Czas Wielkanocny – Oczekiwanie na Ducha Świętego

Niech nasze serca zapragną Miłości

Dzisiaj mówić będziemy o miłości. Bóg umiłował człowieka, umiłował ciebie. Stworzył ciebie z miłości, opiekuje się tobą i zbawił ciebie – wszystko z miłości. Jego miłość jest nieskończona, jest doskonała. We wszystkim, co było życiem Jezusa na ziemi przejawiała się Boża miłość. We wszystkim, co jest wokół ciebie przejawia się Boża miłość. Bóg cały Siebie wyraża w miłości, cały Siebie daje z miłości. Jego miłość jest wielkim żarem, wielkim pragnieniem zjednoczenia wszystkich dusz w Jego Sercu. Jego miłość ofiarowuje samą siebie, oddaje życie za ciebie. Jego miłość godzi się na cierpienie, by Syn przywrócił synostwo wszystkim dzieciom. Ta miłość jest trudna do opisania, trudna do ujęcia w jakieś ramy. Człowiek może całe życie wyśpiewywać hymn o Bożej miłości, a jednak nie jest w stanie wyśpiewać całą miłość.

Bóg stwarzając człowieka uczynił go podobnym do Siebie. Doskonałe podobieństwo do Boga będzie miało miejsce w wieczności. Tu na ziemi człowiek ma dążyć do tego upodabniania się coraz bardziej. A podobieństwo ma być właśnie w miłości. Człowiek ma dążyć do tego, by kochać jak Bóg, by jego miłość, ta ludzka miłość słabego ludzkiego serca przypominała Bożą miłość. I Bóg daje przykłady, w czym ta miłość się objawia, jak się wyraża, by każdy człowiek wiedział, jak postępować w różnych sytuacjach, by być podobnym do Boga. Stąd wiele przypowieści, stąd tak wiele słów Jezusa o miłości.

Bóg powołuje niektóre dusze do większej zażyłości ze Sobą i te dusze obdarza szczególną łaską, szczególną łaską miłości. Daje tym duszom łaskę miłowania Go miłością gorącą, żarliwą, miłością większą niż zwykłym duszom. W ten sposób pragnie upodobnić dusze wybrane do swojego Syna.

Jezus posłany przez Ojca miał w swoim Sercu tę samą miłość, jaką jest Bóg. Ta miłość skierowana była do Boga i do ludzi. Była miłością wielką, nieskończoną. Jest taką Miłością! To miłość tak wielka, że Jezus zgodził się przejść całą swą mękę i umrzeć, bo kochał Ojca i ludzi. Chcąc z miłości wypełnić wolę Ojca, zgodził się na Krzyż. Ale zgodził się też na Krzyż ze względu na miłość do ludzi, bo w nim jest miłość Boża prawdziwa, doskonała, nieskończona, więc również miłość do stworzenia. Jak wielka musi być to miłość, skoro zdecydował się na tak straszną mękę, wiedząc, jaka będzie! Jest przecież Bogiem. Mówił do swoich uczniów o miłości pełnej żaru. Kiedy mówił o domu Ojca, posługiwał się słowami, iż gorliwość o dom Boży pożera Go, pochłania Go (por. J 13,17). Taka jest miłość Boga! On cały w tej miłości się spala. Jezus spala się w miłości do Ojca i do ludzi. Stąd mówimy, że jest Ofiarą całopalną, bo cały spala się w miłości, cały płonie tą miłością.

Jednocześnie powołując dusze wybrane do bliskości, zażyłości ze Sobą, również im daje łaskę takiej miłości; miłości pełnej żaru, gorliwości; miłości, która jest gotowa spalać się. Gdyby nie łaska, której udziela, dusza nie byłaby w stanie tak kochać. Człowiek nie potrafi kochać. Ale Bóg daje człowiekowi łaskę, łaskę szczególną duszom wybranym. I oczekuje, iż dusze wybrane będą płonąć na Ołtarzu Miłości, będą się spalać, będą żertwą, która spali się do końca; będą ofiarą całopalną za wszystkie inne dusze z miłości do Boga.

Niektórym duszom Bóg udziela szczególnej łaski, dając w serce wielki płomień miłości. I dusza doświadcza ogromnego pragnienia miłowania Boga. Ona pragnie całą sobą, każdą cząstką swojej duszy, serca, umysłu, ciała kochać. Jest to pragnienie miłowania miłością doskonalą; miłością, jaką jeszcze żadna dusza Boga nie kochała; miłością taką, jaką kocha ją Bóg. Dusza pragnie odpowiedzieć tym samym na Jego miłość. A ponieważ Jego miłość w pełni objawia się w Krzyżu, dusza w sposób szczególny miłuje krzyż i pragnie krzyża. Miłuje szczególnie Jezusa wiszącego na Krzyżu i szczególnie miłuje Jego Rany, Krew, Pot i Łzy. A jej pragnienie miłowania jest tak wielkie, pragnienie zjednoczenia tak ogromne, że ma wrażenie, iż serce samo wyrwie się z piersi, by przylgnąć do Jezusowego Serca. Dusza taka całą sobą, z całych swych sił, cała swoją mocą tęskni, pragnie i wyrywa się do Boga. W sposób duchowy tuli się do Jego Ran, całuje te Rany. A Bóg udziela jej laski i zanurza ją w swych Ranach. Ona doświadcza całą sobą zanurzenia w Ranach Jezusowych i skąpania w Jego Krwi. I choć nie zawsze potrafi opisać to doświadczenie, ona wie, że Bóg udzielił jej tej łaski. A im częściej Jezus zaprasza ją do swoich Ran, tym bardziej pragnie i tęskni. I cierpi ogromnie, choć nie zamieniłaby tego cierpienia na nic innego, na żadne inne rozkosze. Chwilami ta wielka tęsknota za zjednoczeniem z Bogiem jest tak wielka, że dusza w swoim cierpieniu wydaje się, że kona za Bogiem. Bóg pozwala jej doświadczać tego cierpienia, bowiem jest to już jej wielkie zbliżenie do Boga. Choć jej się wydaje, że jest z dala, że pragnie kochać, to ona jest już w Bogu i kocha tą wielką miłością, jakiej pragnie.

Bóg takiej duszy daje jednak doświadczyć jej własnych słabości. Ona doświadczając tych słabości, zdając sobie sprawę z tego, że jest nikim, utrzymywana jest przez Boga w pokorze ogromnej, żyje w pewnym stopniu jakby nieświadoma tej wielkiej zażyłości, jaka łączy ją z Bogiem. To dla dobra duszy.

 Dlaczego mówimy o tym? By nasze serca zapragnęły tak wielkiej bliskości z Bogiem, by zapragnęły takiej miłości. Abyśmy żyli w cudownej bliskości Jezusowego Serca. By jak najwięcej dusz skryło się w tym Sercu, żyło w nim. To takie ważne! Tak bardzo potrzebne jest nam, Kościołowi, wielu, wielu duszom! Połóżmy na Ołtarzu swoje serca, by Bóg mógł w nie wlać to pragnienie miłości. Z ufnością podczas Komunii św. przyjmijmy z powrotem swoje serca napełnione tym pragnieniem i kochajmy, jak tylko potrafimy najwięcej.

Modlitwa duszy najmniejszej

Kłaniamy Ci się Jezu! Chylimy czoła do samej ziemi! Oddajemy Ci cześć! Ty jesteś naszym Królem! Jesteś Panem naszych serc! Jesteś Miłością naszą, Oblubieńcem dusz! Nasze serca Ciebie pragną i za Tobą tęsknią. Jesteś naszym Dążeniem, Drogą! Jesteś Boże wszystkim! Pozwól nam być Twoją własnością, Twoimi sługami, niewolnikami. Chcemy należeć do Ciebie! Chcemy zbliżyć się do Ciebie jeszcze bardziej. Pomóż nam przylgnąć do krzyża, do Twojego cudownego, Boskiego Ciała, do Twoich Ran. Uzdolnij nasze dusze do tego, by potrafiły adorować Twoje Rany, całować je, opatrywać. Udziel tej łaski i skąp nas w Twojej Krwi. Zanurz w swoich Ranach, oczyść i upodobnij do Siebie. Prosimy Cię Jezu, upodobnij nas do Siebie.

Upodobnij nas Jezu do Siebie w miłości. Napełnij nasze serca wielkim żarem, gorącym uczuciem, abyśmy płonęli z miłości. Wzbudź w nas ten wielki nieskończony płomień miłości, w którym będziemy się spalać, by całymi należeć do Ciebie. I będziemy płonąć i obejmować Ciebie tą miłością. Rozpal nas Jezu! Spraw, byśmy pragnęli kochać jak nigdy dotąd; byśmy pragnęli Ciebie jak nigdy dotąd; by Krzyż stał się wielką naszą miłością jak nigdy dotąd; byśmy tylko do Ciebie szli, do Ciebie dążyli, Ciebie pragnęli. Wszystko inne by stało się nieważne. Chcemy Jezu z miłości do Ciebie tęsknić za Tobą, cierpieć z tej tęsknoty. Chcemy Jezu tulić się do Krzyża, zanurzać się w Twoich Ranach, pocałunkami zbierać Twoją Krew, adorować ją i kochać. Chcemy Jezu! Chcemy, byś wziął nasze serca i umieścił w swoim, byśmy w Twoim Sercu zniknęli, stając się jedno z Tobą. Chcemy Jezu! Prosimy, pociągnij nas ku Sobie, zawładnij nami, posiądź nas, uczyń nas swoimi, przemień nas w Siebie!

Otwieramy się Jezu na Twoją Obecność i zapraszamy Ciebie, abyś zamieszkał w nas. Zjednocz nasze serca z Twoim. Niech żyją już Twoim życiem, niech należą do Ciebie, niech będą Twoimi. Chcemy iść za Tobą poprowadź nas. Będziemy wpatrywać się w Ciebie, słuchać Ciebie i wypełniać Twoją wolę, a Ty nas pobłogosław na to życie w zjednoczeniu z Tobą.

Warto zapamiętać!

Trzeba zakochać się w Bogu, wtedy dusza zaznaje prawdziwego szczęścia. Tylko miłość do końca, miłość szaleńcza, miłość ponad wszystko, tylko taka miłość daje pełnię. To prawda, że w Niebie każdy z nas będzie zaznawał pełni miłości, ale dlaczegóżby już teraz, żyjąc na ziemi, nie kosztować, choć odrobiny tego, co Bóg przygotował nam w Niebie. Przecież do tego nas uzdalnia. Dopóki dusza nie zakosztuje takiej miłości, tak naprawdę nie wie, czym jest ta miłość, czego ma pragnąć. Prośmy Boga, by udzielał nam tej łaski, iż będziemy pragnąć kochać Go ze wszystkich sił. Miłowanie Boga – to największe szczęście duszy, to jest jej cel istnienia, jej sens istnienia; miłowanie Boga to jest jej prawdziwe życie. Dopiero wtedy dusza żyje, kiedy prawdziwie kocha Boga. Błogosławię was – W imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>