22. Światłość wobec ciemności. cz. 2 (J 8,21-41)
„A oto znowu innym razem rzekł do nich: „Ja odchodzę, a wy będziecie Mnie szukać i w grzechu swoim pomrzecie. Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie”. Rzekli więc do Niego Żydzi: „Czyżby miał sam siebie zabić, skoro powiada: Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie?” A On rzekł do nich: „Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata. Powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Tak, jeżeli nie uwierzycie, że JA JESTEM, pomrzecie w grzechach swoich”. Powiedzieli do Niego: „Kimże Ty jesteś?” Odpowiedział im Jezus: „Przede wszystkim po cóż jeszcze do was mówię? Wiele mam o was do powiedzenia i do sądzenia. Ale Ten, który Mnie posłał jest prawdziwy, a Ja mówię wobec świata to, co usłyszałem od Niego”. A oni nie pojęli, że im mówił o Ojcu. Rzekł więc do nich Jezus: „Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył. A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną; nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba”. Kiedy to mówił, wielu uwierzyło w Niego. Wtedy powiedział Jezus do Żydów, którzy Mu uwierzyli: „Jeżeli będziesz trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. Odpowiedzieli Mu: „Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakżeż Ty możesz mówić: „Wolni będziecie?”” Odpowiedział im Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni. Wiem, że jesteście potomstwem Abrahama, ale wy usiłujecie Mnie zabić, bo nie przyjmujecie mojej nauki. Głoszę to, co widziałem u mego Ojca, wy czynicie to, coście słyszeli od waszego ojca”. W odpowiedzi rzekli do Niego: „Ojcem naszym jest Abraham”. Rzekł do nich Jezus: „Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to byście pełnili czyny Abrahama. Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga. Tego Abraham nie czynił. Wy pełnicie czyny ojca waszego”. Rzekli do Niego: „Myśmy się nie urodzili z nierządu, jednego mamy Ojca – Boga”.”
Komentarz: „Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli.” Jezus nieustannie narażony był na ataki Żydów. Zarzucali Mu głoszenie nieprawdy, bluźnierstwo. Zarzucali, że posługuje się mocą szatańską. Twierdzili, że łamie Prawo, że nie przestrzega tego Prawa i pozwala, by jego uczniowie też go nie przestrzegali. Ich serca zamknięte na prawdę, czując jednak jej obecność i obawiając się o samych siebie, wynajdywały różne niby argumenty, by tylko Jezusa poniżyć, umniejszyć Jego autorytet i ukrócić narastającą popularność wśród ludu. Jezus jednak nie bał się ich słów. Po Jego stronie była Prawda, bo On sam był Prawdą, bo On sam z Prawdy pochodzi. I nauczał wszystkich, którzy otwierali serca, iż ta Prawda, którą jest On sam, którą im przyniósł, ma moc wyzwolenia. Prawda pochodząca od Niego, a więc od samego Boga, może uczynić ich wolnymi.
Żydzi inaczej pojmowali słowa o wolności i twierdzili, że przecież są wolnymi. Twierdzili, że są wolnym potomstwem Abrahama i mają Boga za Ojca. Nie dostrzegali swego zniewolenia grzechem. Nie przyjmowali Jezusa jako tego, który ma moc odpuszczania grzechów. Nie przyjmowali Go, jako Zbawiciela. Spierali się o to, kim jest, jakim prawem mówi i czyni takie rzeczy. Oburzali się na Niego za słowa o Bogu Ojcu. Nie mogli zrozumieć, dlaczego Jezus powołuje się na Boga jako swego Ojca, jako swego Świadka. Jako tego, który zaświadcza o Nim. Mimo, że sami są przecież tylko ludźmi i Boga nigdy nie widzieli, uzurpują sobie prawo wydawania sądu o Jezusie. Nie przyjmują do wiadomości Jego Boskiego pochodzenia. Zarzucają Mu kłamstwo, sami na kłamstwie się opierając. Nie ma w nich Prawdy, a jedynie fałsz. Jezus tłumaczy im, iż przychodzi od Ojca. Mówi tylko to, co od Ojca usłyszał. Jego wola zjednoczona jest z Jego wolą. Zatem czyni i mówi tylko to, co chce Ojciec. Zna Boga, bo od Niego wyszedł i naucza tylko to, co od Niego usłyszał i czego sam się od Boga nauczył.
Niestety Żydzi nie przyjmują tej nauki i nie uznają w Jezusie Bożego Syna. Dopiero, gdy wywyższą Syna Człowieczego, poznają, że jest Bogiem. Teraz mieli mu za złe, że nazywa siebie określeniem Boga: Ja Jestem. Twierdzili nawet, że jest opętany przez złego ducha. Brak dobrej woli objawia się w sercach wielu Żydów. Cokolwiek by Jezus nie powiedział, wszystko było tłumaczone opacznie, by świadczyło przeciwko Niemu. Żydzi pogłębiają się w grzechu. Wchodzą coraz bardziej w ciemność, choć przed nimi stoi Światłość świata. Wybierają kłamstwo, chociaż Jezus podaje im Prawdę. Trwają w swoim zniewoleniu twierdząc, że są wolnymi. Nie przyjmują do wiadomości podstawowej sprawy. Wolnym jest tylko Bóg. I to w Bogu należy tej wolości szukać. Jezus przyszedł od Boga. Jezus sam jest Bogiem. Tak więc jest wolnym i tę wolność przynosi ludziom. Jezus jest tym, który uwalnia z grzechu. Ten, kto przyjmuje samego Jezusa, kto słucha Jego nauki i ją zachowuje, poznaje prawdę, żyje w prawdzie. A uznanie tej prawdy, otwarcie się na nią całym sercem, przynosi człowiekowi zbawienie. To było dla Żydów za trudne. Oni będąc zaskorupiali w swoim pojmowaniu świata, Prawa, Boga, nie potrafili wyjść poza ten ściśle zamknięty krąg. Nie potrafili zrezygnować chociaż na moment ze swoich wyobrażeń, ze swojego pojmowania świata, by otworzyć się na „nowe”.
To „nowe” nie oznacza, że dopiero teraz Bóg postanowił dać człowiekowi zbawienie, że dopiero teraz go pokochał, że teraz dopiero widzi jego słabość i bezradność. Działo się to od początku. Tylko człowiek po swojemu tłumaczył wszelkie objawienie Boga. Stąd wypaczony Jego obraz w sercu ludzkim. Jezus przyszedł, by na nowo objawić światu Boże oblicze, by poprzez wypełnienie zapowiedzianych proroctw, pokazać odwieczną miłość Boga do człowieka, by dać dowód tejże miłości. Żydzi tego nie rozumieją, a wręcz nie chcą rozumieć. Sami siebie skazują nadal na niewolę. W ich sercach pojawia się coraz większa zaciętość. Coraz bardziej zamykają się na zbawienie. Nie otwierają drzwi na Prawdę, stąd nie mogą zaznać wyzwolenia. Zamykają się na to niebywałe objawienie Boga w Jezusie, mimo, że mają je niejako w zasięgu ręki. Są tak blisko. Są przecież narodem wybranym. Bóg im dał pierwszeństwo w przyjęciu Prawdy. Odrzucili ją. Zatem udał się do innych ludzi, do pogan, by oni ciesząc się z objawienia mogli zaznawać szczęścia wiecznego.
Módlmy się, byśmy nie przeoczyli przyjścia Jezusa do naszych serc. Módlmy się, byśmy potrafili otworzyć się na Prawdę i ją przyjąć. Módlmy się, aby Prawda ta przyniosła nam wyzwolenie. Módlmy się, abyśmy zrozumieli czym jest trwanie w nauce Jezusa, czym jest Jego Prawda, kim jest Ten, który nam tę Prawdę objawia. Módlmy się, Bóg będzie nam błogosławił.