Rozważania

Nr. 21  „Pozostał jeszcze najmniejszy, lecz on pasie owce” (1 Sm 16,1-13)

Bóg miłuje dusze. Bóg rodzi dusze z miłości.
Nie ma ani jednej, która zrodzona by była z innego powodu. BÓG WSZYSTKIE DUSZE
PRAGNIE MIEĆ W WIECZNOŚCI W SWOIM SERCU. Wszystkim udziela łask, by mogły iść
drogą świętości na miarę swoich możliwości, na miarę kultury, w której żyją, na
miarę wieku, w którym przyszło im żyć. Bóg obdarza łaską, aby każda dusza mogła
zrealizować swoje powołanie. I każda ma nieco inne powołanie. To, że Bóg jednym
daje bardziej widoczne łaski, innym mniej nie oznacza, że kocha więcej czy
mniej. Po prostu każdą duszę przeznacza do innego powołania, każdą duszę
przywołuje do Siebie, każda otrzymuje pewne zadanie w swoim życiu. Te zadania
nam się wydają jedne bardziej znaczące, inne mniej. Nie znaczy to, że w Bożych
oczach jedne dusze są ważniejsze, a drugie mniej ważne. Wszystkie są
szczególnie umiłowane. 
Natomiast Bóg powołując duszę do pewnych
zadań,
wcześniej stwarzając ją specjalnie dla jakiejś misji, obdarowuje
daną duszę szczególnymi łaskami, prowadzi w sposób szczególny; 
  • Dusza, która została przez Boga stworzona do
    szczególnej misji w pewnym momencie dowiaduje się o tym. 
  • Ona wie, że ma wypełnić jakieś szczególne
    zadanie w swoim życiu; zadanie, które powierza jej Bóg. 
  • Gdy dusza godzi się na wolę Bożą, otwiera się na
    prowadzenie Boga, doświadcza łask, które ją prowadzą umożliwiając realizację
    powołania, wypełnienie misji.
W dzisiejszym czytaniu widać kilka osób,
każda nieco inne otrzymała zadanie w swoim życiu. Jest SAMUEL, SAUL I DAWID. Każda
z tych osób, gdy zostaje powołana i prowadzona przez Boga, różnie odpowiada na
Boże wezwanie. To, że Bóg obdarza duszę szczególnymi łaskami powołując do
wielkiego zadania, nie oznacza, że ta dusza od razu odpowiada tak jak należy. A
i w trakcie swojego życia nie zawsze potrafi otworzyć serce. Jej
człowieczeństwo daje znać o sobie, jej słabości biorą górę nad nią, pojawiają
się w niej wątpliwości bądź też znaki zapytania, gdy Bóg czegoś od tej duszy
oczekuje. 
Widać to chociażby po Samuelu.
Gdy Bóg każe mu iść, by namaścić Dawida na króla, pierwszym pytaniem Samuela,
taką wątpliwością jest – Jakże pójdę?
Usłyszy o tym Saul i zabije mnie.
Jednak poszedł. Samuel to dusza wybrana;
dusza, która była prowadzona przez Boga w niezwykły wręcz sposób. Samuel
doświadczał niezwykłości i odpowiadał Bogu na każde wezwanie, choć, tak jak
dzisiaj widzimy, rozmawiał z Bogiem wyrażając swoją wątpliwość, niepewność czy
też lęk. Ale szedł. ROBIŁ TO, CO BÓG CHCIAŁ.
Saul, choć wskazany przez Boga, nie
do końca był Jemu posłuszny.
Zauważmy, że Bóg w pewnym momencie wybrał
kogoś innego na króla. To szczególne wybraństwo i błogosławieństwo, które Saul
w pewnym stopniu ODRZUCIŁ PRZEZ SAMOWOLĘ zostało skierowane do innej duszy.
Może to też być wskazówką dla innych dusz, dla tych szczególnie, które
doświadczając wybrania, powołania na jakąś szczególną drogę, zaczynają
postępować samowolnie. Bóg może niejako przekazać zadanie w inne ręce.
I Dawid. Dzisiaj niewiele
jeszcze słyszymy o Dawidzie. Możemy jedynie przypominając sobie jego historię
również wyciągnąć pewne wnioski, co do duszy, która jest wybraną przez Boga i
której droga jest przez Boga pobłogosławiona. Zauważmy, że gdy przed Samuelem
stanęło aż siedmiu braci – starszych od Dawida, postawnych, być może
mądrzejszych – żaden z nich nie został wskazany przez Boga. Bóg wybrał sobie
najmłodszego. Mowa jest o tym, że Bóg nie patrzy na wygląd, BÓG PATRZY NA SERCE.
A więc serce Dawida spodobało się Bogu, dlatego został wybrany, choć
najmłodszy, choć być może nie wyglądał z postury na władcę. Gdy przypomnimy
sobie historię Dawida, widzimy, że rzeczywiście KIEROWAŁ SIĘ ON SERCEM, choć nieraz
serce to wpadało w pychę nie słuchając natchnień Bożych. Przepiękne serce
Dawida można zobaczyć w Psalmach.
Choć zgrzeszył, to: 
- potrafił ukorzyć się przed
Bogiem, 
- żałował swoich win. 
- Kochał Boga. 
- Żywą była jego relacja do Boga. 
- Był prawdziwy w swojej postawie
do Boga i WIELE OD NIEGO OTRZYMAŁ. 
Zauważmy, że każda z tych osób była przez
Boga umiłowaną,
każda miała wyznaczoną drogę, zadanie do zrealizowania.
Nieco inna była relacja do Boga każdej z tych osób. Każdy z nas może w pewnym
stopniu odnaleźć siebie w tych różnych osobach. Jako wspólnota również możemy
odnaleźć się w różnych osobach. 
  • Doświadczamy Głosu Bożego, który powołuje, który
    poucza; 
  • Głosu, który mówi, co dobre a co złe, który
    wskazuje, który wytycza drogę. 
  • Jesteśmy chwilami niczym Samuel, który słysząc
    Głos Pana ma do wypełnienia pewną misję. Przekazuje Bożą wolę i kierowany nią
    spełnia różne zadania. 
  • Ale i Saul też w jakimś stopniu pojawia się w nas,
    w tej wspólnocie. Jest przecież wybrany na króla. Ma prowadzić naród. Ale może
    to robić wtedy, gdy słucha. 
W nasze ręce Bóg składa dzieło. Przez
złożenie w nasze ręce swego dzieła Bóg w jakimś stopniu składa w nasze ręce
losy Kościoła. Należałoby BARDZO ODPOWIEDZIALNIE PODEJŚĆ DO SWOJEGO UCZESTNICTWA
W TYM DZIELE, swojego bycia we wspólnocie. Mając też na uwadze to, co Bóg
uczynił później, gdy Saul nie był posłuszny Bogu. No i Dawid – najmniejszy, najmłodszy, różni się od braci. W
momencie, gdy Samuel dokonywał wyboru pod natchnieniem Bożym, Dawid właściwie
przez swojego ojca i braci nie był brany pod uwagę. On gdzieś tam był na
pastwisku, bo przecież był najmłodszy. Nie miał odpowiedniego wieku,
wykształcenia, wiedzy, nie był poważnie traktowany. Tu chodziło jednak o
namaszczenie, wybór na króla; WYBÓR DOKONANY PRZEZ BOGA, KTÓRY NIE KIEROWAŁ SIĘ
WZGLĘDAMI LUDZKIMI, ludzkimi kategoriami, którymi i każdy z nas się kieruje.
Jak to dobrze, że Bóg nie kierował się
względami ludzkimi,
nie patrzył na nas po ludzku, bo nie wybrałby nas do
tego dzieła. Gdyby patrzył po ludzku, wybrałby sobie ludzi światłych, odpowiednio
wykształconych, ludzi na stanowiskach, mających władzę, wpływy, bo sądząc po
ludzku wtedy można najszybciej coś załatwić, przeprowadzić. Tyle, że coś, co
jest przeprowadzane odgórnie, coś co jest tylko intelektualnie brane pod uwagę,
coś co jest narzucane tylko zewnętrznie zostaje przeprowadzone, ale nie staje
się życiem, prawdą. Nie jest w ludzkich sercach i nie przetrwa. Dlatego Bóg wybrał
Dawida, dlatego WYBRAŁ NAS, BO ON MA WZGLĄD NA SERCE.
Więc, niech nikt nie czuje się dotknięty,
jeśli zostajemy przyrównani do najmłodszego syna, który nie ma doświadczenia i
wiedzy, nie ma odpowiedniego wyglądu, bowiem Bóg ma wzgląd na serce i ze
względu na serce wybiera. TO JEST POWÓD DO RADOŚCI. 
PATRZĄC NA TE
POSTACIE, NA ICH LOSY MOŻEMY SIĘ DUŻO NAUCZYĆ. Dobrze byłoby wziąć do serca to,
co pokazuje życie tych osób, bowiem analogicznie do naszego życia, może stać
się podobnie z nami. Dobrze byłoby, aby to, co było dobrem stało się również naszym
życiem. Dobrze byłoby brać wzór z tego, co dobre, właściwe, 

by doświadczać Bożego błogosławieństwa i prowadzenia cały czas, 
– by
rzeczywiście Bóg mógł przeprowadzić swoje dzieło posługując się naszymi
sercami, 
– byśmy mogli
rozwijać się, kształtować się i doskonalić w relacji miłości, 
– by prawdziwie
nasza droga, której się podejmujemy, na którą się zgodziliśmy osiągnęła cel, 
– a więc by życie
nasze miało sens. 
ŻYCIE
CZŁOWIEKA NABIERA SENSU WTEDY, GDY REALIZUJE WOLĘ BOŻĄ, GDY IDZIE DOKŁADNIE DROGĄ,
KTÓRĄ BÓG MU WYTYCZA. Wtedy ma sens, bowiem osiąga cel, który Bóg założył dla
każdego z nas stwarzając człowieka. Kiedy nie osiąga tego celu – ginie.
Złóżmy swoje serca na Ołtarzu prosząc,
by Bóg dał nam zarówno świadomość swego powołania i odpowiedzialności za powierzone
zadanie, ale i żeby dał wytrwałość na tej drodze, pokorę, by dał siły do jej
realizacji. 
 
Modlitwa
 
Jezu mój!
Umiłowany mój! Pragnę teraz okazać Ci jak największą miłość, by rozradować
Twoje Serce, abyś dobrze czuł się w moim sercu, abyś zapragnął nieustannie w
nim być. Zapraszam Ciebie Matko Najświętsza, abyś przeniknęła moją duszę swym
Duchem, abyś przyjmowała w swoje objęcia Twego Syna w moim sercu. On kocha
Ciebie najbardziej, największą miłością, ze wszystkich stworzeń wyróżnia, więc
jeśli Ty przyjmiesz Go w swoje objęcia w moim sercu, myślę, że będzie
najszczęśliwszy. 
Proszę, adoruj
Go w moim sercu, kochaj Go, uwielbiaj Go, a ja będę razem z Tobą. Będę klęczeć
przed Twoim Synem i z wielką radością będę przysłuchiwać się Twojej modlitwie.
Przytulać będę moje serce do Twojego, aby chociażby poprzez tę bliskość trochę
zaczerpnęło prawdziwej miłości i by mogło kochać taką miłością Twego Syna. 
Proszę Ciebie,
Matko Najświętsza, módl się w nas, kochaj w nas, uwielbiaj w nas Twojego Syna.
Twój Syn jest naszą Miłością, jest Umiłowanym naszych dusz. 
– Pragniemy Go
kochać jeszcze więcej. 
– Chcemy
przynosić Mu radość. 
– Chcemy
przynosić Mu ukojenie. 
– Chcemy
okazywać Mu wdzięczność. 
Bądź uwielbiony Jezu w naszych
sercach!
 
***
Kochamy Ciebie
Jezu! Pragniemy wyrażać tę miłość. Chcielibyśmy przed Tobą klęczeć, w różny
sposób wyrażać to, jak bardzo kochamy Ciebie i pragniemy żyć dla Ciebie.
Jesteśmy nieudolni w naszej modlitwie, nie potrafimy Ciebie adorować, ale sam
fakt, że możemy przed Tobą klęczeć przynosi nam radość. Chcemy Jezu po prostu
przed Tobą być. A to bycie przed Tobą już jest samo w sobie miłowaniem Ciebie,
uwielbieniem, dziękczynieniem, bo nasze serca są pełne wdzięczności i
uwielbienia, są pełne miłości. Tyle, że nasze usta nie potrafią tego wyrazić. 
Więc tulimy
się do Ciebie Jezu, do Twoich stóp. W ten sposób wyrażamy uwielbienie, oddanie
i pragnienie, aby być tylko Twoimi, aby Ci służyć, aby należeć do Ciebie i
wypełniać Twoją wolę. Wspieraj nas, naszą modlitwę, udzielając swego Ducha. Wspieraj
nasze serca, by miały odwagę otwierać się na Twoją Obecność, by miały odwagę
kochać; kochać nieskończoną miłością, tak jak Ty ukochałeś nas. Wspieraj nas, 
– byśmy mieli
odwagę być dla Ciebie szalonymi,
– byśmy mieli
odwagę odpowiadać na powołanie, 
– byśmy mieli
odwagę kierować się Twoją wolą, Twoim Głosem, 
– by w naszych
sercach wyśpiewane było prawdziwe wielkie, ogromne i nieskończone Alleluja, 
– by nasze
serca prawdziwie oddawały Ci chwałę, 
– by z serc
płynęła wdzięczność, miłość i uwielbienie.
Pragnęlibyśmy
przylgnąć do Ciebie już na zawsze, przytulić się do Monstrancji i nie
wypuszczać jej z rąk. Chcielibyśmy, by nasz wzrok stale był skierowany na
Ciebie, byśmy stale widzieli Twoje światło. Chcielibyśmy, abyś mieszkał w nas i
by to światło rozświetlało nasze dusze. Chcielibyśmy przebywać z Tobą we
własnych duszach. Chcielibyśmy mieć taką wiarę, by to wszystko czynić. Bardzo
pragniemy Boże kochać, słuchać, iść za Tobą. Chcemy wypełniać wszystkie Twoje
nakazy. Chcemy, by nasze serca podobały się Tobie i by odpowiadały na każde
natchnienie. Chcemy, byś zrealizował jak najszybciej swoje dzieło poprzez nas. 
Dajemy Ci
siebie, a Ty czyń, co zechcesz. Pobłogosław, by te nasze pragnienia stały się w
Tobie rzeczywistością. 
 
Refleksja
 
Słuchając
dzisiejszego czytania warto otworzyć serce, by DOŚWIADCZYĆ DOTKNIĘCIA BOGA, KTÓRY
POWOŁUJE NAS, KTÓRY DAJE NAM PEWNE ZADANIE DO WYPEŁNIENIA, który pokazuje, iż też
jesteśmy takimi duszami, którymi Bóg chce się posłużyć. Ten dotyk Boży jest dla
duszy rozkoszą, wzrusza, uskrzydla duszę, wypełnia miłością; sprawia, że dusza
chce poświęcić wszystko dla Boga, chce za Nim iść.
Otwórzmy
serca, by Boża Obecność, która jest w nas mogła być przez nasze dusze
doświadczona, odkryta, byśmy rzeczywiście oczami duszy zobaczyli Boga w nas,
byśmy doświadczyli tego, iż i my jesteśmy powołani. 
Jednocześnie
miejmy na uwadze to, że POWOŁANIE WIĄŻE SIĘ Z ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ za powierzone
zadanie. W zależności od tego, jak będziemy odpowiadać na to powołanie, będzie
kształtować się nasza droga, a łaski dawane przez Boga będą przez nas
przyjmowane lub też nie. 
Aby nie stało
się tak jak u Saula, który przez swoją postawę niejako zablokował się, zamknął
się na obdarowanie, my CAŁYM SERCEM ODPOWIADAJMY BOGU NA MIŁOŚĆ. Pokochajmy Go!
Każdego dnia starajmy się kochać Go jeszcze bardziej. Ze wszystkich sił
starajmy się wpatrywać w Niego, widzieć Go, bo jest w nas, wokół nas. Spotykamy
Go codziennie. On przychodzi do nas codziennie. Doświadczamy największego
szczęścia, tyle, że nie zawsze jesteśmy tego świadomi. 
Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, I ducha Świętego. Amen.


<-- Powrót