Czerwiec miesiącem Najświętszego Serca Jezusowego

Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa – Konferencja i Adoracja

Jakże piękny obraz Bożej miłości ukazany jest w dzisiejszych czytaniach. Czy nie wzruszył nas obraz Ojca, który swoje dziecko podnosi i tuli do policzka? (por. Oz 11,1.3-4.8c-9). To obraz Boga Ojca, który kocha każdego człowieka. To prawda, słowa te były pisane i skierowane w momencie ich przekazywania do Izraela. To naród wybrany, chociaż tak niepokorny i niesforny, a jednak ogromnie kochany  przez Boga; obdarzany miłością, łaskami. Bóg czule przemawiał do swojego narodu, pokazywał swoją miłość Ojcowską do niego, do swojego dziecka. I tak jak ojciec, czasem zapalał się gniewem. Jednak, ponieważ nie był ojcem ziemskim, ale Bogiem, to Jego miłość była ponad wszelkie zło czynione przez ten naród. I Bóg przebaczał i na nowo tulił swoje dzieci.

Ale te słowa Bóg wypowiada dzisiaj do nas, do dusz najmniejszych, do swojego narodu wybranego współcześnie. I to my teraz przychodzimy i odchodzimy. Jako małe dzieci rozrabiamy, a potem Bóg przebacza nam, bierze na ręce i każdego z nas tuli do swojego policzka. Każde słowo zapisane w księdze jest skierowane do ciebie. Nie ma innych słów, tylko te, które Bóg kieruje do ciebie, a usłyszeć je możesz dzisiaj, że ponad miłość nie ma większej mądrości, wiedzy. Czym więc jest mądrość Boża, skoro żadna wiedza nie może się równać z Bożą miłością? Czymże jest ta miłość, skoro jest ona ponad wszystko i wszystko przewyższa? Nie tylko uczucia, rozumiane tak po ludzku. Ta miłość przewyższa wszystko, wszelką wiedzę, jaką człowiek może posiąść. Miłość Boża przewyższa, jest czymś więcej niż uczucie, wiedza, bo miłość Boża to Bóg. Wszystko, czym i kim jest Bóg – to miłość. Kto posiadł miłość, posiadł Boga; kto kocha Bożą miłością, przemienia się i upodabnia do Boga. Kto znalazł miłość i przyjął jako największy dar,  skarb, posiadł skarb największy, bo posiadł Boga.

A gdzie Bóg okazał pełnię swojej miłości? Na Krzyżu. Dlatego w dzisiejszą Uroczystość czyta się ten fragment Ewangelii (J 19,31-37), kiedy otwarte zostało Serce Boga. To otwarcie Serca jest potrzebne człowiekowi, by lepiej zrozumieć Boże Serce. Boże Serce otwarte jest od wieków, zawsze. To człowiek w swojej małości i nędzy potrzebuje znaków, by zrozumieć, chociaż i tak jego zrozumienie jest niczym wobec cudu Bożej miłości. W Piśmie św. możemy czytać o Bożej miłości przedstawionej w różny sposób, o Bogu, który przedstawiany jest w różny sposób, ale wszystkie te obrazy prowadzą do jednego. Tak naprawdę wszystkie mówią o miłości; to są różne jej strony, różne jej aspekty, ale jest to miłość. Nie może być inaczej, skoro Bóg jest Miłością. Skarbem, który Bóg specjalnie pozostawił człowiekowi jest Jego Serce pod postacią Chleba; dar Miłości Jego i Miłosierdzia; pod postacią Wina. Tutaj podczas Eucharystii spotykamy się z samą Istotą Boga, z najgłębszym Jego Bytem; z Jego Sercem.

Znamy dawniejsze powiedzenie: aby być mężnym jak lew, trzeba zjeść serce lwa; aby nabrać pewnych cech danego zwierzęcia trzeba zjeść jego serce. To stare powiedzenia, ale w pewien sposób obrazują to, co pragniemy sobie powiedzieć. Aby zrozumieć kim jest Bóg, by choć trochę zrozumieć Jego Istotę, należy zjednoczyć się z samym Sercem, z tym co jest samym sednem. Dlatego Bóg Serce nam daje jako Pokarm, po to, byśmy stawali się niczym On, po to byśmy poznawali kim jest Bóg, po to byśmy sami nabierali tych cech, by nasze serce otwierało się na poznanie, na zrozumienie, by nasze serce zostało przemienione w Jego, Boskie Serce; byśmy mogli doświadczać zjednoczenia z Bogiem, najwyższego szczęścia. Jakie to wywyższenie. Bóg chce, aby ten proch ziemi stawał się niczym On i by posiadł wszelkie Boskie tajemnice, by ten proch miał w sobie Jego życie i by ten proch zaznawał najwyższego szczęścia. To przygotowało Boskie Serce; to mądrość Boskiego Serca; to Jego Miłość i Miłosierdzie, Jego odwieczny plan, zamysł. Wszystko przewidział i tak stworzył człowieka, aby mogło się to dokonywać.

Każdego dnia Bóg otwiera przed nami swoje wnętrze i na Ołtarzu składa swoje Serce. I chociaż czyni to Bóg, Bóg Król, Władca, to w takiej formie, aby ten proch mógł Jego przyjąć. Powiemy, że jakże, proch ziemi może zawrzeć w sobie całe Niebo, cały kosmos, wszechświat? W Bogu jest to możliwe. Ty proch, przyjmujesz całego Boga do swojego serca, zamykasz w swoim sercu, zawierasz całe Niebo. Wiedz, że jednocześnie, ty proch, jesteś zanurzany w bezmiarze, w głębinach Bożego Serca, Jego Miłości, Miłosierdzia, cały ukrywasz się w Nim, toniesz. Och! Gdybyż jeszcze twoje serce miało na tyle siły, wiary, ufności i odwagi, by w to uwierzyć! Jakże byłbyś wtedy szczęśliwy uświadamiając sobie ten fakt zanurzenia w Boskim Sercu. Spróbuj dzisiaj uświadamiać sobie to podczas Eucharystii. Zobacz na Ołtarzu Boskie Serce, oddaj Mu pokłon, przyjmij Je z wiarą, że w ten sposób Bóg przychodzi do ciebie, aby się z tobą jednoczyć, aby ciebie przemienić w Siebie; abyś ty mógł przyjąć Jego miłość, Jego moc, Jego pokój, świętość, doskonałość; abyś ty z tego marnego prochu został wielkim świętym, stał się miłością w samym Sercu Boga. Ty w tym kierunku uczynić nic nie możesz, bo jesteś prochem, ale to Bóg może podnieść ten proch z ziemi i ukryć w swoim Sercu i przemienić. Pozwól Mu dzisiaj na to, niech dokona się to, czego Bóg pragnie od samego początku, od stworzenia. Pozwól Mu kochać się Jego nieskończoną miłością i zapragnij kochać Go taką samą miłością, chociaż nie jesteś zdolny do tego. Jeśli pozwolisz Mu kochać siebie, to Jego miłość będzie w tobie, wtedy ty będziesz Go kochał taką miłością.

I dzisiaj składamy serca na Ołtarzu; dzisiaj tak szczególnie będziemy wypraszać łaskę zjednoczenia naszych serc z Sercem Jezusa, by Bóg przyjął to zjednoczone Wielkie Serce Swojego Syna i niejako oddał nam poprzez swoje Serce w Komunii, już przemienione, już tylko całkowicie Jego. Zapraszamy do tej modlitwy wszystkich Świętych, oni przecież są przemieni już tą Bożą miłością, żyją w Sercu Boga i promienieją darem miłości. Zapraszamy Aniołów, wysłanników Boga, by brali nasze serca, składając przed Bogiem, na Ołtarzu; i dusze czyśćcowe, by mogły chociaż przez chwilę radować się tą Bożą miłością, by czas ich męki został skrócony, by Bóg okazał im swoje miłosierdzie. Módlmy się otwartym sercami.

Adoracja

Uwielbiam Ciebie Stwórco niepojęty! Uwielbiam Ciebie odwieczna Miłości! Uwielbiam Ciebie, Boże, choć tak wielki, to jednak bliski. Uwielbiam Ciebie Tatusiu Niebieski! Uwielbiam Ciebie, który z taką delikatnością pochylasz się nad duszą, obejmujesz ją i tulisz. Uwielbiam Ciebie, który jesteś najczulszy z Ojców, który kochasz największą miłością, który opiekujesz się najlepiej, który troszczysz się o swoje małe dzieci. Uwielbiam Ciebie Ojcze Niebieski! Uwielbiam Ciebie, Boże! Uwielbiam Twoją miłość, czułość, delikatność. Uwielbiam Twoją Ojcowską miłość do duszy. Wychwalam niepojęty dar Boga, Dar Miłości wobec każdego człowieka. Uwielbiam ten dar, który czyni człowieka dzieckiem Twoim. Uwielbiam Ciebie, Boże w tej cudownej relacji: Bóg Ojciec – człowiek dziecko. Uwielbiam Ciebie, który pochylasz się nad duszą, swoim maleństwem. Uwielbiam Ciebie, który schodzisz nisko na ziemię do swoich dzieci. Uwielbiam Ciebie, który niczym matka pochylająca się nad kołyską, Ty schylasz się do każdej duszy. Uwielbiam Ciebie w tym cudzie miłości, którego nie da się wyrazić słowami, ale  serce tej miłości doświadcza. Uwielbiam Ciebie, bo w Tobie dusza czuje się szczęśliwa.  Uwielbiam Ciebie, bo w Tobie dusza może ufnie spoczywać, bo w Tobie dusza jest bezpieczna. Uwielbiam Ciebie, bo Ty zaspokajasz wszystkie potrzeby duszy, bo Ty jej dajesz wszystko. Uwielbiam Ciebie, bo w Twoich ramionach dusza może żyć, odpoczywać, wzrastać, w Twoich ramionach dusza może kochać. Uwielbiam Ciebie, bo Ty uczysz miłości i dusza zaznając Twojej miłości, poznając ją, sama pragnie stawać się miłością. Uwielbiam Ciebie, bo Ty zapraszasz dusze do miłości, do zjednoczenia. Uwielbiam Ciebie!

Uwielbiam Ciebie, Jezu, który cały otworzyłeś się na człowieka i odpowiedziałeś miłością na słabości ludzkie, na grzeszność człowieka. Uwielbiam Ciebie, Jezu, tę cudowną miłość, która objawiała się od początku Twego życia na ziemi. Tę miłość, którą doświadczałam Ja, jako Matka i Józef; potem miłość, której zaczęli doświadczać inni: gdy uczyłeś, gdy uzdrawiałeś, wychodziłeś. A w końcu, Jezu dziękuję Ci za to objawienie cudownej miłości na Krzyżu; niepojętej miłości, doskonałej, cudownej. Jezu mój, uwielbiam Ciebie w tej miłości na Krzyżu, miłości płynącej z Krzyża, miłości płynącej z Twoich ran i sińców, z Twego Serca. Uwielbiam Twoją miłość w każdej kropli Twojej Krwi, w każdej kropli Twojego potu i Twoich łzach. Uwielbiam Twoją miłość, Jezu, w chwili konania, kiedy ból dochodził do szczytu, a Ty kochałeś. Uwielbiam Twoją miłość, Jezu,  w Twoim ostatnim oddechu. Uwielbiam Twoją miłość w Twoim cudownym Ciele złożonym w Moich ramionach. Uwielbiam Twoją miłość, gdy musiałam Ciebie oddać do zimnego grobu. Uwielbiam Twoją miłość w chwili Zmartwychwstania. Uwielbiam Twoją miłość, gdy przychodziłeś do Apostołów i ich pouczałeś. Uwielbiam Twoją miłość, która nieustannie jest, pozostałeś poprzez te cudowne postacie Chleba i Wina. Uwielbiam Ciebie w Najświętszym Sakramencie. Uwielbiam Twoje Boskie Serce, które pozostało na ziemi poprzez ten Sakrament. Uwielbiam Twoją miłość wyrażającą się w Twoim otwartym Sercu, otwartym po wieczność. Uwielbiam Jezu, Twoje Serce.

Uwielbiam Ciebie, Boże za to wszystko, co jest niepojęta tajemnicą Twojej miłości, za cały ten świat duchowy, który umysł ludzki nie jest w stanie zrozumieć. Uwielbiam Ciebie za to, że tak trudno jest zrozumieć Ciebie, objąć, pojąć. Uwielbiam Ciebie za Twoją nieskończoność, za Twoją wielkość, moc i potęgę. Uwielbiam Ciebie za to jaki jesteś, Boże. Jak to dobrze, że człowiek nie jest w stanie Ciebie określić, zmierzyć, zważyć, usystematyzować, ująć w ramy. Jak to dobrze, Boże, że jesteś niepojęty, że jesteś Tajemnicą i jak cudownie, że objawiasz siebie duszom maleńkim otwartym na Ciebie, spragnionym Twojej miłości. Jakie to cudowne, Boże, że im więcej objawiasz duszy, tym bardziej czuje, że nie zna Ciebie, że nie jest w stanie Ciebie poznać.

Dziękuję Ci, Boże za stworzenie, powołanie do życia człowieka, za obdarowanie tego człowieka wszystkim, całym pięknem świata. Dziękuję Ci, Boże, że wszystko, wszystko dałeś, aby człowiek widział Ciebie; tylko oczy człowieka są ślepe. Udziel więc przejrzenia wzroku naszym duszom, by mogły zobaczyć piękno Twojej miłości we wszystkim i w ten sposób, by mogły poznawać Ciebie; by mogły ciesząc się Twoją miłością wielbić Ciebie i dziękować Tobie. Bądź uwielbiony niepojęty Boże!

Pozwól Boże, że każdy z nas zbliży się teraz do Twojego Serca. Wiemy, że jesteśmy wszyscy w Twoim Sercu, ale wiesz, że człowiek jest mały i potrzebuje odpowiednich obrazów i słów, aby lepiej zrozumieć, więc teraz pragniemy Ciebie prosić, abyś jeszcze szerzej otworzył swoje Serce, wyciągnął ramiona i przygarnął każdego z nas, tuląc do siebie. Pragniemy poczuć tę miłość, pragniemy poczuć, że jesteśmy w Tobie, pragniemy poczuć się małymi dziećmi bezpiecznymi w ramionach Ojca; pragniemy poczuć się bardzo kochani; tak jak każde dziecko tego pragnie. Prosimy też, aby to doświadczenie bycia Twoim dzieckiem zostało w nas utrwalone, aby na zawsze nasze dusze zapamiętały, wierzyły i ufały, by żyły w Tobie, a Twoja miłość przenikała je. Prosimy, abyś przechodząc się pośród nas w tym widocznym znaku, w Najświętszym Sakramencie, błogosławiąc, składał na każdym z nas pieczęć Swojej miłości; by każda dusza wychodząc czuła, że niesie w sobie Boskie Serce, że jej małe serce zjednoczone jest z Twoim Wielkim Boskim Sercem. Utwierdzaj w nas w Twojej miłości, zapewniaj nas o niej, bo małość naszych serc sprawia, że często wątpimy, więc teraz niech Twoje błogosławieństwo umocni w nas wiarę, ufność, niech zapewni nas o Twojej miłości i niech odciśnie się Twoja miłość w nas. Pobłogosław nas, Jezu.

Refleksja

Powinniśmy się gorąco modlić za swoich pasterzy. Cały czas za swojego pasterza powinniśmy ponosić drobne ofiarki i wyrzeczenia. Cały czas swego pasterza powinniśmy obdarzać miłością. Nasze serca powinny być otwarte na Słowo Boże, które głosi nasz pasterz, bowiem to pasterz ma dar z Nieba, dar słuchania, rozumienia i przekazywania Bożego Słowa, Bożej miłości, Bożej mądrości. Dziękujmy Bogu za dar kapłana. Módlmy się za niego i dziękujmy Bogu. Niech serca nasze nigdy nie zapominają, iż kapłan jest łaską dla wspólnoty wiernych, jest darem Boga, a  świętość kapłana jest zapewnieniem świętości wiernych, więc i o świętość módlmy się, to i my będziemy świętymi. Przyjmijmy błogosławieństwo – W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>