Listopadowy Wieczernik Modlitwy w Różanymstoku

rozanystok_listopadW listopadowej zadumie nad przemijaniem ziemskiego życia dusze maleńkie trwały na modlitwie u stóp Różanostockiej Pani. Chociaż zgromadziliśmy się w niewielkim gronie, to jednak ufamy, iż naszą modlitwą, płynącą z głębi naszych maleńkich serc, rozradowaliśmy Serce Boga i Jego Niepokalanej Matki. Modliliśmy się za zmarłych – zmarłych z naszych rodzin, ze Wspólnoty, zwłaszcza za tych, którzy odeszli od nas w ostatnim roku.

Nasze modlitewne spotkanie rozpoczęliśmy rozważaniem radosnych tajemnic Różańca. I tak przyglądając się scenie Zwiastowania uświadamialiśmy sobie, jak ważne jest wyciszenie serca, by można było usłyszeć głos Boga. A serce wycisza się najbardziej podczas modlitwy. Ojcowie Kościoła nauczają, iż Archanioł Gabriel przemawiał do Maryi właśnie podczas modlitwy, a do św. Józefa przyszedł podczas snu. My również, zwłaszcza w tym listopadowym czasie, czujemy obecność świata duchowego, obecność dusz zmarłych i przyjmujemy, że jest to zaproszenie do modlitwy, do łączności duchowej z duszami czyśćcowymi.

Przychodziły nam na myśl słowa ks. Twardowskiego: „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”. My żyjemy w wielkim pośpiechu, tylko… za czym? Czy w swoim życiu naśladujemy Maryję w Jej służbie, która spieszyła się do św. Elżbiety pełna gotowości do pomocy? A może tak ciągle gonimy, uciekając od ważnych pytań, od Pana Boga? Trzeba nam w naszym życiu nieustannie naśladować Maryję w Jej posłuszeństwie woli Bożej, w podejmowaniu trudów dnia codziennego, wszak Ona jest nie tylko Matką Dzieciątka Jezus, ale także Matką Bolesną, współcierpiącą razem ze swoim Synem, w pełni z Nim zjednoczoną.

Rozważając V tajemnicę pochyliliśmy się nad słowami, które zatroskana Maryja usłyszała od Jezusa: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do Mego Ojca?” (Łk 2, 49).

Pan Bóg nas poszukuje, szuka jak zagubionej owcy, drachmy, jak Adama i Ewę w Raju. Ale czy my dajemy się znaleźć? Czy może uważamy się za tak grzesznych, że niegodnych? Nie zapominajmy, że zranioną owcę Bóg Ojciec przytula, uzdrawia, umacnia i chroni. Bóg szuka każdego z nas i oczekuje, byśmy dali się znaleźć. Cieszy się, gdy do Niego przychodzimy.

Podczas Adoracji Najświętszego Sakramentu dziękowaliśmy Panu Jezusowi za Jego obecność, wyznawaliśmy naszą wiarę w świętych obcowanie, w zmartwychwstanie i życie wieczne.

Panie Jezu, wierzymy w to, co mówisz do nas na kartach Ewangelii: „Kto spożywa Moje Ciało i pije Moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6, 54). Ale także wierzymy i przyjmujemy to, co objawiałeś s. Konsolacie – drogę dla maleńkich, maleńką drogę miłości, drogę zjednoczenia z Sercem Twoim i Twojej Matki, drogę służby w miłości, życie aktem miłości. Powiedziałeś s. Konsolacie: „Kiedy twoje ostatnie Jezu, Maryjo, kocham Was, ratujcie dusze zostanie wypowiedziane, wezmę je i poprzez świadectwo twego życia przekażę milionom dusz, które choć grzeszne, przyjmą je i pójdą za tobą prostą drogą zawierzenia i miłości, a więc będą Mnie kochać.”

I dalej mówiłeś o najmniejszych: „Nie dla ciebie, która zbliżasz się do grobu, każę pisać ci te słowa, ale dla twoich braci oraz dla przeogromnej liczby dusz najmniejszych, które pójdą za tobą w dawaniu Mi nieustannego aktu miłości.”

Konsolata słysząc o duszach najmniejszych myślała o beniaminkach, tymczasem Ty, Panie Jezu, na pierwszą najmniejszą wybrałeś 85-cio letnią Giovannę Compaire, świecką osobę, którą bardzo poruszyły nauki głoszone przez o. Lorenzo Sales. Miała ogromny głód Boga i zapragnęła wejść na tę drogę. Czuła, że czegoś od niej pragniesz i nie umiała sobie tego wytłumaczyć.

Panie Jezu, Ty pragniesz miłości. Chcesz, abyśmy Ciebie kochali. „Konsolato, tylko Mnie kochaj”.

Giovanna znalazła swoją drogę. Tak pisała do o. Lorenzo: „…znalazłam moje miejsce wśród roju dusz najmniejszych, które jak małe pszczółki krążą wokół Krzyża Jezusowego i zatrzymują się na nim, aby się wzmocnić”.

Pierwsza najmniejsza sprawiła s. Konsolacie ogromną radość. Obejmując myślą wszystkie najmniejsze wszystkich wieków s. Konsolata prosiła Pana Jezusa, by je ukrył w głębi swego Serca, strzegł je, a potem spalił w Boskim ogniu, pozwalając wszystkim umrzeć z miłości do Niego.

Umrzeć z miłości – jakie to trudne słowa. Ale je, Panie Jezu, potwierdzasz mówiąc s. Konsolacie, że serca najmniejszych są przeznaczone, by umrzeć z miłości do Ciebie i spalić się wyłącznie dla Ciebie. „Czyż nie jest słuszne, Konsolato, że stworzenie spala się dla swego Stworzyciela?”

Bądź uwielbiony, Panie, w naszym umieraniu dla Ciebie!
Bądź uwielbiony w każdym naszym słowie, w każdym naszym akcie miłości.

Giovanna rok od swojej konsekracji na najmniejszą, w święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, odnowiła tę konsekrację poprzez następującą modlitwę, którą i my wypowiedzieliśmy przed Różanostocką Wspomożycielką:

„O Maryjo Niepokalana, moja potężna Orędowniczko i najczulsza Matko, oto padam u Twoich stóp, aby odnowić akt, przez który poświęciłam się jako najmniejsza Najświętszemu Sercu Jezusowemu. Dla Jezusa i dla Ciebie są wszystkie moje myśli i uczucia, całe moje serce i życie. W tym błogosławionym dniu, w którym Kościół wspomina Twoje pojawienie się wśród nas, podobnie jak Jezus w ciele ludzkim, bierzesz z łaski swej w specjalną opiekę nowe Dzieło Najmniejszych Jezusa. Konkretyzuje się ono w przedziwnej i cudownej dziecięcej laus perennis (ustawicznej chwale), którą Twój Syn przyjmuje z upodobaniem i błogosławi najsubtelniejszymi łaskami swego Boskiego Serca. Powierzam Twemu Niepokalanemu Sercu, poprzez Boski nieustanny akt miłości, moje radości i cierpienia, moje lęki i nadzieje. Spraw, abym zakończyła moje życie, tak jak Jezus oddał swoje, na chwałę Trójcy Przenajświętszej, a także na uczczenie Ciebie. Przez wszystkie wieki wieków!”

Najważniejszą częścią Wieczernika jest Msza święta, ale nie mogło też zabraknąć modlitwy pod Krzyżem. Właśnie tam, pod Krzyżem, składamy nasze życie. Chcemy, by ono było uwielbieniem w tym co trudne i co radosne; by było śpiewem miłości. S. Konsolata pragnęła ciągle trwać przy Panu Jezusie i ofiarować się. Złożyła ślub nieustannego trwania w akcie miłości, który był czymś więcej niż dźwiganiem krzyża. Ten ślub to pozostanie na krzyżu, aby na nim składać ofiarę miłości.

Panie Jezu, jakie to trudne być ukrzyżowanym. Jakie to trudne być na Krzyżu! Nie tylko modlić się, być pod Krzyżem, ale być na Krzyżu. My tak bardzo kochamy życie, boimy się krzyża. Przeznaczamy swój czas, energię na różne sprawy, a tak trudno oddać Tobie. Tak trudno wykonać słowa św. Pawła: „umarłem dla świata, żyję dla Boga”

Konsolata też mówiła: „lepiej umrzeć niż przerwać akt miłości”. Niełatwo było i jej to wykonać. Ale wszystko wypełniła. Doszła na szczyt cierpienia, choć wydawał się jej nieosiągalny, nierealny.

Panie Jezu, dziękujemy Ci za życie s. Konsolaty, za ojca Lorenzo Salesa, za wszystkich, którzy ukazali nam maleńką drogę miłości, za wszystkich, którzy nią kroczyli, a którzy już przeszli do wieczności i są z Tobą, za akt miłości. Jezu, Maryjo, kocham Was, ratujcie dusze! – to wołanie płynie ze wszystkich serc dusz maleńkich, a także ze wszystkich serc, które o 15.00 modlą się Koronką do Bożego Miłosierdzia i ratują dusze.

 Bogu i Maryi – Pani Różanostockiej z całego serca dziękujemy za dar Wieczernika. Dziękujemy ks. Sławkowi – naszemu kapelanowi za przewodniczenie, ks. proboszczowi – kustoszowi Różanostockiego Sanktuarium – za celebrację Mszy św. i za wygłoszone do nas Słowo Boże. Dziękujemy za posługę muzyczną, za obecność każdej duszyczki maleńkiej, za łączność duchową i modlitewne wsparcie tych, którzy przybyć nie mogli. Za wszystko Bogu i Maryi niech będą dzięki!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>