Ewangelia według św. Mateusza

54. Sąd Jezusa o współczesnych (Mt 11,16-19)

«(…)Lecz z kim mam porównać to pokolenie? Podobne jest do przebywających na rynku dzieci, które przymawiają swym rówieśnikom: „Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie zawodzili”. Przyszedł bowiem Jan: nie jadł ani nie pił, a oni mówią: „Zły duch go opętał”. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije. a oni mówią: „Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników”. A jednak mądrość usprawiedliwiona jest przez swe czyny».

Komentarz: Fragment ten zatytułowany został „Sąd Jezusa o współczesnych”. O kim Jezus wydawał ów sąd? Czy tylko o Jemu współczesnych ludziach? Przeanalizujmy te słowa dogłębnie i zastanówmy się nad ich znaczeniem. Jezus mówił dwa tysiące lat temu do swych słuchaczy. Wśród nich byli tacy, którzy przyjmowali naukę otwartym sercem, lecz i tacy, którzy ją odrzucali. Częstym zarzutem kierowanym pod Jego adresem – czynili to głównie faryzeusze i uczeni w Piśmie – było to, iż nie zachowuje postów, a w dodatku zadaje się z grzesznikami, z ludźmi o podejrzanych zawodach i wątpliwej moralności. W ten sposób sam się zanieczyszcza. Obłuda faryzeuszy posuwała się jeszcze dalej. Złośliwość i nienawiść również, bowiem potrafili stawiać Jezusowi kłamliwe zarzuty niemoralnego prowadzenia się. W swym zakłamaniu doszli do perfekcji.  Przychodzili do Niego, słuchali, zadawali pytania. Z udawaną pokorą przyjmowali odpowiedzi, by potem pójść i wśród swoich szkalować Go. Nie mogąc natomiast znaleźć kłamstwa w nauce, chcieli podważyć Jego autorytet i w ten sposób sprawić, by ludzie Go nie słuchali. Ich serca były zamknięte i zimne jak głazy. Dla siebie zawsze mieli usprawiedliwienie.

Podobnie traktowali wcześniej Jana Chrzciciela. Choć był zupełnie inny niż Jezus, jego również nie przyjęli. Dlaczego? Nie przebywał z ludźmi, lecz mieszkał sam na pustkowiu w grotach lub czynionych przez siebie szałasach. Ubierał się w skóry. Odżywiał tym, co dała mu natura. Pościł i starał się żyć w zgodzie z przykazaniami. A w dodatku nawoływał wszystkich do nawrócenia, bowiem, jak twierdził, już nadchodził Mesjasz. W swoich naukach bardzo jasno nazywał rzeczy po imieniu i oddzielał biel od czerni. Nie znosił szarości ani kompromisów. Uważał, że albo człowiek służy Bogu i zachowuje Jego wszystkie przykazania, albo – jeśli tego nie czyni – grzeszy i musi się nawrócić. Według faryzeuszy był zbyt surowy w swych osądach. A Jan po prostu mówił jasno: „tak” oznaczało „tak”, „nie” znaczyło „nie”. Prawdę nazywał prawdą, fałsz – fałszem. Niestety, i tej nauki uczeni nie przyjęli. Faktem jest, że chodzili do Jana, by go słuchać i ochrzcić się. Czynili to jednak w ogromnym zakłamaniu. Myśleli, iż lepiej na wszelki wypadek tak zrobić, niż gdyby potem miało okazać się, że Jan jest prawdziwym prorokiem, a oni go nie słuchali. Byli i tacy, którzy jawnie go krytykowali, uważając za szaleńca. Bowiem w tamtych czasach często zdarzało się, że ludzie chorzy psychicznie oraz opętani nie mieli zapewnionej opieki i błąkali się po okolicy, stanowiąc zagrożenie dla okolicznej ludności. Chodzili w podartych sukniach, nago lub w tym, co udało im się znaleźć lub ukraść. Jan również nie nosił strojów typowych dla Żydów. To było dodatkowym powodem do krytycznych słów i przycinków.

Spójrzmy, jak wielka obłuda była w sercach faryzeuszy i uczonych. Nie potrafili otwarcie powiedzieć: Nie wierzymy Janowi, bo wydaje nam się dziwakiem. Nie wierzymy Chrystusowi, bo wytyka nam nasze błędy i budzi niepokój serca. Woleli obłudnie wykrzywiać się jak dzieci i krytykować surowość i ascetyzm Jana, szkalować łagodność i pokorę Jezusa, zarzucając Mu obżarstwo, pijaństwo i niemoralność, gdyż przestawał z celnikami i grzesznikami. Słowa tego fragmentu Ewangelii odnoszą się więc do współczesnych Jezusowi Żydów, faryzeuszy i uczonych. Ale czy na pewno tylko do nich?

Przyjrzyjmy się sobie. Na ile my – współcześnie żyjący katolicy – przyjmujemy naukę Kościoła. Na ile otwieramy się na pouczenia, wskazania, niekiedy strofowanie nas i naszych postaw? Czy zawsze bezkrytycznie je przyjmujemy? Czy w naszej postawie jest pokora i posłuszeństwo? Ile razy zdarzyło ci się dyskutować z opinią Kościoła wyrażoną przez jego przedstawicieli? Czy nie krytykowałeś takich lub innych nakazów, zakazów, wskazań? Czy zawsze podzielasz zdanie Kościoła, wynikające przecież z przykazań Bożych? Ile to razy poddawałeś w wątpliwość jego naukę, a we własnym sercu jej po prostu nie przyjąłeś? Czy – tak często poruszane w tych czasach tematy zabijania nienarodzonych, niepełnosprawnych i starych, tworzenia związków niesakramentalnych lub ludzi tej samej płci, zmiany własnej płci, klonowania człowieka – czy te sprawy, w których Kościół tak jasno określa swoją postawę, w twoim sercu nie wzbudzały wątpliwości? Być może miałeś zdanie odmienne i je wyrażałeś? Czy postawy moralne tak często dzisiaj przejawiane – gdzie pieniądze, sukces, kariera stawiane są na pierwszym miejscu – nie są również przez ciebie akceptowane? Czy w sercu nigdy nie buntujesz się przeciwko proponowanym przez Kościół obrzędom, praktykom religijnym, wynikającym z nich chociażby postom, modlitwom, czynom miłosierdzia?

Tych pytań o różnej tematyce i zakresie moglibyśmy postawić wiele. Bowiem wątpliwości są w naszych sercach, a z nich wypływają te same zarzuty, jakie mieli faryzeusze i uczeni w Piśmie dwa tysiące lat temu. Zatem i do nas dzisiaj kierowane są słowa: „Przyszedł bowiem Jan: nie jadł, nie pił, a oni mówią: „Zły duch go opętał”. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije, a oni mówią: „Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników”. „A jednak mądrość usprawiedliwiona jest przez swe czynny”.  Ci, którzy otwierają się na łaskę, doznają jej poprzez prawdę, jaką Bóg wlewa w ich serca, by mogli przyjąć w całości Jego naukę, poznać jej głębię, żyć nią i napełniać się nieustannie jej mądrością. Oni będą usprawiedliwieni. Doznają łaski wywyższenia i dostąpią zbawienia.

Niech Bóg błogosławi nas, byśmy w pokorze i posłuszeństwie przyjęli Jego naukę. Niech Jego błogosławieństwo pozostanie również w chwilach pojawiających się wątpliwości. Niech błogosławi nasze rozważania, modlitwy i przyjęte postanowienia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>