Czas Wielkanocny – Oczekiwanie na Ducha Świętego

Głosili Ewangelię i pozyskali wielu uczniów (Dz 14,19-28; J 14,27-31a)

Jesteśmy niezwykle obdarowani, a jednak często w naszych sercach gości smutek i przygnębienie. Żyjemy w bliskości Boga, otoczeni Jego miłością, ale nasze serca są jakby uśpione, nie cieszą się tą miłością. Bóg w różny sposób przemawia do nas. Nieustannie, na każdym kroku mamy dowody Jego szczególnej troski o nas. Skąd, zatem tak często brakuje w nas uśmiechu, ufności, nadziei, radości?

Bóg obdarza każdego z nas wieloma łaskami i czyni to codziennie. Przy każdym z nas stoi bardzo blisko, każdego osobiście prowadzi. Bóg czuwa przy każdym człowieku, każdego obdarza łaską, by każdy mógł się zbawić. My obdarowani jesteśmy szczególnie. Mamy też świadomość bycia obdarowywanym. Skąd, zatem bierze się to zmęczenie i zniechęcenie? Dlaczego w naszych sercach brakuje radości we wzajemnych relacjach? Gdy czytamy Pismo Święte, gdy czytamy o dokonaniach Apostołów, którzy nieśli wieść o Chrystusie Zmartwychwstałym innym ludziom – poganom, dowiadujemy się, iż ci ludzie w wielkiej radości wielbili Boga za to, czego dokonywał w ich życiu. Radowali się, dziękowali Bogu za Jego miłość. Tą radością dzielili się wzajemnie:

  • - radość jednych pobudzała radość drugich;
  • - uwielbienie jednych budziło do uwielbienia i drugich;
  • - wiara jednych budowała wiarę drugich;
  • - ufność budziła ufność;
  • - nadzieja rodziła nadzieję;
  • - słysząc Słowo, pragnęli to Słowo nieść dalej.

Żyli Słowem, żyli tym, co słyszeli. Radość ogarniała wszystkich i coraz więcej ludzi przyjmowało wiarę w Jezusa Chrystusa. Mimo, że były prześladowania, wiara w Jezusa rozprzestrzeniała się w niezwykłym tempie.

Tutaj nie ma prześladowań, takich, jak doświadczali pierwsi chrześcijanie, a jednak brakuje radości, która zarażałaby innych radością, która by przyprowadzała następne dusze. Brakuje radości, która by kipiała, była zauważalną, która sprawiałaby, że i inni ciekawi radości naszego życia zwróciliby na nas uwagę, zainteresowaliby się, skąd w nas jest radość. To naturalne, że człowiek skłania się ku tych, którzy są radośni, którzy są szczerzy, otwarci, którzy są mili, serdeczni. Może warto pomyśleć, skąd w sercu smutek, przygnębienie, zniechęcenie? A może po prostu tylko brak radości, może obojętność?

Żyjemy teraz w przepięknym okresie liturgicznym – okresie Wielkanocnym. Jezus Zmartwychwstał i przyszedł do każdego z nas.

  • Może warto powrócić do momentu, w którym Apostołowie radowali się przyjściem Jezusa Zmartwychwstałego, w którym kobiety z drżeniem serca wpatrywały się w Niego, nie mogąc uwierzyć, a potem bały się cieszyć?
  • Może warto jeszcze raz uzmysłowić sobie, czego dokonał Jezus na Krzyżu? Jakie byłoby życie bez Krzyża, bez Jezusa, który umarł i zmartwychwstał?
  • Może jeszcze raz warto pomyśleć, co takiego Jezus ofiarował każdej duszy?
  • Może warto zastanowić się jeszcze raz, Kim jest Jezus?
  • Może warto przyjrzeć się Ołtarzowi, gdy na Ołtarzu kapłan sprawuje Najświętszą Ofiarę, by zobaczyć w jego dłoniach Chleb, który staje się Ciałem, Wino, które staje się Krwią?
  • Może warto otworzyć serce, by zachwycić się cudem obecności Boga – Jezusa, który przychodzi na Ołtarz tylko ze względu na nas, nie ze względu na Siebie; który przychodzi i mówi: Pokój wam!?
  • Może warto posłuchać Jego słów, gdy wyjaśnia, iż On i Ojciec są jedno? Kto widzi Syna, widzi Ojca. Ojciec i Syn są jedno w miłości. Kto wierzy w Syna, przyjmuje Ojca.
  • Może warto odświeżyć w sobie wiarę?
  • Może warto spojrzeć na swoje serce i na nowo zapragnąć spotkania z Bogiem?
  • Może warto poprosić o wiarę, że do takiego spotkania dochodzi i to codziennie?

Czasem myślisz sobie, gdybym na własne oczy zobaczył teraz Jezusa, padłbym do Jego stóp. Ale ty widzisz Go codziennie na własne oczy! Nie dość na tym – przyjmujesz Go.

  • - Dlaczego więc nie wpadasz w zachwyt?
  • - Dlaczego nie rozpiera ciebie radość z tego spotkania?
  • - Dlaczego nie żyjesz Jezusem, który zmartwychwstał i przychodzi do ciebie codziennie?

Jakże często pokazuje ci dłonie i swój bok, widząc w tobie Tomasza. Rozraduj się, ponieważ:

  • - BÓG CODZIENNIE OBDAROWUJE CIEBIE KOLEJNĄ ŁASKĄ,
  • - CODZIENNIE OBDAROWUJE CAŁĄ WSPÓLNOTĘ,
  • - OBDAROWAŁ WSPÓLNOTĘ WIELKIM DAREM.

Każdego dnia Bóg zlewa kolejne łaski. Nie jest nami znudzony, nie pozostawia nas samych sobie. Każdego dnia – kolejne łaski, każdego dnia – kolejny krok, każdego dnia – wznosimy się ku światłości.

To męczące? Zapewne! Już mówiliśmy o tym. Najpierw zachwyt, euforia, potem nieco gasną uczucia, potem wszystko powszednieje, człowiek zmęczony, nie ma ochoty. A potem zaczyna szukać nowych wrażeń gdzie indziej. I zaczyna znowu od początku, nie doskonali się, ale wraca do początku.

TY PODEJMIJ WYSIŁEK:

  • - by znowu zobaczyć Jezusa Zmartwychwstałego;
  • - by znowu rozradować swoje serce Jego obecnością przy tobie tutaj, w rodzinie, w twoim życiu;
  • - by znowu zobaczyć dowody Jego miłości wszędzie, chociażby w śpiewie ptaka, w promieniach słońca i w chmurach, które je zasłaniają;
  • - by zobaczyć miłość w każdym liściu, w każdym płatku, w każdej kropli deszczu, w wietrze;
  • - by zobaczyć miłość w spojrzeniu drugiej osoby, szczególnie tej bliskiej;
  • - by zobaczyć miłość w swoim otoczeniu, w środowisku, w którym żyjesz.

ROZRADUJ SIĘ! To jest dotyk Boga, to jest Jego obecność, która otacza ciebie, otula, obejmuje, w której ty jesteś zanurzony. Każdy oddech twój jest dowodem Jego miłości, każdy twój krok – dzięki Jego miłości. Wszystko, najdrobniejsza sprawa i największa, najbardziej radosna i najsmutniejsza – to Jego miłość.

  • Czasem potrzeba nakłonić swoje serce do tej radości, przemówić do swojego serca, aktem woli rozradować się.
  • Czasem trzeba pozostawić wszystko, zrezygnować z siebie samego, ze swoich poglądów, ze swoich jakichś przekonań czy pragnień i powiedzieć Bogu „tak” na tę chwilę, na tę godzinę, na cały dzień, na życie.
  • Czasem potrzeba zrezygnować ze wszystkiego, uklęknąć przed Bogiem i przyjąć Jego wolę, której się nie zna, wszystkie Jego zamysły, których się nie rozumie.
  • Czasem trzeba powiedzieć, że się człowiek zgadza na wszystko, że ufa, że wierzy, że oddaje Mu siebie.

Wtedy w zadziwiający sposób serce ludzkie staje się lekkie, wolne od smutku, troski, przygnębienia, czy zniechęcenia, bo BÓG WLEWA W TO SERCE SWOJĄ MIŁOŚĆ. To jest odpowiedź Boga na oddanie się człowieka. Wtedy masz już inne spojrzenie na to, co ciebie otacza, co ciebie spotyka. Ty możesz się uśmiechnąć do osoby i do każdej sprawy, choćby bolesnej, bo przyjmujesz wtedy wszystkich i wszystko jako dar od Boga, jako Jego miłość. I radujesz się pomimo ucisku, tak jak Apostołowie i pierwsi chrześcijanie i wielbisz Boga, bo:

  • - twoje spojrzenie jest ponad to, co ziemskie,
  • - twoje spojrzenie sięga wyżej – dosięga Nieba,
  • - bo ty wtedy już żyjesz Bogiem, Niebem, prawdziwym życiem.

Połóż dzisiaj serce na Ołtarzu i spróbuj – pomimo wszystko:

  • - powiedzieć Bogu „tak”,
  • - powiedzieć, że ufasz,
  • - powiedzieć „tak” na wszystko, co wiesz i czego nie wiesz,
  • - na wszystko, co rozumiesz i czego nie rozumiesz,
  • - „tak” na Jego wolę, Jego plany, zamysły wobec ciebie.

Uczyń to całym sercem, aby Bóg wypełnił to serce miłością, pokojem i radością.

Modlitwa

Witam Ciebie, Jezu! Dziękuję Ci za to, że uzdalniasz moje serce do modlitwy. Dziękuję Ci za to, że umacniasz moje serce, aby otworzyło się na Ciebie, na Twoją obecność. Dziękuję Ci, Jezu, że jesteś. Dziękuję Ci, Jezu, że mogę patrzeć na Ciebie i w białej Hostii mogę widzieć przychodzącego Jezusa Zmartwychwstałego. Dziękuję Ci, Jezu, za to, że przychodzisz tak codziennie, by codziennie przekonywać mnie o swojej miłości. Dziękuję Ci, że pokonujesz moje zmęczenie, moje zniechęcenie, docierasz do mojego serca i poruszasz je. Dziękuję Ci, Jezu! Dzięki Tobie jestem cały czas przy Tobie. Moje serce nieustannie zwraca się do Ciebie, moje myśli biegną ku Tobie. Cokolwiek czynię, czynię z myślą, że kocham Ciebie. Dziękuję Ci, Jezu! Moje życie uczyniłeś szczęśliwym. To szczęście jest czymś głębszym niż szczęście rozumiane tak powierzchownie przez człowieka. To szczęście jest wewnątrz mnie. To szczęście sprawia, że mogę patrzeć na swoje życie, na swoje obowiązki, swoją przyszłość jasnym, ufnym spojrzeniem. Ty, Jezu, uszczęśliwiasz mnie. Mogę radować się każdą sprawą. Ty pobudzasz moje serce do tego, by kochało, by podejmowało trud miłości we wszelkich aspektach, a więc poprzez słowo, poprzez gest, poprzez podejmowane działanie, poprzez realizowane pragnienia. Wszystko to radość, która budzi miłość, która pobudza miłość w moim sercu, pragnienie miłości, pragnienie kochania, życia miłością. Dziękuję Ci, Jezu!

***

Jezu! Jesteś obecny w moim życiu. Codziennie objawiasz mi Siebie. To Twoje przychodzenie do mnie, Twoje objawianie się memu sercu staje się w tej niezwykłości tak oczywiste. Zaczynam traktować Twoje przebywanie ze mną jako stan normalny. Wtedy, kiedy Ciebie nie doświadczam, kiedy czuję się z dala od Ciebie, wtedy czuję niepokój. Wtedy źle się czuję. – To nie jest normalne!

Dziękuję Ci, Jezu! Otworzyłeś moje serce w taki sposób, że oczywistym dla mnie jest Twoja obecność i tutaj w moim sercu, w mojej rodzinie, i w środowisku. Czasem jednak, Jezu, nie mogę zrozumieć, jak może być uczynione tyle zła w Twojej obecności. Czasem, Jezu, doświadczam bólu, bo wiem, że Ty cierpisz patrząc na ludzkie zachowanie, słuchając ludzkich słów, widząc czyny ludzkie. Z jednej strony, Jezu, dajesz mi cudowne obcowanie ze Sobą, ciągłą obecność Twoją we mnie, w moim sercu, przy mnie. To wiąże się z radością. Ale poprzez Twoją obecność doświadczam również Twojego cierpienia, Jezu, Twojego smutku, Twojego bólu. A czasem, Jezu, gdy dotykasz mego serca, gdy przywołujesz jeszcze bliżej, wtedy zaczynam cierpieć, bo wołasz mnie tak blisko, jak jeszcze blisko Ciebie być nie mogę. Wtedy, Jezu, moja dusza chce się wyrwać ze mnie.

Dziękuję Ci, Jezu za każdą chwilę z Tobą, za każde Twoje spojrzenie na moją duszę, za każdy dotyk Twój, za każde wezwanie, za każdą łaskę, za otwarcie moich oczu, za przemycie moich uszu. Dziękuję Ci za każde światło, każde zrozumienie i poznanie. Potrzebuję, Jezu, sił, aby realizować to, co rozumiem, aby iść za Twoim wezwaniem, bo to, czego oczekujesz ode mnie czasem jest bardzo trudne. Chociaż posiadam światło, chociaż czuję sercem, to nie zawsze mam siły, aby iść. Dziękuję Ci, Jezu za każdą łaskę i wielbię Ciebie!

***

Dziękuję Ci, Jezu! Mogę wpatrywać się w Ciebie, w biel Hostii. Mogę widzieć Ciebie Zmartwychwstałego, by radować się łaską życia, którym mnie obdarzasz. Dziękuję Ci, że mogę napełniać się Twoją obecnością, że mogę przyjmować Twoją miłość, a moje serce, otwarte dzięki Twojej łasce, chłonie całym sobą Twoją obecność.

O Panie mój! Znowu wzbudzasz we mnie pragnienie, aby być blisko, aby przytulić się do Ciebie, aby wtulić się w Twoje Serce, aby zniknąć w Twoim Sercu. Dziękuję Ci za objęcie miłością, dziękuję Ci za pocałunek na moim sercu. Dziękuję Ci!

Pragnę cała należeć do Ciebie. Oddaję się Tobie cała, ofiarowuję Ci wszystko. Nie pozostawiam, sobie niczego. Będę Ciebie słuchać, będę iść za Tobą. Od tej pory nic, co moje nie będzie dla mnie ważne, ważny jesteś Ty, Twoja wola, Twoja miłość. Ważne jest wszystko to, co ważne jest dla Ciebie, Boże.

Dajesz memu sercu poznać tak wiele. O tak, Jezu! Ważnym dla mnie jest Twój Kościół, w Kościele każda dusza. Ważną dla mnie jest ta Wspólnota. Ważne jest to, co podejmuje kapłan. Widzę, Jezu, Twoją wolę w nim. Widzę w tej Wspólnocie, Jezu, Twoje działanie. Oddaję się Tobie, Jezu, całkowicie, bezwzględnie, abyś posługiwał się mną tak, jak chcesz. Nie moje zdanie, nie moja wola, nie moje pragnienia są ważne, dlatego będę Ci posłuszna w tym kapłanie. Nie będę wyrażać swojej woli, nie będę, Jezu, wyrażać swego zdania i realizować swoich pragnień. Twoje pragnienia, które tutaj znajduję będą dla mnie najważniejsze. Z miłością, Jezu, będę patrzeć na wszystko i na wszystkich i z miłością tłumaczyć będę każde zachowanie i każde słowo. Z miłością, Jezu, podejmować będę wszystko, ufając, że służę Tobie, że służę Bogu.

W każdej duszy odnajdywać będę Ciebie, dlatego każdą przyjmować będę z miłością jako samego Boga. Pozostawiam na boku wszystkie moje ludzkie pragnienia, wyobrażenia, sądy, oceny, ludzkie wartościowanie. Od tej pory to jest nieważne. Moje spojrzenie będzie z miłością, wszystkich przenikać będzie miłością. Pamiętać będę tylko to, co jest miłością, a natychmiast zapominać to, co nią nie jest. Zawsze i wszędzie, Jezu, będę dla Ciebie miłością wobec każdego, bo chcę, Jezu, aby Twoja wola zrealizowała się w tej Wspólnocie, bo chcę, Jezu, realizować Twoje powołanie dane każdemu z nas, bo czuję, Jezu, wielkość, nieskończoność powołania. Nie będę się nad nim zastanawiać, bo za każdym razem, kiedy o nim myślę, mój umysł się miesza. Nie jestem w stanie objąć swoją myślą, tak wielkie to Dzieło, tak wielka Twoja łaska, tak wielki Dar. Moją odpowiedzią, Jezu, będzie staranie się o to, abym cała przemieniła się w miłość. Liczy się tylko to, co Twoje. Ja przestaję się liczyć.

Udziel mi ku temu, Jezu, swego błogosławieństwa, abym codziennie miała siły podejmować ten trud, abym codziennie pamiętała, czego się zobowiązałam.

  • Daj mi spojrzenie pełne miłości!
  • W moje usta wkładaj swoje słowa, które są miłością!
  • Moim dłoniom daj delikatność miłości!
  • Moją duszę umocnij w miłości!
  • Spraw, abym stała się jak skała – mocna miłością!
  • Abym nigdy jej nie zarzuciła, ale zawsze nią żyła!
  • Pobłogosław nas, Jezu!

Refleksja

  • POSTARAJMY SIĘ DZISIAJ SPOJRZEĆ NA NOWO NA OTACZAJĄCY ŚWIAT, na swoje życie, na samych siebie. Przyjmijmy wszystko jako dar miłości, również samych siebie. Rozradujmy serca świadomością wielkiego obdarowania i postarajmy się zacząć dzisiaj od nowa. Niech nasze spojrzenie na wszystko będzie jasne, przepełnione miłością, niech będzie radosne. Patrzmy na wszystko z nadzieją, ufnością, bo przecież wszystko to daje nam Bóg, a On daje tylko dobre, piękne, wspaniałe dary.
  • ZNOWU WEJDŹMY W PORANEK WIELKANOCNY I POWITAJMY JEZUSA, który Zmartwychwstaje. Znowu w duszy przybądźmy pod Ołtarz, gdzie w pięknej monstrancji ukryty jest Jezus i przyjmijmy Go jako Oblubieńca, radując się Jego miłością, Jego pięknem. Niech nasze serca rozradują się. To jest oddech dla duszy, gdy człowiek się raduje miłością, gdy spojrzy na inne rzeczy jako na dary Boże, a Bóg napełni nas swoją miłością. Prawdziwa radość wypełni serce.
  • ŻYJMY ŚWIADOMOŚCIĄ ZMARTWYCHWSTANIA, świadomością wielkiego umiłowania, wielkiego obdarowania. Dzielmy się Jezusem Zmartwychwstałym. Zarażajmy siebie nawzajem radością, nadzieją.
  • PRZYJMUJMY WSZYSTKO OD BOGA, a swoje sprawy pozostawmy jako mniej ważne.
  • TUTAJ PRZYCHODŹMY, BO TUTAJ SPOTYKAMY GO. Tutaj Jemu służmy, bo On prawdziwie tutaj realizuje swoje plany, a my możemy w tych planach wziąć udział.

Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>