W minioną sobotę przeżyliśmy kolejny wieczernik w sanktuarium Matki Bożej Rózanostockiej, poprzedzony całonocnym spotkaniem z Jezusem Eucharystycznym. Spotkanie, które za każdym razem przemienia moje serce i zmusza do zmiany na lepsze. Wpatrując się w Oblicze naszego Pana, wydaje mi się, że jestem w stanie dokonać z Jego pomocą, niemożliwego. Długo wpatruję się w Najświętszy Sakrament, po chwili zamykam oczy i cała oddaje się w Jego władanie. Pomimo zamkniętych oczu widzę Białe Oblicze Pana, które staje się coraz bledsze, bledsze, po czym znika. Otwieram oczy, by ponownie wpatrywać się w Najświętszy Sakrament i znów zamykam oczy. Widzę wyraźnie – jasny obraz, który powoli robi się coraz bledszy. Wtedy zdaję sobie sprawę, że takie jest moje życie. Jestem w kościele, modlę się, uwielbiam Pana Boga i pragnę być dobra. Każdy dzień bez Eucharystii sprawia, że się oddalam od swoich postanowień, znowu popełniam te same błędy. Oceniam pochopnie ludzi, nie zawsze potrafię stanąć w obronie pokrzywdzonego lub niesprawiedliwie ocenianego. Zdaję sobie sprawę ze swoich niedoskonałości, których nie jestem w stanie naprawić bez obecności Pana. Pragnę tych spotkań coraz goręcej. To tu czuję ulgę, radość i miłość. (Halina Budzicka)