Rekolekcje Adwentowe – Bóg wyznaje swoją miłość na Krzyżu

droga-krzyzowa-w-jerozolimieBóg objawiał swoją miłość narodowi wybranemu w różny sposób. Mówił o swojej miłości oblubieńczej przez Proroków. Jednak najpełniejszy wyraz tej miłości dał na Krzyżu. To właśnie na Krzyżu Jezus – Bóg oddaje siebie całego, oddaje swoje życie tym, których ukochał. To właśnie na Krzyżu Bóg wyznaje miłość duszy. Na Krzyżu w sposób szczególny Bóg mówi do duszy: jesteś moją oblubienicą. Na Krzyżu mówi: Jam cię dziś zrodził. Na Krzyżu Bóg rodzi duszę – oblubienicę.

Krzyż jest niezwykłą tajemnicą. Ta tajemnica nieustannie jest rozważana przez tych,  którzy pragną żyć życiem Boga. Krzyż przyciąga ich ku sobie. Zresztą dusza, która idzie drogą zjednoczenia, idzie poprzez krzyż. Nie ma innej drogi. Wcześniej czy później dusza powołana przez Boga do życia w ściślejszym zjednoczeniu z Nim napotyka krzyż i rozmiłowuje się w krzyżu. Krzyż jest znakiem doskonałej, najwyższej, świętej miłości Boga. Jest znakiem obdarowania duszy miłością dającą życie; Jest znakiem nowych narodzin.

Trudne jest to do zrozumienia przeciętnemu człowiekowi, który nie zagłębia się w te tajemnice. Przecież na Krzyżu umiera Jezus, a jednak JEST TO ZNAK NOWEGO ŻYCIA DLA KAŻDEJ DUSZY; życia zarówno w wieczności, bo to życie niejako wysługuje Jezus na Krzyżu, ale JEDNOCZEŚNIE JEST TO ZNAK ZAPROSZENIA KAŻDEJ DUSZY DO NIEZWYKŁEGO ŻYCIA W ZJEDNOCZENIU Z BOGIEM RÓWNIEŻ TU NA ZIEMI; do życia w miłości oblubieńczej.

Zatem dusza, która odczytuje w swoim sercu to zaproszenie powinna rozważać Krzyż Jezusa, Jego mękę, cierpienie i śmierć na Krzyżu. Wtedy w jej sercu zrodzi się miłość. Nie ta zwykła, ludzka miłość, która lęka się krzyża i broni się przed krzyżem. W duszy zrodzi się miłość oblubieńcza, bo ta chce na wzór Jezusa samą siebie oddać w całości Bogu. Chce to czynić na wzór Jezusa, a więc chce sama niejako zawisnąć na krzyżu. Zawiśnięcie na krzyżu nie jest celem samym w sobie, nie jest pychą, czy też próżnością, czymś czynionym dla swojej chwały; jest to bardzo głębokie wewnętrzne pragnienie ofiarowania siebie Jezusowi dokładnie w taki sposób, w jaki uczynił Jezus w stosunku do duszy. Jest to pragnienie takiego złączenia z Jezusem, by czynić dokładnie to, co On. A On wisi na Krzyżu i zbawia dusze. A więc oblubienica rozważa krzyż, rozmiłowuje się w krzyżu, w niej rośnie pragnienie bycia ukrzyżowaną z Jezusem dla zbawienia dusz.

Miłość oblubieńcza, o której mówimy jest czymś więcej, czymś szerszym, głębszym, potężniejszym niż miłość oblubieńcza pojmowana po ludzku. Przyrównanie do ludzkiej miłości oblubieńczej ma jedynie w pewnym stopniu zobrazować wzajemną przynależność duszy do Boga, Boga do duszy; to wzajemne udzielanie się siebie, oddawanie siebie, życie w jedności, gdzie jest jeden duch, jedna myśl, jedno pragnienie, jedna miłość, kiedy wspólnie ma się jeden cel. Miłość oblubieńcza między Bogiem a człowiekiem ma miejsce w sferze ducha i w tym wymiarze niejako porusza się, staje się, dokonuje się.

Przepiękne są porównania miłości zjednoczenia z Bogiem, miłości objawiającej się na Krzyżu, czynione przez różnych poetów, również przez Proroków – ludzi natchnionych. Ale zrozumieć te porównania, opisy może jedynie dusza, która wchodzi w zjednoczenie, ponieważ taka dusza, która kroczy drogą zjednoczenia na tyle już jest oczyszczona przez Boga, na tyle jest już czysta, że pojmuje głębię porównań i ich istotę. Dusza, która nie idzie drogą zjednoczenia nadal patrzy na wszystko poprzez skażenie grzechem. W związku z tym nie jest w stanie dojrzeć ukrytej głębi, nie rozumie samej istoty.

Krzyż jest zaproszeniem Boga skierowanym do ciebie duszo; zaproszeniem do miłości oblubieńczej. Bóg pragnie zjednoczenia z tobą, a więc stania się jedno z Nim na krzyżu. Zapraszając ciebie na krzyż chce, aby to, co twoje, ludzkie zostało przybite niejako do krzyża, a twoje ramiona, aby – tak jak ramiona Jezusa – zostały otwarte. Oznacza to, że to, co ludzkie ma być ukrzyżowane przez twoją zgodę na to. A ty będąc niejako w niewoli miłości, dobrowolnie dając swoje dłonie do przybicia, przyjmujesz wszystko, co niesie ze sobą ta miłość. Ponieważ jest to dobrowolne, wyrażasz swoje pragnienie w wolności. W tym oddaniu wkraczasz w nowy wymiar wolności. Oddajesz swoją wolność, by żyć życiem Boga. Pragniesz tego życia. Twoje pragnienie, które wyrażasz jest wyrazem wolności. Przyjmując życie, przyjmujesz wolność, nowe niejako pojmowanie wolności. Wtedy dopiero wkraczasz w prawdziwe przeżywanie wolności. Tę wolność daje miłość.

Krzyż jest dla duszy – oblubienicy symbolem zaślubin. Poprzez złączenie na krzyżu, przybicie do krzyża jesteś złączony węzłami miłości z Bogiem, a więc poślubiony Bogu. Dusza twoja zostaje poślubiona Bogu.

Krzyż nazywany jest również „łożem miłości”. Jakże przepiękne porównania, które poruszają duszę i otwierają ją na inny wymiar miłości – otwierają na oblubieńczą miłość Boga. Gdy dusza na krzyżu daje siebie Bogu, przyjmuje węzły miłości, oddaje się w niewolę miłości wchodząc w nowy wymiar prawdziwej wolności, wtedy wchodzi w swoje powołanie. Wtedy zaczyna stawać się prawdziwie sobą w znaczeniu bycia tą, którą Bóg stworzył, którą powołał, do czego ją powołał, a więc powoli staje się tą, którą będzie w wieczności. Miłość oblubieńcza ma największą moc i najpełniej przemienia duszę, coraz bardziej czyniąc ją oblubienicą.

Wszystko to, o czym mówimy dokonuje się, dzięki miłości Boga do duszy. Dzieje się dzięki temu, że Bóg wychodzi do duszy z inicjatywą, że Bóg dotyka duszę swoją miłością. Tylko dzięki temu dusza otwiera się na tę łaskę, przyjmuje ją, ale bez tej łaski niczego by nie rozumiała, niczego by nie wiedziała. Nie miałaby pojęcia o takiej miłości, a więc nie pragnęłaby jej, nie dążyłaby do niej. Dusza, która staje się oblubienicą Boga w miarę jak postępuje w miłości również postępuje w rozumieniu wielkości obdarowania. Rodzi się w niej ogromna wdzięczność, rodzi się też coraz większa pokora i uniżenie wobec Boga. Ta dusza postępuje w świętości.

Zauważmy, że nie mówimy tutaj o jakimś działaniu, o podejmowanych jakichś czynach. Mówimy o miłości, poprzez którą dusza się uświęca. O ŚWIĘTOŚCI DECYDYJE MIŁOŚĆ, NIE ILOŚĆ DOKONANYCH DZIEŁ, NIE ICH WIELKOŚĆ, ALE MIŁOŚĆ. Ona uświęca duszę. MOŻNA BYĆ DUSZĄ BARDZO SŁABĄ, BARDZO MAŁĄ, ALE KROCZYĆ DROGĄ MIŁOŚCI, DĄŻYĆ DO MIŁOŚCI OBLUBIEŃCZEJ I POPRZEZ TĘ MIŁOŚĆ ZOSTAĆ UŚWIĘCONĄ, STAĆ SIĘ ŚWIĘTĄ.

Złóżmy swoje serca na Ołtarzu, prosząc Boga o właściwe rozumienie miłości, która zrodziła każdą duszę na Krzyżu, która na Krzyżu każdą duszę poślubiła i z Krzyża śle zaproszenie do zjednoczenia w miłości oblubieńczej. Prośmy, by Bóg tak oczyścił nasze dusze, byśmy mogli jak najlepiej zrozumieć tę miłość.

Modlitwa

Uwielbiam Ciebie Boże! Przychodzisz do mnie z miłością. Twoja miłość delikatnie dotyka mego serca. Wydawać by się mogło, że jest niezauważalna, a jednak ten specyficzny dotyk sprawia, że moje serce ożywia się i zaczyna płonąć miłością. Dziękuję Ci Boże za ten dotyk miłości, za miłość, jakiej doświadczam, jaką zaczynam rozumieć. Dziękuję Ci, że moja dusza jest niczym w ramionach Oblubieńca. Cała ukrywam się w Tobie, pragnę cała w Tobie zniknąć.

Kiedy mówisz Jezu o tak wielkim umiłowaniu mojej duszy, kiedy nazywasz mnie swoją oblubienicą, wtedy doznaję wzruszenia. Wtedy też pragnę odpowiedzieć na to cudowne zaproszenie do miłości. Wtedy Jezu czuję, że mogę kochać Ciebie więcej, że mogę Tobie ofiarować wszystko, że zdolna jestem dla Ciebie Jezu z miłości zgodzić się na wszystko.

Dziękuję Ci Jezu za to zaproszenie na Krzyż, za słowa o zrodzeniu mnie na Krzyżu, poślubieniu na Krzyżu i powołaniu do miłości oblubieńczej na Krzyżu. To cudowne wyróżnienie, wywyższenie móc być razem z Tobą na Krzyżu, mieć dłonie przy Twoich dłoniach i stopy przy Twoich stopach, móc tulić się do Ciebie, móc przyjmować wszystko w podobny sposób, jak Ty przyjmowałeś. Dziękuję Ci Jezu!

Dziękuję za miłość, którą mnie obdarzasz i która rozpala moje serce, którą zaczynam płonąć. Dziękuję Ci za to, że zaczynam więcej rozumieć, że zaczynam widzieć głębię niezwykłej Twojej miłości.

Mój Jezu! Wybacz mi, że do tej pory tak często zajmowałam się sobą. Moje pojmowanie miłości nie było dobre. Miałam fałszywe spojrzenie na Twoją miłość. Chcę Jezu kochać tak jak Ty. Pragnę żyć życiem Twoim. Chcę kochać dusze tak jak Ty je kochałeś i kochasz. Chcę Jezu razem z Tobą rodzić kolejne dusze do życia. Pragnę Jezu Twojego życia! Chcę żyć całkowicie Twoim życiem! Idąc swoją drogą przeżywając codzienność, obowiązki, trudy chcę Jezu żyć Twoim życiem. Chcę by wszystko, co spotykam na drodze było od razu otaczane Twoją miłością, bym potrafiła objąć miłością oblubieńczą każdą osobę, każdą sprawę, rzecz. Chcę Jezu być Twoją oblubienicą nieustannie, w każdej sekundzie życia, bez względu na okoliczności.

***

Moja Miłości! Twój dotyk sprawia, że zaczynam mieć wielkie pragnienia – zuchwałe pragnienia jak na tak małą duszę – chcę sięgnąć szczytu. Pragnę Jezu cudownego zjednoczenia z Tobą w czystej doskonałej miłości, aby moja dusza zajaśniała Twoją świętością. Proszę, ujmij mnie w swoje dłonie! Tchnij we mnie swego Ducha! Oczyść mnie, obmyj mnie swoją Krwią i zjednocz ze Sobą do tego stopnia, aby moje życie całkowicie przemienione zostało w Twoje, żebym żyła już tylko w Twoim świetle całkowicie wtulona, wtopiona w krzyż. Skoro Krzyż jest znakiem miłości oblubieńczej, skoro mnie na Krzyżu począłeś, zaprosiłeś do tej miłości i poślubiłeś, więc ja chcę żyć z krzyżem, na krzyżu razem z Tobą, przecież oblubienica żyje ze swoim Oblubieńcem w zjednoczeniu. Więc, tak jak mówisz Jezu, niech Krzyż stanie się naszym łożem miłości, w którym spalać się będę całkowicie w płomieniach miłości Twojej i w ten sposób wraz z Tobą Jezu rodzić będę dusze. Niech te płomienie miłości dosięgną Nieba. A ja przemieniona w miłość, przemieniona w te płomienie wraz z nimi dosięgnę Nieba. Całą się spalę, całą spłonę, niech nic nie pozostanie, tylko miłość, tylko Ty. Proszę Jezu, uczyń możliwym moje pragnienia. Wiem, że zuchwałe, ale ośmiela mnie Twoje wyznanie miłości. Daj mi swoje błogosławieństwo. Niech ono urzeczywistnia w każdym dniu moje wielkie pragnienie miłowania Ciebie. Pobłogosław nas Jezu!

Refleksja 

Bóg w pewnym stopniu obdarza nas łaską zrozumienia miłości oblubieńczej. Objawia nam, czym jest ta miłość i zaprasza nas do niej. Należy Bogu dziękować za to wyróżnienie, wywyższenie, za to obdarowanie. Serca powinny klękać przed Bogiem w wielkiej wdzięczności, w wielkim uwielbieniu, w wielkim wzruszeniu. To wszystko, czego doświadczamy jest wielkie, jest nieogarnione, niepojęte. Jest cudem, a my w nim uczestniczymy. Nasza świadomość uczestniczenia w tak niezwykłym cudzie jest niewielka, prawie żadna. Podejmujmy jednak wysiłek, by spróbować dotknąć tej tajemnicy miłości oblubieńczej, by choć trochę w nią wejść, zagłębić się. A to trochę, niewielka cząstka dla naszych dusz już będzie nieskończonością.

Błogosławię was – W Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>