Cierpienie Serca Jezusa

1. Komnata bólu zadawanego Bogu

serce-jezusa_banner

Pierwsza komnata. Bóg uchyla nam jedynie trochę drzwi do tej komnaty, bowiem serce ludzkie nie jest w stanie znieść tego, co tam zastaniemy. A ludzki język nie jest w stanie opisać ogromu cierpienia, bowiem w tej komnacie znajduje się cała ludzkość od początku do końca i wszystkie jej złe czyny, grzechy i słabości, wszystkie obrzydliwości, które czyniła i czynić będzie, całe zło. Wszystko, każdy grzech, każde odrzucenie Bożej miłości zadaje Bogu ogromny ból. W tej komnacie spotykamy się z niewysłowionym, Bożym cierpieniem, a to cierpienie wypływa z miłości Boga. Gdyby Bóg nie kochał, nie cierpiałby. On kocha każdego człowieka, całą ludzkość i nieustannie nad każdym pochyla się pełen miłości, miłosierdzia, zrozumienia. Nad ziemią zawisł Jezus rozpięty na Krzyżu. Z Krzyża wypływa miłość, płynąc wprost na ziemię, na każdego człowieka. Spływa na każde serce i tutaj zderza się z grzechem, z odrzuceniem, jest nie przyjmowana. Człowiek czyni rzeczy straszne, obrzydliwe, zadając Jezusowi ogromny ból. A ponieważ nie jest to jeden człowiek, nie jest to jeden naród, to cała ludzkość – miliony, miliardy, nie dające się policzyć rzesze ludzi, dlatego ból Boga jest nie do opisania i nie do objęcia przez nasze serca. Nasze serca nie są w stanie zrozumieć tego bólu. Nie wytrzymałyby świadomości, rozmiaru tego cierpienia.

Człowiek grzeszył i grzeszy nadal. Stawia siebie samego na miejscu Boga. Sam sobie daje prawo do życia i śmierci. Chce powoływać do życia i chce uśmiercać. A to, co czyni współcześnie niesie ze sobą konsekwencje tak straszne, że na myśl o nich mdlelibyśmy z przerażenia. W Bożym Sercu jest cierpienie, bo Bóg widzi, co czeka każdego człowieka, gdy wybiera grzech. Widzi co czeka ludzkość, jeśli będzie nadal szła w tym kierunku, jaki teraz obrała. W Bożym Sercu jest cierpienie, bo Jego miłość jest wyśmiewana, obrażana, opluwana, jest odrzucana.

Dzisiaj naszym zadaniem jest starać się uświadomić sobie:

  • Jak wielkie cierpienie jest w Sercu Bożym z powodu wielkiego grzechu, który popełnia człowiek.
  • Jak wielkie cierpienie jest z powodu zła, które dotyka ludzkich serc przez wszystkie wieki, nie tylko teraz, ale przez wszystkie wieki istnienia człowieka.

Podczas osobistej refleksji, modlitwy, postarajmy się po prostu być przed Bogiem i pozwólmy Duchowi Świętemu, by On nasze serca otwierał na zrozumienie ogromu Bożego cierpienia, jak wielki, straszliwy jest grzech człowieka wobec ogromu Bożej miłości, jak jest strasznym, obrzydliwym wobec Boga otwartego nieustannie na człowieka. Starajmy się przez ten czas nie zajmować się niczym innym. Starajmy się pobyć z Bogiem sam na Sam. Nie rozpraszajmy się na rozmowach. Pobądźmy w samotności. Nie bójmy się samotności. Właśnie wtedy, kiedy pozwolimy swojej duszy być tylko z Bogiem, Bóg da nam zrozumienie, uchyli drzwi do tej komnaty. Kiedy zrozumiemy, jak bardzo ranione jest Boże Serce, padnijmy przed Nim na twarz przepraszając Go, prosząc o przebaczenie zarówno dla nas, jak i dla całej ludzkości. I wyznawajmy Bogu miłość. To wyznanie miłości będzie balsamem na rany Bożego Serca, da ukojenie. Cokolwiek będziemy czynić, czyńmy z miłości; nie z obowiązku. Starajmy się być przed Bogiem prawdziwymi, szczerymi, bądźmy sobą. Pamiętajmy, że to są już czasy ostateczne, że nie ma już miejsca na: może tak, może inaczej; taka zabawa, inna zabawa; spróbuję tego, spróbuję tamtego. Stańmy przed Bogiem w Jego obecności, nie przed swoimi wyobrażeniami, zachciankami, pragnieniami. Stańmy przed Bogiem i w Jego Obliczu rozważajmy to, co znajduje się w tej komnacie. Potraktujmy to zadanie bardzo poważnie, bo poważne są sprawy, którymi Bóg pragnie zająć nasze serca. Nie bądźmy jak dzieci, które kłócą się, się obrażają, egoistycznie zajmują się sobą. Okażmy tutaj dojrzałość i nie zajmujmy się sobą.

***

Powiedzieliśmy już, że w pierwszej komnacie, do której zajrzeliśmy, nagromadzony jest cały ból Bożego Serca spowodowany ludzkimi grzechami – od początku stworzenia człowieka, od grzechu pierworodnego aż po koniec świata. Ból Bożego Serca spowodowany jest odrzucaniem miłości Boga, a człowiek rani tę miłość w różny sposób, oddając hołd szatanowi; wybierając zło hołduje szatanowi. Czynił to i czyni nadal, w sposób szczególny dzisiaj ma to miejsce jak jeszcze nigdy dotąd. Niektórzy z nas dziwią się, dlaczego taki fragment, jak on ma się do nas. Przecież stawianie ołtarzy Baalowi, palenie ludzkich ofiar na ołtarzach ku czci bożków nam się wydaje, że miało miejsce dawniej. Dzisiejsze grzechy popełniane przez ludzkość dokładnie są składaniem ofiar Baalowi, tworzeniem nowych ołtarzy poświęconych bożkom. I to są grzechy zarówno pojedynczych osób, które przywiązane do spraw materialnych, do swoich pragnień, pożądań w ten sposób oddają hołd szatanowi. Ale to są również grzechy popełniane przez całe koncerny, w laboratoriach, przez naukowców, przez całe państwa, które przyjmują tak straszliwe ustawy. Czyż zabicie dziecka nienarodzonego nie jest złożeniem tego dziecka na ołtarzu poświęconym szatanowi?! Jego krew krzyczy głośno, dochodzi do uszu Boga i rani Jego Serce. Czy zamrożone dzieci nie są ofiarami złożonymi na ołtarzach Baala?! Czy różne eksperymenty medyczne nie są hołdem składanym szatanowi?! Są. Ale, jeśli myślimy, że my, którzy nie popełniamy takich grzechów nie składamy hołdu Baalowi, to się mylimy. Żaden człowiek nie może się teraz czuć bezpieczny, wolny od hołdu składanego szatanowi. Żaden! Ponieważ jego sieć oplotła już tak bardzo wszystkie ludzkie serca, dotarła do najgłębszych zakamarków, oplotła umysły, że człowiek nawet nie wie, kiedy hołduje szatanowi, kiedy składa mu ofiary. Dlatego te czasy są tak straszne, że nawet ludzie, którzy uważają siebie za wierzących, za nie tylko niedzielnych katolików, ale ludzi zaangażowanych w życie Kościoła, nieświadomie oddają hołd szatanowi.

My też nie jesteśmy wolni. Też znajdujemy się w tej sieci. Są to różne grzechy, różne słabości. Szatan dotarł różnymi sposobami do ludzkich serc tak bardzo, że one nie są świadome, iż poprzez swoje słabości, które wydają się tak niewinne, oddają cześć szatanowi, budują mu ołtarze, sadzają go na tronie swego serca. I w naszych sercach również są bożki. Nie ma serc wolnych, czystych, niewinnych. Ci, którzy żyją w tym świecie nie są wolni. Przeczytane przed chwilą słowa skierowane są również do nas; w szczególny sposób do nas teraz, aby uświadomić nam, jak wielki jest grzech człowieka, jak wiele zła człowiek już popełnił i nadal popełnia. Zło, grzech, słabości, od momentu popełnienia grzechu pierworodnego tak strasznie rani miłość Bożą, zadaje Sercu Boga niewyobrażalny ból. Dzisiaj postarajmy się uświadamiać to sobie nieustannie. Cierpienie Boga z powodu odrzucania Jego miłości nie byłoby tak wielkie (w ogóle by nie było), gdyby Bóg nie kochał każdego z nas, każdego człowieka. Bóg nie cierpiałby, gdyby nie kochał. Kocha, dlatego cierpi. Cierpi, widząc, jak każdy człowiek powoli zadaje sobie śmierć.

Dzisiaj postaraj się całym sobą przylgnąć do Bożego Serca, aby całym sobą odczuć cierpienie Boga. Proś Boga, abyś to cierpienie odczuł, doświadczył, zrozumiał. Bez łaski Boga nie doświadczysz i nie zrozumiesz. A bez doświadczenia i zrozumienia nie będziesz mógł podjąć żadnych kroków, by uczestniczyć w ratowaniu ludzkości, w ratowaniu dusz i by samemu być uratowanym. Uczestniczysz w niezwykłej łasce, ponieważ cała ludzkość owładnięta jest tak strasznie grzechem, a jednak Bóg wydobył nas z otchłani grzechów, wyniósł ponad to i objawia nam swoją miłość, pragnąc, byśmy stali się pośrednikami, którzy tę miłość przedstawią światu. I od jakiegoś czasu czyni starania, abyś ty to zrozumiał. Jednak dopóki nie zostawisz wszystkiego, co ludzkie, a nie oddasz się całkowicie Bogu, nie będziesz mógł zanieść światu Bożej miłości, dlatego, że pozostawienie sobie czegokolwiek staje się furtką dla szatana, który ponownie twoje serce oplecie. Nie będziesz nawet wiedział jak, kiedy, w jaki sposób, czym, poprzez co. Dlatego Bóg od dłuższego czasu mówi, by wszystko zostawić, by zdeptać samego siebie. Bo, żeby zdeptać szatana, żeby pokonać swoje słabości trzeba pozwolić na własną śmierć. Cokolwiek zostawiając sobie, pozwalasz rządzić szatanowi, może nie całym sercem, ale pewną jego sferą.

Żebyś to wszystko zrozumiał, Bóg dzisiaj otworzył przed tobą jedną z komnat swego Serca, uświadamiając ci ogrom swego cierpienia. A ty z miłości do Niego postaraj się otworzyć na tę łaskę i odpowiedzieć na to, co poczujesz w sercu. Bóg w dzisiejszym fragmencie mówi straszne słowa, we wcześniejszych czytanych fragmentach również. Nasze serca powinny zadrżeć, ponieważ te słowa skierowane są dzisiaj do nas. Bóg mówi do nas o tym, co się dzieje i co będzie się działo. To nie są sprawy historyczne, legendy czy bajki. To nie jest coś, co wydarzyło się dawniej, a my jedynie możemy wyciągać wnioski. Bóg mówi teraz! Staraj się więc dzisiaj powracać do tych fragmentów. Nawet, jeśli nie są dla ciebie zrozumiałe, staraj się o nich myśleć, ciągle będąc zanurzonym w Bożym Sercu, w miłości Bożej. Bez miłości nie zrozumiesz. Bez miłości twoje serce nie doświadczy.

Połóżmy swoje serca na Ołtarzu, prosząc, aby Duch Święty poprowadził je dzisiaj ku przeżyciu tych słów, ku ich doświadczeniu sercem, a co za tym idzie, ku zrozumieniu woli Bożej.

Modlitwa

O, Panie mój! Moja Miłości! Jakże wdzięczny jestem za to, że obdarzasz mnie tak wspaniałymi, licznymi łaskami. Dziękuję Ci, że przyszedłeś do mojego serca. Dziękuję Ci, że umieściłeś mnie w swoim Sercu. Dziękuję, że mogę w Twoim Sercu przebywać i że moje serce czuje, że jest w Tobie. Dziękuję Ci za tę łaskę. Ja wierzę, że otacza mnie Twoja miłość, że poruszam się w Twojej miłości. Dziękuję, że oczom mojej duszy dałeś możliwość widzieć Twoje Serce. Dziękuję Ci, Jezu! Wybacz, że tak często nie uświadamiam sobie, jak wieloma łaskami obdarzasz moje serce, jak bardzo mnie kochasz, obdarowując tak hojnie. Bądź uwielbiony, Jezu!

***

Dziękuję Ci, Jezu! Czuję się przez Ciebie tak szczególnie umiłowany, jak dziecko, które nieustannie noszone jest w ramionach swoich rodziców, pieszczone, tulone. Ale jednocześnie, Panie mój, są chwile, kiedy sprawiasz, że to dziecko staje się bardziej dojrzałe i przedstawiasz mu to, co nurtuje Twoje Serce. Dzielisz się ze mną swoją troską, bólem. Wtedy, Panie mój, choć tak poważne sprawy objawiasz mi, czuję się wobec nich jeszcze mniejszy, bardziej bezradny. Co może zrobić małe dziecko wobec tak wielkich spraw? Nie mam przecież sił mocarza, nie mam władzy, nie mam żadnych możliwości, aby dokonywać zmian w swoim kraju czy na całym świecie. A Ty, Panie, ukazujesz mi kosmos. Jestem niczym w kosmosie, tak jakbym nie istniał. Takie proporcje: nic i kosmos – to są właśnie proporcje pomiędzy moimi możliwościami, a tym wszystkim, co ukazujesz memu sercu. Przeraża mnie, Panie, ogrom zła, które uderzając w Twoje Serce, rani Je i zadaje ból. Chciałbym, Jezu, przytulać Twoje Serce i kochać Je całą mocą, ale czuję się bezsilny. Wiem dobrze, że wśród grzechów są również moje, że ja też ranię Ciebie. Chciałbym ukochać Twoje Serce tak, aby nie czuło już bólu. Chciałbym ukochać Twoje Serce za wszystkich ludzi. Nie potrafię. Chciałbym, Boże, pocałunkami zabliźniać wszystkie rany na Twoim Sercu, ale jestem niczym, nic nie umiem i nie mam sił. Sam upadam stale.

Jezu mój, ja wiem, moje serce jest tak małe, ale tym małym sercem kocham Ciebie tak jak potrafię. Chciałbym kochać Ciebie więcej. Chciałbym kochać tak bardzo, aby moja miłość stanowiła tarczę przed wszystkimi uderzeniami zła, grzechu; tak bardzo, aby objąć Twoje Serce i Je przytulić, ukoić ból; aby przynieść Ci radość, żebyś poczuł się naprawdę kochany. Za wszystkie dusze chciałbym Ciebie kochać.

***

Dziękuję Ci, Jezu za to, że bierzesz moje serce w swoje dłonie, tulisz je i pocieszasz. Dziękuję Ci, Jezu, że przytulasz moje serce do swojego i wypełniasz je swoją miłością. Bliskość Twojego Serca, to złączenie naszych serc przemienia moje serce. Nie wszystko rozumiem i nie wiem, jak się dzieje, ale wiem, że moje serce, choć tak małe, nabiera mocy Twojej. Chociaż tak małe, będzie zdolne kochać. Chociaż tak słabe, może objąć sobą Boga.

Dziękuję Ci, Boże, za cud przebywania w Twoim Sercu; za wszystkie cuda, które czynisz. Wybacz nam, że nie jesteśmy świadomi, jak wielkimi łaskami nas obdarowujesz. Chcielibyśmy tak po ludzku wszystko zrozumieć. Przecież Boga nie da się zrozumieć, dlaczego mielibyśmy rozumieć wszystkie Boże sprawy? I dlaczego mielibyśmy dobrze rozumieć wszystko, co czynisz wobec nas? Panie, od tego momentu będę przyjmował każde Twoje Słowo, bez względu na to, czy je rozumiem czy nie; czy wyobrażam sobie to, czy nie wyobrażam. Będę przyjmować jako prawdę.

Dziękuję Ci, o Panie Jezu, za to doświadczenie Twojej miłości; za to, że czuję się wybraną duszą, niezwykłym skarbem, szlachetnym kamieniem w Twojej koronie. To Ty nadajesz mi to wszystko, bo sam z siebie niczym jestem. Uwielbiam Ciebie, Jezu i kocham!

***

W moim sercu, Jezu, jest wdzięczność za wszystko, co dajesz, za wszystko, co czynisz z moim sercem, ze mną, za całe obdarowanie; za to, że jestem w Twoim Sercu otoczony Tobą. I choć może nie w pełni rozumiem, to jednak cieszę się i wielbię Ciebie za dar Twego Serca. Bądź uwielbiony, Boże!

Wszystkie Twoje dary są na miarę Ciebie – tak wielkie, tak wspaniałe. Cóż mnie, małemu człowiekowi oceniać, dochodzić. Nie jestem w stanie dosięgnąć nieskończoności. Będę Ci dziękować, Boże, i wielbić Ciebie. Pragnę też Tobie się ofiarować. Chcę należeć do Ciebie. Chcę, by wszystko, co moje było Twoim, a Twoje moim. Chcę, Panie, oddać wszystko, aby nic nie posiadać, by przyjąć Ciebie. Chcę zrezygnować z tego, co jeszcze tak kurczowo trzymam w swoich rękach i w swoim sercu. Zapewne nie wiem o wielu rzeczach, ale to wszystko chcę Ci oddać. Chcę być tylko Twój, chcę do Ciebie należeć, żyć Tobą. Chcę Twoją wolę wypełniać i nic więcej. Pragnę kochać najwięcej. Wiem, że moje pragnienia mogą się wydawać szalone: chcę kochać Ciebie tak, jak Ty umiłowałeś mnie. Tak chcę kochać Ciebie.

Wiem, że możliwe jest to poprzez ofiarę pełną. Jeśli oddam moje życie całkowicie z miłości, to właśnie będę kochać taką miłością jak Ty, bo Ty oddałeś mi swoje życie, z miłości. Dziękuję Ci, Jezu! Bądź uwielbiony, Panie mój!

***

Dziękuję Ci, Boże! Twoja miłość wypełnia nasze serca. Twoja łaska spływa na nas. Twoja obecność tutaj, tak cudowna i realna. Jesteśmy Twoi i do Ciebie należymy. Prosimy, abyś pobłogosławił nam na cały dzień, na czas rekolekcji, na całe życie. Niech Twój Duch zawładnie naszymi sercami.

<<powrót                                                                                                              dalej>>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>