Czerwiec miesiącem Najświętszego Serca Jezusowego

Boże Serce – Najcudowniejsze i Najpiękniejsze

Spotykamy się dzisiaj w pięknym czasie – w Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. Boże Serce otwarte nad całą ziemią wylewa nieustannie swoją miłość na każdą duszę. Boże Serce – Najcudowniejsze i Najpiękniejsze, tak umiłowało każdego człowieka, że pozwoliło zrobić ze Sobą wszystko człowiekowi. Boże Serce!

Zapraszam, byśmy poprzez modlitwę różańcową adorowali, miłowali Boże Serce, zbliżali się do Niego, wyrażali swoją miłość. Zapraszam, byśmy razem z Matką Najświętszą objęli miłością Boże Serce, pocieszyli je i razem byśmy wynagradzali wszystkie zranienia, całe cierpienie, jakiego nieustannie Ono doświadcza. Prawdziwa miłość oznacza też największe cierpienie, bo kiedy ktoś prawdziwie kocha, a zostaje zdradzony, zraniony, odrzucony, cierpi rzeczywiście ogromnie.

Bóg wyszedł do człowieka, otworzył przed nim swoje wnętrze, niejako na dłoni położył swoje Serce i dał człowiekowi. A człowiek odrzucił Je, odepchnął, strącił. To odrzucenie jest szczególnie wielkim bólem zadanym Bogu. Nasza miłość może trochę pocieszyć Jezusa, może dodać Mu nieco sił w Jego cierpieniu. Jezus cierpi nieustannie – nieustannie jest na Krzyżu, nieustannie wylewa swoją Krew na dusze, Jego Serce jest nieustannie otwarte. A dusze nadal odrzucają Jego miłość, więc Jego cierpienie trwa ciągle. Dlatego potrzeba kolejnych dusz w kolejnych wiekach, które by chociaż trochę pocieszyły Jezusa, otoczyły Go swoją miłością, utuliły, swoimi łzami zrosiłyby Jego Rany, pocałunkami je zabliźniały, które kochając wyrażałyby swoje oddanie Jezusowi, swoją ciągłą obecność przy Nim, swoje pragnienia towarzyszenia Mu,

Dzisiaj, kiedy cały Kościół czci cudowne Serce Boga, możemy w szczególny sposób oddać Bogu chwałę, wielbiąc Jego miłość, czcząc Jego Najświętsze Serce, Najczystsze, Najcudowniejsze. Zapraszam do miłości, by otworzyć swoje serce i przylgnąć do Serca Jezusa. Nie potrzeba niczego innego, wystarczy tylko przytulić się do Niego i Go kochać. Wtedy wypowiadane przez nas słowa modlitwy będą prawdziwie miłością, która otoczy Jezusa, będzie balsamem na Jego cierpienie, która ukoi Jego ból. Jezus nie potrzebuje niczego innego, tylko miłości. Kochajmy Go! Kochajmy!

Różaniec – cz. Bolesna

Tajemnica I – Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu

Patrząc na Jezusa modlącego się w Ogrójcu zobaczmy nieskończoną miłość, bo to miłość zaprowadziła Go do Ogrójca. Tylko miłość, żadne inne uczucie, żadna inna motywacja nie przyprowadziłaby Go aż w to miejsce. Tylko z miłości jest się zdolnym oddać życie, wcześniej przyjmując tak wielkie cierpienie. Tylko z miłości do człowieka można zgodzić się, by człowiek odrzucił tę miłość. Tylko miłość sprawia, że kocha się dalej pomimo odrzucenia.

Jezus cały jest Miłością. Widzi przyszłość, wie, co będzie się działo w kolejnych wiekach. Widzi dokładnie każdego człowieka, grupy ludzi, widzi wszystkich tych, którzy odrzucą Jego miłość i będą działać przeciwko. Te dusze zadają Mu największy ból, wobec którego Jezus wylewa jeszcze większą miłość na cały świat. On jest Miłością, On cały jest Miłością. Nie ma w Nim niczego innego, tylko miłość.

Przytulmy się do Jezusa, przylgnijmy do Niego i swoją miłością pocieszmy Go, umocnijmy. Trwajmy przy Nim, aby czuł, że ma przyjazne dusze, które z Nim współczują. Kochajmy Go!

 Tajemnica II – Biczowanie Pana Jezusa

Spójrz na Jezusa. I w tym wydarzeniu zobaczysz ogrom miłości – tak wielką miłość, że godzi się ona na wielkie cierpienie; miłość, która odpowiada na wszystko miłością. Nigdy nie odpowiada inaczej, zawsze kocha.

Otwórz swoje serce na Jezusa, który będąc cały Miłością, cały jest teraz cierpieniem. Dlatego, że cały jest Miłością, cały jest cierpieniem. Miłość jest Jego odpowiedzią na twoją osobę i na wszystko to, co należy do ciebie. Stajesz przy Nim, gdy jest biczowany i On ciebie widzi. Czy rozumiesz, co się dokonuje? Podczas rozważania tej Tajemnicy twoja dusza przenoszona jest w bliskość Jezusa, który jest okrutnie biczowany i On ciebie widzi. Zalewa miłością ciebie i całe twoje życie. Zalewa miłością każdą twoją słabość, każdy twój grzech, każdą twoją myśl, każde twoje słowo, każdą twoją postawę, każdy twój czyn. Wszystko, co do tej pory wydarzyło się w twoim życiu, co zrobiłeś, co powiedziałeś, On teraz zalewa miłością. To Jego odpowiedź na twoją osobę, bo kocha. Znając twój grzech, dobrze znając ciebie, od razu odpowiada miłością, tak wielką, że wszystkie twoje słabości zostają zatopione w morzu Jego miłości.

A gdy twój grzech biczuje Go, odpowiada Krwią, która dotyka twego serca i je uzdrawia. Niezwykła jest miłość Boża, która nigdy nie ustaje. Nie ma takiego grzechu, którego by nie zatopiła w morzu miłosierdzia. Przylgnij do Jezusa, przytul się do Jego Serca i ze wszystkich sił kochaj. Nie musisz nic mówić, ani nic obiecywać. Nie myśl o tym, co było, co będzie. Nie zajmuj się niczym innym, tylko kochaj. Wykorzystaj niezwykłą łaskę, ten moment, który daje ci Bóg – przytul się do Jezusa i kochaj.

Tajemnica III – Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa

Spójrzmy i teraz na Jezusa. Korona z cierni siłą wciśnięta na głowę rani Jego skronie. Jezus po okrutnym ubiczowaniu, okryty brudną szmatą, wyśmiany, wyszydzony. To czyni współczesny świat również, a właściwie w sposób szczególny ta Tajemnica dotyczy współczesnego świata. Teraz panoszy się tak straszna pycha. Człowiek samego siebie stawia na miejscu Boga i obwołuje siebie panem życia i śmierci. Wynikające z tych postaw potworne, straszne grzechy, musiały być zanurzone w ogromie Bożego cierpienia, by mogły być zmazane z waszych serc. Kiedy człowiek stawia siebie na miejscu Boga zdolny jest do potworności, bo nie potrafi czynić dobra sam z siebie. Czyni straszne zło. Z ziemi do Boga unosi się wielki krzyk, płacz nienarodzonych dzieci, zabitych w łonach matek. To właśnie teraz, w tych czasach dokonuje się strasznych doświadczeń pseudomedycznych, w których naukowcy stawiają siebie na miejscu Boga i robią potworne rzeczy, grzesząc ciężkim grzechem. W ukryciu robionych jest wiele doświadczeń, które jeszcze nie ujrzały światła dziennego, a które przeraziłyby nas. Jak bardzo cierpi Jezus właśnie w tej Tajemnicy, bo te wszystkie potworności uderzają w Niego z wielką siłą. Korona cierniowa siłą jest wtłaczana na Jego głowę. Ciernie przebijają nie tylko skórę, ale niektóre z nich są tak zdrewniałe i tak twarde, że przebijając naruszają czaszkę. Jezus stoi wobec okrutnie krzyczącego tłumu. Wcześniej żołnierze w obrzydliwy sposób żartowali sobie z Jezusa, przy tym bili, nie szczędząc Mu niczego. Świat nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo potrzebuje tego cierpienia Jezusa, który obmywa go w Bożym miłosierdziu. A im straszliwszy grzech, tym większe cierpienie i jeszcze większy wylew miłości.

My, jako dusze, które umiłowały Jezusa, które wprawdzie w niewielkim stopniu, ale jednak mamy świadomość i grzechu, i miłości, obejmijmy sercem Jezusa. Przepraszajmy Go za to wszystko, co czyni teraz świat, prosząc Go o miłosierdzie. Mówmy Jezusowi o swojej miłości, o pragnieniu, aby Go objąć tą miłością i zmniejszyć Jego ból. Kochajmy Go całą mocą swoich serc.

Tajemnica IV – Droga Krzyżowa Pana Jezusa

Jak trudno jest w szarej codzienności, dzień po dniu, nieść swój krzyż. Łatwiej jest raz swoje serce skłonić do jakiegoś czynu miłości. Ale kiedy trzeba dzień po dniu, godzina po godzinie, minuta po minucie okazywać miłość, a ta miłość nie jest przyjmowana, wtedy trudno jest człowiekowi wytrwać na swojej drodze. Droga Jezusa na Golgotę, choć trwała do ukrzyżowania ok. trzech godzin, jednak cierpienie, jakiego Jezus doznawał wydłużało czas niesienia Krzyża niemalże do wieczności. Czas wydawał się rozciągać. Każda sekunda drogi krzyżowej była ciągłym przyjmowaniem cierpienia, a dawaniem miłości, ciągłą walką na nowo, by odpowiedzieć miłością.

Kiedy tobie trudno jest, chociażby w swojej rodzinie, po raz kolejny okazać miłość, kiedy doświadczasz odrzucenia swojej miłości, kiedy otrzymujesz niezrozumienie, kiedy ciągle na nowo zaznajesz bólu i cierpienia, niezrozumienia od tych, których kochasz, wtedy podejdź jak najbliżej Jezusa niosącego Krzyż, bo właśnie On najlepiej ciebie zrozumie i doda sił, aby znowu kochać. Kiedy brakuje ci cierpliwości, kiedy wydaje ci się, że już nie dasz rady, kiedy chciałbyś powiedzieć dosyć, więcej nie będziesz kochać, wtedy podejdź do Jezusa, ponieważ On bardzo dobrze zna każde twoje takie uczucie, wszystkie takie emocje. Kiedy jesteś już u kresu wytrzymałości i już nie wiesz, w jaki sposób odpowiedzieć na niezrozumienie, na nienawiść, na złość, wiesz, że masz odpowiedzieć miłością, chciałbyś, ale nie wiesz, jak to uczynić – podejdź do Jezusa. Bóg tobie daje możliwość, że możesz być blisko Jezusa, blisko wszystkich wydarzeń, każdej Stacji Drogi Krzyżowej, bo Duch Święty przenosi twoje serce. W tak trudnych więc chwilach przytulaj się do Jezusa z wielką ufnością, z wiarą, że oto Duch Święty ciebie przenosi, a Jezus udziela miłości doskonałej, która na nienawiść odpowiada rozlewem miłosierdzia. Wtedy Bóg będzie kochał za ciebie. To On w twoje usta włoży słowo miłości, twemu sercu da cierpliwość. To On zmieni twoje myślenie, da ci siły, abyś razem z Nim niósł ten krzyż, abyś kochał bez względu na wszystko.

 Tajemnica V – Ukrzyżowanie i śmierć Pana Jezusa

Jezus rozpięty na Krzyżu. Otwarta Rana w Jego boku – najcudowniejsza, najwspanialsza, najpiękniejsza. Rana otwarta nad całym światem nigdy się nie zamknie, nie zabliźni, bo Jezus pozwolił otworzyć swój bok, swoje Serce, aby w tym Sercu zawrzeć całą ludzkość. Rana Jego Serca otwarta jest nad nami. Z tej Rany płynie Krew i Woda, a więc wypływa miłość, miłosierdzie. Płyną łaski, spływa Zbawienie.

Dobrze by było, abyś przyjął ten obraz jako rzeczywistość, a nie tylko jak jakiś namalowany obrazek, który gdzieś kiedyś zobaczyłeś powieszony na ścianie lub też dostałeś do ręki, bo to, o czym mówimy jest rzeczywistością realną, dokonującą się teraz. Tylko tobie nie starcza wiary, aby to zobaczyć. Ale brak wiary nie zatrzymuje Jezusa, który nadal nad tobą ma otwarte Serce, a z tego Serca wypływa Jego miłość. Boże Serce, wypełnione miłością, tak bardzo jest potrzebne całemu światu, bo tylko miłość ratuje świat. Boża miłość, która nieustannie płynie z Serca Bożego sprawia, że świat jeszcze istnieje. Tylko dzięki tej miłości ludzie, choć tak strasznie grzeszą, otrzymają po raz kolejny szansę, by się nawrócić. Boża miłość i miłosierdzie zalewa całą ohydę pustoszącą ludzkie serca. Serce Boga – wielkie, ogromne, nieskończone, otwarte nad światem, jednocześnie okrutnie cierpi, nieustannie jest ranione przez człowieka. Każdy grzech odbija się w Sercu Boga kolejną raną, bólem, ale i wylewem miłości. Boże Serce na wszystko odpowiada wylewem ogromnej miłości. Nikt nie zna tej miłości, nikt jej do tej pory nie potrafił pojąć w pełni.

I ty jej nie rozumiesz. Zbliż się do tego Serca i choć Ono jest tak wielkie, tak ogromne, a ty tak mały, jednak może dokonać się cud, że ty swoim małym sercem obejmiesz Serce Boga. Wystarczy tylko kochać. Wystarczy, że w tobie będzie współczucie dla Bożego cierpienia. Wystarczy, że zapragniesz pocieszyć Jezusa, umiłować Go, objąć, przytulić. I to się stanie. To wielkie nieskończone Serce Boga będzie w twoim sercu. I będziesz je obejmował. Bóg doznając twojej miłości, twego współczucia, wyleje na ciebie morze swojej miłości, ocean miłosierdzia. Każda cząstka twego życia, każda jego sekunda będzie obmyta miłosierdziem, będzie przeniknięta miłością. Nie znasz Bożej miłości. Ukochaj Serce Jezusa!

Rozważanie

Mówić o Bożym Sercu jest największym szczęściem i rozkoszą, chociaż miłość ta nie jest do pojęcia na ludzki rozum – człowiek jest maleńkim stworzeniem, a Bóg Nieskończonym i Jego miłość jest nieskończona. Miłość Bożą można omawiać od różnych stron, można zagłębiać się w nią w różny sposób, ukazywać różne jej aspekty, ale zawsze będzie się miało poczucie, że głębia jest o wiele większa niż to, cośmy poznali, że piękno jest o wiele większe niż to, które widzimy, a moc nieporównywalna do żadnej mocy nam znanej. Jak zatem mówić o Bożej miłości, skoro żadne słowa nie oddadzą pełni prawdy? To prawda, ludzkie serce i rozum nie są w stanie pojąć, ale można przyrównywać Bożą miłość do różnych rzeczy i te porównania, choć w niewielkim stopniu, będą ukierunkowywać nasze serca na Bożą miłość. Za każdym razem jednak trzeba mieć świadomość, że głębia jest o wiele większa.

Piękne jest dzisiaj porównanie z pierwszego czytania (Oz 11, 1. 3-4. 8c-9) Boga do ojca, który przytula niemowlę do swego policzka, bo rzeczywiście miłość Boża jest miłością ojcowską – Ojca do swoich dzieci. I dobrze czyni dusza, która oddaje się Bogu jako Jego niemowlę. Z ufnością daje się wziąć w ramiona i w tej ufności, w ciszy swego serca po prostu śpi, to znaczy niczym się nie niepokoi. Wie, że Bóg czuwa nad nią. To porównanie jest bliskie sercu człowieka i człowiek doznaje wzruszenia, że może stać przed Bogiem jako dziecko i że jest tak spostrzegany i tak traktowany. Bóg przymyka oko na wszelkie niedociągnięcia, na wszystkie ludzkie słabości, wystarczy tylko, że człowiek przyjdzie do Ojca jako dziecko – z ufnością.

Bóg jest też Pasterzem. Dba o swoje owce, prowadzi je, strzeże, karmi, leczy, jak pasterz. To porównanie lepiej rozumieli Żydzi w tamtych czasach niż my teraz, bo tak do końca nie wiemy, kim był pasterz dla swoich owiec. To była bliska relacja, prawdziwe zajmowanie się, troska o swoje owce. To pasterz wyszukiwał najlepsze łąki, sprawdzał, czy na tych łąkach są dobre zioła i czy nie ma niebezpiecznych zwierząt. Strzegł je przed nimi i pilnował, aby żadna owca nie zagubiła się, nie odeszła gdzieś, nie zboczyła z drogi. Na noc prowadził je do owczarni, strzygł, karmił, gdy chorowały, leczył, słabe brał na ramiona. Te cechy pasterza również ukazywane były w Bogu jako Pasterzu swego narodu, swoich dusz.

Bóg ukazywany jest również jako Oblubieniec, miłość Jego Serca jako miłość oblubieńcza do duszy. Tutaj chwilkę się zatrzymajmy, chociaż snuliśmy już podobne rozważania i nasza wiedza na ten temat jest już spora. Chciałbym jednak obudzić nasze serca i dotknąć miłością, by na nowo poczuły się w sposób szczególny umiłowane przez najcudowniejszego Oblubieńca dusz – przez Jezusa. Ta miłość, gdy dotyka duszę podnosi ją, uskrzydla, uszczęśliwia, uświęca, sprawia, że dusza rozpoczyna nowe życie i nie potrafi już zrezygnować z obranej drogi. Ona tego nie chce.

Przepiękne jest to, że Jezus jako Oblubieniec przychodzi do duszy, bo dusza doświadcza miłości niezwykłej. Jest to coś więcej niż miłość ojcowska i więcej niż miłość pasterza do swoich owiec. Jest głębsza, obejmuje więcej. Cudowna jest miłość oblubieńcza, a w Jezusie uobecnia się ona w sposób szczególny na Krzyżu. O tej miłości czytamy w Pieśni nad Pieśniami, ale jeśli ktoś czyta i wije jedynie analogie do oblubieńca, oblubienicy, narzeczonej, narzeczonego, to patrzy jeszcze dosyć powierzchownie. Natomiast jeśli zagłębi się w tę relację (chociażby w Pieśni nad Pieśniami), to zobaczy tam nieskończoną głębię, niezwykłość miłości. W centrum tej miłości zobaczy krzyż. Krzyż jest najcudowniejszym, najpiękniejszym znakiem miłości, najwspanialszym jej dowodem. Ten kto rozważa miłość płynącą z Krzyża staje się największym bogaczem. I choćby był najmniejszą duszą, człowiekiem niewykształconym, nie posiadającym żadnej mądrości, jeśli zagłębia się w miłość płynącą z Krzyża, Bóg daje poznanie, zrozumienie. Wtedy taka dusza jest pełna mądrości Bożej. Ona poznaje miłość.

Przyglądając się Krzyżowi, patrząc na Jezusa wiszącego na Krzyżu człowiek kieruje swój wzrok na Jego Ranę w boku i zagłębiając się w nią dostrzega Serce. W tym momencie wszystkie usta powinny zamilknąć wobec Miłości, wobec Bożego Serca. Bóg uczynił dla nas szczególne wyróżnienie. Okazuje nam szczególną miłość, bo zaprasza do swojego Serca. Zaprosił każdego z nas do Rany swojej w boku, pozwala dotykać tej Rany i zagłębiać się w Nią. Otworzył Serce, byśmy poprzez Ranę Jego boku dotarli do Serca i poprzez Ranę Serca weszli do wewnątrz. Od ubiegłego roku żyjemy wewnątrz Bożego Serca, przeszliśmy przez cudowną najpiękniejszą Bramę – Ranę Jezusową, napełniani jesteśmy życiem Boga. Dar, jaki otrzymaliśmy jest Darem niezwykłym, największym. Każde słowo, które chciałbym wypowiedzieć, którym chciałbym jeszcze bardziej ukazać niezwykłość, wielkość tego Daru, jego bogactwo, jest niczym. Przecież ten Dar jest nieskończony; tak wielki aż po nieskończoność, po wieczność.

Dar Bożego Serca jest dany nie tylko nam. Poprzez nas Bóg obdarza tym Darem innych i oczekuje, że staniemy się przekazicielami Daru; że otworzymy swoje serca na tyle, by Bóg mógł przyjść do innych serc ze swoim darem. Aby móc przekazać, aby inni mogli otrzymać, my powinniśmy umiłować Boże Serce w sposób szczególny, ogromny. Powinniśmy dać się poprowadzić w najgłębsze tajemnice, w głębiny Bożego Serca. Powinniśmy samych siebie Bogu oddać, zanurzyć się tak w Bożym Sercu, aby zupełnie w Nim zniknąć – przestać istnieć dla siebie i innych. To umiłowanie z jednej strony będzie tym, czego Bóg oczekuje od dusz wobec straszliwych ataków zła, wobec ogromnego cierpienia, jakie Bóg doświadcza od innych dusz. Nasza miłość będzie balsamem na Jego Rany, jednocześnie otworzy niejako drogę Bogu do innych serc.

Zauważmy, że nieustannie od tylu lat mówimy ciągle o jednym – o miłości. Bóg nieustannie prosi nas o miłość. Ciągle mamy powtarzane, że wystarczy tylko kochać. Nie potrzeba niczego innego. Prawdziwie dusza, która umiłuje i która z tej miłości odda się Bogu, posiądzie skarb największy – samego Boga. Żyć będzie w Jego wnętrzu, Jego życie będzie w niej. On poprzez tę duszę będzie docierać do innych dusz. Będzie mógł realizować pragnienie swego Boskiego Serca, by wszystkie dusze poznały Jego miłość i przyjęły ją. A nasze serce będzie szczególnie umiłowanym sercem dla Boga, hojnie obdarowanym i szczególnie traktowanym.

Trudno jest w tak krótkim czasie ująć wszystko, każdą stronę i każdy aspekt. Trudno jest wyrazić słowami Bożą miłość. Prośmy więc Maryję, mającą w swoim Sercu tę miłość, by przekazywała nam, czym ona jest. Niech Jej obecność pośród nas i otwarte Serce będzie łaską, poprzez którą będziemy poznawać i doświadczać Bożej miłości. Wystarczy, że pozwolimy Matce Najświętszej, a Ona każdego z nas podprowadzi do Bożego Serca, zanurzy i razem z Nią będziemy w Nim żyć. Razem z Maryją będziemy kochać, razem będziemy obejmować Boże Serce miłością, pocieszać Je i wynagradzać wszystko to, co czyni człowiek raniąc Boga. Jednocześnie będziemy razem oddawać Bogu chwałę, będziemy Go uwielbiać, wysławiać Jego miłość aż po krańce ziemi, nieść tę miłość wszędzie, aby dotarła tam, gdzie biją ludzkie serca, smutne, samotne, opuszczone, cierpiące; serca, które potrzebują miłości, chociaż często same o tym nie wiedząc.

Połóżmy swoje serca na Ołtarzu i prośmy Ducha Świętego, aby zanurzył je w cudownym, Boskim Sercu Jezusa. Niech je tam złoży na zawsze i sprawi, że już nie zabierzemy swoich serc z Bożego Serca. ale że umiłujemy Je miłością największą.

Adoracja Najświętszego Sakramentu

Witaj, moja Miłości! Witaj, mój Ukochany! Witaj, Oblubieńcu mej duszy! Witaj, Jezu! Przyszedłeś do mojego serca dotknąłeś je i czuję, że z moim udziałem staje się coś niezwykłego, wielkiego, cudownego. Kiedy staram się dociec, co dzieje się z moim sercem, czuję, że jest zanurzane w Twoim, w Ranie Twego Serca. O, Panie, wybacz mi, że nie rozumiem, ale pragnę Ci podziękować za to, pragnę Cię uwielbić i chcę Ci wyznać miłość – kocham Ciebie, Boże!

***

Dotyk Twojej miłości, Jezu, zanurzenie w Twoim Sercu sprawiło, że wzbudziłeś we mnie tak wielkie pragnienia, które wydają się nie do zrealizowania. Boże mój, moje serce pragnie tak bardzo Ciebie, że nie mogę już wytrzymać. Moje serce tak tęskni za Tobą, że nie daję już rady. Moja dusza pragnie Twego Ducha. Pragnę Boże, by moje serce zanurzone w Twoim przyjęło Twoją Krew i by we mnie krążyła Twoja Krew. Pragnę, Jezu, całkowitego upodobnienia się do Ciebie. Niech moje serce złączone z Twoim również będzie zranione Twoją Raną.

O, Panie, chcę czuć to, co Ty czujesz. Chcę kochać tak, jak Ty kochasz. Chcę tego, co Ty. Chcę wtulić się w Ciebie, który wisisz na Krzyżu i chcę tak pozostać. Daję Ci moje dłonie i stopy. Ty wiesz, Panie, choć nie rozumiem moich pragnień, choć wydają mi się szalone, nie na miarę tak małej duszy, wypowiadam je przed Tobą, ufając, Boże, że Ty je zrealizujesz, że pozwolisz memu sercu zjednoczyć się w pełni z Twoim.

O, Panie, tak pragnę! Tak tęsknię za Tobą!  Przytrzymaj moje serce, bo pęknie. Dlaczego każesz mi pozostawać tu, skoro moja ojczyzna jest w Tobie? Ty jesteś moją Ojczyzną! Boże, dajesz tak wielkie pragnienia, a jednocześnie świadomość tego, kim jestem; świadomość małości mojej, mojej nędzy. Ofiarowuję się więc Tobie, Boże, ufając, że upodobnisz mnie do Siebie; że w bezmiarze Twojej miłości wszystko, co moje zostanie zatopione i że w Twojej miłości zanurzony będę mógł Twoją mocą realizować pragnienia. Jezu, na znak, iż to jest i Twoją wolą, pobłogosław mnie, proszę.

Refleksja

Niech każdy z nas wpatruje się w Krzyż, w zranione Serce Boga, otwarte dla nas na zawsze. Kontemplujmy to Serce, otwierajmy swoje dusze na tę niezwykłą rzeczywistość, którą Bóg pragnie każdego z nas obdarzyć. Otwierajmy się na obecność Bożego Serca, które pragnie każdego z nas zawrzeć w Sobie. Umiłujmy to Serce, aby odpowiedzieć na pragnienia Boże, by miłować, zadośćuczynić i wynagradzać. Miłujmy, by spełniać Jego pragnienia ratowania dusz. Ratować możemy tylko wtedy, gdy jesteśmy zjednoczeni z Bożym Sercem, bo to Boże Serce miłuje. Ono jest źródłem miłości. Tylko w Bogu odnajdujemy wszystko – całą moc, całe życie, miłość. Tylko z Boga otrzymujemy wszystko – siły, wiarę, ufność. Tylko z Boga!

Zapatrzmy się w Boże Serce! Kochajmy! Adorujmy! I nie przestawajmy! Trwajmy w Nim, abyśmy prawdziwie stali się apostołami Bożej miłości.

Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>