13 lat Wieczerników Modlitwy w Różanymstoku

malyJeszcze w świątecznej, Bożonarodzeniowej scenerii, pochylając się nad stajenką, pierwszą świątynią – prostą, ubogą, mizerną, a jednocześnie pełną niebieskiej chwały, dusze maleńkie zgromadziły się w Różanostockim Sanktuarium i dziękowały Bogu i Jego Matce za 13 już lat trwania Wieczerników Modlitwy u stóp Różanostockiej Wspomożycielki.

Modlitewnemu spotkaniu przewodniczył nasz Kapelan – ks. Sławomir Brewczyński, a rozpoczęliśmy je w piątkowy wieczór rozważaniem bolesnych tajemnic Różańca. Uświadamialiśmy sobie, że Pan Jezus był i jest bardzo samotny. Do Ogrodu Oliwnego szedł z Apostołami, ale był samotny. Podobnie i współcześnie tyle pielgrzymów przewija się przez różne sanktuaria, a Jezus jakże często jest samotny w Tabernakulum. I zadawaliśmy sobie pytanie, czy my, dusze maleńkie, potrafimy trwać z Jezusem każdego dnia? Trwać niekoniecznie ciałem, ale czy potrafimy trwać sercem? Czy zauważamy, że na Jego Ciele nie było tylko pięciu głównych Ran, ale tych ran było ponad pięć tysięcy? Na całunie turyńskim można doliczyć się 5480 ran – Rana przebitego boku, rany od gwoździ i tak wiele ran z biczowania. Ileż ran i my zadajemy Panu Jezusowi, może drobnych, niewielkich, ale również niszczących. Czy potrafimy kochać ludzi takimi, jakimi są, z ich niedoskonałościami? Czy my kochamy chociażby naszych bliskich, czy może wyobrażenia o nich? A potem przychodzi rozgoryczenie, bo nasza miłość okazuje się ułudą, nie budowana na prawdzie. Ludzkość nadal krzyżuje Chrystusa, bo przecież tyle zła dzieje się na świecie. Ale śmierć Syna Bożego to taka śmierć, która daje życie. Przelana Krew Jezusa jest Krwią oczyszczenia i Krwią odkupienia – daje życie wieczne.

W wygłoszonej przez ks. Sławomira konferencji podsumowującej dzień skupienia padło pytanie: Kim jest Jezus Chrystus?

Jezus jest Pasterzem, Arcykapłanem, ale i Barankiem – składa ofiarę i jest jednocześnie składaną Ofiarą. Jest też Królem, który siedzi po prawicy Ojca. Ale jest też Sługą, który myje nogi Apostołom. Daje przykład miłości służebnej.

Wieczernik również rozpoczęliśmy modlitwą różańcową. Rozważając poszczególne radosne tajemnice niejako czyniliśmy rachunek sumienia, stawiając sobie szereg pytań:

Czy nasze słowa są odbiciem słów Boga, bo Słowo Boga wypowiedziane do Maryi ma moc dającą życie?
Czy swoimi słowami niesiemy dobro? A może ranimy, zabijamy?
Czy poświęcamy swój czas, swoje siły, by czynić dobro, tak jak Maryja?
Czy przyjęliśmy Nowonarodzonego Boga do swoich serc? Czy chcemy, by był obecny wśród nas? Czy oddajemy siebie, swoje rodziny pod Jego panowanie?
Czy chcemy być narzędziami w ręku Boga?
Czy zachwycamy się Bogiem? Czy jesteśmy otwarci na Jego Słowo? Czy słuchamy Go, jak nauczyciele w jerozolimskiej świątyni?

Podczas Adoracji Najświętszego Sakramentu uświadamialiśmy sobie, iż największą łaską jest obecność Jezusa wśród nas. Trwając jeszcze w radości okresu Bożego Narodzenia oddawaliśmy pokłon Panu, jak pastuszkowie i mędrcy. Prosiliśmy o Jego miłość, o światło, by rozświetlało zakamarki naszych serc, gdzie panuje jeszcze ciemność. A tych mrocznych miejsc jest tak wiele w każdym z nas. Czasem idziemy na kompromisy, zostawiamy jakiś nieporządek, nieład, myśląc, że zamknięty gdzieś za drzwiami może tak pozostać. Jezus przychodzi, by wszystko odnowić. On nie boi się ciemności. Oddał całe swoje Serce za nas w Ofierze, ale także pragnie naszych serc, byśmy żyli dla Niego, otwierali się na Jego łaskę, dążyli do świętości, jak On jest Święty. Wpatrując się w Pana Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie, wspólnie Mu wyznaliśmy:

Chcemy Panie Ciebie, Twego światła, Twojej miłości. Przynosimy Ci to wszystko, co zaprząta naszą codzienność. Klękamy przed Tobą obecnym w żłóbku, by oddawać Ci pokłon i Tobie służyć.

W ciszy naszych serc polecaliśmy wszystko Panu Jezusowi, czym żyjemy każdego dnia. Modlitwę przed Najświętszym Sakramentem zakończyliśmy Litanią do Dzieciątka Jezus.

Jak zawsze, najważniejszym punktem naszego Wieczernika jest Msza święta, podczas której Słowo Boże wygłosił nasz kapelan – ks. Sławomir. Nawiązał do hasła tego roku liturgicznego, tj. do Wielkiej Tajemnicy Wiary, a szczególną Tajemnicą Wiary jest przecież Eucharystia. Przed Eucharystią trzeba nam umieć się zatrzymać, pochylić się z wielkim szacunkiem, bo Pan Jezus w Eucharystii daje się nam cały, staje się najmniejszym. A tak łatwo zagubić intymność spotkania z Panem Bogiem, gdzie jestem tylko ja i Bóg. Również za czasów ziemskiego życia Pana Jezusa wielu przychodziło tylko zobaczyć Go, posłuchać i uzyskać uzdrowienie, tak jak mówi nam dzisiejsza Ewangelia (Łk 5, 12-16). Ale przypatrzmy się postawie trędowatego, który upadł na twarz przed Jezusem i prosił o uzdrowienie. Jest to relacja, jaką każdy z nas może nawiązać z Bogiem w świątyni swego serca. Jezus zaprasza nas do takiej niezwykłej relacji, do tajemnicy Jego obecności pośród nas. Trzeba nam poprzez otwarcie serca spotykać się z Bogiem sam na sam, jak ten trędowaty. Przez tajemnicę Eucharystii, gdzie chleb i wino stają się Ciałem i Krwią Chrystusa, mamy łączność z Bogiem. Możemy Go zaprosić, by żył w nas, byśmy my mieli życie. Odkrywajmy i żyjmy tajemnicą Eucharystii i bądźmy jej wierni.

Na zakończenie naszego Wieczernika wpatrywaliśmy się w Krzyż Chrystusa. Staraliśmy się uświadamiać sobie rolę Tajemnicy Krzyża i Tajemnicy odkupienia. Naród wybrany oczekiwał na Mesjasza, ale inaczej Go sobie wyobrażał. A jak jest z nami? Na kogo oczekiwaliśmy cały Adwent?

Bardzo często nawet my, dusze maleńkie, czekamy na przyjście małego Dzieciątka, odsuwając myśl od Męki i śmierci Pana Jezusa. Wydaje się nam, że Jego Krzyż, Męka są w sprzeczności z oczekiwaniem na narodzenie. Jakiż to błąd!!! Dusza zakochana w Bogu nie widzi takiej różnicy. Dusza, która prawdziwie kocha Pana Jezusa, nazywa Go swoim Oblubieńcem. Nigdzie aż tak Pan Jezus nie ukazuje potęgi swojej miłości do duszy, jak na Krzyżu. Zanurzając się w Boże tajemnice, staraliśmy się swoje serca pobudzić do wielkiego pragnienia przyjęcia Jezusa Ukrzyżowanego. Kierowaliśmy swój wzrok na Krzyż z miłością, wiedząc że Bóg pragnie naszego otwarcia się na Niego, takiego, jakim jest naprawdę.

Bóg kocha za nic. I woła: Przyjdźcie do Mnie wszyscy! Otwórzcie się na łaskę! Odrzućcie grzech, ciemność! Dajcie się ukochać! Otwórzcie się na miłość, która wszystko zwycięża. Jezu, Maryjo, kocham Was, ratujcie dusze! – to modlitwa, która prosi o ratunek dla całego świata, dla dusz, które są daleko od Boga i nie mają znikąd pomocy. Nie potrafią kochać.

Otwierając swoje serca, prosiliśmy, by On Sam objawiał nam Siebie. A to dopiero początek „przygody” z Bogiem. Tak, jak Trzej Mędrcy poszli za gwiazdą w trudną drogę, w nieznane i w prostej stajence odkryli Pana Jezusa, oddając Mu cześć. Ale to nie był koniec ich drogi. To był dopiero początek. Inną już drogą wrócili do ojczyzny. Wrócili inni, ze światłem w sercu. Gdy człowiek chociaż cząstkę odkryje tajemnicy Boga, chce iść dalej, nawet jeśli droga prowadzi przez krzyż. Tajemnicy Boga nie da się pojąć, ale można doświadczyć.

Doświadczyła ją sł. Boża s. Konsolata Betrone, gdy w jej ustach rozbrzmiewało niezadowolenie ze swoich słabości. A Pan Jezus jej mówi: Ty tylko Mnie kochaj, Ja będę martwił się o wszystko.

I my chcemy spoczywać na Twoim Sercu, Panie, jak owieczka, jak uczeń Jan. Niech Twoja wielka miłość znajdzie w naszych sercach odpowiedź. Ty dałeś nam zrozumienie, co jest prawdziwym pięknem Twojej miłości – Twój Krzyż, Twoje Rany.

Dziękujemy Bogu i Maryi – Różanostockiej Wspomożycielce, że w tej pięknej świątyni, wielowiekowej, w której widzimy świadectwo wiary wielu pokoleń, tak nas niestrudzenie zaprasza i gromadzi już 13 lat. Dziękujemy za tak wielką formację naszych serc na przestrzeni tylu lat. Dziękujemy ks. Sławkowi – naszemu kapelanowi, za przewodniczenie naszemu modlitewnemu spotkaniu, za wygłoszone do nas Słowo Boże, tak bogate w treści. Dziękujemy ks. Józefowi z Sokółki za niezawodny udział w koncelebrze Mszy św. oraz księżom Salezjanom za posługę w konfesjonale. I dziękujemy Andrzejowi, Wioli i Asi – duszyczkom maleńkim, które tak pięknie ubogaciły to nasze jubileuszowe spotkanie posługą muzyczną. Za wszystko Bogu niech będą dzięki!

I zapraszamy za miesiąc! To nic, że trochę chłodno. Wszystko, każdy trud dla Boga i dusz. Jezu, Maryjo, kocham Was, ratujcie dusze!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>