Święte Triduum Paschalne – rozważania i modlitwy

4. Rozważanie (2): Niezwykłość Paschy Jezusa

„Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili” (J 13,1-15).

Pascha, którą spożywali Żydzi co roku na pamiątkę wyjścia z Egiptu była najważniejszym wydarzeniem dla każdego Żyda. Za każdym razem czytane były odpowiednie fragmenty Pism, wspominające to wydarzenie i śpiewane były Psalmy, podczas których wielbiono wielkość Boga, Jego Wszechmoc, Jego opiekę nad narodem wybranym. Możemy znaleźć się również i w tym wydarzeniu. Wszystko jest możliwe dla duszy, która otwiera się na duchową rzeczywistość. Tak więc to zaproszenie skierowane jest do nas.

Czas wyjścia narodu wybranego z niewoli (Wj 12,1-8.11-14) był czasem objawienia się potęgi Boga. W sposób niezwykły poprzez znaki, poprzez cuda Bóg pokazywał narodowi wybranemu, iż jest jego Panem, włada, prowadzi, opiekuje się, troszczy się o swój naród. We wszystkim, co dokonywało się wtedy, każda dusza i teraz może brać w tym udział, jeśli ufnie otworzy się na rzeczywistość ducha. To, co dokonuje się w tym wydarzeniu jest niezmiernie ważne, a ma swoje wytłumaczenie w znakach, w zwyczajach i tradycji. Każda rzecz, każda czynność jest symbolem zapowiadającym to, czego dokonuje Jezus. Do momentu Jego Męki i śmierci, do momentu złożenia w Ofierze Syna Bożego właśnie Pascha była najważniejszym wydarzeniem, wielkim wydarzeniem. Ale to wydarzenie zapowiedziało i niejako przygotowywało serca Żydów do tego, co jest prawdziwym, rzeczywistym wyprowadzeniem z niewoli. Pierwsza Pascha jest wyprowadzeniem z niewoli ludzkiej, uwolnieniem z jarzma, jakie narzucił człowiek. Bardzo ważne uwolnienie, bardzo ważne wydarzenie dla całego narodu wybranego. A to, w jaki sposób się dokonywało, było zapowiedzią przyjścia Jezusa i Jego nowej Paschy. Niejako pomogło w zrozumieniu wydarzenia, które dzisiaj tak szczególnie staramy się przeżywać.

W narodzie wybranym baranek ofiarny był składany od wieków. W tym narodzie na zwierzę ofiarne Żydzi składali swoje grzechy. I potem wypędzali na pustynię, aby tam zostało pożarte przez dzikie zwierzęta. Żydzi wierzyli, że w ten sposób niejako oddalili swoje grzechy, oczyścili się z nich. Po wyjściu z niewoli egipskiej baranek ofiarny był pamiątką uwolnienia, którego dokonał Bóg. Krew z baranka stała się rzeczywistością, która uwalniała, chroniła naród wybrany przed śmiercią. Teraz sam Jezus czyni siebie Barankiem Ofiarnym, kozłem, na którego Żydzi dawniej składali wszystkie swoje grzechy; tym Barankiem Ofiarnym, którego Krew chroni nas przed śmiercią. Bóg ze względu na tę Krew nie zabija nas, ale udziela życia w wolności. Wyzwala nas z niewoli, tym razem z rzeczywistej, realnej niewoli grzechu, śmierci.

Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus tłumaczył Apostołom, co się wydarza. Ich serca miały jednak trudność w zrozumieniu tego. Czuły, iż dzieje się coś bardzo ważnego, a jednak nie mogły zrozumieć. Poprzez wspólną modlitwę, poprzez pouczenie Jezus pokazał im całą historię Zbawienia i wytłumaczył każdy znak, symbol i jego odniesienie do swojej Osoby. Łamanie chleba i picie wina było już wcześniejszą tradycją w narodzie, a jednak to, co czynił Jezus, co czyni także dzisiaj, jest nową Paschą, nowym Przymierzem, nowym wyzwoleniem z niewoli. Dlatego jest to jedyna taka Pascha – najważniejsza Pascha! Jest to jedyna taka Wieczerza – najważniejsza! O niezwykłości tej Paschy, tej Wieczerzy również świadczy fakt, iż spożywany chleb staje się Ciałem Jezusa, a wino Jego Krwią. A więc Jezus cały staje się Barankiem. Apostołowie, a wraz z nimi my spożywamy Ciało Jezusa i pijemy Jego Krew.

Gdy Żydzi spożywali Paschę, byli przygotowani do drogi. I prawdziwie spożywali baranka. My mamy być też gotowi do drogi, bowiem spożycie Baranka, a więc spożycie Ciała Chrystusa jest wprowadzeniem nas na nową drogę, drogę życia w wolności. Ale jak każda wolność, tak i to życie w wolności jest zadaniem dla każdego z nas. Nie jest to droga łatwa. Wolność oznacza odpowiedzialność za swoje życie, odpowiedzialność za wszystko, co się czyni. Człowiek stanowi o sobie. I to, co czyni, każdy jego krok, czyn niesie konsekwencje w jakości życia i w dalszym życiu.

Dzisiaj wraz z Apostołami spożyjemy Ciało Jezusa i wejdziemy na nową drogę, wejdziemy w nowe życie, życie w wolności. To Jezus daje nam tę wolność. To On uwalnia nas z grzechu, uwalnia od śmierci i daje życie swoje, życie Boskie, życie wieczne, życie w miłości. Jeszcze nie rozumiemy, czym jest to życie. Jezus daje nam swoją Krew. Ona oczyszcza nasze serca, obmywa je. I przed Bogiem Ojcem stajemy jako Jego naród, Jego dzieci, stajemy jako Jego Syn Pierworodny. Jest to wyróżnienie, dar, łaska, a równocześnie jest to zadanie dla każdego z nas. Mamy żyć jak Jezus, mamy żyć jako syn Boga, córka Boga. Nie jako niewolnik, grzesznik, ale jako święty.

Dzisiejsza wspólna Wieczerza wprowadza nas i jednoczy z Jezusem i z Jego Męką. Spożywając Ciało Jezusa uczestniczymy w Jego Męce, w Śmierci i w Zmartwychwstaniu, uczestniczymy w Jego chwale. Jesteśmy zanurzani w całym Dziele Zbawienia. I nasze uczestnictwo ma być pełne, a więc nie tylko otrzymujemy sam efekt końcowy, ale otrzymujemy pełnię, czyli uczestnictwo nie tylko w życiu wiecznym, nie tylko w Zmartwychwstaniu, ale uczestnictwo w Męce i Śmierci. I w tym również jesteśmy zanurzani. Nasze życie, nasze dusze, nasze serca, całe nasze jestestwo zanurzane jest w pełni Dzieła Zbawczego. I od tego momentu świadomi tej pełni mamy przyjmować wszystko jako udział w Dziele Jezusa.

Bardzo trudno jest zrozumieć pełnię udziału w Dziele Zbawczym. Zazwyczaj z ochotą przyjmujemy wiadomość o Zbawieniu, wiadomość o życiu wiecznym w miłości, natomiast trudniej jest zrozumieć nasz udział w Męce i Śmierci. Boimy się, odsuwamy gdzieś na bok tę świadomość pełnego uczestnictwa, nie rozumiemy, jak ważnym jest udział w pełni. Nie ma zbawienia, nie ma życia wiecznego bez Męki i Śmierci. Trzeba uczestniczyć w Męce i Śmierci, aby móc uczestniczyć w Zmartwychwstaniu w wieczności. Trzeba przejść, tak jak przeszli Apostołowie, przez Mękę i Śmierć, czekać na Zmartwychwstanie i tego doświadczyć, by móc uczestniczyć w chwale wiecznej Boga.

I teraz naszym sercom trudno jest zrozumieć ten pełny udział. Pojmujemy to bardzo jednostronnie, jako konieczność przyjmowania cierpienia w swoim życiu. To dobry kierunek, ale nie jest do końca właściwym rozumieniem pełnego uczestnictwa w Dziele Zbawczym. Bowiem pełne uczestnictwo jest świadomym otwarciem się na całe życie Jezusa i przyjęciem do siebie, do swojego serca całego Jego życia; przyjęcie wszystkich aspektów tego życia, zgoda na każdy z nich, akceptacja całkowita i niejako przejęcie wszystkiego, co jest Jezusowe do siebie tak, by żyć już Jego życiem, by oddychać Jego życiem, by każda sekunda naszego życia stawała się Jego sekundą, Jego życiem, by wszystko czynić jako Jezus, oddychać jako Jezus, myśleć jako Jezus, mieć w sobie Jego myśli. To niezwykłe zjednoczenie, utożsamienie się z tym, kim jest Jezus, czym jest Jego życie, Jego byt, Jego istota, Jego wnętrze.

Apostołowie przeszli cierpienie, doświadczyli Męki, Zmartwychwstania i pod natchnieniem Ducha Świętego weszli w życie Jezusa. Stąd późniejsza ich działalność, w której tak bardzo uobecnia się Jezus. Ich życie przemieniło się w Jezusowe. Dlatego szli, nauczali, działali cuda, czynili znaki, bo Duch Jezusa był w nich. To Jezus żył w nich i działał w nich. Oni żyli, nauczali, cierpieli, doświadczali męki, męczeńskiej śmierci, bo to Jezus w nich tak zjednoczony w sposób doskonały, wszystko czynił. Oni przejęli pełnię Jego życia, przyjęli pełnię udziału w Dziele Zbawczym. Nie wyrywkowo w Męce, nie wyrywkowo w nauczaniu czy w Zmartwychwstaniu – oni przyjęli pełnię Jezusowego Dzieła. Każdy z nas musi przejść Mękę, przejść Śmierć, musi czekać na Zmartwychwstanie, musi tego zmartwychwstania doświadczyć, musi później przyjąć Ducha Świętego, by ta pełnia Jezusowego życia w nas się objawiła, w nas zaistniała. Każdy na to wszystko musi się otworzyć.

Bardzo trudne jest to, o czym tu mówimy. Nie każdy człowiek otwiera się na takie życie z Jezusem, takie życie Jezusa w nim. A jednak Bóg udziela łaski, byśmy mogli to życie, tę pełnię przyjąć. I tak, jak zazwyczaj, stajemy przed czymś, co jest wielkie, trudne do zrozumienia, co przerasta nas, co jest nieosiągalne dla naszych małych serc, o naszych siłach. A Bóg ponownie pokazuje nam wielkość swojej łaski, którą nas obdarowuje. To prawda, Bóg jest wielki, nieskończony. Jego dary zatem są takie, jakim jest On sam. Więc należy przyjąć, że zawsze Boża łaska, Boży dar przerasta duszę i jej możliwości przyjęcia tego daru. A jednak, skoro Bóg obdarza, skoro Bóg daje, to znaczy chce, aby dusza zanurzyła się w Bożym darze, w Bożej łasce. Aby skąpana w tej łasce kosztowała tego dobra, jakiego Bóg udziela na jej miarę. Każdy z nas w inny sposób otwiera się na tę łaskę i każdy w innym wymiarze, każdy inaczej napełnia się tą łaską. Jeden przyjmuje odrobinę, drugi otwiera się na bezmiar, na ocean, a jeszcze inny pozwala, aby nieskończoność kosmosu niejako zawarła się w nim.

Dlaczego Bóg pokazuje nam to? Dlatego, bo nas kocha, a Jego miłość jest taka jak On – nieskończona, doskonała, święta. Nie da się tej miłości objąć, zmierzyć, zważyć, zamknąć w jakichś ramach. Dlatego dzisiaj Jezus sam przychodzi do nas, dlatego On sam sprawuje tę Ostatnią Wieczerzę. Jezus łamie Chleb, On daje nam siebie na pokarm, On rozlewa swoją Krew, On zawiera z nami Nowe Przymierze na zawsze, na wieczność. To Przymierze nigdy nie będzie zerwane, zakończone. Ono trwa na wieki. Jezus chce, byśmy przyjmując dzisiaj z Jego rąk Komunię świętą, przyjmowali z wielką wiarą, iż oto On stoi przed nami, stoi przed tobą i daje ci Siebie na Pokarm. Daje ci swoje Ciało, daje ci swoją Krew. I czyni to w Obliczu Ojca, stając się dla ciebie i dla Niego Ofiarą całopalną, Barankiem Ofiarnym. Ty przyjmując ten Pokarm wkraczasz na nową drogę. Wychodzisz z niewoli, a wchodzisz w nowe życie, przyjmujesz życie Jezusa. I chociaż nie wiesz, bo twój ludzki umysł i serce są zbyt małe, aby to zrozumieć, a więc nie wiesz tak do końca, czym jest to życie Boże, to jednak przyjmujesz z ufnością jako wielki niezwykły dar Boga dla ciebie. Dar, który jest jednocześnie dla ciebie zadaniem do realizacji, ponieważ to już nie jest twoje życie, ale Boże życie w tobie. Wszystko, co czynisz, czynisz przed Bogiem. Wszystko, co czynisz, czynisz jako Jego syn pierworodny, Jego córka, Jego dziecko. Miej świadomość tego niezwykłego życia, które w ciebie wstępuje w momencie, kiedy przyjmujesz od Jezusa Jego Ciało i Jego Krew.

Abyś dobrze rozumiał i przyjął właściwą postawę wobec takiego obdarowania, Jezus czyni pewien gest – umywa ci nogi. Przyjmując życie Jezusa, przyjmując życie Boże, stając się dzieckiem Boga, a więc dzieckiem Stwórcy, dzieckiem Króla, Władcy Wszechświata musisz zdawać sobie jasno sprawę, czym jest miłość i jaką jest miłość Jezusa. Ona się nie wywyższa, bo miłość nie ma cechy wywyższania się. Miłość doskonała – to miłość pokorna, to miłość, która sama siebie daje innym służąc. Dlatego z jednej strony Jezus uświadamia ci wielkość, nieskończoność, niezwykłość obdarowania Jego życiem, wyzwolenia z niewoli grzechu i wywyższenia do godności dziecka Bożego, ale z drugiej strony od razu pokazuje ci jako temu, który masz tą miłością żyć, czym jest miłość Boga, jak masz tą miłością kochać, jak ty tę miłość masz realizować, aby być jak Jezus. Bo tylko wtedy, gdy będziesz realizować miłość jak Jezus, a więc służąc, dając siebie, tylko wtedy rzeczywiście prawdziwa miłość będzie w tobie.

Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus dał Apostołom tak dużo nauk, wyjaśnień, że trudno by było teraz podejmować wszystko. Kościół czerpie z tej Ostatniej Wieczerzy swoją naukę, czerpie sakramenty, stara się poznawać ciągle od nowa zrozumienie Eucharystii, wszystkich znaków, symboli czynionych podczas Eucharystii i poznaje głębię tej nauki, którą Jezus dał Apostołom. On zaprasza teraz nas, abyśmy otworzyli serca, abyśmy z wiarą otworzyli się na tę rzeczywistość Ostatniej Wieczerzy. Zobaczmy oczami duszy Apostołów otaczających Ołtarz, zobaczmy w osobie kapłana Jezusa – Kapłana Najwyższego. Wsłuchajmy się w każde słowo modlitwy, bo pochodzą one z całej tradycji narodu wybranego. Wyjaśniają szereg znaków i symboli i wprowadzają w głębię rozumienia tej Ostatniej, Jedynej, Najważniejszej Wieczerzy Nowego Przymierza. I otwierając się na tę rzeczywistość dajmy serca Jezusowi, kładąc je duchowo na Ołtarzu, by On mógł wziąć je wszystkie, połączyć ze swoim Sercem, by mógł włączyć nasze serca w Przeistoczenie; by złączone z Jezusem stały się Pokarmem, a więc by mogły żywo uczestniczyć w Dziele Zbawienia. To nic, że nie wszystko rozumiemy, to nic, że nie wiemy, jak to się wszystko dokonuje, to nie szkodzi, że nie jesteśmy świętymi wielkimi, pozwólmy Jezusowi wziąć nas do Jego Dzieła Zbawczego. On każdą osobę zaprasza do tego Dzieła. Inaczej po cóż by dokonywał Zbawienia, gdyby nie włączał w to Zbawienie każdego z nas. I choć jesteś małą duszą, to Jezus zanurza cię w tym bezmiarze, w tym ogromie Zbawienia. A ty z pokorą przyjmij, zgódź się.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>