Rozważania

Nr. 103  Objawienia w Medjugorje i ich znaczenie. 32 Rocznica Objawień

Człowiek pragnąłby życia lekkiego, pragnie
głównie przyjemności.
Patrząc na otaczający świat pragnie tego, co widzi:
patrząc na znajomych pragnie tego, co posiadają znajomi; patrząc na różne osoby
pragnie tego, co one osiągnęły. Człowiek kieruje się tym, co widzi i pragnie
tego. To, co spostrzega, to, co widzi często, co jest ogólnie przyjęte, tego
pragnie. Często bez zastanowienia dąży do osiągnięcia swoich celów. Cały
otwarty na zewnątrz żyje światem zewnętrznym. Współczesny człowiek tak bardzo
żyje światem zewnętrznym, że przestaje mieć kontakt ze swoim wnętrzem i nie
rozumie, co znaczy żyć w głębi swej duszy. Nie wie, że może istnieć inny świat,
że stworzony jest do innego życia. Człowiek otwarty jest na to, co zewnętrzne i
całym sobą pochłania to, co widzi oczami ciała, to, co słyszy uszami ciała. 
Można by nieco przyrównać współczesnego
człowieka do ślimaka albo do małży,
które wbrew swojej naturze wychodzą
poza swoją muszlę. A przecież stworzenia te żyjąc na zewnątrz, giną. Człowiek
wbrew naturze, jaką dał mu Bóg cały żyje na zewnątrz. Przestaje mieć kontakt z
własną duszą, a więc niejako zrywa ze swoim prawdziwym człowieczeństwem, zrywa
więź z tym, co jest prawdą o nim i co jest jego życiem na wieczność. Człowiek więc
sam uśmierca siebie, sam podąża ku śmierci, działa wbrew sobie, samego siebie
krzywdzi. 
Współcześnie dzieje się to w sposób wręcz
niespotykany w dziejach ludzkości.
Jest to zjawisko wielkie, obejmujące
całą kulę ziemską i całą ludzkość. Człowiek odrywa się od tego, co Bóg dał
człowiekowi, aby mógł żyć prawdziwie i być szczęśliwym. A wszystko to czyni w
myśl osiągnięcia szczęścia, szczęścia rozumianego inaczej. Człowiek nie mając
więzi z własnym wnętrzem, nie może siebie zrozumieć, a nie rozumiejąc nie wie,
co tak naprawdę daje mu szczęście, co jest jego szczęściem. Człowiek przyjmuje
propozycje świata i to, co świat mu narzuca jako szczęście. Człowiek nie
potrafi zweryfikować, co jest mu narzucane, ponieważ zerwawszy z własnym
wnętrzem nie ma punktu odniesienia. 
To, co dzieje się ze współczesnym
człowiekiem jest wielkim jego dramatem i wydaje się być sytuacją bez wyjścia.

Zrywając ze źródłem swego istnienia, odrzucając prawdę wieczną, rezygnując z
Boga, przyjmuje inną rzeczywistość jako swoją i nie zawsze czyni to świadomie.
Godzi się, by jego światem zawładnął szatan. I choćby przedstawiał szatana w
sposób karykaturalny, choćby wyśmiewał szatana, choćby ironizował i umniejszał
jego rolę to i tak wpada w jego sidła, oddaje się pod jego panowanie. A im
bardziej nie wierzy w istnienie osobowego zła, tym głębiej zapada w jego otchłań.
Poddając się tej rzeczywistości zła staje się narzędziem szatana. Nie musi
czynić tego świadomie i świadomie zawierać pakt z diabłem. Mimo to, zrywając
więź z własną duszą, odrzucając Boga przyjmuje tę drugą rzeczywistość. Nie żyje
nigdy w próżni, zawsze w jakiejś rzeczywistości – prawdy lub kłamstwa, dobra
lub zła. 
I dlatego dzisiaj każda sfera życia
ludzkiego jest zawładnięta przez zło.
W mniejszym lub większym stopniu
szatan opanowuje wszystkie sfery życia człowieka: dlatego nauka, sztuka
znalazła się już w tych szponach; dlatego polityka gospodarka jest w tych
szponach, dlatego na świecie jest tak dużo przemocy, są wojny; dlatego medycyna
zamiast służyć człowiekowi uśmierca go w sposób pośredni lub bezpośredni;
dlatego polityka obraca się przeciwko człowiekowi; dlatego nie ma troski o
pojedynczego człowieka, ale jest wyzysk i zwrócenie uwagi jedynie na swoją
korzyść; dlatego do władzy dochodzą osoby, które mają jedynie na względzie
samych siebie, swoją karierę i wzbogacenie się; dlatego tak wiele osób z
dewiacjami dochodzi do władzy na różnych szczeblach; dlatego podejmowane są
decyzje, które są wręcz przeciw logice i ludzkiemu rozumowi, nie służą dobru
obywatelom; dlatego Kościół coraz bardziej jest odsuwany, jest poniżany, jest
atakowany; dlatego w Kościele również zaczyna panoszyć się szatan. Bardzo
trudno duszy uchronić się przed złem, które dominuje i poprzez manipulacje,
poprzez oddziaływanie na podświadomość potrafi zawładnąć sercem i rozumem
człowieka. Człowiek choć może żyć w zgodzie z własnym wnętrzem, jeśli jednak ze
wszystkich sił nie stara się cały należeć do Boga i nie powierza Mu całego
swego życia nieustannie, to nie potrafi oprzeć się sprytowi, inteligencji
szatana, który ma swoje sposoby, swoje sztuczki psychologiczne, aby każdą duszę
podejść i zawładnąć nią. To straszne czasy, kiedy szatan ma tak wielki wpływ
również na dusze, które swoje życie poświęciły Bogu. 
Na świecie jest bardzo dużo dusz, ludzi,
którzy nieświadomie oddali się we władzę szatana.
Ale jest też ogromna
część takich osób, które to uczyniły świadomie. Żyjemy obok takich ludzi i nie
zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo ich duszami włada zło i na ile one mu
się oddały. Ludzkość, poszczególne kraje, narodowości, środowiska doświadczają
namacalnie ataków zła, jego działania na co dzień, tyle że często bez
zrozumienia skąd się to bierze, nie znając przyczyny takiego stanu rzeczy. 
Życie człowieka, jego rozwój, jego formacja
odbiegła daleko od Bożego zamysłu, od tego, kim jest człowiek, kim ma się
stawać, do czego ma dążyć.
Człowiek swoim życiem sprzeniewierza się Bożym
zamysłom, żyje w zupełnym oderwaniu od Bożych planów, w oderwaniu od samego siebie,
a więc żyje w oderwaniu od źródła życia. Tak długo nie jest w stanie żyć. Dotyczy
to również środowiska, którym żyje człowiek, które także odczuwa to panowanie
zła. 
Szatan jest cały złem. Nie ma w nim ani odrobiny dobra. W związku
z tym, jego jedynym celem jest zniszczenie, uśmiercenie.
A więc ci, którzy
świadomie, czy nieświadomie poddają się jego działaniu, panowaniu mają przed
sobą tylko jedną perspektywę – śmierć, zniszczenie. I to już się dokonuje w
życiu większości ludzi na ziemi. Ich życie jest niszczone, ich zdrowie
fizyczne, psychiczne, ich zdrowie duchowe, ich rodziny, ich otoczenie,
środowisko, w którym żyją – wszystko jest niszczone. Wszystko idzie ku śmierci.
Większość ludzi tego nie rozumie, widzi niektóre skutki działania złego, ludzie
chcą przeciwdziałać chociażby różnym skutkom zanieczyszczenia środowiska, chcą
znaleźć leki na różne choroby, szukają sposobów, aby pomóc ludziom chorym
psychicznie, ale niestety o wiele szybciej postępuje zło, zniszczenie,
degradacja niż odnowa, odbudowa. Tym bardziej, że gdy nie bierze się pod uwagę
przyczyny, nie da się całkowicie uzdrowić tej sytuacji. Ślimak, który wyjdzie
poza swoją muszlę, choć jako gatunek przyzwyczajony jest w sposób naturalny żyć
w muszli, jeśli porzuci muszlę, choćby był oblewany wodą, choćbyśmy mu
stwarzali różne warunki, to umrze; jeśli małże wyjmiemy z muszli, jeśli
wyjmiemy ze środowiska wodnego, nie będzie żyć. Możemy stosować różne środki
chemiczne, próbować w sposób sztuczny utrzymywać przy życiu, ale wcześniej czy później
przestanie żyć. To dzieje się z człowiekiem, który zrywa więź ze źródłem swego
istnienia, który wychodzi poza siebie, który odrzuca Boga, który przestaje mieć
kontakt z własną duszą, który po swojemu chce ułożyć sobie życie. 
Wbrew naturze nie da się żyć. Wbrew temu,
co Bóg stworzył, w jaki sposób stworzył nie da się żyć.
Ze świata przyrody
można by dawać dużo przykładów na to zerwanie więzi ze swoim naturalnym
środowiskiem, naturalnym trybem życia, ze swoją naturą. Jeśli roślinę odetnie
się od korzeni, długo nie będzie żyć, nie będzie owocować; jeśli niedźwiedzia
polarnego przeniesie się na pustynię, nie będzie mógł żyć; jeśli krokodyla
postawi się na Antarktydzie, nie przeżyje. Są zwierzęta mikroskopijnej
wielkości, które mogą przeżyć jedynie na dużych głębokościach morskich, ale są
takie, które tam nie przeżyją, bo one stworzone są do życia w jeziorach, czy rzekach.
Człowiek nie przeżyje, jeśli zerwie swoją więź ze Źródłem życia, z Bogiem. Już
widać tego skutki, a w sferze ducha wiele, wiele dusz już zostało potępionych,
wiele żyje na krawędzi potępienia. 
Często człowiek doświadczając nieszczęść,
jakichś wielkich dramatów ma pretensje do Boga.
Bóg nie sprowadza na
człowieka nieszczęścia, a wręcz ostrzega go mówiąc o konsekwencjach wyborów. Widzimy
to w postawie pierwszych rodziców, którzy doświadczają cierpienia jako
konsekwencji popełnionego grzechu. Dzięki Synowi Bożemu cierpienie jednak otrzymało
znaczenie zbawcze i stało się wielką łaską i błogosławieństwem dla człowieka.
To oczywiście jest bardzo trudne do zrozumienia dla większości ludzi. Można by
całą oddzielną konferencję na ten temat napisać poświęconą samemu cierpieniu.
Ale my już wiemy, że cierpienie przyjęte z otwartością, z ufnością ma moc
zbawienia. 
Człowiek otrzymuje od Boga łaski, aby w swoim
życiu, w rzeczywistości, w której się znalazł, w danym momencie historii mógł
dążyć do zbawienia i je osiągnąć.
Łaski te nie zawsze muszą być łatwe w
przyjmowaniu, przyjemne i miłe. Łaska nie oznacza czegoś, co w odbiorze
subiektywnym człowieka jest przyjemne. Łaska – to dobro, jakim Bóg obdarza
duszę ludzką, a dobrem tej duszy jest jej zbawienie. A więc łaska jest tym, co
pomaga duszy do zbawienia. 
Współcześnie Bóg widząc tak wielkie zło,
panowanie szatana nie powstrzymuje konsekwencji zgody na zło w wielu duszach,
ponieważ cierpienie, jakiego doświadczają może być dla nich źródłem łaski.

Ale cierpienia doświadczają również dusze, które nie zerwały więzi z Bogiem, a
wręcz odwrotnie starają się żyć blisko Boga. Tym duszom daje pewne zadanie,
by choć niewinne, przyjęły cierpienie na rzecz ratowania innych dusz.
Jedynym
prawdziwie niewinnym Człowiekiem, czystym, bez grzechu jest Jezus. Jego
przyjęcie cierpienia dało tak wielkie skutki, pokonało szatana i śmierć, a więc
dało życie wieczne. Choć w mniejszym wymiarze, to jednak cierpienie dusz, które
nie są tak czyste i niewinne jak Jezus, a jednak starają się żyć w czystości,
starają się żyć w zjednoczeniu z Bogiem, więc cierpienie tych dusz na mocy
zjednoczenia z Jezusem ma również wymiar zbawczy i niesie życie wieczne innym
duszom. 
W tych czasach Bóg przychodzi do człowieka,
by nauczyć go życia w zgodzie z samym sobą, ze swoim wnętrzem, by pokazać mu,
iż posiada duszę.
A gdy człowiek to zrozumie, uświadomi sobie, Bóg uczy
człowieka życia w głębi jego duszy w zjednoczeniu z Bogiem. Życie to wiąże się
z przyjmowaniem wszystkiego, co jest konsekwencją przyjęcia Boga i Jego
miłości, a więc również człowiek żyjąc z Bogiem, starając się żyć w zjednoczeniu
uczy się, czym jest cierpienie, uczy się ponoszenia ofiary dla Boga na rzecz
innych, uczy się bycia takim, jakim był Jezus na ziemi. 
Objawienia Medziugorskie, tak jak i inne objawienia
uczą człowieka niejako od nowa zobaczyć swoją duszę, wejść w nią i żyć w swojej
duszy z Bogiem.
Każda taka dusza, człowiek, który zaczyna na nowo żyć w
zgodzie z własnym wnętrzem, z własną duszą, a więc w zgodzie z Bogiem, staje
się źródłem życia dla Kościoła, dla ludzkości, dla innych dusz. Poprzez
zjednoczenie z Bogiem i poprzez wszystko, co się z tym wiąże, a w dużej mierze
wiąże się z tym wyrzeczenie, cierpienie przyjęte przez duszę, więc to wszystko
służy innym duszom, ich dobru, staje się przemienione w łaskę nawrócenia. I to,
co jest odczuwane przez wszystkich jako zło, a więc ból, cierpienie, nieszczęścia,
zaczyna być przez kolejne dusze rozumiane jako łaska, poprzez którą można
osiągnąć życie wieczne. Przemiana życia jednej duszy niesie przemianę życia
innych dusz, kolejnych. Zaczynają one inaczej patrzeć na swoje życie, na
środowisko, na to, co się wydarza, inaczej tłumaczyć, interpretować, inaczej
przyjmować, dzięki czemu to, co miało zniszczyć w zamyśle szatana ludzkość może
być (odpowiednio przyjęte) początkiem do nowego życia, początkiem do odnowy,
odrodzenia.
Bardzo trudne jest wyjaśnienie istoty
Objawień w różnych miejscach na świecie i tego, w jaki sposób mają one wpływ na
całą ludzkość.
Oczywiście patrząc tak ogólnie widać nawrócenia, przemianę
życia, choć widać też, iż nie zawsze ludzie odpowiadają nawróceniem na
Objawienia. Jest bardzo dużo całych narodów, które obojętnie przechodzą wobec
Objawień, wobec niezwykłej łaski danej przez Boga człowiekowi. Należy modlić
się, aby jak najwięcej dusz żyło w zgodzie z Bogiem, że źródłem swego
istnienia, odnalazło z powrotem swoją duszę; by coraz więcej dusz świadomie
przyjmując drogę nawrócenia, życia w zjednoczeniu z Bogiem, przyjmowało
jednocześnie na siebie powołanie bycia duszami oddającymi siebie Bogu
całkowicie na rzecz życia, nawrócenia innych dusz. Nie ma jeszcze
zrozumienia w Kościele potrzeby istnienia takich dusz. Rozumienie tego jest
na razie w powijakach. 
Wiele dusz, tysiące dusz w Medjugorje
doznaje uzdrowień na duszy, na ciele, nawraca się, rozpoczyna nowe życie.

Jest to bardzo ważne, istotne. Jest większość takich dusz, ale wśród nich jest
część dusz powołana do bycia duszami ofiarnymi
, duszami, które jak
święci, oddadzą swoje życie całkowicie na służbę Bogu, rezygnując zupełnie z
samych siebie, ze swojej woli, ze swoich pragnień, zgodzą się cierpieć, by
ratować inne dusze. Trzeba modlić się, aby dusze te zrozumiały swoje powołanie,
aby odkryły je, aby przyjęły, aby potrafiły jak najlepiej je wypełnić. 
To powołanie nie jest czymś strasznym, jest
wielką łaską i wyróżnieniem dla duszy.
Bóg nie tylko oczekuje przyjęcia
cierpienia, Bóg przede wszystkim takiej duszy daje samego Siebie. Obdarza tak
wieloma łaskami, że dusza ta tak naprawdę więcej otrzymuje niż daje. Zresztą
dusza jest zbyt słaba, aby sama z siebie o własnych siłach coś dać, dlatego
musi otrzymać od Boga, aby dawać. Więc dusze te otrzymują o wiele więcej niż
pozostałe, aby móc dawać same siebie. 
Połóżmy na Ołtarzu swoje serca, bez lęku, z
wielką ufnością, z tą prośbą, aby Bóg dał nam świadomość konieczności modlitwy
za takie dusze i o takie dusze.
Abyśmy byli świadomi tego, co Bóg dokonuje
poprzez Objawienia, poprzez Medjugorje chociażby teraz. Abyśmy i my odkrywali
powołanie, jakie Bóg nam daje i byśmy przyjmowali to powołanie, jakiekolwiek
ono jest; byśmy przyjmowali bez obaw z tą świadomością, że Bóg da wszystko, byśmy
mogli to powołanie wypełnić. Należy obawiać się życia niezgodnego z powołaniem,
bo takie życie jest ciężkie. Życie w zgodzie z powołaniem nie jest ciężkie, bo
Bóg obdarza wszystkim, aby człowiek swoje powołanie realizował. 
Modlitwa
Jezu mój!
Dzisiaj przyprowadzam Ci dusze najmniejsze. Tak wiele tłumaczysz tym duszom,
objawiasz im tajemnice swojej miłości. I chociaż nie wszystko jest dla nich
zrozumiale, Ty jednak chcesz nieustannie im mówić, chcesz, aby poznawały Twoją
miłość. Ty ukochałeś ich tak bardzo, iż pragniesz, aby włączyły się w Twoją
miłość, w Twoje życie i zapraszasz do tego niezwykłego uczestnictwa w miłości Twojej
dusze małe i słabe. Zadziwiające jest to Boże, ale Twoje Słowa Jezu, kiedy
dziękujesz Ojcu, iż objawia maluczkim
wielkie prawdy, a nie wielkim tego świata, wiem, że pasuje ten fragment do
tej Wspólnoty i do tych dusz, do Twego prowadzenia. Rzeczywiście wielkie rzeczy
im objawiasz, oni nie są tego świadomi. Wypełnij ich serca miłością, aby mogły
przyjmować Twoją prawdę z wielką otwartością, aby przyjmowali prawdę z
miłością. Wtedy, choć nie będą wszystkiego rozumieć, to będą żyć i realizować
Twoją wolę. Bądź uwielbiony Jezu w Twojej świętej woli!
Ty Jezu jesteś
wszystkim dla duszy. Jesteś dla duszy pokarmem, jesteś jej siłą i mocą, jesteś
jej życiem. Ty uświęcasz duszę i czynisz ja czystą. Ty duszę wprowadzasz w
wieczność, Ty ją przemieniasz w miłość. Potrzebujemy Jezu Ciebie, aby nasze
dusze żyły, aby były tymi, kim je stworzyłeś, do czego powołałeś. Potrzebujemy
Twojej mocy i siły, potrzebujemy Twojej miłości, Twojej świętości, potrzebujemy
Ciebie. Prosimy, abyś udzielił nam swego błogosławieństwa, dzięki któremu będziemy
wpatrywać się w Ciebie i iść za Tobą, słuchać Ciebie. Udziel swego
błogosławieństwa, abyśmy potrafili sercem przyjmować wszystko, co mówisz i żyć
tym, co dajesz. Prosimy, udziel nam swego błogosławieństwa. 
Refleksja
Boże plany są
zawsze bardzo głębokie, Boże myśli są niezbadane. Jeśli Bóg prowadzi w jakiś
sposób duszę, to jej rozumienie tego prowadzenia, Bożych planów jest naprawdę
niewielkie. Ale ważne jest, aby dusza poddała się działaniu Bożemu, aby
pozwoliła się poprowadzić, aby zaufała, zawierzyła, aby odpowiedziała na Boże
wezwanie. Wtedy zrealizuje się zamysł Boży, którego głębi dusza i tak nie jest
w stanie pojąć. Ale wystarczy, że jedna mała dusza pozwoli na Boże działanie w
niej, a Bóg swoje Wielkie Dzieło poprowadzi poprzez nią. Ona nie będzie
świadoma tego do końca. 
Pozwólmy i my
prowadzić się Bogu. Zaufajmy i odpowiedzmy na Jego wskazania. Czyńmy to, o co prosi,
a On poprowadzi swoje Wielkie Dzieło. Jego głęboki zamysł, którego mądrości i
wielkości nie potrafimy sobie wyobrazić, zostanie zrealizowany poprzez nas.
Błogosławię
was – W imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen.


<-- Powrót