Miłość przygotowuje nas do przeżywania wydarzeń w roku liturgicznym

adwent-8Miłość jest najważniejszą. Jest jedyną, która może wprowadzić dusze w zjednoczenie z Bogiem, która prowadzi cały Kościół, przygotowuje w Kościele dusze do przeżywania kolejnych wydarzeń w roku liturgicznym. Cały czas mimo mówienia o miłości, jednak dusze nie dowierzają, nie przyjmują w pełni faktu, że NAJWAŻNIEJSZA JEST MIŁOŚĆ i w związku z tym, że miłość wystarczy. To ona daje siły Świętym do czynienia wielkich wyrzeczeń, do dokonywania bohaterskich, heroicznych czynów, do przyjmowania męczeństwa za wiarę. Ona też otwiera serca na Boga, na Jego świat i wprowadza dusze w duchowy świat Boży. Otwiera przed duszą tajniki duchowego świata – Bożego Serca. Miłość pomaga człowiekowi stawać się bardziej duchowym niż cielesnym. Miłość uzdalnia duszę najsłabszą, najmniejszą do rzeczy wielkich i niepojętych. Nic innego nie ma takiej mocy, takich możliwości, nic innego w taki sposób nie oddziaływuje na duszę. Dlatego tak ważnym jest, by przyjąć i zacząć żyć miłością prawdziwie; przyjąć prawdę, że miłość sama wystarczy. Kto umiłował Boga już posiadł Niebo. Jest prowadzony bezpieczną drogą i przejdzie przez życie chroniony przez Niego. Będzie umiał przyjąć różne doświadczenia. Będzie potrafił przyjąć cierpienie, które każdemu człowiekowi towarzyszy. Kto umiłował Boga posiada wszystko. Niczego nie potrzebuje.

Starajmy się przyjąć dar Bożej miłości. Teraz tym darem jest ZAPROSZENIE DO WSPÓLNEGO PRZYGOTOWANIA SIĘ DO BOŻYCH NARODZIN. Maryja przychodzi do nas i pragnie zamieszkać w każdym z nas. Poprzez to zamieszkanie przybierze każdego z nas  do swojego Serca i uczy, w jaki sposób przygotowywać się na Narodziny. Uczy dusze właściwej postawy – pokory, milczenia, otwarcia na Boga, oczekiwania, z wielkim pragnieniem spotkania z Nim. Uczy wyciszenia wszystkiego, co w człowieku jest hałasem i rozproszeniem, by całkowicie już skupić się na Jezusie.

Doświadczamy tak wielu Bożych łask, tak niezwykłych, a jednak my ich nie widzimy. Wydaje nam się, że to w życiu innych wydarzały się tak niezwykłe rzeczy, że to inni doświadczali Bożego błogosławieństwa i Bożych łask, tak widocznych, tak oczywistych. Od tylu lat, odkąd ta Wspólnota powstała doświadczamy niezwykłości prowadzenia Bożego, a jednak nasze oczy i uszy są zamknięte. Owszem, wydaje się, że słyszymy, jednak nie przyjmujemy do końca i w pełni. Na Słowo Jezusa staje się rzeczywistość. Otrzymujemy tak piękne słowa, ale zamykamy oczy na rzeczywistość, która staje się pod wpływem tych słów. Gdybyśmy zastanowili się nad każdym słowem otrzymanym przez wspólnotę, gdybyśmy każde Słowo przyjęli z wiarą, gdyby w naszych sercach była ufność w to Słowo, wtedy i oczy nasze zobaczyłyby duchową rzeczywistość, która staje się na to Słowo.

Kiedy Bóg mówi, że zstępuje do naszych serc, to tak się dzieje. Kiedy Maryja zaprasza nas do swojego Serca, by wspólnie oczekiwać na Narodziny Jezusa, to prawdziwie bierze nas do swojego Serca. Gdy mówi, że przychodzi do nas, że jest pośród nas razem z Jezusem pod Sercem, to jest to rzeczywistość prawdziwa. To nie jest symbol, porównanie, czy przenośnia, byśmy mogli sobie coś wyobrazić. To jest prawda.

Podziękujmy Bogu za tak wielkie i niezwykłe łaski, które otrzymujemy i prośmy, by Duch Święty pomógł nam otwierać się bardziej na to, co Bóg nam daje.

Pozwólmy otoczyć się Matczynymi ramionami. Pozwólmy umieścić siebie w Sercu Maryi. Z ufnością razem oczekujmy Jezusa. Nasze serca niech będą całe nastawione na oczekiwanie, niech cały czas będą skupione. Niech nasze serca będą otwarte na miłość. Ten czas spędzajmy razem z Maryją, spędzajmy z Bogiem. Niech w naszym życiu teraz szczególnie króluje miłość. Bądźmy otwarci na miłość! Tak bardzo ważne jest, by serca żyły miłością, by były pokorne, by nasłuchiwały, by oczekiwały, by nie rozpraszały się na tym, co niepotrzebne, co zbędne. Tak dużo człowiek zabiera do swojego serca, na swoje barki, do swojego umysłu. Większość tego jest niepotrzebna. Tylko przeszkadza duszy w przygotowaniu do spotkania z Jezusem. Potrzeba powrotu do prostego, spokojnego życia; życia, w którym Bóg wyznacza drogę, tor, każdy dzień.

Postarajmy się w czasie Adwentu tak szczególnie zwrócić na to uwagę, wyeliminować to, co nie jest konieczne, co jest zbędne, aby żyć Bogiem, żyć miłością; aby żyć w wewnętrznym skupieniu, w zjednoczeniu z Bogiem, który mieszka w duszy; aby otwierać się na miłość, rozważać ją, starać się nią żyć.

Na ten czas błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Adoracja Najświętszego Sakramentu

Jezu, moja Miłości! Słyszę tak cudowne zapewnienia o Twojej miłości. Słyszę tak wiele pięknych słów o tym, jak może żyć dusza razem z Tobą. W moim sercu rodzą się te pragnienia. Jednak odczuwam bardzo przywiązanie do szarej codzienności, do trudności, do problemów. Czuję, jakbym był przywiązany czymś do tego, co ziemskie i przez to nie mogę otworzyć się na to, co duchowe. Czuję w sobie słabość, jakąś niemoc, ograniczenie. Potrzebuję, Jezu, Twojej pomocy, abyś Ty wziął moje serce, dotknął swoją miłością i sprawił, że otworzy się. Potrzebuję, Jezu, abyś otworzył oczy mojej duszy, bo do tej pory jest ślepa. Potrzebuję, Jezu, abyś pokonał moją niemoc. Panie mój, potrzebuję Ciebie! Potrzebuję, abyś to Ty przemienił moje życie, przemienił w nim wszystko, abym mógł – tak jak wiele innych dusz, które uzdrowiłeś – wielbić Ciebie, dziękować Ci, radować się i głosić Twoją chwałę. Potrzebuję Ciebie, Jezu!

***

Widzę, Jezu, że właściwie nie różnię się niczym od narodu wybranego. Mój sposób patrzenia na Ciebie, pojmowania Ciebie jest taki sam. Dzisiaj zdałem sobie sprawę, że Ciebie tym ranię, źle traktuję, obrażam. Patrzyłem na Ciebie jako na Boga, który rozlicza mnie z tego, co zrobiłem dobrze i z tego, co zrobiłem źle. A przecież Ty jesteś Miłością. Miłość nie rozlicza. Miłość patrzy z ogromną życzliwością. Miłość jest wyrozumiała, cierpliwa. Miłość przebacza. Miłość tłumaczy. Miłość nie pamięta tego, co było złe. Miłość nie gniewa się. Miłość przyjmuje. Jest łagodna i delikatna Twoja miłość, Boże.

Dzisiaj dałeś mi do zrozumienia, że kochasz mnie ogromną miłością i że czekasz, aż moje serce obudzi się i również zacznie kochać. Zrozumiałem, że wystarczy tylko kochać. Nie muszę być doskonałym, nie muszę też zasługiwać na Twoją miłość. Otrzymałem ją wcześniej niż mnie stworzyłeś. Cudowna jest Twoja miłość. Takiej miłości, Boże, nie ma wśród ludzi, dlatego jej nie znamy.

Moje serce budzi się. Zapragnęło pokochać Ciebie taką miłością. Zapragnęło odpowiedzieć Tobie na Twoją miłość. Ale, w jaki sposób mam to czynić, skoro ludzkie serce nie potrafi tak kochać? Skoro w moim doświadczeniu nie ma takiej miłości? Wcześniej takiej miłości nie zaznałem od człowieka. Dopiero w Tobie zobaczyłem tę miłość. Sam jestem człowiekiem, moje słabości wcale mi nie pomagają kochać. Co mam czynić, aby pokochać taką miłością?

***

Dziękuję Ci, Panie! Dajesz memu sercu zapewnienie, iż wystarczy tylko moja chęć, moje pragnienie, moja wola kochania Ciebie. Jeżeli będzie to szczere, jeżeli w prostocie serca poproszę Ciebie, abym mógł kochać, to Ty przyjdziesz do mego serca i we mnie będziesz kochał. Ty wiesz, Boże, iż w jakimś stopniu świadomy jestem swojej niemocy, swoich słabości. Potrzebuję, abyś prawdziwie przyszedł do mojego serca i moje serce przekonał, iż Ty będziesz kochał, iż Twoja miłość będzie w moim sercu i że wystarczy, abym zapragnął. Ponieważ mówisz, Panie, iż spragniony jesteś miłości, mówisz, że tej miłości nie znajdujesz u swego stworzenia, to pragnę, Boże, odpowiedzieć. Pragnę kochać. Chcę wyrazić ufność, wiarę w to, że skoro Ty jesteś Miłością i przyjdziesz do mojego serca, to Twoja miłość będzie we mnie i będę kochać Twoją miłością.

Mój Jezu! Choć to moje stwierdzenie jest samą słabością, to pragnę wyrazić wiarę i ufność. Tak, Jezu, wierzę, że Twoja miłość jest we mnie i że od tej pory będę kochać Twoją miłością, bo przyszedłeś do mojego serca, bo jesteś we mnie. Tobie nie przeszkadza moja słabość. Dla Ciebie nie jest przeszkodą żadne moje ograniczenie. Ufam, że poradzisz sobie z taką nędzną duszą, jak moja. I chociaż jest we mnie wiele oporów i wiele wątpliwości, ale skoro zapraszam Ciebie i ufam, to wiem, że Ty będziesz rozlewać swoją miłość na stworzenie poprzez moje serce. Pragnę, Boże, umiłować Ciebie największą miłością. Pragnę kochając Ciebie patrzeć na wszystko Twoimi oczami. Chcę, by Twoja miłość była dla mnie najważniejsza i abym każdy dzień i każdą sekundę podejmował z miłości do Ciebie. Abym patrzył na swoich bliskich Twoimi oczami pełnymi miłości. Abym też przyjmował trudności i przeciwności przez pryzmat miłości Twojej. Chcę, Boże, abyś to Ty był najważniejszy w moim życiu. Chciałbym przechodzić ponad wszystkim, aby żyć Tobą. Chciałbym, aby nic innego nie poruszało mego serca, tylko Twoja miłość. Chciałbym tak wierzyć, ufać, aby już tylko zajmować się Tobą.

O, Panie! Być może zda się to komuś, iż jest ucieczką od codzienności, od spraw, od obowiązków, od trudności. Ale chciałbym, Jezu, wykonując swoje obowiązki, zwykłe czynności, rozmawiając z drugim człowiekiem wyrażać miłość do Ciebie. Chciałbym po prostu stać się miłością. Tak chciałbym kochać wszystkich, a szczególnie moich bliskich, aby ta miłość uzdrawiała relacje między nami, nawracała serca i kierowała wszystkich ku Tobie. Chciałbym tak kochać, aby wszyscy poznali Twoją miłość i też Ciebie pokochali. Mój Boże, mam w sobie tak wielkie pragnienie, aby być miłością, aby kochać tak jak Ty. Proszę, dla Ciebie wszystko jest możliwe. Wiem, że moje pragnienia są wręcz zuchwałe. Gdzie, taka mała, taka słaba dusza, która nic nie potrafi może myśleć o tak wielkiej miłości? Ale, skoro Ty Sam z miłości do mnie zrezygnowałeś z tronu Nieba, skoro Ty Sam dla mnie przyszedłeś na ziemię, skoro dla mnie przyjąłeś Postać człowieka rezygnując ze wszystkich Boskich objawów uwielbienia, które miałeś w Niebie, z całej chwały; skoro dla mnie oddałeś się w ludzkie ręce i pozwoliłeś, aby czyniono z Tobą wszystko; skoro dla mnie zgodziłeś się na Mękę, Krzyż, na tak straszną śmierć – to w Twoich oczach jestem największą wartością, największą miłością. Dałeś mi Siebie i dajesz mi Siebie codziennie w Komunii świętej. Skoro Sam Bóg oddaje mi Siebie, nabieram odwagi, aby wierzyć, że napełnisz mnie miłością swoją – wielką, nieskończoną, potężną, abym mógł kochać Ciebie i dusze. Aby Twoja miłość wyrywała się z mego serca, uzdrawiając, świadcząc o Twojej miłości, prowadząc inne dusze ku Tobie, czyniąc je szczęśliwymi. Jezu mój, pragnę! Pragnę kochać! Pragnę ratować dusze! Pragnę Ciebie! Pragnę, by moja dusza wypełniona Twoją miłością całkowicie zlała się, stopiła się z Twoim Duchem. Pragnę całkowicie w Tobie zniknąć, aby kochać, by być tylko miłością. Pragnę! Jezu, pragnę!

***

Panie mój! Doświadczam Twojej miłości. Jest tak wielką, tak niepojętą, tak cudowną. Nie potrafię tej miłości objąć swoim rozumem. Czasem zdaje mi się, że moje serce nie jest w stanie jej pomieścić. A jednak pragnę tej miłości. Pragnę, Boże, spotkania z Tobą. Chciałbym kochać Ciebie tak, jak kochała Ciebie Maryja. Chciałbym, tak jak Ona, nosić Ciebie w sercu. Chciałbym, tak jak Ona, żyć z Tobą w zjednoczeniu, gdzie serce czuje dokładnie to, co dzieje się w sercu drugiego. Chciałbym towarzyszyć Ci we wszystkim, po prostu być z Tobą cały czas. Chciałbym, tak jak Ona, żyć przyjmując Twoją wolę sercem pełnym pokoju, oddania, miłości. Ja wiem, że Ją stworzyłeś do tego, by była Matką Boga i obdarowałeś szczególnymi łaskami. Ale wiem też, że była w pełni człowiekiem i poprzez całe swoje życie pokazała, w jaki sposób dusza może jednoczyć się z Bogiem. Zachwyca mnie to, w jaki sposób kochała Ciebie. Zachwyca mnie Jej postawa, relacja do Ciebie. Zachwyca mnie! Pragnę prosić, Ciebie Duchu Święty, abyś poprowadził mnie drogą, jaką szła Maryja. Była to droga miłości, droga ukrycia, droga pokory, życia gdzieś na uboczu, jednak było to pełne życie. Tak pełne, że przez wieki całe i przez wieczność będziemy doświadczać jego owoców.

O, Panie mój! Jej miłość przyciągnęła Twoją miłość, choć Twoja miłość Ją uprzedziła. Wiem, na ludzki rozum nielogiczne, a jednak to prawda. Ona cała żyła w Tobie, a Ty cały należałeś do Niej. Wiem, że Matka Boża zapoczątkowała takie życie duszy i każdy z nas może Ją naśladować i również żyć w zjednoczeniu z Tobą; żyć będąc ukrytym w Tobie, a jednocześnie niosąc Ciebie innym. Wiem, że tak jak w Niej z miłości począłeś Jezusa, tak i w moim sercu Jezus może żyć i że mogę jednoczyć się z Jezusem w sposób niezwykły. Dowodem na to są różni Święci, którzy uwierzyli miłości. Wiem też, że Ci Święci nie od początku byli wielcy. Ich wielkość tkwi w pokorze, w całkowitym zaufaniu do Ciebie, w uwierzeniu miłości i w umiłowaniu. To, co jest w pojęciu ludzkim wielkością, w ogóle w nich nie ma miejsca. Ty nadajesz im wielkość. Twoje działanie w ich życiu nadaje im wielkość. Twoja miłość, Twoja moc, cuda, które czyniłeś poprzez nich – to jest ich wielką świętością.

Skoro tak, daję Ci siebie. Daję Ci serce, duszę, daję Ci moje ciało, mój umysł. Daję Ci wszystko. Ty bądź moim życiem, moją miłością, pokojem, wiarą, ufnością. Ty bądź wszystkim. W Tobie będę odnajdować wszystko. O, Panie mój! Będziesz moim pocieszeniem, będziesz wszystkim. Przyjmować będę każdą sekundę mego życia jako kolejną sekundę życia w zjednoczeniu z Tobą. Czegokolwiek będę doświadczać, będę tego doświadczać razem z Tobą. Wszystko będzie Twoją świętą wolą, za którą będę dziękować i wielbić Ciebie, Panie mój! Twoja miłość uczyniła mnie wręcz zuchwałą w moich pragnieniach, w moich prośbach. Twoja miłość dała mi odwagę, aby zapragnąć wielkiej miłości. Kocham Ciebie, Jezu!

***

Rozradowałeś nasze serca. Napełniłeś swoją miłością Popłynęło morze łask do naszych serc, do innych dusz. O, Panie nasz! Jaki jesteś dobry, łaskawy, pełen miłości! Jaki jesteś wyrozumiały, jaki jesteś delikatny! Kochamy Ciebie! Pragniemy Ciebie! Chcemy, abyś był w naszym życiu obecny. Chcemy, abyś był zawsze, w każdym momencie. Chcemy nasze życie przeżywać z Tobą. Pragniemy kochać, widzieć wszędzie Twoją miłość i przygotować nasze serca do Twoich Narodzin. Zapraszamy Ciebie, abyś Ty narodził się w nas, abyś narodził się w duszach, abyś na nowo narodził się na ziemi we wszystkich sercach. Bo wszystkie serca potrzebują Ciebie, wszyscy ludzie potrzebują Ciebie – nasze rodziny potrzebują Ciebie, całe narody potrzebują Ciebie. Wierzymy, że miłość zrodzi Boga w naszych sercach. Będziemy o miłość się starali, będziemy kochać i z ufnością będziemy oczekiwać Bożego Narodzenia. A Ty, Boże, pobłogosław nam w naszych oczekiwaniach wypełnionych miłością.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>