Ewangelia z komentarzem

Dzień Powszedni albo wspomnienie św. Romualda, opata

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej bowiem nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni to lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam, już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i obmyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie». (Mt 6, 1-6. 16-18)

Komentarz: Serce ludzkie skażone jest grzechem. To sprawia, że człowiek popełnia grzech, chociaż tego nie chce – ponieważ nosi na sobie piętno zła. Dlatego żadna myśl, słowo, czyn, pragnienie, intencja, nie są całkowicie czyste i wolne od grzechu. Jakie słabości ma w sobie człowiek, takie znamiona mają jego myśli i czyny. A że grzech pierwszych rodziców był przejawem pychy, toteż wszystko przeniknięte jest właśnie nią. Człowiek stawia siebie na pierwszym miejscu i pragnie wywyższenia. Chce być poważany, szanowany. A wszelkie jego działania zmierzają właśnie w tym kierunku. Cokolwiek robi – pragnie, by jego osoba była podziwiana albo przynajmniej zauważona. Chce mieć uznanie w swoim środowisku. A w zależności od tego, jakie to środowisko, na takim tle chce być najlepszy, wyróżniać się. Zatem jego słowa i czyny mają jeden cel – wywyższyć siebie.

Bardzo często człowiek sobie tego nie uświadamia. Dopiero w momencie, gdy ktoś skrytykuje jego pracę, kiedy zlekceważony zostanie on sam, gdy bliscy nie zauważą czegoś, na czym mu zależy, zdaje sobie sprawę, że nie jest na pierwszym miejscu i czuje ukłucie w sercu. Często nadal nie pojmuje skąd ten żal, frustracja, pretensje, gorycz. W dalszym ciągu siedzi na pomniku, jaki sobie zbudował i oczekuje podziwu. Niestety, wszystko skażone jest pychą – nawet to, co człowiek czyni w dobrej wierze.

Można by teraz pomyśleć, że skoro człowiek skazany jest na ciągłe upadki, nic nie da się zrobić i nie ma sensu podejmowanie żadnych wysiłków, by temu przeszkodzić. Nie jest to prawdą. Mimo tego piętna jakie nosi na sobie ludzka natura, to do nas należy decyzja, co wybieramy – dobro czy zło. Ważne jest nastawienie serca i myśli. One rodzą nasze postawy.

 Wszystko wypływa z serca – również intencje z jakimi coś czynimy. Przypatrzmy się więc, co jest motorem naszych działań. Dlaczego robimy coś tak, a nie inaczej? O czym wtedy myślimy? Nie chodzi tu tylko o czyny nazywane popularnie „pobożnymi”, ale o intencje naszego postępowania. Otrzymaliśmy od Boga wolną wolę. Mamy możliwość decydowania również o tym, dlaczego coś czynimy. Możemy wzbudzić w sobie wolę czynienia czegoś, chociażby zwykłych domowych obowiązków, ze względu na Jezusa i dla Niego. Możemy prosić Matkę Bożą, by to, co robimy, otoczyła swoją miłością i ofiarowała Jezusowi. Jest z nami Anioł Stróż – zwróćmy się do niego, by stale przypominał nam o akcie miłości i o tym, by każdą czynność oddawać Bogu.

Przerwijmy ten stan ciągłego przebywania w kręgu pychy. Zapragnijmy Boga, dążmy do zjednoczenia z Nim. Wzbudźmy tęsknotę za miłością tak wielką, jakiej jeszcze żaden człowiek nie odczuwał. Możemy pragnąć tego i w tej intencji ofiarowywać wszystko w swoim życiu. Również czyny i obowiązki.

Módlmy się do Ducha Świętego, by On wzbudzał w nas swoje pragnienia. Prośmy aniołów, by odpędzali od nas kusiciela, który zawsze chce wsączyć w duszę pychę. Zwróćmy się do Maryi, aby uczyła nas pokory, życia ukrytego, milczenia i wycofania się ze świata. Prośmy samego Jezusa, by stanowisko, uznanie, poważanie, nie były dla nas tak ważne, byśmy potrafili zrezygnować z samych siebie, aby z naszych czynów przebijała chwała Boga, miłość do Niego i uwielbienie. Módlmy się, by nasze serca nastawione były na miłość – dawanie i przyjmowanie jej we wszystkim. Niech sam Bóg pomaga nam zapomnieć o samych sobie, umrzeć dla świata i tego, co od niego pochodzi. Prośmy, aby nasza pobożność była wyrazem wielkiego umiłowania Boga, a nie siebie. Pragnijmy wręcz, by wszystko, co dobre w nas zostało ukryte przed ludźmi, aby tym większa była nasza nagroda w niebie.

Kochajmy się i czyńmy wszystko z miłości, oddając Bogu nieustannie siebie, nasze dusze, intencje w sercach, skażenie grzechem, słabości i wielkie pragnienie zjednoczenia z Bogiem Miłości. Niech błogosławiony będzie dzień, kiedy nasze serca pociągnięte zostaną do krainy zapomnienia wobec świata, gdy myśli nasze stale biec będą ku Bogu, a słowa nieść Jego chwałę; kiedy staniemy się cali aktem uwielbienia, dziękczynienia. A otoczenie zachwycone pięknem Boga zapomni o nas, sławiąc Jego niepojętą miłość. Dopiero wtedy będzie można powiedzieć, iż wolni jesteśmy od pychy.

Niech Bóg błogosławi nam na tej drodze rezygnacji z siebie. Niechaj nasze serca, myśli, słowa, czyny, wielbią i sławią Boga. Nie pragnijmy ani odrobiny chwały, by kiedyś Bóg Ojciec nie powiedział nam, że odebraliśmy już swoją nagrodę na ziemi.

Albo: Jałmużna (Mt 6,2-4)…>>

Albo: Modlitwa (Mt 6,5-8)…>>

Albo: Post (Mt 6,16-18)…>>