Ewangelia według św. Mateusza

52. Poselstwo Jana Chrzciciela (Mt 11,2-6)

Tymczasem Jan, skoro usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?» Jezus im odpowiedział: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi».

Komentarz: Jan Chrzciciel był wielkim prorokiem. Miał niepojęte szczęście spotkać się z Jezusem już w łonie swej matki. Wtedy to Duch Święty napełnił go i jego dusza została ostatecznie ukształtowana, by od momentu narodzin przygotowywać się do swej wielkiej misji. Teraz, uwięziony, wysyła swych uczniów do Jezusa z zapytaniem, czy jest On oczekiwanym Mesjaszem. To pytanie stawia niejako w imieniu wszystkich Żydów. Bowiem sam, będąc tak wielkim prorokiem, wiedział, kim jest Jezus. Duch Święty objawił mu to. Nie dość na tym. On nie tylko wiedział, ale kochał Jezusa ogromnie – jak uczeń swego mistrza, dziecko – ojca; jak kochać powinien człowiek swego Boga. Jan był pełen Ducha Świętego, który jest przecież Miłością między Ojcem a Synem. Dlatego zdolny był tak kochać. Czcił i szanował Jezusa. Pragnął być blisko Niego. Jednak jako święty, znając i rozumiejąc doskonale swoje posłannictwo, pilnował sam siebie, by nie pójść za głosem serca, lecz pełnić swą misję nawet z dala od Jezusa, ufając, że przecież On wie o wszystkim, kocha i błogosławi.

Teraz był w więzieniu. Znał swoją przyszłość. Widział też swych uczniów. Kochali go, ale nasłuchiwali też wieści o Jezusie, często rozmawiali między sobą na Jego temat, zadawali dużo pytań, wyrażali zachwyt i podziw. Nauka Jezusa poruszała do głębi uczniów oraz wielu, wielu Żydów. Jednak nie potrafili przyjąć całkowicie nowego spojrzenia na Pismo, przykazania miłości Boga. W sercach wciąż była jakaś niepewność. Jan, który kochał Jezusa ogromną miłością, wręcz niepokoił się, jak można wątpić w Jego Boskie pochodzenie. Dlatego wysłał swoich uczniów do Niego, aby sami zadali to pytanie, które ich tak bardzo nękało. Oni przez swoją delikatność i miłość wobec Jana nie prosili go wcześniej o pozwolenie pójścia do Jezusa. Jan musiał ich ośmielić. A mówiąc o Jezusie, czynił to z taką miłością i czułością, że zadziwiał serca swych uczniów, a jednocześnie rozradowywał. Bowiem oni  też czuli już miłość do Niego. Jednak nie chcąc ranić Jana, nie mówili mu o tym.

Jezus nie był zdziwiony tym pytaniem. Wiedział, że nurtuje ono wiele żydowskich serc. Odpowiedział: „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi”. Jezus wyraźnie daje do zrozumienia wszystkim Żydom, że oto na ich oczach dokonuje się wypełnienie zapowiedzi dawanych przez Boga ustami proroków. Mają zacząć patrzeć, słuchać i przyjmować to wszystko, co się dzieje –  sercem.

Jezus niejako chce powiedzieć: Otwórzcie oczy! Zobaczcie, co dzieje się teraz, w waszym pokoleniu! Spójrzcie na znaki! Czy naprawdę nie widzicie? Oto Bóg spełnia swoje przepowiednie. Oto nastał czas tak oczekiwany, a wy pytacie czy to prawda! Tysiące uzdrowionych z wszelkich chorób, umarli przywróceni życiu, a wy jeszcze wątpicie? A Dobra Nowina głoszona wszystkim wokół, a nauka chwytająca za serce, a uleczone dusze miłością płynącą z tej nauki – czy to wszystko nic wam nie mówi? O, błogosławiony jest ten, kto otwartym i szczerym sercem przyjmie naukę Jezusa; kto nie będzie w swym sercu knuć podstępnie, jak przyłapać Go na kłamstwie czy bluźnierstwie; kto umiłuje Jezusa, Jego naukę i pójdzie za Nim drogą, którą On wskaże; kto uwierzy znakom i cudom dokonywanym codziennie przez Boga na naszych oczach, byśmy w końcu przejrzeli; kto odrzuci ciągle napływające wątpliwości i uwierzy – jak dziecko, z całą dziecięcą prostotą i niewinnością; kto nie zwątpi w Niego, gdy przyjdzie Jego godzina.

Niech błogosławiona będzie każda dusza najmniejsza, która widząc te znaki, czytając o Jezusie, przyjmie Go do serca jako swego Pana, Zbawiciela i Oblubieńca. On błogosławić jej będzie, prowadzić i udzielać łask, jakimi obdarza tylko wybranych. Niech spłynie na nas błogosławieństwo Jezusa Chrystusa – Nauczyciela, Mistrza, Boga. Niech ono przemyje nasze oczy, by widziały, uszy – by słyszały, serca – by przyjęły naukę Chrystusa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>