Ewangelia według św. Jana

38. Dialog z Piotrem (J 13,36-38)

„Rzekł do Niego Szymon Piotr: „Panie, dokąd idziesz?” Odpowiedział mu Jezus: „Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz”. Powiedział Mu Piotr: „Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? Życie moje oddam za Ciebie”. Odpowiedział Jezus: „Życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz.”

Komentarz: Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz.” Tak mówił Jezus do Piotra przed męką. Słowa mogą się wydawać tajemnicze. Wypowiadał podobne już wcześniej do Żydów. Co miał na myśli mówiąc: „Dokąd Ja idę…” Dlaczego Piotr nie może tam iść teraz? Co znaczy, że pójdzie później?

Jezus powracał do Ojca. Jednak Jego powrót odbywał się niejako przez bramę Krzyża. To jedyna droga powrotu do Boga Ojca, do Stwórcy. Jezus wracał do Tego, z którego wyszedł, z którym był zjednoczony, z którym tworzył jedno. Specjalnie przyszedł na ziemię, by pokazać ludzkości tę drogę. By najpierw samemu ją przejść czyniąc ją możliwą do przejścia dla człowieka. Jest pewna różnica. Jezus przez cały czas pobytu na ziemi był tym, Który Jest. Był Bogiem mimo, ze wcielił się w naturę ludzką. Niczego nie został pozbawiony przez ten fakt. Człowiek zaś wyszedł od Boga jako doskonałe stworzenie, ale grzech skaził jego naturę, przez co nie mógł on o własnych siłach powrócić do źródła tejże doskonałości. Potrzebował kogoś doskonałego – samego Boga, aby mu utorował drogę. I Jezus właśnie po to przyszedł. Teraz Jezus powracał do Ojca. Przygotowywał się do tego najważniejszego momentu. I przygotowywał też uczniów. Wyjaśniał im, że teraz nie mogą iść razem z Nim, ale z czasem pójdą, tą samą drogą do Boga. Powrócą do Źródła swego istnienia. Najpierw On musi przejść granicę śmierci i ją pokonać. Musi pokonać szatana. Sam! Człowiek tego nie uczyni! Ale potem, gdy już tego dokona, każdy człowiek będzie miał otwartą drogę powrotu.

Bramą będzie Krzyż. To zastanawiające: na czym ma polegać przejście przez tę bramę. Krzyż jest symbolem cierpienia. Rzeczywiście, człowiek nie uniknie cierpienia w swoim życiu, a jeśli go przyjmie świadomie, łatwiej mu będzie iść za Jezusem. Krzyż jest również symbolem zbawienia. Zatem ten, kto chce być zbawionym, musi przejść przez tę bramę. Nic innego tego zbawienia człowiekowi nie przyniosło. Krzyż to również symbol miłości doskonałej, ofiarnej. I tutaj zatrzymajmy się dłużej.

Jeśli chcesz wejść do wiecznej szczęśliwości w Niebie, jeśli chcesz połączyć się ze Stwórcą, musisz przejść przez bramę miłości. A więc sam musisz zacząć tak kochać. Sam musisz zamienić się w taką miłość. Dlaczego? Podamy nam pewne porównanie. Woda z wodą połączy się w jedno tak, że nie odróżnimy, która jej część, skąd pochodziła. Ale woda i kamień pozostaną oddzielnie. Zatem ty musisz zamienić się w miłość, aby móc połączyć się z Miłością. Inaczej nie powrócisz do swego Źródła. Nie połączysz się z Nim. Nie zlejesz się w jedno. Musisz upodobnić się do Tego, z którego zostałeś stworzony. Wewnętrznie, istotowo musisz być tym samym. Musisz dążyć do przemiany w miłość.

Krzyż przywodzi od razu na myśl Jezusa. Rzeczywiście, trzeba Go przyjąć jako swego Pana, swego Zbawiciela, swego Boga. Bez wiary w Jezusa, bez przyjęcia Go całym sercem, nie można się zbawić. To On jest przecież zbawieniem. Piotr przeszedł przez tę bramę. Przez bramę cierpienia, bramę miłości ofiarnej, przyjął zbawienie dane przez Jezusa, którego uznał swoim Panem i Bogiem. Przed każdym człowiekiem stoi otwarta ta brama. Bóg zaprasza, aby przez nią przechodzić. Jezus wyraźnie powiedział, że idzie do Ojca przygotować miejsce każdej duszy. Trzeba tylko przyjąć Krzyż i to, co on oznacza.

Kiedy Jezus mówił o swojej drodze, Piotr jeszcze nie wiedział, o czym jest mowa. I jak to on, zapewniał Jezusa, że pójdzie za Nim wszędzie, a nawet odda za Niego życie. On nie znał jeszcze bramy do Nieba. On jej nie rozumiał. Zaczął przez nią przechodzić wraz z męką Jezusa. Musiał doświadczyć na sobie, by zrozumieć, czym jest. By świadomie chcieć przez nią przejść. Dopiero, gdy doświadczył cierpienia związanego z jednej strony z wyparciem się Jezusa, a z drugiej strony z samym Jezusem i Jego męką, dopiero, gdy doświadczył samego siebie i prawdy o sobie, podjął decyzję przejścia przez Bramę. I pozwolił się poprowadzić Duchowi Świętemu do końca, aż po śmierć męczeńską.

Dzisiaj również każdemu z nas Jezus mówi: „Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz.” To wręcz zapewnienie, że tam, gdzie idzie Jezus, jest również miejsce dla ciebie. Zauważ, że tak jak apostołom, tak i tobie Jezus nie wytyka słabości każąc się ich pozbyć. On mówi, że w Niebie jest miejsce również dla ciebie. Jeśli chcesz, będziesz mógł je zająć. Jezus już przygotował bramę. Już sam tę drogę przebył. Teraz kolej na ciebie. Pomyśl, czego pragniesz, jakie są twoje oczekiwania, co jest sensem i celem twego życia. Podejmij decyzję. Niech będzie ona świadoma. Przyjmij konsekwencje swoich kolejnych kroków. Czy pragniesz być tam, gdzie Jezus? Czy zatem zgodzisz się przyjąć Krzyż? Czy zgodzisz się na tę bramę do Nieba? Pamiętaj, że nie ma innej. Nikt wcześniej, ani później nie wysłużył człowiekowi innego sposobu osiągnięcia powtórnie Raju. Zaproś do swojego rozmyślania Ducha Świętego. Poproś o wiarę i ufność, poproś o odwagę. Poproś o mądrość. Módl się, abyś umiał podjąć właściwą decyzję i być konsekwentnym do końca. Jezus sam ci błogosławi na czas tego rozważania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>