Rozważania

Nr. 9  Rekolekcje Adwentowe – Konferencja 3 – Bóg objawia swoją miłość w życiu duszy oblubienicy

Bóg objawia człowiekowi swoją miłość.
Czyni to nieustannie. W każdym momencie miłość Boża obejmuje, wylewa się na
świat i w każdym momencie go ratuje. Całe stworzenie żyje zanurzone w miłości.
Niestety, świat nie widzi tej miłości. Bóg kocha miłością oblubieńczą każdą
duszę. Do każdej niejako wysyła zaproszenie do zjednoczenia z Nim. Każdą z nich
pragnie przytulić do swojego Serca i każdą poprowadzić do wieczności, do życia
w miłości. Prawdą jest, że dostępujemy teraz szczególnej łaski, mogąc słuchać o
miłości oblubieńczej Boga i przygotowywać się na jej przyjęcie. Jednak to nie
znaczy, że tylko nas Bóg obdarza tą miłością. Obdarza nią każdą duszę. Chociaż
Bóg w swej Istocie nie może być nieszczęśliwy, ponieważ On jest szczęściem i
przebywanie z Nim jest szczęściem, to jednak Bóg tęskniąc za duszami doznaje
cierpienia z powodu tego, iż dusze nie rozpoznają Jego miłości, nie widzą i nie
odpowiadają na nią.
Dzięki Bożej łasce przygotowujemy się teraz
na to, by w każdym z nas została zrodzona miłość oblubieńcza.
Miłość, która
jest cudowna i niezwykła. Przygotowujemy się, by każdy z nas mógł tą miłością żyć.
Bóg od pewnego czasu uświadamia nam naszą rolę w Kościele i powierza w nim
konkretne zadania. Duszom trudno jest przyjąć, zrozumieć, żyć myślą, iż jakość
ich życia z Bogiem wpływa na jakość życia innych dusz w Kościele. Jednak na
tyle, na ile dusza ma tego świadomość powinna czynić wszelkie starania, by żyć w
jedności z Bogiem ze względu na miłość do Niego, ale i starać się kochać dusze,
kochać Kościół. Życie duszy, która odpowiada na miłość jest życiem zbliżającym
się do pełni, to znaczy, dusza taka żyje tak, jak tego Bóg pragnie dla niej i
dla Kościoła. Ona sobą, miłością, swoim świętym życiem obejmuje cały Kościół
jednocześnie zanurzając się nieustannie w Bożym Sercu. 
Kiedy jakaś dusza wkracza na drogę rozwoju
duchowego
, nie zawsze potrafi ogarnąć swoim umysłem tego ogromu spraw, o
jakich słyszy, a które są ważne, na które trzeba zwrócić uwagę. Dusza, która
jednoczy się z Bogiem nie ma tego problemu. Jej serce otwarte na spotkanie z
Bogiem, na Obecność Boga, po prostu przyjmuje to, co w nim składa Bóg i żyje
tym, co Bóg daje w jej serce. Taka dusza otwarta jest na Ducha Świętego. 
Spróbujmy, choć parę chwil poświęcić
Trzeciej Osobie Boskiej
. OTÓŻ DUSZA, ABY ŻYĆ MIŁOŚCIĄ, ABY KROCZYĆ KU BOGU,
KU ZJEDNOCZENIU POWINNA UMIŁOWAĆ DUCHA ŚWIĘTEGO. Z tymże i tutaj inicjatorem
jest Duch Święty, a nie dusza. To Duch Święty wychodzi naprzeciw duszy i w różny
sposób zaprasza duszę do życia z Nim. Dusza niejako poślubia Ducha Świętego, a
gdy to się stanie jest otwarta na Jego prowadzenie. Duch Święty obejmuje tę
duszę miłością oblubieńczą. Obdarza ją przeróżnymi darami i łaskami. Sam w niej
działa, mówi, czyni, poprzez nią prowadzi Kościół, prowadzi wspólnotę, prowadzi
poszczególnych ludzi. NA ILE DUSZA ODPOWIADA NA TO OBDAROWANIE, NA TĘ MIŁOŚĆ,
NA TYLE ZACZYNA NIEZWYKŁE ŻYCIE PEŁNE BOŻYCH NATCHNIEŃ. 
Należy również zwrócić uwagę na to, iż Bóg taką
duszę zazwyczaj powierza swej Matce Maryi.
PODPROWADZA, OBDARZA DAREM
SPOTKANIA ZE SWOJĄ MATKĄ. Zauważmy,
iż działania w Bogu nie są jednoaspektowe. Jego działania obejmują różne sfery,
sprawy, zatem i w tej sprawie Bóg obejmuje duszę niejako ze wszystkich stron i
przychodzi do niej poprzez różne łaski. Jedną z tych łask jest SPOTKANIE Z
MATKĄ BOŻĄ, ukazanie miłości Matki, usposobienie serca duszy do przyjęcia Maryi
jako Matki. Dusza ta poprzez sam fakt przyjęcia Maryi, poprzez swego
rodzaju przyjęcia życia w zjednoczeniu z Nią zaprasza Ducha Świętego. Tak więc,
Duch Święty, który jest inicjatorem spotkania z duszą i poślubienia jej, tak
naprawdę w duszy bardzo często widzi Matkę Boga, podobieństwo Jej życia, podobieństwo
Jej umiłowania. IM BARDZIEJ DUSZA PRZENIKNIĘTA JEST DUCHEM MARYI, IM BARDZIEJ
POZWALA NA TO, TYM BARDZIEJ STAJE SIĘ PRAGNIENIEM DUCHA ŚWIĘTEGO I TYM BARDZIEJ
PRZYWOŁUJE GO DO SIEBIE. Wszystkie słowa, jakich tu używamy są bardzo ubogie.
Trudno jest nimi dokładnie określić to, co dokonuje się w świecie ducha. Duch
Święty udziela się duszy, widząc w niej życie Maryi, widząc w niej Ducha Maryi,
widząc w niej umiłowanie Maryi. Duch Święty zatem, w sposób szczególny
przychodzi do takiej duszy, w której widzi swoiste zjednoczenie z Matką
Najświętszą.
To prawda, że Ducha Świętego nie można
niczym ograniczać
, a więc również nie można Go ograniczać chociażby tym,
czy dusza żyje w zjednoczeniu z Maryją czy nie. Duch Święty tchnie tam, gdzie
chce i prowadzi, udziela się duszom, którym chce. Jednak zauważyć można
niezwykłą łączność zjednoczenia duszy z Matką Boga i zjednoczenia duszy z
Duchem Świętym. W różny sposób objawia się miłość oblubieńcza Ducha Świętego do
duszy. W różny sposób objawia się w jej życiu, w darach, w jej życiu na rzecz
Kościoła. Nie zawsze na początku dusza świadoma jest niezwykłości obdarowania.
Z czasem jednak zaczyna rozumieć. W różnym też stopniu Bóg objawia jej wielkość
miłości oblubieńczej, w różnym stopniu odsłania przed nią tajemnice tej
miłości.
Należy też tutaj rozróżnić dwie rzeczy.
Każda dusza już na Chrzcie św. otrzymuje pewne dary. Umocniona Sakramentem
Bierzmowania może w sobie te dary odkrywać, by służyć Kościołowi. Natomiast CZYMŚ
SZCZEGÓLNYM JEST UMIŁOWANIE DUCHA ŚWIĘTEGO I BYCIA OBDAROWANYM PRZEZ NIEGO
MIŁOŚCIĄ OBLUBIEŃCZĄ, życie w tej miłości, w zjednoczeniu z Nim. I chociaż nie
zawsze dusza odkrywa to obdarowanie, jednak otrzymuje je. Jest to swoiste
wyróżnienie, zaproszenie do miłości oblubieńczej, które kieruje Duch Święty do
duszy. BÓG PRAGNIE, BY KAŻDA DUSZA TAK OTWORZYŁA SIĘ NA JEGO MIŁOŚĆ, TAK
ŻYTŁA MIŁOŚCIĄ, BY DOŚWIADCZAŁA NIEZWYKŁEGO DZIAŁANIA DUCHA ŚWIĘTEGO W NIEJ,
doświadczała Jego miłości, zjednoczenia z Nim. Jednak, jakże mało dusze odpowiadają
na to wielkie obdarowanie. 
Gdyby obdarowanie dusz przyrównać do
przyrody
, można by powiedzieć, że nieustannie z Nieba leje się deszcz,
spada ulewa. Spada ona na ziemię. W ziemi jest pełno nasion, ale kiełkuje tylko
kilka. Z tych kilku kiełkujących jeszcze mniej rozwija swoje płatki i zakwita,
a już naprawdę pojedyncze wydają owoce. A deszcz cały czas pada na całą ziemię
usianą nasionami. 
Miłość oblubieńcza, miłość Ducha Świętego
do duszy
jest najmniej w Kościele znana i rozważana, a przecież patrząc na
życie, jakim Bóg obdarzył Maryję, można zauważyć cudowne owoce takiej miłości.
Co prawda trudno jest człowiekowi rozgraniczać: tu miłość Ducha Świętego, tutaj
miłość Boga Ojca, a tu miłość Jezusa. Tak nawet nie da się postawić granic.
Jednak Bóg obdarzył Maryję łaską, iż nieustannie otwarta na Boże natchnienie
stała się Oblubienicą Ducha Świętego. Jej dusza nigdy nie zamykała się na Boże
Słowo, na Bożą miłość, na najmniejsze tchnienie. Nieustannie dotykana Boża
miłością, po prostu do tej miłości należała. Należąc do Miłości była jej
poślubiona, bowiem ona cała oddawała się Maryi. Owocem miłości było przyjęcie
Daru Syna Bożego, Jego Poczęcie w Maryi, ale i potem całe życie, które przeszła
będąc nieustannie pod natchnieniem Ducha Świętego, przez Niego prowadzona,
niosąc w sercu miłość, było życiem w ramionach Ducha! Było życiem w ramionach Miłości!
Zresztą Maryja inaczej nie byłaby w stanie przeżyć ani jednego dnia, a co
dopiero przeżyć mękę i śmierć swego Syna. Zjednoczenie z Duchem Świętym również
skutkowało tym, iż Maryja mogła jako Matka Kościoła przynieść nam Ducha
Świętego. Na początku, uczestnicząc w Zesłaniu Ducha Świętego, jako Matka
Kościoła mogła niejako przekazać Go nam. I cały czas Ona nam Go niesie. BARDZO
WAŻNE JEST ODDANIE DUSZY DUCHOWI ŚWIĘTEMU, POZWOLENIE DUCHOWI ŚWIĘTEMU NA
PROWADZENIE, UMIŁOWANIE GO, PRZYJĘCIE JEGO MIŁOŚCI. To przynosi wielkie owoce
dla całego Kościoła, dla wszystkich dusz.
Trudno jest ogarnąć swoim umysłem to
wszystko,
co mówimy o miłości oblubieńczej. Każdy dzień wydaje się poruszać
inny temat. Aby tym żyć, aby móc w sobie to wszystko połączyć i tym
rzeczywiście żyć: 
1) potrzeba łaski, 
2) potrzeba otwartości na łaskę, 
3) potrzeba wysiłku ze strony
duszy, starań, by trwać w Bogu, czyniąc ze swojej strony wszystko, co możliwe,
niemalże tak, jakby to wszystko zależało od nas. 
Z drugiej strony – w tym swoim
czynieniu, staraniu się, w wysiłku 
4) należy pokornie chylić głowę
przed Bogiem, uznając, że On jest Sprawcą wszystkiego i że to On daje wszystko,
wychodzi z miłością oblubieńczą do duszy i to On obdarza duszę miłością tak jak
chce, w taki sposób, jaki chce, objawia tyle, ile chce. To On składa w duszy
swoją miłość. On może sprawić, że dusza tą miłością zapłonie i żyć będzie cała
w niej spalając się dla Boga. 
I prosząc dusza doświadczy tego,
bo Bóg może sprawić, że:
– ta miłość obejmować będzie
wszystkie sfery jej życia, 
– ta miłość będzie czynić
wszystko w duszy, w jej otoczeniu i w Kościele, 
– ta miłość ją poprowadzi, jednoczyć
będzie z Ojcem i Synem i Duchem, 
– ta miłość zjednoczy tę duszę w
miłości ofiarnej na Krzyżu, 
– ta miłość wprowadzać będzie
duszę, unosić ją będzie w ekstazę miłości, 
– ta miłość objawiać się jej
będzie w niezwykły sposób, tak, że nie da się tego opisać słowami, 
– ta miłość da duszy siły, by
czyniła to, co po ludzku jest niemożliwe, 
– ta miłość pomoże duszy przejść
prze jej życie, choć do tej pory mogło ono wydawać się zbyt trudne, zbyt
ciężkie, 
– ta miłość uczyni życie tej
duszy szczęśliwym, pięknym, pełnym cudownej rozkoszy miłości, 
– ta miłość sprawi, że dusza
będzie rozumieć o wiele więcej, 
– ta miłość sprawi, że dusza
będzie rozumieć Boga, Jego mowę, chociaż by była bez słów, 
– ta miłość będzie sprawiać
wszystko – dusza żyć będzie jak święta. 
Zatem pokornie
prośmy Boga, oddając Mu swoje serca, aby On czynił wszystko w nas, by je
otworzył, wypełnił, zjednoczył, by uczynił je świętymi, by poprowadził drogą
miłości oblubieńczej.
 
Modlitwa
 
Boże, moja
Miłości! Obdarowałeś mnie tak cudownie, tak wspaniale, że moje serce nie jest w
stanie tego wszystkiego unieść. Wobec bezmiaru takiej miłości po prostu słabnę.
Wobec tak cudownej miłości cóż mogę, Boże, powiedzieć? Trwam w zadziwieniu
wobec tego wszystkiego, co mi objawiasz. Gdy czuję dotyk Twojej miłości,
miłości oblubieńczej doznaję wzruszenia. Jestem przecież niczym, małe „nic”.
Obdarowujesz mnie, jakbym była największą królową. Ty jesteś Królem! Dziękuję
Ci, że wszystkie skarby swego Serca składasz we mnie. Cały Twój skarbiec należy
do mnie, bo Ty posiadłeś mnie, moja dusza posiadła Ciebie. Czy można posiadać
większy skarb, niż posiadanie Boga? 
 
***
Mój Jezu!
Rozkoszy moja! Słodyczy mojego serca! Umiłowany mój! Pragnę odpowiedzieć na
niezwykłą miłość oblubieńczą. Cóż mogę uczynić? Chciałabym, wszystko. Składam
całą siebie u Twoich stóp. Weź mnie całą, weź wszystko. Nic nie pozostawiam dla
siebie, wszystko niech będzie Twoje. 
O mój Boże!
Kiedy oddaję Tobie wszystko, a cóż mogę oddać – samą nędzę, Ty mi mówisz, że
też mi dajesz wszystko – Siebie. Czuję się z każdą chwilą bogatsza i z każdą
chwilą wywyższana, im bardziej się uniżam przed Tobą, im bardziej oddaję się
Tobie. 
Dziękuję Ci
Boże! Wybacz, powinnam teraz wyśpiewać jakiś przepiękny hymn uwielbienia, ja
mówię tylko dziękuję. Brakuje mi słów Jezu. Już wiem, do tego uwielbienia i
dziękczynienia zapraszam was Aniołowie i was Święci. Wy potraficie przepięknie
śpiewać. Połączę mój śpiew z waszym. Wtedy Bóg usłyszy śpiew doskonały. Cóż tam
mój marny głosik, gdy śpiewać będziecie wy? 
Więc razem
uwielbijmy Boga! Niech nasze serca całe się Bogu oddadzą w tym uwielbieniu!
 
***
Objawiałeś mi
Boże cuda swojej miłości. Moje serce zapragnęło tych cudów. Moje serce nie
spocznie, póki te cuda również nie dotkną mego serca. Proszę Ciebie, przygotuj
serce moje, aby w nim narodziła się Twoja miłość oblubieńcza. Przygotuj moje
serce, aby zapłonęło właśnie tą miłością! Przygotuj nas Jezu! Udziel swego
błogosławieństwa, które nas utwierdzi w tym pragnieniu, umocni i które
przygotuje nas do tego. Pobłogosław nas, Jezu!
 
Refleksja
 
Oczekujmy na miłość! Módlmy się, by Bóg
miłość oblubieńczą złożył w nas. Módlmy się, by nasze serca były otwarte. Stale
słyszymy o konieczności otwierania serca i być może słowo to stało się zwykłym,
którego już się nie słyszy. Ale by rzeczywiście spotkać Boga i by Bóg coś
uczynił w sercu trzeba być otwartym. 
To, co Bóg
zapowiada jest wielkie. Bóg chce obdarować dusze, dlatego uczyńmy jeszcze raz
ten wysiłek. Módlmy się o otwartość, o dobre przygotowanie serca. Módlmy się o
to, by Bóg rzeczywiście zstępując na ziemię w naszych sercach zrodził niezwykłą
miłość oblubieńczą, by rozpoczęło się dla nas nowe życie, życie już zupełnie
inne; życie duszy, która jest oblubienicą Boga. 
Na czas oczekiwania, przygotowania błogosławię was – W Imię Ojca, i
Syna, i Ducha Świętego. Amen.


<-- Powrót