Rekolekcje dla dusz najmniejszych w Różanymstoku

Różanystok-Bazylika (2)W dniach 6 – 11 sierpnia br. przeżywaliśmy nasze doroczne rekolekcje dusz maleńkich u stóp Różanostockiej Wspomożycielki. Rozpoczęliśmy je w Święto Przemienienia Pańskiego i stały się one nam swoistą Górą Tabor. Jako dusze maleńkie uczyliśmy się kroczyć za Jezusem rozważając różne wydarzenia, które miały miejsce za czasów, gdy Jezus chodził po ziemi. Przyglądaliśmy się postawie wdowy, która wrzucając jeden grosz do skarbony na dziedzińcu świątyni oddaje wszystko, co ma (Mk 12, 41-44). Jezus pochwala taką postawę, bo ta uboga wdowa oddając wszystko, powierza się całkowicie Bogu. Tym gestem całe swoje życie Mu zawierza. Właśnie na tym polega maleńka droga miłości – na zaufaniu Bogu, na powierzeniu Mu wszystkiego, całego życia, niczego nie zostawiając dla siebie. A jak Bóg odpowiada na taką postawę? Hojnie wynagradza. Widać to na przykładzie wdowy z Sarepty Sydońskiej (1 Krl 17, 8-16), której nie wyczerpuje się mąka w dzbanie, ani oliwa w baryłce.

Rozważaliśmy także postawę Marty i Marii z Ewangelii według świętego Łukasza (10, 38-44). Marta i Maria to dwie siostry, które winny zamieszkać w sercu każdej duszy maleńkiej i to serce wypełniać: Marta jako przykład życia czynnego, zaś Maria – przykład życia poświęconego bez reszty Jezusowi. Trzeba połączyć w sobie te dwie postawy, uczynić wszystko w swoim życiu, aby praca stawała się modlitwą poprzez ofiarowanie tej pracy Panu Bogu, a modlitwa stawała się pracą poprzez ofiarowanie w modlitwie tego wszystkiego, co niesie życie. Trzeba dowartościować te momenty w ciągu dnia, kiedy jesteśmy na modlitwie, nawet przeznaczając na to kilka chwil, ale ze świadomością stawania w obecności Boga, stawania przed Nim.

Ponownie byliśmy zaproszeni do Betanii, do domu przyjaciół Jezusa:  Marii, Marty i Łazarza, kiedy Jezus dokonuje niezwykłego cudu – wskrzeszenia Łazarza (J 11, 1-44). Rodziło się pytanie, na czym polega przyjaźń z Jezusem? Uświadamialiśmy sobie, że tę przyjaźń kształtuje Bóg. Zbliżamy się do Boga dlatego, że On pierwszy przybliża się do nas. Marię, Martę i Łazarza to Jezus pierwszy nazwał przyjaciółmi i to On tę przyjaźń kształtował. Do Niego zawsze należy ostatnie słowo. Jezus pozwolił na śmierć Łazarza, by dokonać większego jeszcze cudu niż uzdrowienie. Choćby nie wiadomo co nas wiązało, choćby nie wiadomo jakie pęta ogarniały nasze życie, to przylgnijmy do Jezusa i przyjmijmy Jego życie. Jezus dając nam swoje życie sprawia, że jesteśmy wolni. Zwłaszcza wtedy, kiedy nie możemy pogodzić się z jakąś sytuacją, zapraszajmy Jezusa. Zapraszajmy Boga nie do przeszłości, ale do naszego „teraz”, do naszego „dziś” i uwierzmy, że jest Mesjaszem, że rozwiązuje wszystkie pęta naszego życia. Spróbujmy zaprzyjaźnić się z Jezusem i żyć w taki sposób, jak tych troje z Betanii.

Przyglądaliśmy się też spotkaniu Jezusa na dziedzińcu świątyni jerozolimskiej z kobietą cudzołożną (J 8, 1-11). My też często jesteśmy sędziami. Lubimy oceniać, wydawać wyroki. Jakże często my sami siebie odnajdujemy w postawie faryzeuszy. Wszystko wydaje nam się jasne, oczywiste, proste, ale zapominamy, że za każdą trudną sytuacją konkretnego człowieka stoją okoliczności. Jezus pisząc po ziemi odwraca uwagę od grzesznej kobiety i zwraca ją na nasze grzechy, na nasze życie. Zawsze wtedy, kiedy tak łatwo jest wyrokować, Jezus mówi: Popatrz najpierw na siebie. Spójrz najpierw na swoje życie. Jezus nie usprawiedliwia kobiety, nie mówi, że jest niewinna, ale zwraca uwagę, że człowiek grzeszny za taką samą grzeszność kamienuje innych. Każdy proces przemiany trzeba zaczynać od siebie. A Jezus pragnie, by spotkanie z Nim dało człowiekowi siłę do tej przemiany, aby nie zagubić w sobie wrażliwości serca, wrażliwości sumienia. Każdy konfesjonał, u kratek którego klękamy, jest jak dziedziniec jerozolimski, na którym stoi Jezus, aby podnieść nas z naszego grzechu, z naszej słabości. Aby powiedzieć nam, że nasz grzech jest przebaczony, ale również, aby poprosić nas: Idź i nie grzesz więcej. Starajmy się iść za tym, co dobre, dobro wybierać, a kiedy się nie uda pamiętajmy, że Jezus zawsze czeka.

Kolejne spotkanie Jezusa z człowiekiem, to spotkanie Jezusa z Samarytanką przy studni jakubowej (J 4, 1-42). Bóg wie, na kogo ma czekać przy tej studni. Bóg wie, kogo spotka, dobrze zna tę kobietę, którą poprosi pić. Bóg nie ma względu na osoby, nikogo nie przekreśla. Zawsze szuka w człowieku nici, po której może go pociągnąć i oderwać od zła. Musimy i my ciągle sobie przypominać, że skoro Bóg nie ma względu na osoby, to i my nie mamy do tego prawa. Każdy z nas jest dzieckiem Boga, tylko nasze czyny, nasze wybory, decyzje mogą być złe. Człowiek sam w sobie jest dobry, jest piękny. To pokazuje nam Jezus, który w upalny dzień siedzi przy studni, czeka na marną kobietę i prosi ją o wodę. Bóg wie, jacy jesteśmy, ale chce, byśmy my sami odkrywali prawdę o sobie.

Jak niezwykle są spotkania Jezusa z ludźmi?! Jak niezwykłe jest to spotkanie z Samarytanką?! Jak niezwykłe może być spotkanie Jezusa na drodze naszego życia?! Ile razy zagubieni w naszej codzienności uciekamy, chowamy się, nawet chcemy schować się przed Panem Bogiem. Ale Jezus czeka na nas, by dotknąć naszego życia, naszego serca, aby je przemienić.

Maleńka droga miłości jest drogą prostą, bo jest drogą kroczenia z Jezusem i za Jezusem. Nie możemy tego zapomnieć, że na maleńkiej drodze najważniejszy jest Jezus, który już czeka tam, gdzie my dopiero idziemy.

Dziękujemy Bogu za dar rekolekcji, za Jego miłość i miłosierdzie. Dziękujemy ks. Adamowi, proboszczowi Sanktuarium w Różanymstoku za głoszenie nauk rekolekcyjnych, za Adorację Najświętszego Sakramentu w duchu uwielbienia, przebłagania, prośby i zawierzenia nas i naszych bliskich Panu Jezusowi oraz naszej Niebieskiej Matce.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>