Rozważania Różańcowe – nasze powołanie

Różaniec Święty

Baner, Różaniec

Poszczególne tajemnice różańcowe spróbujmy rozważać – pod kątem życia i misji Jezusa, pod kątem miłości Boga, pod kątem Dzieła Zbawienia i naszego powołania. Patrząc na życie Matki Bożej starajmy się dostrzec zjednoczenie, oddanie Jezusowi, Jej całkowite ofiarowanie się Bogu, by móc zrozumieć, na czym ma polegać życie każdej duszy; w jaki sposób dusza może dążyć do Nieba i osiągnąć Niebo. Bowiem życie duszy złączone z Jezusem zaczyna nabierać Jezusowego kształtu i wszystko w jej życiu jest włączone w życie Jezusa.

  1. Tajemnice Radosne;
  2. Tajemnice Światła;
  3. Tajemnice Bolesne;
  4. Tajemnice Chwalebne.

Tajemnice Radosne

Tajemnica I – Zwiastowanie NMP

Bóg zaprosił Matkę Najświętszą do uczestnictwa w swoim Dziele Zbawienia. Teraz zaprasza do niego również nas. Tak jak przygotowywał Maryję do tego, aby mogła służyć Mu całym swoim Sercem, tak teraz czyni i z nami. Dzięki Bożej łasce Maryja odpowiedziała całą swoją istotą na Jego zaproszenie. To sprawiło, że Jej Osoba, Serce, Dusza, Duch zostały napełnione miłością Bożą. Miłość zaś poczęła w Niej Syna Bożego. Zwiastowanie było początkiem drogi, na którą zdecydowała się wkroczyć. Dzięki tej decyzji Jej życie wydało wielkie owoce. Pełna odpowiedź duszy na powołanie owocuje tak wspaniale. Przyjęcie Bożego zaproszenia i w nas rozpoczyna rozwój życia Jezusowego. Patrząc na Maryję, możemy być pewni owoców również w nas. Tym owocem – tak jak u Maryi – może stać się Jezus, Zbawiciel i nasze uczestnictwo w Jego Dziele. Całym sercem, każdego dnia starajmy się odpowiadać na Boże powołanie, mówiąc „tak”, „oto jestem, poślij mnie”, „oddaję się Tobie”.

Tajemnica II – Nawiedzenie św. Elżbiety

Już w dzieciństwie Maryi Bóg był najważniejszą Istotą w Jej życiu. Jednak od chwili Zwiastowania jeszcze bardziej pogłębia się Jej relacja z Nim. Przecież nosiła w sobie życie Boga, w Niej rósł Jego Syn. Żyła myślą o Jezusie i łączyła się nieustannie z Bogiem, kochając, wielbiąc, adorując. To natomiast przyczyniło się do „wyostrzenia” słuchu Jej duszy, która stała się wrażliwa na wszelkie natchnienia Boże. Dobrze rozróżniała, co było wołaniem Pana, a co jedynie pragnieniem Jej Serca. Dlatego też gdy Maryja dowiedziała się, że Elżbieta jest w potrzebie, natychmiast podjęła decyzję, by pójść do niej i pomóc. My również starajmy się oddawać Bogu swoje życie nieustannie, ponawiać to zawierzenie i żyć świadomością, że rozpoczęło się w nas nowe istnienie Boże. Pamiętajmy o Jego obecności, bliskości. On w nas wzrasta. Starajmy się kochać Go, wielbić, adorować. Niech nasza postawa, ciągłe wychodzenie do Boga, otwieranie się na Jego obecność zaowocują wrażliwością duszy na Jego głos, na Jego wolę. Byśmy potrafili – tak jak Maryja – odróżniać to wołanie w swoim wnętrzu. Takie zjednoczenie z Nim da nam siły, aby iść za tym głosem, by realizować to, co w swoim wnętrzu odczuwamy. Jedność z Bogiem wyciszy nas wewnętrzne. Nasze życie z zewnętrznego wymiaru „przejdzie” w wewnętrzny. I nawet wykonując swoje obowiązki, będziemy zatapiać się w swej duszy, bo tam kiełkuje Boże życie.

Tajemnica III – Narodzenie Pana Jezusa

Zrodzenie Jezusa to drugi etap powołania Maryi. Wcześniej przyjęła miłość Bożą do swojego wnętrza i wzrastało w Niej Jego życie – zarówno pod Jej Sercem, jak i w Duszy. Kiedy Jezus przyszedł na świat, Maryja mogła Go wziąć na ręce i w sposób fizyczny opiekować się Nim. Przyjęła więc życie Boga ponownie, nieco inaczej. Teraz musiała troszczyć się, podejmować różne działania, by dać Jezusowi wszystko, czego potrzebuje. W ten sposób wyrażała miłość do Boga i wypełniała swoje powołanie. Nie znaczy to jednak, że życie wewnętrzne Maryi coś utraciło. Jej Dusza tym bardziej należała do Boga. Aby wiedzieć, w jaki sposób kształtować Jezusa, jak się o Niego troszczyć, musiała całym Sercem przylgnąć do Boga – przecież to Jego Syn. Nie mogła wychowywać Go według własnej woli. Bóg i w nas zrodził Jezusa – swoje życie. I w nas zapoczątkował swe Dzieło. Oczywiście, sposób jego realizacji w naszym przypadku jest nieco inny niż w życiu Matki Najświętszej. Jednak istota jest ta sama – konieczność zjednoczenia z Bogiem po to, by wypełnić Jego wolę. Jeśli człowiek przyjmuje powołanie od Boga, to musi być z Nim zjednoczonym, aby wiedzieć jak je wypełnić.

Jesteśmy konkretną Wspólnotą. Aby wiedzieć, co i jak mamy czynić, czego Bóg oczekuje od nas każdego kolejnego dnia, musimy być z Nim zjednoczeni. Inaczej nie będziemy pełnić Jego woli; nasze wybranie zamknie się jedynie w słowach, które nie przełożą się na czyny. Wówczas nie będzie odpowiedzi z naszej strony.Aby więc pełnić swoje powołanie, musisz być zjednoczony z Bogiem. Skąd będziesz wiedział, co mówić, jakie decyzje podejmować w różnych sprawach – i w tych drobnych, i w tych ważnych; w jaki sposób traktować drugą osobę, jak reagować na takie czy inne zachowania, propozycje, działania, jeśli nie będziesz zjednoczony z Bogiem? Będą to tylko twoje reakcje i twoje słowa, zabraknie ci miłości. Otrzymujemy tak wiele pouczeń, że wydaje się nam, iż już wiemy jak postępować – trzeba kochać i to wystarczy. Ale to tylko wiedza. By ona stawała się życiem, musimy być zjednoczeni z Panem – tak jak Maryja. To dzięki temu zjednoczeniu Ona miała w sobie Boga, Jego miłość i wiedziała, w jaki sposób opiekować się Jezusem, jakie wraz z Józefem mają podejmować kroki.

Tajemnica IV – Ofiarowanie Jezusa w świątyni

 Chociaż Maryja nosiła Jezusa pod Sercem, urodziła Go, potem opiekowała się Nim, wiedziała, że On nie jest Jej własnością. Oboje z Józefem byli świadomi, iż Jezus nie należy do Nich. Ofiarowanie w świątyni nie było więc uczynione tylko ze względu na tradycję. Maryja i Józef świadomie oddawali Bogu Jego własność. Zdawali sobie sprawę, że są tylko narzędziami w ręku Boga. Ich zadaniem jest opiekować się Synem Bożym, dać Mu dom, pomóc w rozwoju. Bardzo ważne było to nastawienie serca w momencie ofiarowania.

Bóg złożył w naszych rękach zadanie. Tego czego oczekuje – wszelkie działania we Wspólnocie – nie czynimy dla siebie. Wszystko ma być dokonywane dla Boga, ze świadomością, iż my cali do Niego należymy, nie posiadamy nic swojego. To trudne, ponieważ człowiek widząc owoce swojej pracy, lubi chwalić się nimi, zaznaczać, że są wynikiem jego działalności. Nawet jeżeli nie mówi tego na głos, przywiązany jest do rezultatów swej pracy. Czasem to widać, gdy ktoś te owoce narusza, chce coś zmienić, dokonać czegoś innego. W naszym sercu rodzi się wtedy sprzeciw. Dlatego tak istotnym jest, by codziennie oddając siebie Bogu, uznając Go za swoją jedyną miłość, jednocześnie oddawać wszelkie swoje poczynania i ich wyniki, wszystko cokolwiek się czyni dobrego, by to Bóg rozporządzał tym. Trzeba uznawać, iż On jest właścicielem wszystkiego. Jeśli tego czynić nie będziemy, będzie w nas rosła pycha. Zaczniemy przywłaszczać sobie samo Dzieło i jego owoce. Wówczas one zrobaczywieją. Zawsze przypominajmy sobie Maryję i Józefa. Przecież Bóg posłużył się ciałem Maryi, by Jego życie w Niej wzrastało, by rozwinął się Jezus. Matka Najświętsza miała prawa do Dziecka, które nosiła pod Sercem, urodziła i wychowywała. A jednak już na samym początku oddała te prawa Bogu. Dobrze wiedziała, że Jezus jest wielką łaską Pana wobec Niej. Nie poczęła Go sama, nie stworzyła w sobie, był darem Bożym. Nasze powołanie i wszystko co czynimy we Wspólnocie, jest Bożym darem, wyróżnieniem. Pełnione funkcje są Bożą łaską. Cokolwiek otrzymuje Wspólnota – dobra materialne i duchowe – to dary Boże. Owszem, Bóg daje nam niejako to w zarząd, ale On jest właścicielem. Nie można sobie przypisywać prawa do tych spraw i rzeczy. A decyzje jakie podejmujemy, muszą być w zgodzie z wolą Bożą.

Tajemnica V – Odnalezienie Jezusa

To wydarzenie było ważną nauką nie tylko dla Maryi i Józefa.  To pouczenie również dla nas. Choćbyśmy się bardzo pogubili, zatracili co Bóg nam powierzył, zawsze odnajdziemy to w Nim i na powrót otrzymamy. W realizacji swego powołania będziemy popełniać błędy, czekają nas upadki, jednak wiedzmy – odnajdziemy wszystko w Bogu. To co stracimy, zepsujemy, źle uczynimy – jako nowe znajdziemy w Bogu. Warto zapamiętać, ponieważ normalną rzeczą jest, że jako ludzie popełniać będziemy błędy. Często dusze w takich przypadkach popadają w pychę – smucą się, załamują, zniechęcają. Zaczynają grzeszyć wątpliwością, czy Bóg jest miłosierny, czy im daruje. My mamy postępować inaczej – natychmiast powrócić do Pana, Jemu całą sprawę przedstawić i prosić o pomoc, o błogosławieństwo. Mamy na powrót samych siebie ofiarowywać, prosić, by Bóg tę ofiarę przyjął i obdarzył nas znów naszym powołaniem. I On da nam na nowo to, cośmy utracili – odnowione, odrodzone, uświęcone – niczym nagrodę za czyn niedobry. Bóg widząc pokorną duszę, wiarę w Jego miłosierdzie, jest hojny w łaskach i udziela więcej niż dusza utraciła.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>