Ewangelia według św. Mateusza

119. Mesjasz Synem Bożym (Mt 22,34-40)

Gdy faryzeusze byli zebrani, Jezus zadał im takie pytanie: «Co sądzicie o Mesjaszu? Czyim jest synem?» Odpowiedzieli Mu: «Dawida». Wtedy rzekł do nich: «Jakżeż więc Dawid natchniony przez Ducha może nazywać Go Panem, gdy mówi: Rzekł Pan do Pana mego: Siądź po prawicy mojej, aż położę Twoich nieprzyjaciół pod stopy Twoje. Jeśli więc Dawid nazywa Go Panem, to jak może być [tylko] jego synem?» I żaden z nich nie mógł Mu odpowiedzieć. Nikt też od owego dnia nie odważył się więcej Go pytać.

Komentarz: Sprawa Mesjasza była tematem bardzo żarliwych dyskusji wśród Izraelitów. Budziła wiele emocji. Żydzi czekali na Niego tyle wieków. Powstały przez ten czas przeróżne opinie, przekonania co do Jego osoby – nie zawsze prawidłowe. Wyobrażenia były różne. Co do jednego wszyscy byli zgodni. Mesjasz ma przynieść wyzwolenie narodowi Izraelskiemu. Myśleli tutaj o wyzwoleniu spod jarzma niewoli. Spodziewali się wodza, bohatera narodowego lub króla. W każdym razie miał być to człowiek o pewnej charyzmie, który poprowadzi ich ku wolności. Pojmowanie Pisma było już utarte. Żydzi nie potrafili oderwać się od określonego sposobu myślenia, który ograniczał bardzo tok ich rozumowania, a więc i ich wyobrażenia o Mesjaszu. Wśród nich byli i święci, którzy z wielką nadzieją i miłością oczekiwali na narodzenie się Pomazańca Bożego. To oni swoją postawą, nastawieniem, prawością przygotowywali naród wybrany na przyjęcie Króla. Ich serca były otwarte na Boga i Mesjasza. Jednak przekonania większości uczonych w Piśmie i faryzeuszy były skostniałe. Nie kierując się sercem, a traktując Boga jako kogoś, kto stoi na straży przykazań, utrwalali w Żydach obraz Mesjasza, jaki sami mieli.

Kwestia przyjścia Wybawiciela była żywa wśród całego narodu. Oczekiwały Go również kobiety. Czekała i Maryja. Zanim poczęła Jezusa, modliła się o przyjście Mesjasza. Nie przypuszczała, w swej wielkiej pokorze, że Bóg wybrał Ją na Jego Matkę. Jako młoda dziewczyna pragnęła poświęcić się Bogu i służyła w świątyni. Zwiastowanie jakiego doświadczyła miało miejsce już później – w domu, gdy zapadła decyzja o Jej zamążpójściu, kiedy była już zaręczona z Józefem. Było to wydarzeniem dla Niej samej niebywałym. Bowiem fakt, iż urodzi Syna poczętego z Ducha Świętego, nie był zwyczajną wiadomością. Nie spodziewano się tego również w Izraelu. Dlatego niełatwo było pojąć to zwykłej, młodej dziewczynie. Bóg jednak przygotował Jej serce, dając świętych rodziców i możliwość wychowania się w świątyni; obdarzając inteligencją i wręcz nadprzyrodzoną zdolnością pojmowania i przyjmowania wszystkiego, co Boże. Ona była pierwszą, która tak naprawdę zrozumiała, przyjęła, uwierzyła, kim będzie Mesjasz. To wręcz niebywałe, że zwykła niewiasta nosiła w sobie Dziecko Boga! Żyła skromnie, nic nikomu nie mówiąc. Przez dziewięć miesięcy była żywą świątynią Boga, bowiem On w Niej mieszkał! Nie tylko duchowo, ale i fizycznie. To cud, który można by rozważać bardzo długo.

 Drugą osobą, która pod natchnieniem Ducha Świętego zrozumiała, kim jest Ten, który się narodzi z Maryi, była Elżbieta. Radowała się Jej szczęściem. Po pewnym czasie do tajemnicy dopuszczony został Zachariasz. Wszystkich obejmowała radość Boża, serca wypełniało uwielbienie dla niepojętej miłości Boga do człowieka.

Kolejną osobą, która przyjęła Jezusa jako Boga – Człowieka, był Józef. Ten musiał stoczyć wielką walkę wewnętrzną, by to pojąć i przyjąć. Nie było mu łatwo jako młodemu małżonkowi. W Maryi widział czystą dziewicę. Znał Jej wielkie pragnienie życia w czystości do końca życia. Gdy dowiedział się o Jej błogosławionym stanie, doświadczył przeszywającego bólu całej swej osoby. Bardzo szanował i kochał Maryję, nie chciał Jej krzywdzić oficjalnym oddaleniem, jak to uczyniłby niejeden Żyd. Jego cierpienie – ciche, pokorne – wzmagało się. Nikt z nas nie jest w stanie wyobrazić sobie bólu tego prawego, sprawiedliwego męża. Bóg dopuścił, aby przez trzy dni Józef zmagał się ze sobą. Było to jego bezpośrednim przygotowaniem do stania się opiekunem samego Boga – Człowieka, Jezusa Chrystusa.

Gdy Bóg chce powołać kogoś do ważnego zadania, misji często przygotowuje go do tego poprzez cierpienie, jakieś trudne doświadczenia. W ten sposób hartując jego duszę, kształtuje ją i formuje. Gdy zwycięsko wychodzi ona z tego doświadczenia, może podjąć się tego, do czego została wybrana. Tak było z Józefem. Kiedy w nocy anioł wyjawił mu prawdę, Józef pełen miłości, która przez doznane cierpienie została jeszcze oczyszczona, wziął Maryję do siebie.

Zauważmy, że pierwsze osoby, które dowiadują się, kim jest Dziecko, mające się narodzić, przeżywają to w różny sposób. Aby móc przyjąć tę niepojętą wiadomość, potrzebują jakiejś formy pomocy nieba. Jest to zbyt trudne, by ludzki rozum mógł pojąć. Nie dziwmy się zatem, że Żydzi nie potrafili tego zrozumieć. I chociaż Jezus nauczał z wielką mocą, choć czynił wiele znaków, świadczących o Jego nadprzyrodzonym pochodzeniu, wielu nie mogło uznać Go za Syna Bożego. Niektórzy godzili się nawet, aby nazwać Go Mesjaszem, ale trudno im było zaakceptować Jego Boskie pochodzenie.

Głębię tego pojmowała i przeżywała jedynie Maryja. Towarzyszył Jej w tym Józef. Tylko tych dwoje świętych małżonków żyło prawdą. Choć Maryja była najściślej zjednoczona z Jezusem i to Ona była cała zanurzona w tajemnicy Wcielenia, Bóg dał Jej świętego opiekuna, który niemalże dorównywał Jej w rozumieniu tej prawdy. Inaczej nie mógłby być mężem i wielkim wsparciem Maryi w wypełnianiu jakże trudnego zadania.

Trzeba zaznaczyć jeszcze jedno. Otóż tymi, którzy sercem od razu przyjmowali Jezusa jako wysłańca nieba, jako proroka, a nawet Mesjasza byli ludzie prości. Doświadczając dobra, łaski uzdrowienia, pocieszenia, odczuwali wielką wdzięczność do Niego za to, co dla nich i ich bliskich czynił. Oni nie zastanawiali się aż tak bardzo, kim jest Mesjasz, jakie ma pochodzenie. Czuli Jego miłość i odwzajemniali ją.

A zatem i my dzisiaj zadajmy sobie pytanie: Kim jest Jezus? Kim jest Mesjasz? Skąd pochodzi? Czyim jest Synem? Z pozoru jest to pytanie proste, bowiem my już wiemy. Żyjemy w kulturze chrześcijańskiej, za nami tyle lat formacji – więc wiemy. Jednak zapytajmy: Kim dla mnie jest Mesjasz? Kim – według mnie – jest Jezus i czyim  jest Synem? Nie odpowiadaj od razu. Zastanów się nad tym głęboko. Bowiem głębia odpowiedzi jest tak wielka, że sam możesz doznać szoku, jakiego doznawali ówcześni Żydzi, Józef, Elżbieta, Zachariasz. Twoje doznanie może być niemalże mistyczne, jeśli otworzysz serce na tę niebywałą prawdę, iż Jezus jest Synem Boga, zrodzonym z niewiasty. Pozwól, aby ta Prawda w tobie żyła. Pozwól jej wypełnić całe twoje wnętrze. Noś ją w sobie i rozmyślaj nad nią. Niech ona mocno zakorzeni się w tobie. Żydzi usłyszawszy odpowiedź Jezusa, „nie odważyli się więcej Go pytać”. Bo poruszyło to również ich.

Niech Bóg błogosławi nas na czas rozważania tego fragmentu. Niech Duch Święty otworzy nasze oczy i serca, byśmy w Jezusie Chrystusie poznali Boga. Oby to poznanie przemieniło nasze życie, dało początek nowemu, w którym Jezus – Mesjasz – Bóg będzie w samym centrum.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>