17. 2 lutego – Dzień ważny dla osób konsekrowanych
Dzisiejszy dzień ważny jest dla osób konsekrowanych, szczególnie ważny dla nich, ale również ważnym powinien być dla dusz najmniejszych. Ponieważ dusze najmniejsze również powinny przeżywać ten dzień jako swój dzień – dzień, w którym dusze najmniejsze ofiarowane Bogu świętują, radują się, odnawiają swoje oddanie.
Czym jest takie oddanie duszy Bogu, oddanie swojego życia, wszystkiego? Osobom świeckim często kojarzy się to jedynie z życiem zakonnym, co przecież nie jest prawdą. Bóg powołując Wspólnotę Dusz Najmniejszych od razu powoływał ją z tym zamysłem, aby tworzyły tę wspólnotę dusze, które pragną żyć dla Niego, które pragną swoje życie poświęcić Jemu. Myślał o wspólnocie, w której miłość będzie królową i wszystkie serca skupione wokół miłości będą nią żyły. Aby dusza mogła prawdziwie żyć miłością i realizować Boże powołanie właściwie musi cała należeć do Boga. Inaczej nie będzie mogła realizować swojego powołania, powołania, które dał Bóg i nie będzie w stanie żyć miłością. Bo źródłem tej miłości jest Bóg. Tylko On. Więc chcąc żyć miłością trzeba się zbliżać do źródła, by z niego czerpać.
Dlatego Bóg w różny sposób przyprowadzał nas do tej wspólnoty. Niektórych z nas powoływał już na drogę zjednoczenia, przynależności całkowitej, totalnej dla Niego. Niektórzy z nas już dokonywali swego rodzaju ślubowań Bogu, że oto chcą żyć dla Niego. W niektórych duszach Bóg dokonywał sam zaślubin, przedstawiając duszy swoją miłość, obdarowując duszę swoją miłością, nakładając na palec pierścień zaręczynowy i wprowadzając do weselnej komnaty. Te dusze, które zostały oddane Bogu, które się powierzyły Bogu, które zaślubiły Boga, każda z nich nieco inaczej tego doświadczyła i nieco inaczej jest prowadzona. Każdy z nas jest przecież inny. I chociaż mamy kroczyć Maleńką Drogą Miłości do zjednoczenia z Bogiem, to jednak każdy z nas ma nieco inne życie, inną rodzinę, inne środowisko, w którym żyje, inną pracę. Każdy z nas otrzymał inne łaski, dary od Boga, inny charakter, temperament, zdolności, bo każdy troszeczkę inne spełnia zadanie w swoim życiu.
Ale powołanie jest jedno – do zjednoczenia w miłości, w Bogu, do życia miłością, powołanie do służby. Bo kiedy człowiek żyje miłością Bóg go przemienia w miłość i dusza taka służy Bogu. Nie musi to być wielka służba. Ta służba odbywa się w sercu, w duszy. Owszem niektórzy z nas powołani są i do takiego widzialnego służenia Mu w różny sposób. Ale większość z nas ma tę służbę w sercu. Ta służba to miłość! Miłość w każdym momencie! Wszędzie! Miłość na każdym kroku! Miłość wobec bliskich i wobec obcych! Miłość! – to służba. I każdy z nas jakąkolwiek idzie drogą, jakiekolwiek pełni zadanie w życiu, ma tę jedną, jedyną, wytyczoną przez Boga – to miłość.
Bóg pragnie, abyśmy dzisiaj jeszcze raz – ci, którzy to już uczynili, ci którzy tego nie czynili to pierwszy raz, oddali swoje życie Bogu, oddali całkowicie do końca. Ma być to zawierzenie swojego życia totalnie, oddanie Mu nie tylko swoich rodzin, swojej pracy, ale oddanie wszystkiego, co jest we wnętrzu – całej duszy, całego serca, wszystkich myśli, pragnień, emocji, uczuć, wszystkich lęków również, wszystkiego co nas stanowi. Wszystko to Bóg oczekuje, że oddamy Jemu, że zawierzymy całych siebie, oddamy Mu na własność, pozwolimy, aby On władał naszym życiem. To będzie oddanie niejako naszego prawa do naszego życia. I od tego momentu nie będziemy sobie uzurpować tego prawa, bo oddaliśmy je Bogu.
Ale to oddanie wszystkiego jest jednocześnie przyjęciem Bożego życia, przyjęcie Boga jako tego, który jest Jedynym – jedyną Miłością, jedynym Panem, jedynym Królem, Przewodnikiem, jedynym Doradcą, jedyną Prawdą, jedyną Miłością, który jest Jedyny. Nie oznacza to, iż od tego momentu żony, czy męża nie będziemy kochać. Nie na tym ma to polegać. Naszą największą miłością ma być Bóg. Ale jeśli dusza prawdziwie kocha Boga, to odnajduje w tej miłości udoskonaloną, oczyszczoną miłość do współmałżonka. I wtedy zauważa w swoim sercu, iż kocha inaczej swoich bliskich. Ta miłość jest doskonalsza, pełniejsza, prawdziwsza. Ta miłość jest zdolna do większych poświęceń, wyrzeczeń na ich rzecz. Dusza oddaje wszystko Bogu, przyjmując Boga jako jedyną Miłość i wraz z tą miłością otrzymuje wszystko. Zauważa, że jest zdolna do różnych rzeczy, do których nie była zdolna, których się czasami obawiała, po prostu nie chciała. To Bóg, który we wnętrzu tej duszy mieszka tak czyni, przemienia tę duszę, doskonali ją. To On swoją miłością kocha jej bliskich. Nie oznacza to, iż od tej pory będzie tak łatwo, ponieważ trudności życiowe pojawiają się zawsze i muszą być. Jednak usposobienie duszy jest inne i potrafi inaczej przyjmować różne trudności i przeciwności. Dzięki temu pokonuje te przeciwności i zwycięża miłość – miłość Boża w jej życiu.
To zwyciężanie miłości w jej życiu ma swoje echo w Kościele. Tutaj wchodzimy już na grunt, nad którym prawdopodobnie niewielu z nas się zastanawiało. Każdy myśli o sobie, kiedy ofiarowuje się Bogu. Tak naprawdę Bóg przyjmując nasze ofiarowanie, oczekując wręcz otwartej jednej duszy, ma na myśli wszystkie dusze. Poprzez jedną, drugą, trzecią duszę zjednoczoną z Nim może dokonywać zbawienia większej ilości dusz. Może udzielać łask wielu duszom, które być może bez tych dusz zjednoczonych z Bogiem nie otrzymałyby, nie miałyby tej szansy otrzymania łask.
Bóg zaprasza każdego z nas na tę drogę zjednoczenia z Nim, drogę życia w ściślejszej jedności, w relacji bardzo bliskiej duszy z Bogiem. Ale Bóg nie tylko zaprasza. Jego miłość zaprasza i pragnie każdej duszy i za każdą tęskni. Jednak Bóg obdarzył każdego z nas wolnością. To jest dar miłości. I w związku z tym żadnej duszy nie zniewala. Każdą zaprasza pozostawiając prawo wyboru. Te, które odpowiadają na to zaproszenie otrzymują ogromne Boże umiłowanie. Niektóre z dusz doświadczają tego bardzo mocno, odczuwając otoczenie ogromną miłością, jakiej do tej pory nie zaznawały. Czują, iż ich serca są tą miłością otulone, porwane. Niekiedy odczuwają to jako wielki płomień, żar w ich sercu, niekiedy jako coś bardzo delikatnego, słodycz, jako rozkosz. Niekiedy Bóg ukazuje duszom obraz zaślubin, gdzie Bóg wprowadza duszę, swoją oblubienicę do weselnej komnaty. Niekiedy jest to obraz Krzyża, gdzie Jezus wiszący na Krzyżu jedną dłonią ujmując dłoń duszy, zaprasza ją na Krzyż. I dusza wstępuje na ten Krzyż. To również zjednoczenie, to również zaślubiny. A niekiedy dusza zaznaje po prostu wielkiej światłości. Wydaje jej się, ze naraz znajduje się w jakimś cudownym nigdy do tej pory niewidzianym świetle, jasności. I czuje obecność samego Boga. Czuje, że ta światłość, ta jasność to Bóg, który ją otacza, w którego wnętrzu ona się znajduje i czuje się uniesiona do samego Nieba, porwana przez szaleńczą Bożą miłość. Niekiedy duszy towarzyszą Aniołowie, przyprowadzając duszę do Boga. A niekiedy Bóg pozwala Matce Bożej te duszę prowadzić, aby oddać w ręce Jezusowi. Każda dusza w inny sposób zaznaje zaślubin z Bogiem, tego oddania życia Bogu i przyjęcia Bożego życia. Niektórzy doznają przeszycia swojego serca niczym mieczem. To Bóg przeszywa miłością jej serce, zaznaczając je na zawsze pieczęcią. To serce od tej pory jest zranione miłością. Nigdy ta rana się nie goi, bowiem serce kocha. Różni święci mieli różne doznania, spotkania z miłością. Można by na ten temat jeszcze wiele opowiadać. I każdy z nas również inaczej może tego doświadczać.
Również ci, którzy już oddali swoją duszę Bogu, którzy już doznali podobnych zaślubin, mogą dziś je odnowić jeszcze raz oddając wszystko, całych siebie na własność Bogu. Ważnym jest, aby dusza tego pragnęła, aby szczerze stawała przed Bogiem, by nie wysilała się na piękne słowa, aby nie wysilała się na wymyślone jakieś fantazje i obrazy, aby pokornie oddała siebie, prosząc, by Bóg obdarzył ją swoim życiem. Ważnym jest zatem, by dusza otwierała się na Boże życie, Boży dar.
Każdy z nas będzie mógł to dzisiaj uczynić. Podczas Ofiarowania Jezusa również i my możemy sobie w sercach, we wnętrzu ofiarować samych siebie, składając na ołtarzu, prosząc o zjednoczenie z Ofiarą Chrystusa. To będzie Ofiara, którą Jezus składa samemu Bogu. To będzie też ofiara Maryi, połączona z tą, którą czyniła z Józefem, gdy Jezus był Maleńki. Tym razem Maryja nas będzie przyprowadzać do Boga, oddając nas na własność Jemu, jednocześnie oddając samą siebie, pragnąc każdego z nas prowadzić do Jezusa, służąc Mu ze wszystkich sił. Jeśli ktoś tego się obawia, zastanawia, waha, nie musi tego czynić. Bóg nie będzie się gniewał. Przecież On nas kocha. Można natomiast po prostu oddać swoje serce, prosząc aby Bóg wszystkim pokierował tak jak On tego chce. Poprosić o odwagę, o zrozumienie tego wszystkiego, albo o cokolwiek innego, co jest akurat w sercu.
Ta ofiara z siebie, ta prośba o Boże życie w duszy prośba o zaślubiny musi być uczyniona w całkowitej wolności, bez przymusu. Musi wypływać z wielkiego pragnienia serca, musi być dokonana szczerze, w prawdzie, w pokorze. A Bóg przyjmie taką duszę z ogromną radością. A Jego Serce będzie niczym wulkan wybuchający nieskończoną miłością i zalewać będzie tę duszę, obejmować i zanurzać w samych głębokościach swego Serca. On niejako na nowo rozpali się miłością do ciebie, ciesząc się ogromnie, że przyjąłeś Jego zaproszenie.
Dziękczynienie po Komunii św.
O Jezu mój! Jak cudowna ta chwila. Dusza zaznaje rozkoszy, Twojej obecności. Ty przychodzisz jako Oblubieniec i wyciągasz dłoń do duszy zapraszając ją do siebie. Jezu, który jesteś Miłością mojej duszy, który jesteś wszystkim dla mnie. Panie mój! Proszę niech każda dusza odczuje ten gest zaproszenia. Niech każda w swoim sercu odczuje tę przyzywającą miłość Twoją. O Panie mój! Wraz z Tobą w to małe miejsce zstąpili Aniołowie. Wraz z Tobą przyszli również święci. Proszę, Ty pragniesz tych dusz tak bardzo.
Boże mój! Dziękuję Ci za ten dar, który przygotowałeś dla każdej duszy najmniejszej. Dziękuję Ci za zaproszenie do zaślubin, do zjednoczenia z Twoją miłością. Za to, że każdą duszę traktujesz jako swoją oblubienicę i każdą przystrajasz najcudowniejszym welonem. Ale ten welon Boże on nie jest zwykłym, nie jest materialnym welonem. To czystość, którą spowiłeś każdą duszę, To Twoja świętość, którą każdą duszę otaczasz. I pierścień, który dajesz każdej duszy – znak Twojej miłości, Twojej wierności, Twoje zapewnienie iż od tej pory Ty będziesz zawsze należał do duszy. Zawsze z nią będziesz i zawsze będziesz ją bronił. Zawsze będziesz ją prowadził. Zawsze będziesz ją kochał.
Co dusza może Tobie dać Boże? Samą siebie. Stoją zatem przed Tobą te dusze. Każda z nich chyli przed Tobą głowę, radując się, dziwiąc się, że oto Bóg kocha i pragnie zaślubin. Nie rozumieją Boże mój, tego co dokonujesz. Niektórym łatwiej jest zrozumieć, ale niektórym bardzo trudno Przekonaj ich swoją miłością, że te zaślubiny to oddanie siebie Bogu, po prostu przyjęcie Twojej miłości całej, pełnej. To otwarcie duszy na Twoją rzeczywistość, na Twoją obecność w niej. To przyjęcie Twojej świętości, Twojej prawdy, Twojej miłości, To przyjęcie Ciebie całego do serca. To powierzenie Tobie życia całego, ze wszystkim, z tym co raduje i z tym co smuci, i z tym co jest gdzieś głęboko skrywane przed oczami ludzkimi. Przekonuj ich serca o swojej miłości, która jest większa niż ocean, większa niż góry, większa niż cały kosmos, która jest nieskończona, potężna, wszechmocna, przepiękna i niepojęta. Boże mój! Twoja obecność tutaj, jakże piękna obecność Oblubieńca, wystrojonego tak uroczyście. Ty Bóg traktujesz tę chwilę bardzo uroczyście. Daj poczuć tym sercom, że to ważny moment, nie zwykły, ale bardzo ważny w ich życiu. Jeśli przyjmą, jeśli zapragną, jeśli się zgodzą od tej pory ich życie zmieni się.
Boże mój! Podchodzisz do każdej duszy wraz z Aniołami. Anioł Stróż każdej duszy wraz ze mną nakłada na duszę welon Twój, a Ty sam wkładasz na palec pierścień. I składasz pocałunek na duszy. Boże mój! Jezu! Oblubieńcu mojej duszy! Jakaż radość panuje w moim sercu. Pragnę Ci dziękować za ten dzień, za ten czas, za Twój dar. Każda dusza w swoim wnętrzu uwielbia Ciebie. Pragnę, aby całym sercem wyśpiewać Tobie miłość i dziękczynienie. Tak cudowny to moment. Twoja miłość otacza nas. Twoja miłość dotyka serc. Twoja miłość tak cudowna, niewysłowiona. Bądź uwielbiony Boże za dar Twojej miłości! Bądź uwielbiony za wszystkie pragnienia jakie wzbudzasz w naszych sercach. Bądź uwielbiony za wszystko, czym nas obdarzasz. Bądź uwielbiony za Twoją hojność, za nieograniczoność w tej hojności. Bądź uwielbiony za to, że zapraszasz do jedności z sobą. Za to, że maleńką duszę podnosisz do swojej godności. I takie nic, pyłek czynisz pełne miłości. Bądź uwielbiony w tym darze przemiany każdego serca. Ty przychodzisz ku nam. Bądź uwielbiony w tej cudownej rzeczywistości, którą czynisz w momencie zjednoczenia. Bądź uwielbiony za ten wspaniały świat duchowy, w którym dusza może się poruszać, w którym może Ciebie oglądać, doznawać wzruszeń. Bądź uwielbiony za ten cudowny świat, którym otaczasz duszę, który jej dajesz, objawiasz, choć ona mała, nic nie rozumie i nie jest godna. Bądź uwielbiony za dar zaślubin, za zapewnienie, iż od tej pory Ty zadbasz o miłość w życiu tej duszy, o czystość, o wierność. Za to zapewnienie, iż Ty bierzesz odpowiedzialność za jej życie, za wypełnienie tego powołania. Bądź uwielbiony za tę chwilę w otoczeniu całego Nieba, całego Dworu Niebieskiego. Bądź uwielbiony Ty, który jesteś Oblubieńcem naszych dusz. Uwielbiamy Ciebie!
Miłości moja! Pragnę, aby każda dusza pokochała Ciebie wielką miłością. Pragnę, aby każda dusza szła za Tobą zawsze i wszędzie, Pragnę, aby każda dusza czyniła wszystko z miłości do Ciebie, aby wszystko poświęcała Tobie, aby oddychała dla Ciebie, myślała dla Ciebie, mówiła dla Ciebie, chodziła, spała, wszystko czyniła dla Ciebie z miłości. I Ty pragniesz tego. Ty jesteś Boże w stanie uczyni aby tak było. Możesz udzielić łaski tym duszom, bowiem one same są zbyt słabe na to. Ty możesz sprawić, że to Twoja miłość w nich będzie czynić wszystko. Przemieni je, uczyni duszami zjednoczonymi z Tobą, duszami świętymi. I choć bardzo maleńkie, będą jaśnieć Twoją świętością. Będą maleńkimi ale płomykami Twojej miłości. Przecież Ty wiesz, wystarczy malutki płomyczek, mała iskierka a rozpali wielki ogień.
Więc proszę Ty rozpal swoją miłością ich serca. Maleńkie, ale rozpal. I udziel swego błogosławieństwa, aby ten płomyczek maleńki płonął w nich cały czas, aby rozpalał coraz bardziej ich serca i aby zarażał inne dusze miłością. Ty daj swoje błogosławieństwo na to każdemu, aby to co otrzymali dzisiaj zostało niejako utrwalone. Niech prowadzi ich Twoja łaska. Niech nad nimi nieustannie rozpościera się Twoje błogosławieństwo. Niech cały czas w ich sercach będzie Twoja miłość.