Święto Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny – 31 maja

Nawiedzenie, które w dniu dzisiejszym liturgicznie wspominamy jest naszym udziałem każdego dnia, kiedy pozwalamy Maryi przemawiać do naszych serc, kiedy słuchamy, kiedy nastawiamy uszu, aby usłyszeć. To Nawiedzenie dokonuje się za każdym razem, gdy zbieramy się na modlitwie, Matka Najświętsza przychodzi do nas, by przybliżać nam Jezusa. Niesie nam Go w swoim Sercu, opowiada o Nim i modli się razem z nami, aby serca nasze otworzyły się na Jego obecność.

Spotkanie Maryi z Elżbietą było dosyć niezwykłe. Całe to wydarzenie było niezwykłe, bowiem odbywało się w Duchu Świętym. Maryję do Elżbiety poprowadził Duch Święty, Elżbietę Duch Święty oświecił z Kim do niej Maryja przychodzi. Duch Święty połączył Dzieci Maryi i Elżbiety, obmył Jana i napełnił Sobą. A więc to spotkanie, to wydarzenie jest pełne Ducha Świętego, zatem dokonują się w Nim wielkie, istotne rzeczy, które mają wpływ znaczący, wpływ na życie poszczególnych uczestników tego wydarzenia. Bardzo ważnym to wydarzenie było dla Świętego Jana – pierwszy raz spotkał się wtedy z Jezusem. Konsekwencje tego spotkania oglądamy w Jego życiu, w całym Jego życiu. To, kim był, to konsekwencja spotkania z Jezusem, to konsekwencja napełnienia Duchem Świętym.

Elżbieta, również, niewiasta, która była bardzo pobożna, przygotowywana była przez Boga do tego by zostać matką Jana, Ona również otworzyła się na Ducha Świętego, sercem rozpoznała, Kto do niej zawitał. Jej dusza rozradowała się tym spotkaniem, została umocniona w jej powołaniu, bo przecież chwile, które miały później nadejść nie zawsze były dla niej łatwe. Jednak to spotkanie dało jej moc do tego, by być wierną Bogu, by być posłuszną Bogu, by słuchać Boga i czynić wszystko w zgodzie z Jego wolą.

To spotkanie było też ważne dla Maryi. Stało się radością Jej Serca i swego rodzaju zapewnieniem, że to co przeżywa, czego doświadcza, za czym idzie, jest Prawdą, Jedyną, Nieskończoną; Prawdą Świętą.

Jak powiedzieliśmy sobie na początku, my również przeżywamy Nawiedzenie za każdym razem, gdy przychodzimy tutaj i otwieramy swoje serca, bowiem za każdym razem spotykamy się i zawsze, zawsze Maryja przynosi nam Jezusa. Jeśli serca nasze będą otwarte, to doświadczeniem naszym będzie dokładnie to, co było doświadczeniem Elżbiety i Jana, oczywiście w nieco innym wymiarze i odnośnie naszego życia i naszego powołania. Wspólne jednak jest to, iż przy spotkaniu z Bogiem, przy otwarciu serca na Jego obecność działa Duch Święty, który napełnia duszę poznaniem, oczyszcza duszę, umacnia ją, utwierdza w powołaniu; jest trwałym umocnieniem i przyczynia się do tego, iż dusza idzie drogą Bożą, stara się słuchać i iść za tym, co słyszy.

Wielkie rzeczy dokonały się w sercu Elżbiety i w sercu Jana. Elżbieta umocniona stała się matką wielkiego Proroka i tak jak ją Duch Święty prowadził, opiekowała się Janem, poddała się prowadzeniu Ducha. Jan zaś, już w łonie swojej matki oczyszczony, uświęcony, napełniony Duchem rozpoczął realizację swojego powołania. Od początku był duszą w sposób szczególny otwartą na Boga, duszą z Bogiem zjednoczoną, duszą, która można powiedzieć, w sposób taki, jaki Bóg zaplanował na początku, żyła w jedności ze światem, ze stworzeniem. Był duszą, która dzięki tej jedności, tej otwartości na świat duchowy żyła od samego początku w świecie duchowym  rozumiejąc o wiele więcej niż inne dusze, mimo, że niekształcony wiedział i rozumiał o wiele więcej, a najważniejsze sercem wyczuwał. Stał się wielkim poprzednikiem Jezusa, Jego Prorokiem. Stał się największym z Proroków Starego Testamentu i niejako wprowadził w Nowy Testament, w nową epokę tych, którzy żyli za Jego czasów. Miał tę łaskę, iż zapowiedział Jezusa i mógł Go przywitać. Gdy Jego misja się skończyła, usunął się w cień, aby swoją osobą nie zasłaniać Boga, pomimo, że obdarowany tak wielkimi darami i charyzmatami, mimo tego, iż żył bardziej w świecie Ducha niż w tym świecie materialnym, On usunął się w cień pokazując, że jest nikim wobec Jezusa, przychodzącego Zbawiciela. Jest wielkim Świętym.

Nie na darmo i my przychodzimy tutaj i za każdym razem przeżywamy tę scenę Nawiedzenia. I nasze serca doznają umocnienia, nasze dusze otrzymują światło, wypełniani jesteśmy miłością, Bóg nas uświęca. Możemy realizować swoje powołanie otrzymane od Niego, mamy ku temu siłę. Bóg nam daje wszystko, byśmy swoje powołanie realizowali. Dokonuje tego, czego dokonał w sercu, duszy Elżbiety i w Janie. Zatem powinniśmy zadrżeć przed Bogiem, przed wielkością tego wydarzenia, każdego dnia.

O Nawiedzeniu czytają wszyscy od dwóch tysięcy lat w Piśmie świętym. Elżbieta jest jedną z kobiet Pisma świętego znaną przez wszystkich. Jan Chrzciciel, znany Prorok. Nie  pamięta się wszystkich imion Proroków, ale Jana Chrzciciela znają wszyscy. Bowiem wydarzenia, w jakich uczestniczyli rzeczywiście były znaczące, bardzo ważne. My uczestniczymy codziennie w Nawiedzeniu. A więc codziennie dokonuje się to spotkanie nasze z Jezusem. I my również otrzymujemy te dary i łaski, jakie otrzymali Elżbieta i św. Jan. I w naszym życiu mogą one skutkować tak, jak w życiu wspomnianych Świętych. Ważne, by uwierzyć; ważne, by otworzyć się na to działanie łaski; ważne, by zdać sobie sprawę z tego faktu, z tego, co dokonuje się tutaj codziennie, chociaż zewnętrznie, miejsce wydaje się zwykłe; i my , którzy się spotykamy, jesteśmy zwykłymi ludźmi, jednak to każdorazowe spotkanie nie jest zwykłe. Bóg pragnie pozostawiać w nas ślady codziennego spotykania się z nami. On chce ukształtować nas, tak jak ukształtował Elżbietę i św. Jana. Bóg pragnie, byśmy w sposób doskonały wypełnili swoje powołanie i żyli w zjednoczeniu z Bogiem tak, jak miało to miejsce u św. Jana. I u św. Elżbiety również. Każdy doświadcza tego na swoją miarę, miarę swego powołania, tego co Bóg dał, złożył w ich serca. Ważnym jest, żeby przyjąć pełnię darów i w pełni odpowiedzieć na dar. Ta dusza jest święta, która stara się w doskonały sposób wypełnić swoje powołanie. Spróbujmy dobrze zrozumieć: świętość osiągnął Jan, wielki Prorok, obdarzony niezwykłymi charyzmatami; świętość osiągnęła Elżbieta, kobieta cicha, skromna, która oprócz tego, że była matką św. Jana nie uczyniła nic innego i nie posiadała tak niezwykłych charyzmatów jak Jan, ale ona wypełniła to powołanie, które Bóg dał jej; Jan wypełnił to, które otrzymał od Boga. Jego naczynie, można przyrównać jego duszę do wielkiego złotego naczynia, zostało wypełnione po brzegi; jej duszę do maleńkiego, skromnego naczynia, również zostało wypełnione po brzegi. Osiągnęli świętość.

Świętość nie jest realizacją swoich wyobrażeń o tym, w jaki sposób ją osiągnąć. Świętość jest wypełnieniem swego powołania, które dał Bóg. Świętą zostanie każda osoba wykonująca zwykłe, przyziemne prace, swoje obowiązki, chociażby jej obowiązkiem było jedynie zamiatanie ulicy. Jeśli wypełnia swoje powołanie, zostanie świętą. I tak samo świętą zostanie ta osoba, która obdarzona łaskami, darami, umiejętnościami, talentami korzystając z nich będzie pełnić swoje powołanie. Jeśli któraś z nich będzie chciała pełnić swoje wyobrażenia o powołaniu, nie zostanie świętą: ani ta obdarzona niezwykłymi charyzmatami, ani ta, która miała po prostu zamiatać ulicę, bowiem pójdą inną drogą niż wytyczył im Bóg. Po to potrzebne jest Nawiedzenie, to spotkanie z Jezusem, by  dusza została napełniona Duchem Świętym, umocniona w powołaniu, by rozpoczęła jego realizację, by mogła czynić to w sposób jak najdoskonalszy.

Złóżmy swoje serca na Ołtarzu, poprośmy, by Bóg wypełnił je swoim Duchem; prośmy, aby zostały umocnione, byśmy mogli pełnić swoje powołanie, byśmy mieli światło, jakim to powołanie jest, byśmy mogli wypełnić powołanie z miłością, przyjmując dokładnie to, które dał nam Bóg, a odrzucając wszystko, co ludzkie, co nasze, co słabe, co jest jedynie naszym pragnieniem i dążeniem do realizacji samych siebie.

Niech Maryja modli się wraz z nami o wszelkie potrzebne łaski dla naszych serc. 

Modlitwa 1

Uwielbiam Ciebie, Boże całym moim sercem, całą moją duszą, całą moją istotą, całym wnętrzem moim. Oddaję Ci cześć, uznaję Ciebie jako mojego Pana, jako mojego Króla, jako mojego Stwórcę. Wyznaję, iż pragnę żyć tylko dla Ciebie, służyć tylko Tobie, dążyć tylko do Ciebie. Oddaję Ci moje Serce, które całe jest Twoim. Pragnę Ciebie kochać i z miłości czynić wszystko. Tyś jest Jedynym Bogiem moim, Tyś jest Jedyną moją miłością, jedynym pragnieniem i szczęściem. Przed Tobą moja dusza korzy się i kłania Tobie. Tyś jest Bóg, Tyś jest Pan, Tyś Władca, a Ja Twoje stworzenie.

Pragnę Ci, Boże podziękować za to ciągle dokonujące się Nawiedzenie, za to, że pragniesz przychodzić w moim sercu do dusz najmniejszych, za to, że uczyniłeś tutaj sobie miejsce do spotykania się z duszami najmniejszymi. Pragnę Ci dziękować za to, że każdą z dusz obdarzasz wielkimi łaskami. Pragnę Ci dziękować za to, iż przyrównujesz te codzienne spotkania do Nawiedzenia jakie miało miejsce w Ain Karem, a dusze maleńkie do duszy św. Elżbiety, duszy św. Jana.

Wiemy, Jezu, że Jan był wielkim Prorokiem, a tutaj są dusze maleńkie; że Elżbieta miała też wielkie zadanie, a tutaj są dusze maleńkie, a jednak, skoro Ty przyrównujesz tę codzienną modlitwę tutaj do Nawiedzenia, do Twojego przyjścia do św. Elżbiety, do św. Jana, Panie mój, dziękuję Ci. Dziękuję Ci za tę niezwykłość spotkań tutaj. Dziękuję Ci za Twoje wszystkie plany wobec tych dusz. Dziękuję Ci za łaski, które w związku z Twoimi planami dajesz, rozlewasz. Dziękuję Ci za Twoje przychodzenie do życia każdego z nich. Dziękuję Ci za tę Twoją cudowną obecność w życiu tej Wspólnoty. Dziękuję Ci, Jezu.

Modlitwa 2

Witam, mój Jezu! Pragnę, tak jak każdego dnia, uwielbić Twoją Miłość. Pragnę dziękować Ci za dar Twojej Miłości. Chcę wysławiać po całej ziemi Twoje Imię, głosząc jak dobrym jesteś. Pragnę otwierać serce, aby przyjmować Twoją obecność i aby moje serce żyło tą Obecnością. Pragnę, Jezu! Ty wiesz, jak daleko mi, by zrealizować te pragnienia. Znasz mnie. Ale ufam, Jezu, że Ty możesz sprawić wszystko, również to, iż moje pragnienia się zrealizują.

Chciałbym, Jezu, otwierać się na Twoje Słowo. Chciałbym żyć Twoim Słowem, by stawało się we mnie ciałem. Zrozumiałem dzisiaj, że wszystko, co mówisz jest wielką Twoją mądrością, którą obejmujesz moje życie i cały świat. Swoją mądrością kierujesz wszystko i prowadzisz zgodnie ze swoim zamysłem. Każdy krok zaplanowany jest i jest krokiem mądrości. To tylko ja, ponieważ jestem małym człowieczkiem, nie potrafię spojrzeć z Twojej perspektywy, z wysoka na wszystko. Ja tylko widzę moją maleńką działkę i nic poza tym. Nie potrafię spojrzeć do przodu ani wstecz, by zrozumieć, jaki jest Twój zamysł, jakie są Twoje plany. Skoro nie potrafię, to chcę, Jezu, słuchać Twego Słowa, bo wiem, że ono mnie pokieruje według Twojej woli; że idąc za Twoim Słowem będę uczestniczyć w Twoim Dziele, a Ty uczynisz mnie maleńką cząstką Wielkiego Dzieła. Chcę, Jezu, jak najlepiej, jak najpełniej zrealizować Twoją wolę wobec mnie, aby wszystkie zamysły Twoje zostały wypełnione. W żaden sposób żebym nie przeszkadzał Tobie działać, ale bym pozwalał, by i w moim życiu objawiła się cudowna, wielka Twoja mądrość. Abym kiedyś w przyszłości, patrząc na moje życie, zobaczył logikę, Twoją mądrość dzień po dniu, wydarzenie po wydarzeniu. Proszę, Jezu, dopomóż mi!

***

Dzisiaj, Jezu, zapraszasz mnie, aby moja dusza uczestniczyła w tak niezwykłym spotkaniu. Dziękuję Ci, Jezu, że otwierasz oczy mojej duszy na to wydarzenie, że wprowadzasz mnie, że przybliżasz moje serce do tych serc. Dziękuję Ci, że pozwalasz, aby moja dusza objęta została Duchem Świętym tak jak dusza Matki Najświętszej, św. Elżbiety, św. Jana. Dziękuję Ci za to, że umieszczasz mnie w samym środku tego wydarzenia i że spływa na mnie objawienie Twoje. Dziękuję Ci, że wraz ze św. Elżbietą mogę radować się wszystkim, pełnią zrozumienia, które jest w jej sercu, że mogę uczestniczyć w jej radości. Dziękuję Ci, że mogę radować się radością św. Jana i podziwiać Twoje działanie w nim. Dziękuję Ci, że i do mnie przyprowadzasz Matkę Najświętszą, która niesie Jezusa do mnie, by i mnie pobłogosławił. O, Panie mój, dziękuję Ci, że moja dusza może być w tym miejscu, w tym wydarzeniu i że obejmuje mnie błogosławieństwo i łaska tego wydarzenia. Dziękuję Ci, Boże!

***

Uwielbiam Ciebie, Boże! Zapraszasz mnie do uczestnictwa w Twoim Dziele, zapraszasz do Twojego życia, do Twojej miłości. Czynisz wielkie rzeczy w moim życiu. Sprawiasz, że moje serce doświadcza Twojej obecności, Twojej miłości, Twojej dobroci. Choć jestem tylko człowiekiem, Ty dajesz mi udział w tym, co Boskie. Choć jestem najmniejszym z najmniejszych, Ty dajesz mi udział w tym, co tak wielkie i nieskończone. O, Panie mój, choć nie posiadam żadnych sił, choć w żaden sposób nie jestem w stanie zapracować, zasłużyć, nie jestem w stanie nic zrobić, to Ty Sam dajesz mi wszystko, wprowadzając w Twój duchowy świat, objawiając Twoje prawdy, otwierając przede mną Twoje tajemnice.

Nie wiem, Boże, jak mam dziękować, w jaki sposób wyrażać swoją wdzięczność. Mam świadomość, jak wielu było Świętych, którzy swoim cierpieniem, wyrzeczeniem, ofiarą oddawali Tobie chwałę, osiągali Niebo. Tyle czynili dla Ciebie. Moje życie wydaje mi się niczym wobec ich życia, ich trudu, wobec tego wszystkiego, co czynili dla Ciebie z miłości. Ja nie jestem zdolny do takich rzeczy. Podziwiam ich i wielbię Ciebie za takie dusze, ale sam jestem najmniejszym, a mimo to w tak niezwykły sposób obdarowanym. Chciałbym przynajmniej dziękować Ci i wielbić, a i tego nie potrafię. Proszę was, Święci, pomóżcie mi dziękować Bogu. Pomóżcie mi Go wielbić. Pomóżcie mi Aniołowie. Proszę, włączcie moje serce w wasz śpiew, aby Bóg został uwielbiony również przez moją małą duszę.

***

Ty jesteś Mądrością!  Ty jesteś Miłością! Ty jesteś Bogiem! Chcę poznawać Ciebie. Chcę, by moje serce karmiło się Tobą. Chcę, by moje serce coraz bardziej napełniało się Tobą. Wierzę w to, że życie Tobą przynosi szczęście duszy. Wierzę też, że tylko Ty nadajesz życiu sens i tylko Ty sprawiasz, że dusza żyje wiecznie, dlatego nie chcę, Jezu, przywiązywać się do niczego. Nie chcę niczego gromadzić, nie chcę zajmować się tym, co jest niepotrzebne, co jest niekonieczne. Chcę, Jezu, żyć Tobą.

Wiem, wierzę, że zagłębianie się w Twoją miłość, poznawanie jej, otwieranie się na Ciebie jest mądrością; jest tym, co najważniejsze, co przynosi prawdziwe życie. Nie chcę, Panie, żadnych złudzeń, nie chcę żyć nieprawdą; tym, co wcześniej czy później się skończy. Nie chcę żyć kłamstwem. Chcę żyć Tobą! Pomóż mi żyć Tobą, mądrością, miłością, przyjmować Twoje życie, napełniać się nim i w ten sposób dążyć do wieczności, w której będę mógł całkowicie zjednoczyć się z Tobą. Pomóż mi, Jezu, poprzez poznawanie Ciebie zbliżać się do Ciebie coraz bardziej, a zbliżając się poznawać. Pomóż mi otwierać się na Ciebie, na Twoją miłość. Pomóż mi kochać. Tak pragnę kochać! Pomóż mi, Boże, żyć z Tobą, tylko i wyłącznie dla Ciebie. Pomóż mi, Jezu!

***

  Dziękuję Ci, Jezu, że czynisz mnie swoją duszą, że czynisz mnie dzieckiem Boga. Dziękuję Ci, że mogę rozmawiać z Tobą, zwracać się do Ciebie bezpośrednio. Dziękuję Ci, że jesteś, że jesteś tak blisko! Dziękuję Ci za miłość, która obejmuje moje serce, za czułość i delikatność, z jaką nawiedzasz moją duszę. Dziękuję Ci za wszystko, co czynisz w moim sercu, za to, w jaki sposób formujesz moje serce. Chciałbym Ci podziękować za wszystko, bo nie jestem w stanie wymienić, co kryje się w tym „wszystko”.

Kocham Ciebie, Jezu! Jesteś moją Miłością, moim pragnieniem. Tęsknię nieustannie za Tobą, Chcę iść stale do Ciebie, zbliżać się ciągle, ciągle coraz bardziej. A Ty chociaż jesteś tak blisko, wydajesz mi się odległy. Choć doświadczam Ciebie tak bliziutko, to tęsknię, jakbyś był strasznie daleko, bo stale, za każdym razem, kiedy zbliżasz mnie do Siebie, uświadamiam sobie, że to jeszcze nie teraz, że jeszcze muszę poczekać, abym mógł zbliżyć się tak, by znaleźć się w Tobie, by zostać przemienionym w Ciebie. O, Panie mój, jakże kocham Ciebie!

Dziękuję Ci, że wprowadzasz moją duszę w swój pokój. Sprawiasz, że moja dusza napełniona pokojem wierzy, ufa, kocha. Dziękuję Ci, że w tych wszystkich doświadczeniach, w przeżyciach poszczególnych dni, w smutkach i radościach pozostawiasz moją duszę w pokoju, że w głębi mnie jest pewność Twego istnienia, Twojej obecności, Twego czuwania nade mną; jest pewność Ciebie. W głębi mnie jest dążenie nieustannie ku Tobie. Choćby były burze, wszystko to dzieje się na zewnątrz, na powierzchni duszy, a w głębi panuje pokój, jesteś Ty. Ty dajesz mojej duszy ten pokój, pewność, wiarę, ufność. Ty jesteś wszystkim dla mojej duszy. O, Panie, jak to dobrze, że jesteś we mnie, bo gdziekolwiek jestem, Ty jesteś ze mną. Cokolwiek czynię, mogę czynić radując się Tobą, mogę przebywać w Twojej obecności zawsze i wszędzie. Mogę zawsze i wszędzie Ciebie wielbić i adorować.

O, Panie, jesteś Skarbem mej duszy, największym jej bogactwem. Czynisz tak cudowne rzeczy w moim sercu. O, Panie, dziękuję Ci za Twój Krzyż, który jest w moim sercu i za Twoje cierpienie na Krzyżu – w moim sercu; za Twoje konanie – w moim sercu; za każdą cząstkę Twego życia, Panie mój, tu ziemskiego – w moim sercu; i za Twoje wieczne, niezwykłe  Bóstwo – w moim sercu; za Twoją wieczność, Twoje istnienie, Twój byt – w moim sercu, za Twoją wielkość, nieskończoność – w moim sercu; za Twoją moc – w moim sercu; za stworzenie, za akt stwórczy – w moim sercu. Nie mam słów, Boże! Nie mam słów. Jak Ci podziękować! Ty cały jesteś w moim sercu i wszystko, co Twoje i Ciebie dotyczy w moim sercu jest. Jesteś tak blisko, że bliżej być nie można. Jak Ci podziękuję! O, Panie mój, kocham Ciebie!

***

Panie, jestem tylko małą duszą. Nie mam w sobie żadnych sił. Panie, nie mam wykształcenia, aby rozumieć to wszystko. Jesteś we mnie! Bóg jest we mnie! Doświadczam Twojej obecności, wieczności Twojej. Doświadczam stworzenia świata i jego końca. Doświadczam Dzieła Zbawczego i Twego Aktu Zbawczego na Golgocie. Doświadczam Miłości Twojej, która z Twego Krzyża płynie na cały świat i obejmuje go. A Miłość Twa jest tak wielka i tak niepojęta. Wszystko to składasz w sercu moim, a ja tego pojąć nie mogę. Wszystko to, Panie zbyt wielkie jest na tak małą duszę. Dlaczego nie wybrałeś tych, którzy są mądrzy, wykształceni w tym kierunku? Oni by zrozumieli, wiedzieli by, co objawiasz i dlaczego? Potrafiliby docenić łaski, które spływają na ich dusze, a ja mogę tylko ze wzruszenia płakać, dziękować i pragnąć objąć Ciebie miłością taką, jak Ty mnie obejmujesz. Mogę jedynie pragnąć.

Panie mój, napełnij moje serce miłością swoją, uzdolnij je do miłości Twojej. I spraw, by moja dusza mogła Ciebie obejmować miłością nieskończoną zawsze i wszędzie. Pragnę kochać!

***

Jezu, oddaję się Tobie cały. Proszę, przyjmij mnie. Przyjmij moje ofiarowanie się Tobie, przyjmij całe moje życie, wszystko, co w nim jest. Przyjmij mnie i poprowadź zgodnie z Twoją wolą, z Twoim zamysłem. Daj mi uczestnictwo w Twoim Dziele Zbawczym. Pozwól mi żyć blisko Twego Serca. Spraw, aby moje serce przemieniło się w miłość, abym ja cały stał się miłością, mógł zjednoczyć się z Tobą i mógł wychwalać Twoją miłość na całym świecie. Proszę Ciebie, Jezu, udziel mi tej łaski. Pobłogosław nas.

Refleksja

Starajmy się pamiętać o tym, iż codziennie Maryja przychodzi do nas z Jezusem w swoim Sercu, a to spotkanie z prawdziwym, żywym Bogiem może dokonać wielkich zmian w naszych duszach i w naszym życiu, jeśli tylko otworzymy się na tę cudowną obecność. Pielęgnujmy w sobie pamięć sceny Nawiedzenia oraz świadomość jakie były tego konsekwencje, byśmy doznawali poruszenia serca, iż oto wielkie rzeczy czyni nam Bóg, że dokonuje w nas i poprzez nas wielkiego dzieła, że to spotkanie każdego dnia jest za każdym razem spotkaniem niezwykłym i za każdym razem spotkaniem mającym wielki, bardzo ważny cel: umocnić nas, uświęcić, napełnić Duchem Świętym, byśmy mogli być doskonałymi, pełniąc Bożą wolę. Niech Boża miłość będzie w nas – W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>