Ewangelia z komentarzem

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: O cokolwiek prosilibyście Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna. Mówiłem wam o tych sprawach w przypowieściach. Nadchodzi godzina, kiedy już nie będę wam mówił w przypowieściach, ale całkiem otwarcie oznajmię wam o Ojcu. W owym dniu będziecie prosić w imię moje, i nie mówię wam, że Ja będę musiał prosić Ojca za wami. Albowiem Ojciec sam was miłuje, bo wy Mnie umiłowaliście i uwierzyliście, że wyszedłem od Boga. Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca». (J 16, 23b-28)

Komentarz: Ojciec miłuje Syna. Syn trwa w Ojcu, w Jego miłości, a więc Syn miłuje tą samą miłością, co Ojciec. Do tej niezwykłej relacji miłości Jezus zaprasza każdego człowieka. Przyszedł na ziemię, by uświadomić ludziom to zaproszenie do relacji miłości, jaka jest pomiędzy Ojcem a Synem. Jezus poprzez swoją Mękę, śmierć i Zmartwychwstanie włącza każdą duszę do relacji miłości Bożej, każdą umieszcza w centrum tej relacji. Człowiek już nie stoi z boku patrząc na Boga, na Trójcę Świętą, nie jest tylko słabym stworzeniem, które ma czcić swego Stwórcę, ale podniesiony jest do niezwykłej godności, umieszczony w Sercu Trójcy Świętej, zaproszony jest trwać w tej relacji miłości niemalże na równi z Osobami Boskimi. Jeśli zastanowisz się nad tym, zadziwisz się Miłością Boga do ciebie, zachwycisz się tym wyróżnieniem.

Trudno człowiekowi wręcz zrozumieć niezwykłość zaproszenia do takiej Miłości. Człowiek tkwi w swoim pojmowaniu świata, w swoich pojęciach. Nazywa wszystko swoimi nazwami, patrzy na świat swoimi oczami, po ludzku wartościuje. Słowa Jezusa mówiące o trwaniu w Jego miłości, w Nim, aby zachowywać Jego przykazania (J 15, 9-11) również przyjmuje bardzo po ludzku. Jednak, gdy wejdzie w głębię tych słów, zrozumie, że został zaproszony do czegoś niezwykłego; do czegoś, co przekracza ludzką rzeczywistość, ludzki świat, co wykracza ponad to, co jest dostępne zmysłami. Jezus zaprasza do niezwykłej relacji w Duchu, do świata duchowego, do otwarcia się na spotkanie z Bogiem w wymiarze Boskim. Zaproszenie do miłości jest zaproszeniem do Miłości Boskiej, a więc do Miłości przez duże „M”. Człowiek zazwyczaj przyjmuje słowa Jezusa ludzką miarą, ludzkimi pojęciami, czyli bardzo ubogimi, bardzo ograniczonymi, zawężonymi do rzeczywistości, którą widzi i którą może poznawać sowimi zmysłami. Jezus nie przyszedł po to, by człowiek tkwił w swoim małym, ludzkim świecie, ale by ukazać człowiekowi inny świat – świat prawdziwy, niezwykły. Przyszedł, by zaprosić człowieka do tego niezwykłego świata i uświadomić mu, kim tak naprawdę jest człowiek, jaką godność otrzymuje od samego Boga, jak bardzo jest umiłowanym przez Boga, jak wyniesionym ponad wszelkie stworzenie. A ta godność, wywyższenie, wyniesienie nadane jest człowiekowi poprzez miłość. Człowiek poprzez miłość staje się nowym człowiekiem, staje się dzieckiem Boga. Nic innego takiej godności człowiekowi nie nadaje.

Jeśli jeszcze do tej pory nie zrozumieliśmy swojego powołania, to właśnie jest pora, by w końcu przejrzeć i zobaczyć, że Miłość rządzi światem. Miłość króluje nad światem, zwycięża, do tej Miłości zaproszony jest każdy z nas i w niej każdy z nas osiągnie nieskończone szczęście. Każdy z nas jest wybrany, wyróżniony, naznaczony, obdarowany. Właśnie poprzez miłość przed każdym otwarte jest Królestwo Miłości, a wejść do niego można przyjmując Miłość, starając się nią żyć, otwierając się na Miłość Boga. Tylko Miłość jest rozwiązaniem wszelkich problemów. Tylko Miłość wprowadza człowieka na drogę zjednoczenia z Bogiem. Tylko Miłość daje człowiekowi szczęście. Tylko Miłość nadaje człowiekowi tak niezwykłą godność Bożego dziecka. Tylko Miłość wyprowadza z otchłani niemocy, słabości, zła, grzechu i wprowadza w jasność, w czystość, w świętość, w doskonałość. Tylko Miłość wyprowadza ze śmierci do życia. Tylko Miłość!

Dlaczego jeszcze nie uwierzyliśmy Miłości? Dlaczego jeszcze nie żyjemy miłością? Dlaczego nie postawiliśmy miłości na pierwszym miejscu? Dlaczego? Jezus mówi: „Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości”. Jeżeli będziemy trwać w Nim, w Jego miłości, w Jego przykazaniach wszystko otrzymamy, bo miłość zapewnia wszystko, wszystko daje. Miłość! Stale jeszcze sami chcemy o wszystko zadbać. Sami o wszystko się staramy, zabiegamy. Sami! Jak bardzo jesteśmy pyszni! Uważamy, że jeżeli sami czegoś nie załatwimy, o czymś nie pomyślimy, to tego nie będzie. Dlaczego nie pozwalamy Miłości zatroszczyć się o nas? Dlaczego nie wierzymy, że Miłość da nam wszystko, czego będziemy potrzebować? Dlaczego chcemy sami zabezpieczyć sobie wszystko? Dlaczego? Czy Bóg musi zabrać nam nasze zabezpieczenia, abyśmy zobaczyli, że On jest i pragnie troszczyć się o nas, że On nas kocha? A skoro kocha, to daje wszystko. U innych widzimy ten problem, ale u samych siebie nie.

Spójrzmy na nasze domy i na to, co w nich zgromadziliśmy – czy to dowód wiary w Miłość Bożą? Spójrzmy na to, co robimy codziennie, jakie podejmujemy czynności, o co zabiegamy – czy to zaufanie do Miłości Bożej? Spójrzmy wokół, ile jest nieszczęścia tylko dlatego, że każdy dba, również my, o zabezpieczenie samego siebie i swego bezpieczeństwa, swojej przyszłości – czy to dowód, że żyjemy miłością? Czy tak małym w naszych oczach jest Bóg, że naszym zdaniem nie jest w stanie zatroszczyć się o nas, o nasze potrzeby, o nasze domy, rodziny? Jakie mamy pojęcie o Jego Wszechmocy? Jak patrzymy na Jego miłość? Czyżby w naszych oczach Bóg nas nie kochał? Jezus mówi, aby trwać w miłości, a wszystko będzie nam dane. Nie mówi: zabezpieczajcie swoją przyszłość; pracujcie, abyście mieli w przyszłości zabezpieczoną swoją starość, swoje dzieci; gromadźcie w domu i chowajcie na „czarną godzinę”. Przyjdzie złodziej i wszystko zabierze. Jezus nie mówi: gromadźcie, przechowujcie, składajcie, chowajcie, ukrywajcie, ale – dzielcie się, kochajcie. Jezus mówi: Trwajcie w miłości i o cokolwiek poprosicie, otrzymacie. Miłość daje siebie samą. Czy Jezus założył własną firmę, został prezesem, dorobił się wielkiego majątku i wtedy dopiero czynił dobro? Jezus nie miał nic, gdy rozpoczął swoją działalność nauczycielską, a jednak był najbogatszym Człowiekiem na świecie, bo Jego nieskończonym bogactwem była Miłość. Czy przymierał głodem? Owszem, nie miał domu, w którym by codziennie spał, wspaniałego pałacu, pierzyn, ale tam, gdzie szedł przyjmowany był przez ludzi. Jego miłość sprawiała, że miał co jeść i gdzie spać. Ludzkie serca otwierały się na Jego miłość i dzieliły się z Nim. Jezus dając otrzymywał, a ludzkie serca otwierając się na dar Jego miłości dzieliły się i otrzymywały jeszcze więcej. Ludzkie serca, które otwierają się na miłość, zawierzają swoje życie Miłości, ufają Miłości, żyją z darów miłości. W różny sposób otrzymują od Boga wszystko, co jest potrzebne do życia, bo Miłość Boża jest najhojniejsza. Nie zna granic w obdarowywaniu tych, których kocha.

Nie zamykajmy swoich serc! Kochajmy! Nie myślmy o sobie! Nie myślmy o różnych zabezpieczeniach! Nie myślmy z lękiem o przyszłości! Żyjmy teraz miłością! Żyjmy miłością z chwili na chwilę, z dnia na dzień i nie lękajmy się, bo Bóg o swoje umiłowane dzieci troszczy się i będzie się troszczył. A jeśli dzieje się w twoim życiu coś, co ciebie niepokoi, może to czas, abyś okazał ufność w Miłość Bożą? Może to czas, w którym Bóg pokazuje ci, że do tej pory żyłeś dla siebie, nie żyłeś miłością? Może to czas, aby zmienić kierunek – nie do siebie, ale w wielkim otwarciu się na Boga i ludzi, a więc od siebie?

Spróbujmy sobie uświadomić, że są takie sfery naszego życia, których nie otworzyliśmy na miłość, a w związku z tym jeszcze nie żyjemy miłością, choć tyle lat mówimy o miłości, chociaż wielokrotnie każdy z nas zachwycał się Bożą miłością. Pora najwyższa, aby pójść na całego, uwierzyć, rzucić się w wielkie, nieskończone ramiona Ojca, który kocha. Będzie to przypominać rzucenie się w przepaść. Potrzeba więc zaufania. Kiedy zaufasz, kiedy przyjmiesz prawdziwie miłość Bożą, zaczniesz doświadczać cudów Bożej opieki. W sercu będziesz miał pokój, bo przestaniesz lękać się o różne rzeczy, sprawy i osoby. Będziesz wiedział, że Bóg o wszystkim myśli i o wszystko się troszczy.

Połóż swoje serce na Ołtarzu i proś Ducha Świętego, aby dotknął twego serca miłością. Abyś doświadczył dotyku, który otwiera duszę na samego Boga, daje duszy wiarę niezłomną, ufność nieskończoną i pragnienie, jakiego do tej pory dusza nie odczuwała. Tak wielkie, tak nieskończone, by całe swoje życie Jemu zawierzyć, całemu oddać się Bogu. Połóż swoje serce na Ołtarzu.