Mając świadomość tej cudownej obecności Boga w sobie, chociażby z
tego tylko względu stara się zachować czystość duszy, aby niczym nie zranić Jezusa
żyjącego w nim, aby żaden brud nie dotknął Jezusa, aby to mieszkanie było dla
Boga miłe, aby Bóg z ochotą mieszkał w tym wnętrzu. Sami wiemy jak
nieprzyjemnie jest przebywać gdzieś, gdzie jest bardzo brudno. A dusza nie może
być chlewem, ma być świątynią.
Do tej pomocy
o dbałość własnej duszy, o wnętrze zapraszajmy również Ducha Świętego, aby On
prowadząc nasze myśli również podpowiadał nam i ukazywał tę cudowną obecność
Boga, aby przed nami odsłaniał tę tajemnicę, choć znaną Kościołowi, a jednak
pojedynczym duszom nieznaną; tajemnicę Boga żyjącego w każdym z nas,
najwspanialszą tajemnicę. Bóg stworzył nas, nasze dusze, aby w nas zamieszkać.
Czy to nie wspaniałe? Sam ten fakt powinien wzruszać i kierować nasz wzrok ku
Bogu, unosić duszę i skłaniać ją do uwielbienia. Czy zatem ważne jest jak
zewnętrznie jesteśmy odbierani? Czy ważne jest co kto myśli o nas, skoro w naszej
duszy mieszka Ktoś Najważniejszy, Ktoś kto jest miłością naszego życia? Więc
zacznijmy z większą starannością dbać o wnętrze swojej duszy, aby prawdziwie
jaśniała blaskiem czystości, by prawdziwie jawiła się Bogu jako świątynia,
najpiękniejsza. A to, co zewnętrze niech przestanie dla was istnieć; to, jakie
ktoś ma zdanie o nas, niech przestanie dla nas istnieć; czyńmy wszystko ze
względu na Boga, którego mamy w sercu, bo to On widzi wszystko i zna wartość
wszystkiego. A to, że ktoś powie o nas dobre zdanie lub złe, nie ma żadnego
znaczenia; to, że ktoś uzna nas za świętych, albo za wielkich  grzeszników, nie ma najmniejszego znaczenia;
to, że ktoś w swoich myślach pochwali nas za pobożność, albo zgani za brak tej
pobożności, nie ma żadnego znaczenia. Natomiast to, co Bóg o nas myśli, to jest
najważniejsze, to co ma w Sercu swoim w stosunku do nas, to jest najważniejsze.
A więc dbajmy o wnętrze swoje, o duszę swoją; pragnijmy, by stawała się
najwspanialszą świątynią, która swoim wyglądem będzie wielbić Boga i oddawać Mu
cześć. Aby to w naszych duszach Aniołowie z wielką radością zstępowali i
wychwalali wielkość, nieskończoność Boga; aby to nasza dusza stawała się rajem,
niebem, w którym przebywać będzie Bóg wraz ze Świętymi, aby to w naszej duszy
królowała Trójca Święta, aby Bóg mógł przechadzać się po świątyni naszej duszy
i podziwiać jej piękno; a uwierzmy, czyni tak z duszami świętymi. Każda cnota,
każde dobro, myśl, słowo i czyn, które były skierowane ku Bogu, które wypływały
z miłości, stawały się przepiękną dekoracją świątyni, kolejną ozdobą i Bóg za
każdym razem radował się, że oto ta świątynia staje się coraz piękniejsza.
Niech  i nasze dusze rozradowują Boga swoim
wyglądem. I my dbajmy tylko o duszę, zajmujmy się tylko Bogiem. Człowiek i jego
zdanie, jego opinia niech przestanie dla nas istnieć. Będziemy wolni, gdy
przestaniemy zwracać uwagę na zewnętrzną stronę. Połóżmy swoje dusze na ołtarzu
z tą prośbą, by kropla Krwi Jezusa spadła na każdą z nich czyniąc czystą. Prośmy,
by sam Duch Święty poprowadził nasze myśli, nasze pragnienia i intencje, by od
tej pory liczył się tylko Bóg. Niech nasze dusze staną się prawdziwie pięknymi
świątyniami, w których mieszka Bóg.

Modlitwa:
Uwielbiam
Ciebie Jezu całym moim sercem, kłaniam się Tobie. Jakie to cudowne, że Ty Król
przychodzisz do duszy. Jakie to wspaniałe, że przychodzisz do najmniejszej
duszy, dusz słabej, grzesznej. To wręcz niepojęte, Boże, po ludzku nie do
pomyślenia, aby król ze swoją świtą zstępował do wiejskiej chałupy, do chlewa,
a jednak przychodzisz do duszy. Twoja świętość i czystość rozjaśniają duszę.
Twoja miłość czyni duszę piękną, przemieniasz duszę, czynisz ją świątynią, bo
Ty sam w niej przebywasz. Niczym sobie dusza nie zasłużyła na to; czynisz to,
bo kochasz, tę małą, maleńką, najmniejszą duszę kochasz największą miłością,
mocą niewyobrażalną, dlatego gościsz w niej. Dziękuję Ci, Jezu! 
Dziękuję Ci,
Jezu za cud Twojej obecności, za Twoje przyjście; za to, że uświęcasz swoje
stworzenie przez fakt przyjścia do niego, fakt obcowania z nim. Wybacz Jezu, że
dusza nie rozumie swego wybraństwa, nie rozumie jak wielkiego dostępuje
zaszczytu i wyróżnienia. Wybacz, że nie potrafi docenić tego co się dzieje, co
dokonuje się w niej. Wybacz, że dusza nie zna samej siebie i nie zna Ciebie.
Wybacz, że jest ślepa, że nie potrafi widzieć całej prawdy o Tobie. I wybacz,
że jest głucha, że nie słyszy Twojego głosu. Wybacz, że jest zimna jak głaz i
nie potrafi Ciebie kochać. Wybacz Jezu, ale z głębi duszy wyrywa się wielkie
pragnienie, aby Ciebie kochać całą mocą, aby przy Tobie być nieustannie, aby do
Ciebie należeć ze wszystkim, aby już nigdy od Ciebie nie odejść, ale na wieki być
z Tobą zjednoczonym. Wybacz tak marnemu stworzeniu, że ma tak wielkie
pragnienia, ale to Ty Jezu upoważniasz swoją miłością, swoim przyjściem duszę
do tego, by mieć te pragnienia. To Twoja miłość sprawia, że dusza tęskni za
czymś, co jest nieosiągalne dla niej samej i pragnie czegoś, do czego sama nie
potrafi dojść. Proszę, niech Twoja miłość pokona wszystkie bariery, niech Twoja
miłość zburzy wszystkie mury, niech Twoja miłość uczyni duszę mocną; niech
Twoja miłość sprawi, że dusza będzie widzieć i słyszeć; niech Twoja miłość
rozgrzeje ją, aby zapłonęła również miłością i niech Twoja miłość poprowadzi ją
do celu nieosiągalnego. Niech Twoja miłość zjednoczy ją z Tobą.
Pragniemy,
Jezu, w Tobie być, nieustannie w Tobie trwać, w Tobie zanurzać się. Pragniemy,
by nasze dusze przepełniały się Tobą; pragniemy klęczeć przed Tobą, służyć Ci,
należeć do Ciebie; pragniemy Ciebie słuchać i z Tobą rozmawiać. Chcemy
wpatrywać się w Twoją miłość, chcemy, by Twoja miłość w naszym życiu decydowała
o wszystkim. Nie potrafimy nic, sami nic nie możemy, wszystko możesz Ty, a więc
Tobie się poddajemy. Prosimy, abyś nas pobłogosławił.
Refleksja:
Jak pięknie jest w świecie ducha. W tym świecie widzi się święte dusze. Każda z nich świeci blaskiem samego Boga, każda jest
przepiękna pięknem Boga, każda jest wielka Jego wielkością, czysta Jego
czystością. Przebywać wśród dusz świętych jest już szczęściem wielkim, rozkoszą
dla oczu i serca. Zapragnijmy, by i nasze dusze stały się tak pięknymi
świątyniami. Pamiętajmy o tym w codzienności swojej. Nie ważne, jak wyglądasz,
co ktoś powie o tobie. Ważne jest to, co jest wieczne, a wieczną będzie twoja
dusza. Niech ona będzie najpiękniejsza. Zadbaj o jej piękno, bo przecież Bóg
powinien mieć godne siebie mieszkanie, pałac, specjalny dla Niego wybudowany.
Czyń zatem swoją duszę najwspanialszym pałacem dla Boga, a Maryja niech ci w
tym pomaga. Błogosławię ci na tę drogę. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.


<-- Powrót