Rozważania

Nr. 133  Dzień skupienia w Gietrzwałdzie. Listopad 2013, cz. I

Wprowadzenie w pierwszy dzień
Nastał piękny
czas: 
  • Czas, w którym już bezpośrednio będziemy
    przygotowywać się do ważnego wydarzenia, jakim jest zamknięcie Roku Wiary; 
  • Czas, w którym postaramy się każdy z osobna
    rozważyć:

- Na ile rzeczywiście wierzę w Boga?
- Na ile przyjmuję z wiarą to wszystko, co
dzieje się w Kościele, co dzieje się w życiu Kościoła?

  •  To czas, by spojrzeć wokół i zobaczyć Bożą
    Obecność we wszystkim, co nas otacza; zobaczyć Bożą mądrość i miłość, zobaczyć pomocną
    Bożą dłoń; 
  • Czas, by zobaczyć Boga obecnego we własnej duszy
    i w każdym wydarzeniu życia;
  • Czas, by snuć refleksję nad tym: 
– 
Na ile tę Obecność przyjmuje się do siebie?
–  Na ile przyjmuje się wraz z tą Obecnością
łaskę i błogosławieństwo?
– Na ile nie wierzy się i żyje
się tak, jakby Boga nie było? A więc o własnych siłach, opierając się na sobie.
– 
Na ile serce prowadzi ufność i wiara, a na ile lęk, obawa? Na ile
pozwalamy wdzierać się do serca rozpaczy?
  • Czas, by jeszcze raz przyjąć świadomość do
    wnętrza swego serca, iż Bóg jest, opiekuje się, kocha i to w sposób
    niewyobrażalny, ponieważ kocha miłością nieskończoną, która jest niemalże
    szaleństwem – godzi się na śmierć, byś mógł żyć.
  • Czas, by dusza stanęła niejako twarzą w twarz z
    Bogiem, bezpośrednio, bez żadnych osłonek i by stanęła w prawdzie przed Bogiem,
    by z Nim rozmawiała; by ta rozmowa była szczera, prawdziwa; by dusza była sobą
    i przedstawiła Bogu to, co w niej jest; by pozwoliła sobie być przed Bogiem
    słabą, grzeszną, a nie mocną i doskonałą; by pozwoliła Bogu na napełnienie jej od
    nowa wiarą, ufnością, miłością, pokojem, nowym spojrzeniem na to, co zewnętrzne
    i wewnętrzne.
·     
Ten czas, to czas, który ma być szczególnie
poświęcony na relację duszy z Bogiem, ponieważ mamy się przygotować do bardzo
ważnego wydarzenia – zakończenia Roku Wiary. Bóg przemieni naszą wiarę, czyniąc
ją głęboko wewnętrzną. Na razie można by przyrównać naszą wiarę do przyjmowania
pewnych postaw. To są zewnętrzne formy wiary. Wiara ma stać się naszym
wnętrzem, pniem, korzeniem, ma być istotą naszą. My z tej wiary mamy wyrastać.
To stanie się dzięki łasce Boga, nie naszą mocą, ale z naszej strony ma być
przygotowanie się do tego, staranie się, by jak najlepiej być przygotowanym.

 

Kazanie

W życiu człowieka Bóg daje różne okresy,
etapy.
To służy pewnemu przygotowaniu, dusza ludzka wzrasta, potem znowu
następuje okres przygotowania i znowu dusza wzrasta. Te etapy są niezmiernie
ważne. Dusza dojrzewa, dusza zbliża się do Boga. Zaczyna zdejmować z siebie to,
co wcześniej nabrała, by zbliżając się do Boga stawać przed Nim coraz bardziej
podobna do samej siebie, do tej, którą Bóg stworzył na początku; jednocześnie
by coraz bardziej upodabniać się do woli Boga, do tego, co Bóg chce widzieć i
czego od niej oczekuje.
Kościół stara się odczytywać Bożą wolę.
Stara się słuchać Ducha Świętego. Tutaj szczególne zadanie dla kapłanów,
szczególne zadanie dla papieża. Papież odczytał niezwykłą wolę Boga. Pragnie On
umocnienia naszej wiary. Musimy przyznać, że nie do końca świadomie przez ten
cały rok pracowaliśmy nad wzrostem swojej wiary. Chyba nieco to umknęło, choć prowadzeni
we wspólnocie w jakimś stopniu odpowiadaliśmy na to, co proponuje Bóg, na to, w
jaki sposób kształtował nasze dusze. 
Teraz nastał już bezpośredni czas
podsumowania roku
i przyjęcia niejako całorocznego owocu, całorocznego
odpowiadania na Boże wezwanie. Te kilka dni, które zostały Bóg pragnie, byśmy w
sposób szczególny przeznaczyli na świadome stawanie przed Bogiem i rozważanie
swojej relacji z Nim. Mamy uświadamiać sobie: 
– Na ile nasze stawanie przed Bogiem,
nasza relacja, nasza modlitwa, codzienność jest prawdziwym otwarciem się na
Jego Obecność?
– 
Na ile wierzymy w niezwykłą Obecność Boga pośród nas, w naszym życiu, w
naszej codzienności?
– 
Na ile wierzymy w życie Boga w nas?
Postarajmy się, te kilka dni przeznaczyć na
to, co jest tak niezmiernie ważne, na przyjrzeniu się swojej wierze: 
– 
Na ile prawdziwie wierzę w Boga i czy ta wiara ma swój odpowiednik w naszym
życiu, postawach, podejmowanych decyzjach? 
– 
Czy ta wiara owocuje pokojem w sercu, poczuciem bezpieczeństwa,
ufnością?
– 
Czy w obliczu różnych trudności, większych, mniejszych nadal wierzymy?
– 
Czy opieramy się na Bogu w trudnych chwilach?
– 
Czy podejmujemy decyzje odnosząc się najpierw do Boga?
– 
Czy nasze postawy, słowa kierowane są wiarą i czy w tych postawach, w
tych słowach inni mogą zauważyć naszą wiarę? Czy stajemy się przez to świadkami
Boga?
Przez te kilka dni dobrze byłoby snuć
refleksję nad relacją do Boga:
– 
Czy jest ona oparta na zaufaniu, czy na niepokoju, obawach i lękach?
– 
Czy wierzę w Boga, Który jest pełen miłości i opiekuje się mną, czy w
mojej wierze jest pełno lęku, strachu? 
Powodem tego
strachu mogą być różne rzeczy, ale ponieważ się boję, to zwracam się do Boga
lub też boję się Boga, dlatego na wszelki wypadek chodzę do kościoła, modlę się
i staram się wypełniać przykazania. Bardzo ważna jest jakość relacji, intencja,
z jaką nawiązuję relację z Bogiem. Można wierzyć, że Bóg istnieje, a jednak
niezmiernie Go ranić i zasmucać Jego Serce, ponieważ w relacji brakuje miłości.
Jest dużo ludzi wierzących, a jednak w ich sercach Bóg nie znajduje miłości.
Ten brak miłości bardzo Go rani, jest powodem Jego bólu.

Zatem jaka jest twoja wiara? Na czym się
opiera, w czym się przejawia? 

– Czy jest smutna, czy radosna? 
– Czy jest pełna ufności, czy obawy i lęku? 
– Czy jest pełna miłości,
otwartości, życzliwości, czy brakuje w tej wierze miłości, otwartości,
życzliwości? 
Musisz
wiedzieć, że ten czas jest bardzo ważny, aby przygotować się do niezwykłego
wydarzenia, ponieważ Bóg pragnie naszą wiarę umocnić, ugruntować, uczynić
głęboką, wewnętrzną. Chce, aby nie było to coś powierzchownego, ale byśmy żyli
tą wiarą prawdziwie, by stała się ona nierozdzielna z nami. A więc by stała
się pniem, korzeniem. 
Dokona się to poprzez posługę kapłana,
modlitwę, ale z naszej strony musi być otwartość, jednocześnie świadomość,
czym do tej pory była nasza wiara, jak wygląda. Jakże często człowiek ma bardzo
mylne pojecie o swojej wierze. To, co nazywa wiarą właściwie nią nie jest,
ponieważ tak naprawdę nie ma on bliskiej relacji z Bogiem. Raczej traktuje
swoją wiarę jako magię. Odmówi kilka modlitw i w sposób magiczny modlitwy te
sprawią taką, czy inną rzecz, o którą proszą. Bóg nie jest automatem. Wrzucisz
pieniążki i wyleci to, o co prosiłeś. A więc zapłacisz – masz kawę, herbatę,
batonika. Bóg tak nie działa. 
Ty masz przed Bogiem stanąć! Ty!
Masz próbować stawać ty, a nie twoje wyobrażenie o Bogu, nie twoje maski,
nie narzucone jakieś kostiumy. Masz przed Bogiem nie udawać, ale być
sobą. Jesteś słabością – nie udawaj mocnego, bo tylko wtedy, kiedy
będziesz sobą spotkasz się z Bogiem. Tylko wtedy dojdzie do prawdziwego
spotkania. Czy prawdziwie spotkasz się ze swoim przyjacielem, jeżeli będziesz
udawał się, że u ciebie jest wszystko w porządku, jeżeli będziesz udawał kogoś
innego. Nie. Ale jeżeli ze swoim przyjacielem spotkasz się i pokażesz mu, że
twoje serce jest smutne, on dotknie twego serca i pocieszy je. Nawiąże się
bliska relacja, więź. Podobnie jest z Bogiem.
A więc przez te kilka dni staraj się
zobaczyć: 
– W jaki sposób ty rozmawiasz z Bogiem? 
– Jaki masz do Niego stosunek? 
– Czy rzeczywiście jest to Ktoś,
do kogo się zwracasz wierząc, że ten Ktoś ciebie słyszy, że odpowiada?
Musisz wiedzieć, że ponieważ jest to ważny
czas,
ponieważ ten czas jest ważny w całym Kościele, ta ostania
niedziela będzie niezmiernie ważną dla całego Kościoła, będziesz
doświadczał różnych rzeczy, które będą ciebie odciągać od tego. W różnej formie
będziesz doświadczał trudności, aby spojrzeć na swoją relację z Bogiem, aby
przyjrzeć się swojej wierze. Twoja uwaga będzie zajmowana czymś innym, abyś ty
przypadkiem nie zajął się wiarą, Bogiem. To możemy zobaczyć już. Już się
dzieje. Dzieje się nie tylko konkretnie w twoim życiu. Dzieje się w twoim
środowisku, dzieje się w tym kraju, dzieje się na całym świecie. Jednak to,
czym szatan stara się człowieka zająć, odciągnąć od Boga, Bóg potrafi odwrócić
w taki sposób, aby przyczyniło się to do zwrócenia się właśnie ku Bogu. Tyle,
że człowiek musi wykazać otwartość. Musi otworzyć się na tę łaskę.
Nasza wiara ma być wiarą Świętych tu na
ziemi,
a więc wiarą przepełnioną miłością, wiarą przepełnioną radością,
bowiem dusza patrząca na Boga, dostrzegająca Jego Obecność wokół siebie cieszy
się tą Obecnością, widzi Bożą miłość i zadziwia się nią. Przyjmuje tę miłość do
swojego życia, serca i chce nią żyć, bo uznaje ją za coś najważniejszego i
najpiękniejszego na świecie. Jest szczęśliwa. Dusza przeżywa szczęście.
Szczęście niesie radość. 
To prawda, Święci przeżywali różne dni,
doświadczali cierpień.
Jednak ich wiara, relacja do Boga nie były smutkiem
i przygnębieniem. Była radością, pragnieniem i tęsknotą za Bogiem. Oni
doświadczając bólu, tęsknoty i pragnienia Boga, mimo wszystko doświadczali
szczęścia. 
– Czy i ty doświadczasz szczęścia
wiary? Szczęścia obcowania z Bogiem? Szczęścia przyjmowania Jego miłości?
Szczęścia związanego ze świadomością bycia zbawionym? 
– Czy z niecierpliwością czekasz na miejsce przygotowane dla ciebie w
Niebie? 
Przyjrzyj się w tych dniach swojej wierze: 
– Czy jesteś radosnym świadkiem Jezusa? 
– Czy głosisz Zmartwychwstanie? 
– Czy może trudy życia tak ciebie przygnębiły, tak przycisnęły do ziemi,
że zapomniałeś do czego Bóg ciebie stworzył, powołał?
Można różnie wierzyć. Niestety wiele
dusz, które wierzą, które wierzyły nie zobaczą Nieba. Zatem, jakże ważna jest
wiara, jakość wiary, to, co towarzyszy tobie w twojej wierze! Czy w twoim życiu
jest miłość, która łączy się z wiarą? To jest bardzo istotne, aby miłość
połączyć z wiarą, aby uwierzyć w Boga, który jest Miłością, by swoją wiarą Boga
nie zasmucać, ale by Go rozradować. A radujesz Boga wierząc w Jego miłość, w
Jego miłosierdzie, ufając Mu choćby w twoim życiu pojawiły się ogromne
trudności i choćbyś ty upadł straszliwie. Jeśli w twojej wierze jest ufność w
Boże Miłosierdzie, jest wiara w miłość Bożą, rozradujesz Boga.
Masz czas, tych kilka dni, by przyjrzeć się
swojej wierze, relacji do Boga.
Masz czas, by jeszcze raz uświadomić sobie: 
– W jaki sposób odpowiedziałeś Bogu na otrzymaną łaskę wiary? 
– Czy będąc zaproszonym do Kościoła, czy ty rzeczywiście odpowiadasz całym
sercem na to zaproszenie i dajesz się prowadzić Bogu właśnie w Kościele poprzez
wszystkie wydarzenia w Kościele, poprzez Sakramenty, posługę kapłanów? 
– Czy otwierasz się na łaskę wiary, która płynie poprzez te osoby,
Sakramenty i wydarzenia, poprzez kolejne wydarzenia liturgiczne Kościoła? 
– Czy ty dajesz się prowadzić w wierze? 
– Czy nie lekceważysz tego, co daje Kościół? 
– Czy odpowiedzialnie traktujesz swoją wiarę, to zaproszenie do życia w
wierze? 
To prawda, o
chrzest poprosili twoi rodzice i w twoim imieniu to uczynili,
ale jesteś teraz dorosłym
człowiekiem, dojrzałym i teraz ty bierzesz odpowiedzialność sam
za siebie, za swoją wiarę. Będąc
odpowiedzialnym również za swoich bliskich – spójrz też na swoją wiarę od tej
strony – na ile twoja postawa, twoje życie przyczynia się do
umocnienia ich wiary, a na ile działasz zupełnie odwrotnie, chociażby
zniechęcając do wiary? Na ile rzeczywiście stałeś się świadkiem dla nich
– świadkiem Chrystusa, świadkiem wiary, miłości, miłosierdzia?
Zauważmy, że wiara w życiu człowieka to
niezmiernie szeroki temat.
Zakreśla ogromny krąg, ma ogromny zasięg. Ten
temat idzie w głąb samego człowieka, ale i rozszerza się na innych, obejmując
innych. To niezwykłe, jak wiara wywiera wpływ zarówno na życie jednej duszy,
jak i na życie wokół, na środowisko, na cały Kościół. Czy masz tego świadomość?
Czy masz świadomość chociażby, że przez ten rok to, co czyniłeś w sferze
wiary, to w jaki sposób żyłeś wiarą, twoje życie wiarą odbijało się
echem w całym Kościele. Albo umacniało Kościół, albo nie
umacniało, a wręcz chwiało nim. Jak twoja postawa wiary wpływała
na życie Kościoła, na życie dusz w Kościele, na stan Kościoła? 
To prawda, Kościół jest święty,
ponieważ świętością Kościoła jest Jezus Chrystus, jego Głowa.
Duch Święty,
który przenika Kościół jest zapewnieniem świętości Kościoła. Ale każda dusza
jako członek Kościoła może swoją wiarą, swoim życiem wnosić do Kościoła też
świętość, umocnienie ducha lub też może niejako swoją postawą uderzać w
Kościół, nadszarpywać jego Ciało, może nieco przyczyniać się do zabrudzenia
zewnętrznej szaty Kościoła. Do Jezusa
przychodzili różni ludzie. Byli to grzesznicy. Dotykali go najwięksi
grzesznicy, ale Jezus pozostał Święty. Gdy przychodzili do Niego z wiarą, gdy
przychodzili do Niego ze skruchą i z pokorą, doświadczali oczyszczenia. A więc
czystość, świętość Jezusa w tym momencie również stawała się ich czystością.
Przejawiało się to w oczyszczeniu ciała i ducha. Ale faryzeusze przychodzili
ranieni i odchodzili niezmienieni. Uderzali w Jezusa słowem. Chcieli w Niego
uderzyć, by Go złamać, zniszczyć, ośmieszyć, by zniweczyć Jego naukę, do tego
stopnia, że Go umęczyli i zabili. A Jezus pozostał Święty, czysty. 
W Ciało Jezusa
nadal uderza nienawiść, zło.
Jezus jako Głowa Kościoła pozostaje Święty.
Niestety członki Kościoła ulegają grzechowi. Gdy kroczą drogą świętości
zaczynają nabierać blasku tej świętości. Upodabniają się do Jezusa i cały
Kościół zaczyna rozjaśniać się blaskiem świętości odbijanym w poszczególnych
duszach. Na ile ty w tym jednym roku wiary przyczyniałeś się do tego blasku,
który ma rozświetlać Kościół, a na ile pociągałeś Kościół w mroki ciemności? 
Masz czas, pozostał tydzień, troszkę
więcej.
Staraj się przed Bogiem rozważać to. Staraj się prosić Ducha
Świętego, by pomagał ci spojrzeć na siebie jeszcze raz. Proś, byś potrafił stanąć
w prawdzie, byś potrafił przyznać się przed samym sobą i przed Bogiem,
abyś nie udawał, byś nie rozmydlał pewnych rzeczy, nie zasłaniał się
czymś, choćby to była prawda bolesna. Stoisz przecież przed Bogiem, który jest
Miłością. Czyniąc to pod Krzyżem niczego nie musisz się lękać, bo każda rzecz,
którą sobie uświadomisz, każdą swoją słabość, którą sobie uświadomisz od razu
Jezus bierze na Krzyż. Powinieneś być szczęśliwy. Każda dusza jest ogromnym
szczęściarzem, ponieważ Bóg jest Miłością. Wszystko, cokolwiek dusza uczyniła,
co jeszcze uczyni, już na Krzyżu zawisło, już zostało przebaczone. Więc
cokolwiek zobaczysz w sobie powinieneś ze łzami w oczach dziękować Bogu, że Bóg
już to wziął na Krzyż, już ci to przebaczył. Dlatego rozważaj pod Krzyżem, aby
ten znak – Krzyż -przypominał ci o tym, że wszystko zostało ci już darowane i
już Jezus zmartwychwstał niosąc tobie życie wieczne. Już ci przygotował
mieszkanie w Niebie. 
A więc mając przed sobą tę perspektywę jeszcze raz powróć
do tego roku:
 
– Na ile twoje zachowanie, twoja postawa była pełna wdzięczności za dar
życia wiecznego? 
– Na ile w to wierzysz i wykazałeś się tą wiarą? 
– Na ile w tobie jest ufność w miłosierdzie?
Złóż swoje
serce na Ołtarzu i poproś Ducha Świętego, aby w tym czasie pomógł ci zobaczyć
wszystko po kolei. Omówiliśmy tutaj dużo spraw, poruszyliśmy różne sfery. Nie
jesteś w stanie zapamiętać wszystkiego. Poproś, by Duch Święty przez te
kilka dni ciebie prowadził, ciebie osobiście, indywidualnie, aby pokazywał ci i
aby dał odwagę przyjęcia prawdy o sobie. Aby dał ufność, że Bóg tak ciebie
kocha, że ci to wszystko przebaczył już dawno, że chce umocnić twoją wiarę, że
po to pokazuje ci różne rzeczy, aby w ostateczności, w ostatecznym już celu, by
złożyć w tobie niejako odnowioną, umocnioną wiarę; by to, co tej pory było
takie zewnętrzne, powierzchowne stało się w tobie twoją bazą. Z wielką ufnością
prośmy o to.
Dziękczynienie
O moja Miłości! Wypełniłeś mnie całą
szczęściem, aż trudno mi wypowiadać słowa, Jezu mój, bo moja dusza ze szczęścia
unosi się do Ciebie. Jednocześnie cała się przed Tobą korzę, chylę czoło do
samej ziemi, bo pragnę Tobie oddać hołd. W moim sercu wzbiera wielka miłość,
jednocześnie cześć i uwielbienie. Jakże Ci dziękuję, ze przyszedłeś do mojego
serca, choć jesteś tak Wielki i Potężny, to jednak pochyliłeś się nade mną.
Przyjąłeś Postać Małej Hostii, aby przyjść do mojego serca. Niepojęte to, że w
tym maleńkim Opłatku mieści się cała Twoja moc, cała Potęga, cały Ty. Tym
bardziej pragnę klęczeć przed Tobą. Ty jesteś moim Bogiem! Ty jesteś moje
wszystko – moje szczęście, moja radość, miłość moja. Jesteś moim życiem,
tchnieniem, wszelką nadzieją. Jesteś moją przyszłością, moim Niebem. Och,
Panie! Uczyń mnie proszę, choć niewolnikiem Twoim. Jakże pragnę należeć do
Ciebie, być Twoją własnością! Jak to jest Boże, że gdy przychodzisz do mnie,
czuję Twoją wielkość, Twoją nieskończoność, a swoją małość. 
  • Zawsze wtedy pragnę Ci służyć! 
  • Zawsze wtedy chcę odpowiedzieć na Twoje
    Ofiarowanie się mnie tym samym!
  • Zawsze wtedy pragnę, abyś dysponował mną tak,
    jak Ty chcesz! 
W moim sercu
jest jedno wielkie pragnienie, aby wypełnić Twoją wolę, aby czynić dokładnie
to, czego Ty chcesz i aby tym pełnieniem woli Ciebie uwielbić najdoskonalej i
dziękować Ci za miłość. Jakże pragnę odpowiedzieć taką samą miłością na Twoją
miłość. Wiem, że sama nie potrafię tak kochać. Ale wiem też, że Ty zagościłeś w
moim sercu; Ty – cała Twoja miłość. Więc, mogę kochać Ciebie Twoją miłością i
pragnę to czynić, choć nie do końca rozumiem. Czynisz tak piękne rzeczy we
mnie. Pragnę kochać Ciebie wielką miłością, ofiarować się Tobie tak, jak Ty
mnie – cała i do końca. I oddać życie Tobie, tak jak Ty oddałeś życie mi.
Pragnę przemienić się cała w Ciebie. Dziękuję Ci, że czynisz możliwym te
wszystkie moje pragnienia, bo sama Twoja Obecność mnie o tym zapewnia. Twoja
Obecność we mnie – niepojęta, cudowna! Och, Panie mój! Moja dusza omdlewa w
Twoich objęciach doświadczając Twojej miłości. Bądź uwielbiony Boże!
Adoracja Najświętszego Sakramentu (1) 

 

Oto Bóg począł ciebie w swoim wnętrzu.
Zostałeś zrodzony z Boga. Otrzymałeś Jego cząstkę – duszę. Bóg dał ci coś z
Siebie, aby zachować łączność. To niezwykłe. Jesteś maleńki we wnętrzu
Nieskończonego, Wszechpotężnego, Mocnego. Bóg stwarzając ciebie już obdarzył
wszystkim, co potrzebujesz w swoim życiu. On stworzył cię w konkretnym
celu. Stworzył ciebie, abyś mógł doświadczać Jego miłości. Wyposażył twoją
duszę tak, aby było to możliwe. Przeznaczył dla ciebie pewną drogę i na tej drodze
dał wszystko, abyś mógł ją przemierzać razem z Nim jednocząc się w miłości. Chociaż
On jest Nieskończony, kosmos przy Nim to maleńki pyłek, a ty jeszcze mniejszy,
to jednak Bóg obdarzył ciebie Samym Sobą. Zapragnął, abyś ty, taki
maleńki pyłek, tak niezauważalny, jednoczył się z Nim – Wszechmocnym,
Nieskończonym. Aby było to możliwe udzielił ci łaski
wiary. Tę łaskę otrzymałeś. Ona jest w tobie. Kiedy spojrzysz na Świętych
możesz dostrzec tę łaskę w ich życiu, w postawie. Ale nie tylko oni otrzymali łaskę,
ty również możesz tak wierzyć, bo Bóg stwarzając człowieka od razu przeznacza,
by mógł jednoczyć się z Nim. Włączony jesteś do wspólnoty Kościoła. Tu
szczególnie jesteś obdarowywany, aby cud zjednoczenia z Bogiem mógł się
urzeczywistniać. Staraj się poczuć
w swoim sercu wdzięczność za stworzenie, powołanie do życia, obdarowanie łaską,
obdarowanie Kościołem, za to, że Bóg daje ci wszystko, abyś mógł z Nim żyć,
jednoczyć się, nawiązywać bliską niezwykłą relację. Po ludzku niemożliwe,
ale dla Boga…? Gdyby nie chciał, abyś doświadczył Jego
Obecności, Jego miłości, abyś się z Nim jednoczył i osiągnął życie wieczne, nie
stworzyłby ciebie. Ale On jest miłością. Ta miłość w Nim nieustannie
pragnie się dzielić sobą samą, obdarowywać sobą innych. Chce, aby szczęście,
które jest w Bogu było w stworzeniu. Aby stworzenie mogło doświadczać tego
szczęścia, bo jest niepojętym. Dlatego Bóg stworzył ciebie. Szczęście w Nim aż
kipi, wylewa się. On pragnie, abyś i ty był szczęśliwy. Do tego potrzebujesz
łaski wiary. Otrzymałeś ją. Bądź Bogu wdzięczny i proś Go, aby udzielił ci
swego Ducha, abyś zobaczył obdarowanie, ale abyś też ujrzał swoją odpowiedź na
obdarowanie. Wołaj Ducha Świętego!

 

***
Bóg zaprosił ciebie do niezwykłej relacji z
Nim. Poprzez Chrzest św. umożliwił to. Dał możliwość wzrastania, rozwoju
poprzez życie w Kościele. Dla ciebie powołał kapłanów, aby mogli sprawować
Sakramenty św., aby mogli ciebie prowadzić, abyś mógł doświadczać tego, co tak
niepojęte; abyś mógł zbliżać się do niezwykłej tajemnicy. Otrzymałeś od Boga bardzo dużo. Twoja
rodzina, środowisko – wszystko dane tobie, byś mógł rozwijać się, byś mógł
poznawać Boga, byś mógł zbliżać się do Niego. To prawda, nie rozumiesz wielu z tych
zdarzeń, nie rozumiesz, dlaczego? A jednak zaufaj! Zostałeś poczęty z miłości i
Bóg do miłości ciebie prowadzi. Kocha ciebie miłością, której nie rozumiesz,
nie znasz, nie możesz sobie wyobrazić. Wszystko, co w twoim życiu się wydarza
jest owocem miłości. Mama wychowując swoje dziecko nie tylko je przytula, ale
musi pouczyć, czasem odebrać niebezpieczną zabawkę z rąk. A czasem dziecko
nieposłuszne doświadcza bolesnych konsekwencji swego nieposłuszeństwa. Ty
jesteś takim dzieckiem Boga. Nie dziw się, że w twoim życiu oprócz radości są
też smutki, one kształtują ciebie. Jakże ważne są te trudne doświadczenia!
To one nadają właściwy kształt twojej duszy i one tak szybko zbliżają
ku Bogu. Wszystko otrzymujesz od Niego. Wszystko po to, abyś mógł wierzyć,
abyś otworzył szeroko oczy i oczami duszy zobaczył Jego Obecność. Toteż spróbuj teraz otworzyć oczy duszy,
aby zobaczyć to, co zwykłymi zmysłami ciała nie da się zobaczyć i aby dotknąć,
doświadczyć tego, czego nie da się zobaczyć pod mikroskopem, ani zbadać poprzez
różne urządzenia mechaniczne, poprzez komputery. Staraj się wejść w głąb
siebie, aby skorzystać z tego, co otrzymałeś od Boga. A więc, by wejść w świat
duchowy. Zagłębiaj się w duszę, aby poznawać to, co duchowe i by lepiej
zobaczyć niezwykłe obdarowanie, które jest twoim udziałem. Jakże trudno jest człowiekowi otworzyć oczy
duszy! Zazwyczaj, kiedy słyszy, aby wejść w głąb swojej duszy, zastanawia
się, jak to zrobić? Kiedy słyszy, aby otworzyć oczy duszy, zastanawia się, jak
to zrobić? Doświadcza jakiegoś muru, granicy, trudności. A jednak masz łaskę
wiary. Bóg dał ci duszę – cząstkę Siebie, abyś poprzez tę cząstkę mógł
jednoczyć się z Nim, z całym światem duchowym. Spróbuj przyjąć to z wiarą. Łączenie
się ze światem ducha jest możliwe. Przyjmij z pokorą, że ty sam nie potrafisz,
ale że Bóg może to w tobie uczynić. Wykaż się ufnością i wiarą. Poproś Ducha
Świętego, by On poprowadził ciebie w głąb twojej duszy i by On pokonywał
trudności, by to On umacniał w tobie wiarę, iż możliwym jest wejść w świat
duchowy. Proś Ducha Świętego, aby to, co niewidzialne stało się widzialne dla
ciebie, by to, czego tak zwyczajnie nie możesz doświadczyć stało się twoim
doznaniem. Proś, aby Bóg udzielił tobie łaski właśnie poprzez Ducha Świętego,
łaski otwarcia się na świat duchowy. Wzywaj Ducha Świętego!

 

***
W twoim życiu wiary bardzo ważna jest
osobista relacja z Bogiem. A ta osobista relacja może mieć miejsce wtedy,
kiedy ty otworzysz się na Bożą Obecność, kiedy otworzysz się na Jego łaskę,
która umożliwia ci to spotkanie. Uwierz, że Bóg tę łaskę ci daje, ponieważ On
pragnie spotkania z tobą, On chce, abyś ty otwierał się na Boga. Bóg jest
jedynym Źródłem życia, Źródłem miłości, pokoju i szczęścia. Chce tym ciebie
obdarowywać, dlatego chce, abyś otwierał się na tę relację.
Staraj się
zobaczyć:
– Na ile twoje dotychczasowe życie, postawa, modlitwa były prawdziwym
stawaniem przed Bogiem, były nawiązywaniem kontaktu z Bogiem, relacji? 
– Na ile z Nim rozmawiałeś, a na ile po prostu tylko mówiłeś? 
– Na ile rzeczywiście modlitwa była autentyczną rozmową, gdzie jest
reakcja, jest mówienie, jest dialog, jest odpowiedź, jest pytanie, kiedy
zawiązuje się jakaś nić porozumienia, więź? 
– Czy rzeczywiście twoja modlitwa była zawiązywaniem tej więzi, relacji, a
na ile była ot tak mówieniem sobie w próżnię, ponieważ nie otwierałeś się na
Bożą Obecność?
Zobacz, jak to było przez ten ostatni rok.
Modlisz się o różnych porach dnia i w różny sposób. 
– Na ile to, co robiłeś było po prostu rutyną, a na ile stawaniem przed
Bogiem? 
– Na ile wierzyłeś w to, że rozmawiasz z Bogiem? 
– Czy w związku z tym dobrze
wykorzystałeś czas, który Bóg ci dał, czy może go zmarnowałeś?
Jest jeszcze czas, Bóg ci go daje, abyś
uświadamiając sobie faktyczny stan relacji z Nim mógł nawiązać prawdziwą więź z
Nim. Proś Ducha Świętego, by pomagał ci w prawdziwym otwieraniu się na Bożą
Obecność, aby ci pomagał rezygnować ze wszystkich twoich dotychczasowych
doświadczeń, aby ci pomagał rezygnować z twojego wyobrażenia o spotkaniu z
Bogiem, aby pomagał ci zrezygnować z tego, co dotychczas było twoim doznaniem
lub też pojmowaniem modlitwy. Pomódl się do Ducha Świętego, by On uczynił
świeżym, nowym twoje spotkanie z Bogiem, by otworzył ciebie na Boga, którego
pojąć i wyobrazić sobie nie możesz, aby otworzył ciebie na spotkanie, którego
nie znasz, aby pomógł ci zrezygnować z twoich stereotypów, z tego, czego się
kurczowo trzymasz klękając do modlitwy. 
Boisz się
nieznanego. Rutyna, przyzwyczajenie, wyobrażenie daje ci jakieś poczucie
bezpieczeństwa, ale nie jest spotkaniem z Bogiem. Więc módl się do Ducha
Świętego, aby pomógł ci zrezygnować z tego wszystkiego, z całego twojego niby
doświadczenia z Bogiem, by Bóg autentycznie mógł spotkać się z tobą; Bóg, który
nie daje się objąć w jakieś schematy, obrazy ramy, którego ty nie jesteś w
stanie objąć swoją wyobraźnią, rozumem, pojąć. Bóg może przyjść tak jak On chce
i niekoniecznie tak, jak ty sobie to wyobrażasz. Pomódl się do Ducha Świętego,
aby pomógł ci zrezygnować z tego, co dotychczas doświadczałeś na rzecz
prawdziwego Boga i spotkania z Nim.

 

***
Stań przed Bogiem jako małe dziecko, jako
niemowlę, jako stworzenie, które jest bardzo słabe, małe; stworzenie, które o
własnych siłach nie jest w stanie niczego zrobić w kierunku Boga. Stań przed
Nim! Nie bądź silny i mocny! Nie bądź mądry, inteligentny! Boża mądrość i
inteligencja, Boża moc przewyższa wszystko. Wobec Boga to, co twoje wydaje się
być głupstwem, niczym. A więc nie staraj się czymkolwiek zaimponować Bogu! Cóż
masz czegóż byś od Niego nie otrzymał? Możesz się cieszyć, dziękować, radować
się, wielbić Go za to, że cząstka Jego mądrości, inteligencji, wiedzy jest w
tobie. Ale ta cząstka jest niezmiernie mała w tobie. Dlatego też wobec Boga, gdy stajesz, to
stawaj z pozycji dziecka, bo dziecko nie ma jeszcze pojęcia o świecie, nie
ma tej wiedzy; bo dziecko jest nieporadne, samo niczego nie zrobi, potrzebuje
pomocy swoich rodziców do zwyczajnych rzeczy. Ty stawaj przed Bogiem z pozycji
dziecka, bo ta pozycja jest najbardziej zbliżona do prawdy. A kiedy człowiek
staje w prawdzie, wtedy może dojść do spotkania. Więc ty przed Bogiem
bądź dzieckiem! Ty przed Bogiem uznaj i małość, i słabość, i nicość, i nędzę.
Uznaj, bo tym jesteś sam z siebie! Sam z siebie jesteś niczym wobec Boga!
Chociaż tu na ziemi możesz piastować wysokie stanowiska, możesz być popularny,
choć tu na ziemi możesz osiągnąć bogactwo, to wobec Boga, Który jest Wieczny to
wszystko, czym jesteś po ludzku na ziemi, to wszystko, co osiągnąłeś po ludzku
na ziemi – wobec Boga, Jego wieczności jest niczym, ponieważ przemija, zniknie.
Prawda jest wieczna. Można więc wnioskować, że to, czym żyjesz, na co
dzień, co tak absorbuje twoją uwagę i twoje myśli, twoje wysiłki, starania – to
wszystko jest złudne, nie jest prawdziwe, z czasem przestanie istnieć. Zwracaj
się ku temu, co wieczne. A więc stań przed Bogiem uznając, że jesteś dzieckiem,
uświadamiając sobie, że do relacji, do spotkania z Bogiem potrzebujesz Boga,
który by pomógł ci spotkać się z Nim, który by dotknął serca, otworzył duszę,
dał ci coś, czego potrzebujesz, by doszło do spotkania z Bogiem. Tylko, co to jest? To wewnętrzne oczy otwarte szeroko. Proś Ducha Świętego, by
otworzył twoje serce, by otworzył twoją duszę, byś ty cały był otwarty na
spotkanie z Bogiem. Proś Ducha Świętego, by to On był oczami twojej duszy, by
pokierował tobą, by spotkanie z Bogiem stało się rzeczywistością dla ciebie; by
nie było jedynie opowieścią, której słuchasz i traktujesz nieco jak bajkę; aby
w twoim życiu stało się faktem, dzięki czemu, by twoja wiara się umocniła; byś
od tej pory inaczej spojrzał na Boga, na siebie, na świat. Proś Ducha Świętego,
by otworzył ciebie, by stawał się oczami twojej duszy.

 

***
Chociaż może nie jest ci łatwo wierzyć, to
spróbuj przyjąć, że oto klęczysz przed Bogiem. We wnętrzu twego serca
dochodzi do spotkania. Pokaż Bogu swoje puste ręce. Pokaż Mu swoją małość,
pokaż swoją nicość, swoją nędzę. Pokaż Mu, jak bardzo jesteś słaby i w
obliczu Jego oczekiwań właściwie całkowicie nieporadny, nieudolny. Jednocześnie
wyraź pragnienie, by spełnić Jego oczekiwania, by iść drogą, którą On wytycza,
realizując Jego wolę. Chociażby powiedz Mu, że chcesz, aby modlitwa była
prawdziwym spotkaniem, tylko tobie brakuje ku temu wiary, otwartości. Ważne jest wyrażenie aktem woli swojej
wiary – to twoje niejako wyjście do Boga. Wtedy On odpowiada na to wyjście.
AKT WOLI JEST OTWARCIEM SIĘ, ZAPROSZENIEM DO BLISKIEJ RELACJI, SYGNAŁEM DANYM
DO BOGA, ŻE TY PRAGNIESZ, ŻE TY CHCESZ SPOTKANIA Z BOGIEM, tyle, że jesteś
dzieckiem. Posiadasz już dużą wiedzę, a więc wiesz, że
na Ołtarzu jest Bóg. Wiesz, że w Komunii św. przyszedł do twojego serca i
zamieszkuje je. Wiesz, że uczynił sobie duszę swoim mieszkaniem. Po to dał ci
tę duszę, żeby mógł w tobie mieszkać i żyć w ogromnej bliskości. Ty to wszystko
wiesz. Ty wiesz, że jest obecny w twoim życiu poprzez inne osoby i poprzez
wydarzenia i że prowadzi ciebie poprzez różne sytuacje. Ty to wiesz. Posiadasz
wiedzę, ale czy ta wiedza w jakiś sposób odpowiada twojej wierze? Czy
dzięki temu wierzysz, że Bóg jest, że teraz przed Nim klęczysz i z Nim
rozmawiasz. Słyszałeś bardzo dużo o Bogu. Przeczytałeś dużo książek, ale czy to
przekłada się na twoją wiarę, czy nadal pozostaje w sferze wiedzy, wiadomości? A więc uklęknij przed Bogiem, abyś
przyjmując tę właściwą pozycję duszy mógł wyznać prawdę, kim jesteś wobec
Niego. Powiedz Mu, że jesteś dzieckiem, że jesteś słaby. Powiedz Mu, że stale
stoisz w miejscu i nie potrafisz przekroczyć granicy świata duchowego, że tak
naprawdę nie przejawiasz wiary, która pozwalałaby ci widzieć oczami duszy; że
trudno ci jest zwracać się do Świętych, czy do Aniołów. Trudno ci jest z nimi
rozmawiać, ponieważ jesteś tak mały, twoja wiara jeszcze mniejsza, że to ci po
prostu się nie udaje. Przed Bogiem przyjmij, że całe doświadczenie życiowe,
które posiadasz jest właściwie tylko ciężarem, który nie pomaga ci wejść w
świat ducha, a wręcz zatrzymuje, utrudnia, nie pozwala ci, by uczynić krok
naprzód. Pokaż Bogu swoje serce, słabe, małe; serce, które bardzo potrzebuje
Boga, Jego miłości. Pokaż, że potrzebujesz Boga do każdej sfery swego życia.
Ale, żeby prosić o Niego, by zaprosić Go do każdej sfery życia, potrzebujesz
wiary, a z tym jest krucho. Uświadom sobie, że choć Bóg obdarza ciebie
nieustannie łaską wiary; obdarza ciebie łaskami, które mają twoją wiarę
umocnić, zwiększyć, to jednak ty nie potrafisz otworzyć się na te łaski, nie
potrafisz ich przyjąć. W ciągu tego roku dużo się wydarzyło.
Tyle usłyszałeś pouczeń, w tylu uczestniczyłeś Eucharystiach, pojechałeś na
rekolekcje, a jednak zdajesz sobie sprawę, że właściwie stoisz w miejscu, a
życie tak bardzo przytłacza ciebie, że nie możesz się ruszyć. Doczesność ma
niejako przewagę w tobie nad tym, co duchowe. Chociaż uczestniczysz co miesiąc
w dniach skupienia, w Wieczerniku i wydaje się, że napełniasz się Duchem,
umacniasz wiarę, to jednak pokonuje ciebie twoja codzienność. Znowu, choć na
moment otworzyłeś się na świat duchowy, to za chwilę z powrotem z tego świata
zabiera ciebie doczesność, każąc ci zajmować się tym, co ziemskie.Słabość twoja jest wielka – pokaż to Bogu! Powiedz
Mu o tym. Zwróć się do Niego nie jako wykształcony człowiek, nie jako człowiek
na stanowisku, nie jako głowa rodziny; nie jako dorosły, który musi mieć
poczucie odpowiedzialności za swoje dzieci, za obowiązki, za pracę; nie jako
ten, który musi i powinien wypełniać swoje obowiązki należycie, stanąć na wysokości
zadania. Nie. Ty teraz przed Bogiem stań jako małe, słabe dziecko, które we
wszystkim potrzebuje Boga. We wszystkim! Nawet w tym, w czym ty czujesz
się pewny – pewny siebie, pewny swojej wiedzy, umiejętności. We wszystkim potrzebujesz Boga. A już na
pewno potrzebujesz Go, by kochać, by z miłością przyjmować wiarę, którą On daje
i by wierzyć. Do sfery życia duchowego ty potrzebujesz Boga, bo sam w nią nie
wejdziesz i nie będziesz się w niej poruszał; sam tej sfery nie poznasz, nie
zrozumiesz. 
  • Poznaj swoją słabość, to, że w tym roku nie
    zdołałeś należycie otworzyć się na łaskę i wykorzystać ją tak, by twoje życie
    duchowe rozwinęło się na tyle, na ile Bóg udzielił ci tej łaski. 
  • Pokaż Bogu swoją wiarę, a właściwie jej brak,
    słabość, małość. 
  • Przeproś, że, choć On obdarzał ciebie, to ty nie
    potrafiłeś tego dostrzec lub też właściwie przyjąć. Wolałeś coś innego. 
  • Podziękuj! Możesz dziękować nie mając
    świadomości, jak bardzo byłeś obdarowany. Choćbyś dziękował nieustannie, to i
    tak twoje dziękczynienie nie będzie odpowiadało wielkości obdarowania. Zawsze
    będzie zbyt małe, ale dziękuj! 
– Dziękczynienie otwiera duszę na Boga, na Jego obecność. 
– Dziękczynienie czyni duszę wrażliwszą na obdarowanie. 
– Dziękczynienie wprowadza duszę w świadomość, iż Bóg jest Dawcą, iż Bóg
jest tym, który nieustannie daje i daje dobre rzeczy, wspaniałe, wielkie,
cudowne. 
A więc dziękuj oczekując, iż Bóg
chce ciebie jeszcze bardziej obdarować. 
 
***
Masz przed sobą jeszcze kilka dni, aby
przygotować serce, duszę, na przyjęcie wiary, raczej na uwewnętrznienie
jej, umocnienie; na to, by Bóg uczynił ją w tobie nową. Proś Boga, aby pomógł
ci się przygotować, bo ty nie potrafisz tego uczynić. Proś, by pomógł ci
zobaczyć w sobie ten brak wiary, zobaczyć w sobie brak odpowiedzi na łaskę
Bożą. Proś, abyś zobaczył w sobie to, kim jesteś i w jaki sposób odpowiadasz na
liczne Boże dary. Co z nimi robisz? Proś Ducha Świętego, aby cię prowadził,
tobie pokazywał, ciebie otwierał, aby pomagał ci stawać w obliczu prawdy o
sobie. Proś Ducha Świętego, aby pomógł ci uświadomić sobie, jak ważną jest
wiara? W związku z tym, jak ważne będzie to wydarzenie za kilka dni. Proś Ducha
Świętego, by w tobie wzbudził ogromne pragnienie autentycznego przeżycia tego
wydarzenia. Proś, by wzbudzał w tobie pragnienie uczestniczenia w tym
wydarzeniu. Proś, by otworzył ciebie na to wydarzenie. Proś Ducha Świętego!
Wzywaj Go i śpiewaj Mu! Postaraj się w tym tygodniu przygotowania
do wydarzenia nieustannie trwać w geście wyciągniętych dłoni do Boga, w geście
prośby o Ducha Świętego, jednocześnie w postawie dziecka małego, słabego. Teraz staraj się wzbudzić w sobie wiarę w to, iż za chwilę sam Bóg odpowie
na twoją prośbę. Podejdzie i pobłogosławi. Uczyni to poprzez kapłana, ale
uczyni to Bóg. Proś w swoim sercu, by dał ci tę łaskę, abyś zobaczył Boga. Abyś
zobaczył Go, gdy kapłan trzymając w dłoniach Monstrancję z Najświętszym
Sakramentem będzie czynił znak Krzyża, ty zobacz błogosławieństwo Boga. Proś o
to, byś mógł zobaczyć. Proś o wiarę! Proś o otwartość! Proś o Prawdę! Proś, by
Bóg uformował ciebie przygotowując do przyjęcia wiary!


<-- Powrót