Dzień skupienia – 29-30 listopada 2014 r.

Podczas tych dni skupienia spróbujmy nastawić swoje serca na przebywanie w obecności Boga. Spróbujmy otwierać się na Obecność, która nieustannie jest wokół człowieka i w człowieku, która objawia się człowiekowi. Objawiła się w sposób szczególny w pewnym momencie historii i od tej pory jest. Będziemy starali się zrozumieć, przyjąć sercem obecność Jezusa, który poprzez przyjście na ziemię sprawił niezwykłą obecność Boga, Sam był tą Obecnością i pozostał pośród ludzi.
Spróbujmy zamknąć się teraz całkowicie na świat zewnętrzny. Odgońmy wszystkie myśli, które przeszkadzają, brzęcząc wokół nas uniemożliwiają spotkanie z Bogiem. Ten czas niech będzie czasem, kiedy będziemy sam na sam z Bogiem, kiedy staniemy przed Nim, otworzymy szeroko oczy duszy i zadziwimy się tą Obecnością. Trzeba woli, aby przeżyć ten czas jako rzeczywiste spotkanie z obecnym Bogiem, by z wiarą i ufnością przyjąć to spotkanie, przyjąć Słowo, z wiarą przyjąć doświadczenie obecności Boga.

Najpierw sięgnijmy po Pismo Święte – Ewangelię Łukasza (Rdz. 2). Bóg obecny był nieustannie przy swoim stworzeniu. Stworzył je z miłości i swoją obecnością podtrzymywał przy życiu. Jednak wybrał pewien moment w historii całej ludzkości, by być jeszcze bliżej człowieka, by wejść jeszcze bardziej w samą jego historię i by jeszcze bardziej stać się obecnym pośród swoich umiłowanych. Powodem była miłość. Wszystko to uczyniła miłość, ponieważ Bóg jest Miłością. Miłuje, a Jego miłość jest nieustanna. Umiłował tak bardzo, że podjął wszelkie starania, aby każda dusza mogła doświadczyć Jego miłości i Jego miłosierdzia. Zapragnął, aby nawet grzech pierworodny nie mógł w tak znaczący sposób odcisnąć piętna na duszy ludzkiej, nie odciął człowiekowi możliwości życia z Bogiem. To miłość Boga sprawiła, że w tak przepiękny, cudowny sposób zaingerował w dzieje ludzkości.
Historia narodu wybranego szczególnie pokazuje obecność Boga przy narodzie. Ale nie tylko naród wybrany doświadczał tej Obecności, ponieważ istnienie świata możliwe jest tylko dzięki Bożej obecności, Bożemu spojrzeniu, Bożej miłości. Naród wybrany miał łaskę Bożej opieki, Bożego prowadzenia, słuchania Boga, bycia kierowanym przez Boga. Właśnie w tym narodzie miał przyjść Mesjasz. Dlatego ten naród był wybrany, iż właśnie w nim miał pojawić się Bóg w sposób niezwykle szczególny. Był przygotowywany do objawienia się Boga w nim, do niezwykłego spotkania z Bogiem, by doświadczać jeszcze bardziej Bożej obecności.
Gdy nadeszła pełnia czasów – przyszedł dokładnie czas, który Bóg uznał za najwłaściwszy – przyjął On ciało człowieka. Przyszedł na ziemię i stał się obecny w sposób widzialny. To przyjście jest czymś niezwykłym, chociaż przez tych, z którymi się Jezus spotykał nie było tak traktowane; przynajmniej, kiedy był dzieckiem czy dorastającym młodzieńcem. Dopiero, gdy rozpoczął swoją działalność nauczycielską, kiedy zaczął dokonywać niezwykłych rzeczy, wtedy dostrzeżono inność Jego Postaci.
Bóg zszedł na ziemię. Otworzyło się Niebo, aby Jego obecność mogła objawić się na ziemi w sposób pełniejszy. Samo przyjście Jezusa na ziemię, przyjęcie ludzkiej postaci jest niezwykłym darem dla każdego człowieka i niezwykłą łaską dla całej ludzkości. Już nie tylko Bóg objawia swoją obecność w sposób pośredni poprzez przyrodę, poprzez samo istnienie świata, Jego miłość jest tak potężna, tak wielka, że zniżył się do człowieka, by móc na poziomie człowieka spotkać się z nim i obcować.
Obecności Jezusa doznawali ludzie o prostych, prawych sercach – ludzie sprawiedliwi. Zauważmy, że z Bogiem spotkali się pasterze; nie wykształceni faryzeusze, Rabini, kapłani, ale pasterze. Z Jezusem spotkał się Symeon – św. starzec, prorokini Anna – św. wdowa. Wcześniej z Jezusem, który był jeszcze w łonie Maryi spotkali się ci, których św. Rodzina nawiedziła idąc do Betlejem, których spotykali po drodze. Chociaż oni wtedy jeszcze nie widzieli Jezusa, ale spotkanie już się odbywało. Już doświadczali Jego obecności, Jego łaski i błogosławieństwa, bo Jezus już był na ziemi. On obecny był od momentu poczęcia. Zresztą, sięgając pamięcią do jeszcze wcześniejszych wydarzeń, wiemy o spotkaniu z Elżbietą, o spotkaniu z Janem. To są spotkania świadczące o obecności Boga, który dokonuje w ludzkich sercach czegoś niezwykłego. Obecność Boga ma ogromny wpływ na ich życie. Oni nie wiedzieli tego wszystkiego, o czym wiemy my teraz, ale przecież to Bóg i sama Jego obecność wpływała na przemianę ich serc, na ich życie. Gdyby tak prześledzić jak potoczyły się losy osób, które spotkały się z Jezusem będącym jeszcze w łonie, zobaczylibyśmy, jaki wpływ wywarło to spotkanie – obecność Boga, choć nie zawsze uświadomiona w ludzkich sercach.
Ta obecność również miała wpływ i na inne osoby. Zwróćmy uwagę na wielkich, na wykształconych, którzy mieli swoją szansę. Oni również spotkali się z Jezusem w różny sposób, poczynając od Heroda, który mając serce tak bardzo zatopione w złu, nie potrafił się z niego wyzwolić i pogrążył się jeszcze bardziej. Wiele było osób, które widziały znaki przyjścia Mesjasza, przeczuwały jakąś niezwykłość w tym małym Dziecku. Byli na tyle wykształceni, iż wiedzieli, domyślali się, że te znaki są dokładnie takie, o jakich mowa jest w Pismach, a jednak nie otworzyli swojego serca. Zamknęli się i przez to zamknęli się całkowicie na Zbawienie. A więc to była ich reakcja na obecność Boga. Gdyby nie to spotkanie żyliby swoim życiem, uważając siebie za świętych, za dobrych Żydów; za tych, którzy wypełniają Prawo. Obecność Boga wpłynęła na ich zachowania i ujawniła się na zewnątrz prawda o nich.
Obecność Jezusa, kiedy był dzieckiem, kiedy dorastał miała wpływ na życie wielu osób, z którymi się stykał, bawił się. Rodzice rówieśników Jezusa również stykali się z Nim i ze św. Rodziną. Gdy był dorosły, pracował, także stykał się z różnymi ludźmi. Jego obecność, która była obecnością Boga miała wpływ na tych ludzi. Gdyby zajrzeć do ich serc – serca proste, szczere, prawe przyjmowały Obecność. Nie były świadome, Kim jest tak naprawdę Jezus, ale w nich dokonywała się przemiana; w nich dobro budowało kolejne dobro. Ta Obecność formowała, przemieniała, doskonaliła, wywoływała w nich dobre reakcje, dobre intencje; budziła w nich to, co dobre. Patrząc na czas nauczania można zobaczyć, w jaki sposób obecność Boga oddziaływała na ludzkie serca, w których zabrakło otwartości, prawdy, zabrakło Boga. Zawsze obecność Boga wywołuje w człowieku jakąś reakcję. Nigdy człowiek nie pozostaje obojętny. Nie zawsze musi być świadomy, iż spotyka się z Bogiem, ale ta Obecność jest tak silna, tak mocno zaznacza się, jest obecnością aktywną, że człowiek mimo woli w jakiś sposób reaguje.
Postarajmy się uświadomić sobie, iż Jezus przyszedł na ziemię, by obecność Boga pośród Jego ludu bardziej zaznaczała się i przez ludzi była z większą otwartością przyjmowana. Poprzez tę Obecność Bóg chce objawiać swoją miłość i prowadzić ludzi do zbawienia. Jest ona inną niż do czasu przyjścia Jezusa na ziemię. Ta Obecność jest niezwykłą. Obrazowo mówiąc – Bóg rzeczywiście zszedł na ziemię i pozostał. W jaki sposób pozostał, wiemy o tym i będziemy jeszcze mówić. Jednak najważniejsze jest to, że jest obecny i naznacza pewne dusze łaską przyjęcia Jego obecności. On wręcz pragnie, by dusza uświadamiała sobie żywą obecność Boga i by na tę Obecność świadomie odpowiadała. To, że jesteśmy we wspólnocie, to, jak wygląda nasze życie już jest odpowiedzią na Jego niezwykłą obecność w nas, w naszym życiu. Jednak Bóg chce bardziej świadomego przyjęcia Jego obecności. Pragnie uświadamiania sobie w różnych momentach dnia Jego obecności, która jest czynną, aktywną; obecności Boga, który żyje, czuje, reaguje, pragnie kontaktu z duszą, pragnie pomagać, nawiązywać relacje.
Podczas tych dni skupienia będziemy próbować otwierać się na tę Obecność. Będziemy próbować wchodzić w swoją duszę, by tą Obecnością zacząć świadomie żyć, świadomie dążyć do spotkania z Bogiem, do ciągłego przeżywania relacji z Nim, by z czasem całe życie było z naszej strony naznaczone żywą relacją do Boga; ciągłą, nieustającą. W ten sposób nasza wiara pogłębi się, pogłębi się miłość, a dusza zacznie prawdziwiej żyć.
Teraz podczas osobistej refleksji stańmy przed Bogiem i przemyślmy jeszcze raz to, co zostało powiedziane. Spróbujmy otworzyć swoje serca, by spotkać się z Bogiem, który zszedł na ziemię. Spróbujmy otworzyć się na głębszą relację z Jezusem.
Na ten czas błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Konferencja 2
Bóg tak umiłował, że zapragnął zjednoczenia z człowiekiem. Zszedł na ziemię między ludzi i zaczął żyć ludzkim życiem, dotykając, przeżywając i doświadczając tego, co ludzkie. Jednocześnie poprzez swoją Osobę zbliżył Boga do człowieka, a człowieka przybliżył do Boga. To jest niezwykłe, że Bóg do tego stopnia miłuje człowieka. Zjednoczył się z jego naturą, przyjął jego ciało, będąc tu na ziemi żył życiem człowieka, a więc Sam na Sobie doświadczał tego, co ludzkie. W Nim były ludzkie emocje, uczucia, doświadczał bólu, cierpienia, pracował, podejmował wysiłek fizyczny – tak bardzo zjednoczył się z człowiekiem. Jednocześnie będąc tutaj na ziemi nie odrzucił swojej Boskiej natury, cały czas będąc człowiekiem objawiał miłość Bożą. Był przecież cały czas Miłością. Tę miłość objawiał będąc dzieckiem, dorastającym młodzieńcem, człowiekiem dorosłym. Zbliżał Boga do ludzi zwłaszcza prowadząc swoją działalność nauczycielską.
Zauważmy, że do tej pory Bóg przychodził do narodu wybranego poprzez jednostki. Obierał sobie proroków, jakieś dusze i poprzez nie przemawiał, prowadził naród wybrany, dawał swoje nakazy, pouczał. W namiocie spotkania dochodziło do spotkania z Bogiem, ale tylko wybrańców. Lud czekał w pewnej odległości.
A Jezus przyszedł do każdego człowieka i objawia miłość Bożą każdemu człowiekowi. Ta miłość objawiała się w słowach, w gestach, w czynach. Dokonywał niezwykłych rzeczy, ale i poprzez zwyczajne przemawiał miłością. Miłość Boża była obecna pośród ludzi w sposób namacalny, doświadczalny. Apogeum osiągnęła w momencie ofiarowania Jezusa na Krzyżu. Tam objawia się miłość Boża – Bóg obecny pośród ludzi. Już nie ten Bóg z Nieba, który kieruje życiem ludzkim z chmur, który poprzez gromy, poprzez jakieś wielkie zjawiska, wobec których drży ludzkie serce, przemawia do człowieka, daje znać o swojej obecności, ale objawia się tutaj na ziemi i to jeszcze w tak niezwykły sposób – poprzez przyjęcie cierpienia.
W Krzyżu dokonuje się coś tak wielkiego, tak złożonego, obejmującego tak różne sprawy i sfery życia, że nie da się określić Krzyża i objawienia się miłości na Krzyżu w jednym słowie czy zdaniu. Jest to objawienie Boga obecnego pośród ludzi. Ta Obecność jest tak żywa, tak namacalna, tak widoczna, tak konkretna i mająca tak niezwykły, ogromny wpływ na całą ludzkość. Jezus zapragnął, by Obecność, która objawiła się w sposób szczególny na Krzyżu, trwała. Chciał pozostać, chciał być blisko każdego człowieka. Nie chciał, by znowu Bóg był postrzegany jako Ten, który siedzi gdzieś tam w chmurach i poprzez tylko jednostki przemawia do wybranych; jako Ten, który objawia się poprzez błyskawicę, poprzez wielki szum wiatru, poprzez trzęsienie ziemi. Chciał być obecny przy każdym człowieku w jego życiu.
Nie dość na tym, chciał być jeszcze bliżej. Zapragnął zjednoczyć się z każdym człowiekiem. Dlatego ustanowił Eucharystię. Pozostał w Eucharystii, by niezwykła Obecność, miłość, moc Boża objawiająca się na Krzyżu, mogła być najbliżej człowieka i była dostępna dla każdego. To jest coś niezwykłego, cudownego, niewyobrażalnego, niepojętego. Jest niezwykłą tajemnicą, którą jednak należy zgłębiać, ponieważ rozważając ją człowiek poznaje miłość Boga, samego Boga, zbliża się do Niego, choć nadal pozostaje to tajemnicą. Poprzez Eucharystię Bóg w sposób niepojęty obecny jest pośród nas, w nas, jednoczy się z nami. On – Bóg, Władca wszechświata, Bóg – Duch, Bóg – Człowiek, Jezus chodzący po ziemi, przeżywający dokładnie to, co ludzkie, doświadczający radości i cierpienia; Jezus, który cały wychodzi do człowieka i objawia Boga – ten Jezus jest obecny. A obecność Jego trwa, otacza człowieka, przenika go i przemienia duszę w Jezusową, bowiem jest On obecny na Ołtarzu, w Słowie, w swoim Duchu, w drugim człowieku; w sposób szczególny obecny w kapłanach. Jest obecny. Na tę Obecność trzeba się otwierać, prosić, modlić się, by Bóg dał łaskę otwarcia się, zrozumienia jej. Bóg pragnie niezwykłej, osobistej relacji z duszą, z człowiekiem. Chce spotkania niemalże twarzą w twarz. Chce przyjaźni z człowiekiem i pragnie, by człowiek traktował Go tak, jak traktuje swojego przyjaciela, z którym chce przebywać nieustannie. To nie jest Bóg odległy, ale Bóg, który jest tak blisko, bo w człowieku, wokół niego. To jest Bóg spragniony twojego towarzystwa, otwarcia się na Jego obecność, spragniony twojej miłości, twojej uwagi, twoich myśli, twoich uczuć. To jest ten Bóg.
Spróbujmy teraz poprzez modlitwę, poprzez krótką adorację odpowiedzieć na zaproszenie Boga do ciągłego z Nim obcowania. Spróbujmy odpowiedzieć na Jego przyjście, Jego obecność, na Jego uniżenie się, zniżenie się do poziomu człowieka, aby człowiek mógł z Nim być, z Nim rozmawiać, by mógł swoim małym, ciasnym ludzkim rozumem w jakiś sposób, choć trochę Go objąć i sercem poczuć. Uwielbijmy Boga, Jego miłość, Jego obecność objawiającą się pośród nas.

Adoracja Najświętszego Sakramentu
Dziękuję Ci, Jezu, za Twoją obecność tutaj. Dziękuję Ci za uświadamianie nam tej Obecności, która trwa już przez wieki. Dziękuję Ci za to, że zapragnąłeś być blisko każdego człowieka, że zapragnąłeś osobistego kontaktu z każdą duszą. Dziękujemy Ci za to, że już nie tylko Prorocy, Patriarchowie i dusze w jakiś sposób szczególnie wybrane mają osobisty kontakt z Tobą, ale że Ty jesteś tak blisko każdej duszy – tej najmniejszej; że każdej objawiasz swoją miłość tak czułą, cudowną, delikatną, pokazując, jak bardzo jest ona podobna do miłości ludzkiej. Z odległego Boga, który jest Pasterzem, Królem, stałeś się bliski ludzkiemu sercu, które spragnione jest czułości, delikatności, zrozumienia. Przyszedłeś na ziemię właśnie okazując taką miłość. Dziękujemy Ci, Jezu, że jesteś tak blisko, że dzięki temu i my możemy tej miłości doświadczać, że możemy odpowiedzieć na tę miłość.
Dziękuję Ci, Boże! Jesteś Wielkim Bogiem, pełnym Majestatu, Potęgi, pełnym Chwały, a jednak w pewnym momencie uczyniłeś coś tak niezwykłego – zstąpiłeś do ludzkiego serca. Poczęty w ludzkim łonie zacząłeś żyć życiem ludzkim, aby w ten sposób zjednoczyć się z każdym człowiekiem, aby być bliżej człowieka, stać się mu bliskim. Aby człowiek zrozumiał, że Ty jesteś blisko i że Ty rozumiesz człowieka. Rozumiesz wszystko, bo również jako człowiek doświadczyłeś wszystkiego.
Dziękuję Ci, że właśnie dusze proste, szczere, otwarte doświadczały Twojej obecności, łaski i błogosławieństwa tej Obecności, a ich życie przemieniało się.
Dziękuję Ci za to, że objawiłeś, Jezu, miłość Boga tu na ziemi poprzez całe swoje życie, w sposób szczególny poprzez swoją działalność w wieku dorosłym. To było niezwykłe, w jaki sposób miłowałeś każdego i wylewałeś swoją miłość na każdego. Niezwykłe jest to, jak byłeś blisko każdej osoby. Byłeś tak blisko, że w Sobie czułeś ich ból, cierpienie, ich radość, ich troski. Wszystko to było w Tobie. Tak blisko byłeś.
Dziękuję Ci za miłość, która objawiła się w Krzyżu; za to, że ukazałeś nam miłość Boga poprzez Krzyż; że poprzez Krzyż dałeś nam siłę w znoszeniu naszych krzyży. Nadałeś sens ludzkiemu cierpieniu, wysiłkowi, trudowi. To, co człowiek doświadczał jako karę, jako zło konieczne, od którego nie może się wymigać, Ty ukazałeś jako narzędzie zbawienia. Nie dość na tym, włączyłeś nas w swoje Zbawienie. Poprzez nasze cierpienie mamy udział w Twoim. Podniosłeś nas, wywyższyłeś. Poprzez Twoje uniżenie, my zostaliśmy tak wywyższeni, tak wyróżnieni, tak ubogaceni. Panie mój! To jest nie do pojęcia! Dziękuję Ci, Jezu!

***

Dziękuję Ci, Jezu! Ty nie tylko objawiłeś miłość, nie tylko dokonałeś zbawienia, ale zapragnąłeś być nieustannie z człowiekiem. Zapragnąłeś pozostać na zawsze. I to pozostać w Postaci, która objawia pełnię miłości, doskonałą miłość, szczyt miłości, aby każdy z nas i kolejne pokolenia mogły doświadczać właśnie tej miłości – zbawiającej. Twoje zniżenie się do człowieka trwa. Jesteś obecny na Ołtarzu. To jest coś niezwykłego. W Tobie wszystko jest niezwykłe! Twoja miłość jest niezwykła! To, czego dokonujesz jest niezwykłe! Tylko człowiek albo jest ślepy, albo przyzwyczaił się i traktuje to jako coś normalnego. Pozostałeś, aby każdy z nas mógł jednoczyć się z Tobą, z Twoją doskonałą miłością, ze szczytem miłości, z apogeum, z wybuchem miłości, jaki dokonuje się na Krzyżu. Włączasz nas w to apogeum, dajesz w tym uczestnictwo i przebóstwiasz całe nasze życie; wszystko, co jest treścią naszego życia. W sposób szczególny bierzesz wszystkie nasze wysiłki, trudy, cierpienia – i te maleńkie, i te ogromne – i włączasz w swój Krzyż, w swoje cierpienie. Uczestniczymy w zbawianiu świata, w objawianiu miłości, w rozlewie miłości i miłosierdzia. O, Panie! Dostępujemy takiego wywyższenia, wyróżnienia, łaski. Może dlatego nie potrafimy tego pojąć, bo nasze serca nie wytrzymałyby tak wielkiego zrozumienia, nieskończonej miłości. Uwielbiam Ciebie, Boże!

***

Dziękuję Ci, Jezu! Jesteś obecny. Po prostu jesteś. A Twoja obecność jest tak cudowna. Kiedy dajesz łaskę i dusza zaczyna dostrzegać tę Obecność, wtedy zaczyna swoje szczęśliwe życie. Odmienia się jej życie.
Pragnę Ciebie prosić, abyś otwierał nasze oczy na swoją Obecność. Abyś otworzył nasze oczy na Twoją obecność w Eucharystii, w Twoim Słowie, w drugim człowieku, w nas samych, w naszych duszach. Abyś otworzył nas na swoją obecność wokół nas, w swoim Duchu; obecność, której nie zobaczymy zmysłami ciała, ale którą możemy czuć, doświadczać sercem. Pomóż nam zobaczyć Ciebie, Twoją obecność we wszystkim, co nas otacza. Obecny jesteś szczególnie w przyrodzie, w wydarzeniach. Pomóż nam otworzyć się, aby ta Obecność i dla nas stała się obecnością żywą, czynną, aktywną. Pomóż nam otworzyć się, by nawiązać osobistą relację z Tobą – by słyszeć, odpowiadać, reagować na Twoją wolę.
O, Panie, jakże wiele nam potrzeba! Nic nie posiadamy z tego wszystkiego, co posiadali Święci, żyjący Twoją obecnością, cieszący się nią. Ale skoro przyszedłeś na ziemię, przybrałeś ciało ludzkie, tak bardzo zjednoczyłeś się z człowiekiem i objawiałeś swoją miłość, wierzymy, że chcesz być obecny nadal w życiu każdego z nas. Skoro przyszedłeś do człowieka i widziałeś konkretnego człowieka chodząc po ziemi, jego życie, jego codzienne sprawy były do Ciebie ważne, a pozostałeś z nami, więc i nasze sprawy są dla Ciebie ważne. Chcemy wszystkie nasze sprawy z Tobą omawiać. Chcemy z Tobą po prostu żyć. Chcemy, aby nie tylko z Twojej strony była bliskość, ale i z naszej by była otwartość na tę bliskość. Chcemy zbliżać się do Ciebie, żyć Tobą, z Tobą. Pobłogosław nas, Panie!

Różaniec – Tajemnice Bolesne

Wprowadzenie
Wspólnie rozważmy niezwykłą tajemnicę obecności Boga – w nas, pośród nas, obecności Boga w człowieku, w ludzkości; obecności Boga w jego historii. Otwórzmy serca, abyśmy mogli na nowo spojrzeć na prawdy, które znamy, które są oczywiste, ale otwierając się na nie możemy spotkać się z Bogiem. Zapraszam.

Tajemnica I – Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu
Jezus przyszedł na ziemię. Co to oznacza? Oznacza to, że Bóg zjednoczył się z człowiekiem. Zbliżył się tak bardzo do człowieka, że przyjął jego ciało, że żył życiem człowieka. W swoim przeżywaniu człowieczeństwa przeszedł wszystkie możliwe sytuacje i wydarzenia. Przyjął każde cierpienie, każdą radość, każdy smutek i każdą nadzieję. Przyjął na Siebie każdą troskę, każdy los człowieka. Czynił to poprzez swoje życie na ziemi, a w sposób szczególny podczas Męki. Modląc się w Ogrójcu podjął ostateczną decyzję, doświadczając w sobie pełnię człowieczeństwa. Doszedł do samej istoty człowieczeństwa, by w jego głębinach z miłości powiedzieć Bogu „tak”. To doświadczenie jest szczególnie istotne, ponieważ Jezus w ten sposób doświadczył wszystkiego, co ludzkie i objawił miłość Boga do człowieka.

Tajemnica II – Biczowanie Pana Jezusa
Bóg zapragnął być tak bardzo blisko obecnym w ludzkim życiu, bo kocha. Był obecny w narodzie wybranym jako Pasterz, Przewodnik, Król, jako Władca – Wielki, Potężny. Przemawiał do narodu wybranego poprzez wybranych. Objawiał swoją moc poprzez siły przyrody. Czynił wielkie znaki, chociażby, gdy wyprowadził naród wybrany z niewoli. Jednak zapragnął być obecny jeszcze bardziej, jeszcze bliżej. Chciał być obecny blisko każdego człowieka, każdej duszy. Zapragnął zjednoczenia z każdą duszą. Kiedy doświadczał biczowania, był i Bogiem, i Człowiekiem. Jednak na czas męki nie używał swoich Boskich mocy, by jakoś przeżyć ten czas, by przejść ponad cierpienie, by usunąć się trochę, zmniejszyć przynajmniej część cierpienia. Jego zjednoczenie z człowiekiem, a jednocześnie Jego obecność, były tak niezwykłe, tak dogłębne, że godził się na wszystko. Przyjmował wszystko. Dał swoje ludzkie Ciało, aby czyniono z nim, co chce człowiek. Przyjmował całą nienawiść ludzką, całą złość na Siebie, doświadczając wszystko w pełni, a odpowiadając miłością. W ten sposób jeszcze bardziej Bóg stawał się obecny pośród ludzi. Za każdym uderzeniem bicza, za każdą pękającą skórą, za każdą tryskającą kroplą Krwi, jak gdyby stawał się bardziej obecny pośród ludzi – bardziej obecny, bardziej objawiający miłość i miłosierdzie, bardziej jednoczący się z człowiekiem i podnoszący każdego człowieka do zbawienia. Każdy moment męki Jezusa to niezwykła obecność Boga przy człowieku i niezwykłe zjednoczenie Boga z człowiekiem.

Tajemnica III – Cierniem ukoronowanie
Jezus niemalże nieprzytomny po torturach, słaniający się na nogach, cały okryty Ranami, Krwią, kurzem. Zmieniony poprzez te tortury nie do poznania. Nawet trudno w Nim zobaczyć człowieka. Przed Żydami stanęła jedna wielka Rana. Ledwo trzymał się na nogach. Przyjmował wszystko. Ten, który powiedział: „Oto Człowiek” nie zdawał sobie sprawy z wypowiadanych słów. Nie był świadomy, jak wielką prawdę objawia światu. Jezus w pełni jest zjednoczony z człowiekiem poprzez przyjęcie męki, poprzez sposób, w jaki przyjmuje cierpienie, tortury. Jezus w pełni jednoczy się z człowiekiem, jednocześnie wynosi na wyżyny człowieczeństwo. To nie tylko zniżenie się Boga do poziomu człowieka, by być jak człowiek, by żyć wśród ludzi, by zaznać tego, co ludzkie. To wszystko dokonuje się w trakcie Męki, ale poprzez swoją doskonałość w zjednoczeniu i w przyjmowaniu wszystkiego podnosi człowieczeństwo, każdego człowieka bardzo wysoko – na wyżyny. Nadaje niezwykłą godność człowiekowi. To niepojęte, co dokonuje się właśnie podczas Męki. Bóg właśnie podczas Męki jest w pełni zjednoczony z człowieczeństwem, w pełni obecny w człowieku, z nim, w jego życiu. Jest obecny w życiu każdego. Jest tak zjednoczony, że nawet trudno jest pojąć to zjednoczenie. Właśnie Męka jak gdyby Jezusowi daje prawo mówić o tym, że jest zjednoczony z człowiekiem i obecny w nim w sposób najwyższy.
Jeśli czujesz się samotny, jeśli jest ci w życiu źle, wtedy szczególnie możesz zwrócić się do Jezusa, bo On poprzez swoje doświadczenie wszystkiego, co ludzkie jest obecny przy Tobie i w Tobie nieustannie. Czy ty o tym myślisz czy nie myślisz, czy ty w to wierzysz czy nie wierzysz, On jest obecny. Miłość Go przyprowadziła niejako do człowieka, przez miłość zszedł na ziemię, stał się człowiekiem i przyjął wszystko, co ludzkie. Miłość dała Mu prawo mówić, że jest obecny w życiu każdego z nas.

Tajemnica IV – Droga Krzyżowa
Poprzez ten rodzaj męki i śmierci chciano pohańbić Jezusa, zabrać Mu wszelkie prawa jako człowiekowi, wyrzucić poza społeczeństwo. Zresztą już sam fakt wyprowadzenia poza mury miasta też ma znaczenie; nie w społeczeństwie, ale poza nim. Ma być całkowicie wyzuty ze wszystkiego, co ludzkie. Dokładnie ośmieszony, wyszydzony, pohańbiony, ogołocony ze wszystkiego. Właśnie to, co z Nim czyniono, poprzez fakt, w jaki sposób On to przyjmował, jeszcze bardziej zbliża Go do człowieka, jeszcze bardziej Go jednoczy. Poprzez drogę na szczyt – nie tylko szczyt jako wzgórze, wzniesienie, ale szczyt doskonałej miłości, objawiającej się światu – Jezus jak gdyby dopełnia aktu jednoczenia się z człowiekiem. Wchodzi w głąb człowieczeństwa, istoty ludzkiego bytu, by pozostać na zawsze, by na zawsze być obecnym, bo na szczycie dokonuje zbawienia. Jest ono darem Boga dla człowieka, jest obecnością Boga w człowieku; Boga będącego dla człowieka.

Tajemnica V – Ukrzyżowanie i śmierć Pana Jezusa
Właściwie ten moment jest najważniejszym – najważniejszym i w życiu Jezusa, i w historii całej ludzkości. Do Krzyża i do śmierci Jezusa na Krzyżu zbiegają się wszystkie epoki. Skupiają się na nim wszystkie pokolenia. Wszystko, wszystko zbiega się w Krzyżu. Jeśli ktoś sądzi, że dzieje ludzkości można przedstawić jako pewien wykres, oś, która jest linią prostą i na niej zaznacza się kolejne lata, epoki, to się myli. Cała historia ludzkości skupia się na jednym – na akcie zbawczym. Wszystko z tego aktu zbawczego bierze swoją moc, swoją nadzieję i życie. W tym akcie jest najpełniejsze, najdoskonalsze zjednoczenie Boga z człowiekiem. Jest najwspanialsze zadziwiające uniżenie się Boga i wywyższenie przez Niego człowieka. To, co dokonuje Jezus jest niepojęte. Do tej pory była niezwykła przepaść między Bogiem a człowiekiem. Nie ma żadnego takiego porównania, by pokazać proporcje: Bóg i człowiek. Nie ma. Bóg jest Nieskończonością, a człowiek jest nicością. Kiedy Jezus przyszedł na ziemię połączył Boga z człowiekiem. Sam się uniżył, zszedł na sam dół. Z tego dołu wydobył człowieka i podniósł do niezwykłej godności.
Jest to aktem zjednoczenia z człowieczeństwem, z duszą. To jest również akt mówiący o tym, iż Bóg pragnie zjednoczenia z twoją duszą. On już tego dokonał na Krzyżu. On twoją duszę wywyższył. On zbawił ciebie. Wyszedł ci naprzeciw. Tak zjednoczył się z człowieczeństwem, by możliwym było twoje zjednoczenie z Nim. Teraz od ciebie zależy, czy ty przyjmiesz. Czy przyjmiesz tę miłość? Bo to miłość skłoniła Boga do takiego aktu.
Niesamowite jest również to, że tam na Krzyżu w momencie śmierci dokonuje się niejako ponowne zjednoczenie, objawienie Trójcy Świętej. W momencie zbawczym, tak niezwykłym, kiedy Jezus najbardziej jest zjednoczony z człowieczeństwem, On łączy się z Bogiem Ojcem i z Duchem Świętym. A więc człowiek jest wynoszony w samo Serce Boga i tam składany. Nie ma doskonalszego zjednoczenia, nie ma doskonalszej obecności Boga w życiu człowieka. Cóż może człowiek chcieć więcej, skoro to jest wszystko? To jest doskonałe zjednoczenie. Teraz twoja kolej. Bóg pragnie, abyś przyjął to, ponieważ On z całego swojego Serca, całą mocą swej nieskończonej miłości pragnie, byś na wieki pozostał w Jego Sercu. Jednocześnie pragnie żyć w twoim. Tego zjednoczenia dokonał na Krzyżu. Człowiek ma wolną wolę – może to przyjąć, aby żyć pełnią szczęścia, a może odrzucić.

Zakończenie
Miłość oznacza obecność. Kiedy się kocha, pragnie się być bardzo blisko. Kiedy kochają się dwie osoby, są ze sobą bardzo blisko. Nawet, jeśli nie mogą przebywać ze sobą, to one w swoich sercach są przy sobie. Bóg kocha miłością doskonałą. Miałby nie być obecny w tych, których kocha? Jego przyjście na świat, Narodziny w Betlejem, Jego życie, a szczególnie Jego Męka i śmierć są dowodem na obecność. Tak kocha, iż zdolny jest zrobić wszystko, aby żyć w zjednoczeniu z człowiekiem; aby człowiek mógł żyć w Bogu, a Bóg w człowieku. Jego miłość jest tak wielka, że uczyniła człowieka wolnym. Człowiek może przyjąć zaproszenie do jedności, może otworzyć się na obecność Boga w człowieku, może przyjąć wieczne szczęście w Bogu – jeśli chce.

Myśli do kazania

Bóg jest obecny. Bóg jest. Zadziwiająca i zachwycająca jest Boża obecność – obecność Jego w każdym stworzeniu, w sposób szczególny obecność w każdej duszy. To, czego Bóg dokonuje w każdym człowieku jest niezwykłe. A jednak, aby Bóg mógł dokonywać wielkich rzeczy w człowieku musi być najpierw człowieka zgoda. Im większe rzeczy Bóg zaplanował wobec duszy, tym bardziej świadoma ma być ta zgoda. Tak jak w Zwiastowaniu Bóg przedstawił, co pragnie uczynić i pozwolił Maryi zadecydować, tak każda dusza również podejmuje jakąś decyzję, wyraża swoją wolę wobec Boga. Dana człowiekowi wolność jest wyrazem Bożej miłości. Bóg pragnie zjednoczenia z duszą, życia tej duszy w Nim. Wyraża swoją wolę wobec duszy w różnym stopniu, w różny sposób. Wszystko to zależy, jakie dusza ma powołanie. Ale Bóg oczekuje od duszy, by wyraziła swoją zgodę.
Gdy dusza wyraża swoją zgodę, gdy mówi Bogu „tak”, może rozpocząć się wspaniała droga prowadząca w głąb Bożego Serca – droga zjednoczenia. Różne są drogi, różni byli Święci, ale zawsze Boża obecność objawiała się w nich w sposób nadzwyczajny. Inni widzieli w tych duszach Boże działanie. Ich życie pobudza inne dusze do podejmowania podobnej drogi. Jest inspiracją dla innych dusz, by również powiedzieć Bogu „tak”.
Bóg prowadził naród wybrany poprzez pojedyncze dusze, przygotowane, prowadzone przez Ducha Świętego. Lud był niejako nieco z dala. To Prorok, Patriarcha miał bliski kontakt z Bogiem. Inni stali z dala. Potem przekazywana im była wola Boga. Bóg pragnął bliskości z każdą duszą, pragnął zjednoczenia ze względu na człowieka. Przyszedł na ziemię, dzięki temu więcej dusz mogło żyć w bliskiej relacji z Bogiem. Świętych uznanych przez Kościół jest bardzo dużo, jeszcze więcej Świętych jest nieznanych ogółowi. Mimo to, Bóg pragnie jeszcze czegoś więcej. Pojedyncze dusze już prowadzi, grono tych, którzy żyją w zjednoczeniu z Nim jest coraz większe, a Bóg chce czegoś jeszcze. To, czego dokonał Jezus świadczy o tym, iż Bóg pragnie miłości, bliskości z każdą duszą. On już zamieszkał w każdej i oczekuje otwarcia się na tę Obecność. Teraz Bóg przedstawia swoją miłość i zaproszenie do miłości oblubieńczej wielu duszom. Jego pragnieniem jest, by każda taką miłość przyjęła. A ponieważ dzieje się odwrotnie, niż Bóg pragnie dla człowieka, dlatego poprzez swego Ducha w wielu miejscach na ziemi pobudza grupy ludzi do otwarcia się na Jego miłość. Objawia im swoją miłość i zaprasza do miłości. Niejako na nowo ukazuje człowiekowi, iż może on żyć w bliskości z Bogiem. Wewnętrzne życie duszy z Bogiem nie jest tylko zastrzeżone dla jednostek, nie jest też zastrzeżone tylko dla osób żyjących w zakonach, poświęcających swoje życie całkowicie Bogu, zamykających się na świat, a żyjących tylko i wyłącznie dla Boga. Bóg rozszerza niejako swoje zaproszenie do wszystkich dusz, do wszystkich ludzi; ludzi żyjących w różnych stanach, mających różne powołania, do ludzi o różnym wykształceniu – do wszystkich.
Teraz w Kościele będziemy przeżywać czas oczekiwania na przyjście Jezusa. Czym jest to przyjście? Jest niezwykłą obecnością Boga pośród swego ludu. Niezwykłą, ponieważ Bóg nie jest gdzieś nad ziemią, nie patrzy na ziemię z chmur, ale jednoczy się z człowiekiem do tego stopnia, że Sam przybiera ciało ludzkie i żyje życiem ludzkim. Ta obecność Boga wśród ludzi, zapoczątkowana właściwie z chwilą poczęcia się Jezusa, trwa. Będziemy się przygotowywać, by szerzej otworzyć swoje serca na trwającą obecność Boga, która jest w duszach, na Ołtarzach, w Słowie Bożym, w każdym stworzeniu, w Jego Duchu przenikającym wszystko, w Kościele, we wszystkich jego członkach, która ożywia wszystko, wszystko prowadzi, wszystkim kieruje, wszystkim oświeca; Obecność, która daje życie wieczne.
By właściwie przeżywać obecność Boga we wszystkich tych wymiarach, sferach, w każdym znaczeniu, potrzeba otwierać się na działanie łaski Boga, ponieważ człowiek nie jest w stanie sam otworzyć się na obecność Boga i przeżywać ją. Nie jest w stanie sam zbliżyć się do Boga, obcować z Nim, rozmawiać z Bogiem tak, jak człowiek z człowiekiem. Człowiekowi trudno jest przejść barierę, jaka jest między cielesnością a duchem. Tak bardzo żyje człowiek w swoim ciele, że trudno mu przekroczyć tę granicę. Uświadomienie sobie, że Bóg tak zniżył się do człowieka, iż sam stał się Człowiekiem; że tak bardzo zjednoczył się z człowiekiem, że przeżywał tu na ziemi ludzkie życie ze wszystkimi aspektami, w każdym momencie doświadczając wszystkiego – dobra i zła, przyjemności, radości, ale i trudności, i cierpienia, przyjmując wszystkie konsekwencje bycia człowiekiem, ma nam pomóc w przyjmowaniu Boga obecnego w nas, w naszym życiu. Ma pomóc w jeszcze głębszym rozumieniu obecności Boga.
Kiedy Bóg był nad narodem wybranym, wydawał się być jednak w jakiejś odległości. Od momentu, gdy przyszedł na ziemię i przeżył ludzkie życie, gdy objawił miłość Bożą na Krzyżu, poprzez wejście jak najgłębiej w swoje człowieczeństwo i w tym człowieczeństwie przeżywszy mękę, człowiek ma jak gdyby dowód na niezwykłe zjednoczenie się Boga z każdym człowiekiem. Bóg żyje w każdym z nas. Przenika wszystko, co jest nasze – zarówno nas, nasz organizm, jak i naszą psychikę, naszego ducha, nasze codzienne życie, nasze obowiązki. Wszystko, cokolwiek czynimy, wszystko przeniknięte jest Bogiem. W nas żyje Bóg. Wszystko jest Mu znane i wszystko jest w Nim. Nie tylko z tej z racji, że jest Bogiem, ale również dlatego, że przyjął postać człowieka. W ten sposób z człowiekiem stał się jedno.
Kiedy człowiek otwiera się na tę prawdę, kiedy ją rozważa, poznaje Boga. Poznając, zbliża się do Niego, otwiera się. Pozwala Bogu na dokonywanie zjednoczenia. Rozumiejąc, czym jest zjednoczenie z Bogiem, może lepiej otworzyć się, lepiej wyrazić zgodę na to zjednoczenie. Zjednoczenie duszy z Bogiem skutkuje wielkimi łaskami dla samej duszy i dla całego Kościoła. O tym wielokrotnie mówiliśmy i większość z nas to rozumie. Nie ma w życiu niczego ważniejszego nad zjednoczenie z Bogiem, nad poznawanie Go, przyjmowanie, jednoczenie się z Nim. Prawdziwe poznanie jest jednocześnie miłowaniem Boga. Im większe poznanie, tym większa miłość. Im większa miłość, tym większe poznanie. A to wszystko prowadzi do niezwykłego życia w Bogu, do życia w zjednoczeniu.
Warto więc rozważać obecność Boga, bo poprzez to rozważanie w jakimś stopniu zwiększy się nasze poznanie. Będziemy więcej kochać, żyć w zjednoczeniu obdarzani łaskami. Kościół będzie obficie obdarowany i Bóg będzie mógł udzielić łaski przyjęcia Jego obecności również innym duszom. Czas Bożego Narodzenia jest czasem łaski. Możemy wspomóc inne dusze, by i one mogły rozpocząć niezwykłą przygodę z Bogiem lub przynajmniej doświadczając łaski Świąt, choć trochę przemienić swoje życie, by je uratować; by choć trochę mogły zastanowić się i zmienić.
Złóżmy swoje serca na Ołtarzu, dziękując Bogu za Jego obecność pośród nas, Jego obecność w nas, ale i prosząc, abyśmy uwierzyli więcej, bardziej doświadczyli tej Obecności. Abyśmy umiłowali w sposób doskonały i mogli żyć w zjednoczeniu.

Adoracja Najświętszego Sakramentu

Witaj, mój Jezu! Cudowną jest Twoja obecność we mnie. Niezwykłą jest ta obecność w duszy, która jest tak słabą i tak małą. Dziękuję Ci, Jezu! Nie jestem w stanie niczego uczynić, aby choć na krok zbliżyć się do Ciebie, aby otworzyć moje serce, zaprosić Ciebie i jednoczyć się z Tobą. A jednak Ty czynisz wszystko możliwym. Ty Sam dotykasz mego serca, otwierasz je, napełniasz pragnieniami. Ty Sam prowadzisz, a w końcu przychodzisz i zamieszkujesz je. I chociaż nadal pozostaję słabą duszą, grzeszną, Ty objawiasz mi Siebie. W niczym nie staję się lepszy, bardziej święty, ale Ciebie to nie zraża i mówisz mi o miłości. Twoje Słowa są tak piękne. Twoje Słowa wywyższają moją duszę, że mogę tylko trwać w zadziwieniu. Niewiele rozumiem, dlaczego, w jaki sposób, ale przyjmuję. Boże, z wielkim wzruszeniem, z drżeniem serca przyjmuję Twoje wyznanie miłości, Twoją bliskość; przyjmuję Ciebie, który jesteś we mnie.

***

O, mój Jezu! Twoja obecność we mnie wzbudza moją miłość do Ciebie. Ta obecność jest tak słodka, tak piękna, tak pociągasz mnie, Boże. Poprzez tę obecność sprawiasz, że zaczynam pragnąć, że nie mogę już o niczym innym myśleć, tylko myślę o Tobie. Robię wszystko, aby być z Tobą sam na sam. Z mojej duszy wyrywa się uwielbienie. Moja dusza śpiewa. Wiem, Boże, że to łaska. Wiem również, że to dowód na wielką słabość mojej duszy. Bo gdyby była mocną nie musiałbyś czynić tyle zabiegów, aby ją ku Sobie przyciągnąć, aby ją przekonać o miłości. Ale kiedy tak myślę o tym, cieszę się, że jestem słabą duszą, bo Ty niejako zmuszony jesteś, żeby czynić różne zabiegi, by nakłonić moją duszę ku Sobie. A wszystkie Twoje zabiegi są rozkoszą dla mnie. Cieszą mnie. Moje serce wprawiają w zachwyt. Sprawiają, że zaczynam unosić się ku Tobie, ze zaczynam żyć Tobą, Duchem, że odrywam się od ziemi.
O, Panie mój! Ty sprawiasz, że choć moja dusza tak słaba, tak nędzna zdaje się być niesiona Twoją miłością, Twoją świętością, Twoim pokojem ku Twojemu Sercu. Twoje zabiegi czynią mnie otwartym, o, Panie. A kiedy tak otwierasz na Twoją nieustanną obecność we mnie, o, Jezu, wtedy wiem, że rozlewasz swoją miłość na mnie. O, Panie, przystrajasz moją duszę. Czuję się niczym oblubienica – wybrana, umiłowana, obdarowana klejnotami, poprowadzona do komnaty miłości. Boże mój! Wtedy już sam nie wiem, co dzieje się z duszą moją, która cała tonie w miłości, cała się w niej zanurza, doświadczając szczęścia. Zdaje mi się, że przemieniam się w tę miłość, w której jestem zanurzony, że sam staję się miłością i kocham. Kocham tak ogromną miłością, jakiej nie znałem, jakiej nie ma na ziemi. Obejmuję swoją miłością i zawieram w niej każdą duszę ludzką, całą ziemię, dusze czyśćcowe. Och, Boże mój! Jak rozkoszna jest Twoja miłość! Jak cudowna! Zadziwiająca! Zachwyca mnie swoim pięknem. O, Panie mój! Pozwól, że cały w Tobie zniknę. Cały w Tobie się zanurzę. O, Panie, pozwól, żyć w Tobie.

***

Cały już należę do Ciebie. Nie ma we mnie żadnej cząstki, która byłaby moją. Całego mnie przeniknąłeś, przemieniłeś miłością, przebóstwiłeś. Wszystko jest Twoje. Wszystko jest miłością. Jestem miłością. Kocham. Proszę, niech Twoje błogosławieństwo prowadzi mnie każdego dnia jeszcze bardziej w głąb Ciebie; każdego dnia jeszcze bardziej jednocząc z Tobą, jeszcze bardziej przemieniając w miłość.

Refleksja

Bóg żyje w nas. To cudowna, wspaniała prawda; rzeczywistość, na którą, jeśli się otworzymy przemieni całkowicie nasze życie. Może spróbujemy przyjąć tę rzeczywistość, otworzyć się na nią? Może odważymy się żyć z Bogiem obecnym w nas? Czym jest życie z Bogiem obecnym w duszy? – Jest niezwykłą przygodą, do której zaproszenie ma każda dusza. Jest niepojętym szczęściem. Może trzeba spróbować? Może odrzucić wątpliwości?
Przyjęcie Boga, zgoda na Jego obecność, Jego życie w duszy przyniosły niezwykłe owoce w życiu Maryi, w życiu wielu, wielu Świętych. Nie wszyscy byli od początku wielcy i nie wszyscy byli od początku siłaczami. To Bóg nadał im wielkość, moc, siłę. Im dusza mniejsza, tym większe Boże działanie, tym większą ukazuje się chwała Boga, tym większa radość duszy.
Zapraszam was do takiego życia i błogosławię – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Dzień drugi

Wprowadzenie do Godziny Miłosierdzia
Kontynuujemy temat Bożej obecności. Nadal będziemy próbowali otworzyć się na obecność Boga, na Jego obecność tu i teraz, na Jego obecność w dziejach ludzkości. Patrząc na Hostię, spróbujmy uświadomić sobie obecność Jezusa, który wisi na Krzyżu, który umiera. Otwórzmy swoje serca na Obecność, która jest tutaj, jest teraz. Jest to niezwykłe, że Bóg daje nam swoją obecność, choć w ludzkim rozumieniu wydarzenia, w których uczestniczymy miały miejsce dwa tysiące lat temu. Bóg poprzez zaproszenie nas do uczestnictwa w tych wydarzeniach, poprzez przyjście do nas na Ołtarz wprowadza nas w swój świat. Wprowadza nas w swoje życie, w swoje Królestwo, w swój wymiar. W świecie Boga nie ma czasu, nie ma żadnych granic w przestrzeni. W Nim, w Jego Królestwie możliwym jest przeżywanie i doświadczanie wydarzeń z różnych wieków historii ludzkiej. Bóg niejako otwiera przed nami swoją przestrzeń – świat duchowy. To Jego miłość, Jego pragnienie, by człowiek mógł doświadczać tej miłości w pełni, by mógł jednoczyć się z Bogiem w sposób doskonały.
Człowiek przywykł do pewnych rzeczy, które mają miejsce w Kościele. Przywykł do Eucharystii, do Najświętszego Sakramentu wystawianego na Ołtarzu, do widoku Krzyża, czytanego Słowa z Pisma Świętego. Nie zastanawia się, co tak naprawdę dzieje się, gdy uczestniczy w tych wydarzeniach w Kościele. Nie zdaje sobie sprawy, że za każdym razem Bóg otwiera przed człowiekiem przestrzeń. Wprowadza człowieka w inny wymiar. Zaprasza do swojego życia, do swojego wymiaru, gdzie wszystko jest możliwe, gdzie nie ma poczucia czasu, przestrzeni, przemijania.
Spróbujmy otworzyć serca na przestrzeń, która teraz przed nami się otworzyła. Otwórzmy się na zaproszenie Boga, by wejść w Jego wymiar. Spróbujmy nie stawiać żadnych granic, aby Bóg mógł wejść do naszych serc ze swoją obecnością, i to obecnością żywą, która jest obecnością aktywną. Spróbujmy otworzyć swoje serca, na Obecność, która w tym momencie poprzez cierpienie na Krzyżu wyraża pełnię miłości. Jesteśmy zaproszeni do wymiaru, w którym w pełni możemy uczestniczyć w największym wydarzeniu w historii ludzkości, podczas którego dzieją się największe rzeczy. Wyzwalane są wielkie potęgi i moce, gdzie Bóg – Jedyny Władca wszechświata pokonuje szatana; gdzie wyraża miłość w stopniu najwyższym, wylewając na całą ludzkość swoją miłość i miłosierdzie, gładząc grzech. Spróbujmy otworzyć się na wymiar, w którym w tym momencie mnóstwo dusz czekających właśnie na to wydarzenie gdzieś w otchłani raduje się, bo one widzą nadchodzące Zbawienie. Spróbujmy otworzyć się na ten wymiar, w którym dokonuje się odrodzenie całego wszechświata. Wszystko zostaje dotknięte niebywałym aktem zbawczym, miłością i miłosierdziem. To, co dokonuje Bóg nie dotyka tylko człowieka. To obejmuje cały wszechświat. Wystarczy, że otworzymy swoje serce na Boga, który obecny tutaj w Najświętszym Sakramencie zaprasza nas do swojej rzeczywistości, do swojego wymiaru. Nie trzeba nigdzie chodzić, nie trzeba wyjeżdżać gdzieś daleko, nie trzeba korzystać z różnych środków transportu, bo to dokonuje się tutaj. To Bóg przyszedł do nas. My nie musimy iść. To On zszedł na ziemię! To On zstąpił na Ołtarz! On! Z miłości! Tak bardzo ukochał ciebie. To jest niezwykłe, niepojęte! Miłość Boga tak wielka, dokonująca niezwykłych rzeczy, przekraczająca wszelkie ludzkie wyobrażenia. Żaden człowiek tak kochać nie potrafi. Nie jest gotowy tyle poświęcić. Tylko Bóg!
Zanurzmy się w tej Obecności – w Jezusie, który właśnie umiera na Krzyżu. Pozwólmy, by objęła nas Jego niepojęta miłość, rozlewające się miłosierdzie. Pozwólmy, by rzeczywistość Boga przyciągnęła nas, przeniknęła, w sobie zawarła, zanurzyła. Dajmy poprowadzić się Duchowi Chrystusa, który pragnie, byśmy uczestniczyli w tym wydarzeniu coraz bardziej świadomi, coraz bardziej otwarci, a przez to więcej rozumiejący, mający głębsze poznanie, a więc kochający.
Starając się trwać w niezwykłej obecności Boga, w rzeczywistości duchowej, uczestnicząc w tym wydarzeniu wypraszajmy Boże miłosierdzie. Gdy dusza otwiera się na Boży świat, zupełnie inaczej wygląda jej modlitwa, bowiem jej serce już żyje w świecie Boga. Ona z większą gorliwością, z większym pragnieniem, wiarą, miłością modli się, wstawiając się za duszami. A Bóg z radością przyjmuje i wysłuchuje każdą jej modlitwę.

Konferencja
Bóg jest obecny nieustannie. Nie tylko teraz, gdy kapłan wystawił Najświętszy Sakrament. Ta Obecność trwa. Przed człowiekiem otwarta jest przestrzeń Boża. To niezwykłe zaproszenie do życia z Bogiem trwa w Bogu od pewnego czasu, odkąd Bóg zapragnął żyć blisko człowieka, blisko każdej duszy; odkąd zapragnął, by każda dusza mogła żyć z Nim w zjednoczeniu.
Sięgnijmy teraz ponownie po Ewangelię św. Łukasza, aby przeczytać początkowe rozdziały, by zobaczyć bezpośrednie przygotowanie się do przyjścia Boga, do przyjęcia Jego Obecności i by zobaczyć w tym siebie samego.

Spójrzmy teraz na Postacie: Zachariasza, Elżbietę i Maryję (Łk rozdz.1). Były to Osoby o czystych sercach, rozmodlone, prawe; Osoby, które służyły Bogu. Bóg przed Nimi otworzył swoją przestrzeń. Uczynił to w sposób nadzwyczajny. Ukazał się Anioł, a dusze te przyjęły Bożego Posłańca. W ten sposób przyjęły samego Boga, dały się wprowadzić w przestrzeń Boga, w Jego wymiar. Konsekwencje tego były niezwykłe. W życiu starego małżeństwa, które było bezpłodne, pojawia się dziecko. Jan już w łonie swej matki, napełniony Duchem Świętym, otrzymuje powołanie, by być niezwykłym Prorokiem, który zapowie przyjście na ziemię Mesjasza – niezwykłą obecność Boga. W życiu Maryi – Dziewicy pojawia się Syn Boży – Mesjasz.
Owoce wprowadzenia w przestrzeń Boga, w Jego wymiar są niewyobrażalne. Kiedy dochodzi do spotkania Maryi z Elżbietą, obie żyją już w nowej przestrzeni. Owoce otwarcia się na tę przestrzeń – zarówno Jan, jak i Jezus – mają wpływ na Ich życie i nie tylko. Spotkanie Maryi z Elżbietą ma miejsce już w wymiarze Ducha. W tym wymiarze żyją Ich Dzieci. One również spotykają się w wymiarze Ducha. Dalej następuje konsekwencja wejścia w przestrzeń Boga. Rodzi się Jan, który od dziecka żyje w sposób niezwykle otwarty na świat duchowy. Nie musi pobierać specjalnych nauk, ponieważ sam Duch go poucza, daje zrozumienie istoty Boga, bytu, stworzenia. Jan rozumie o wiele więcej niż rozumieją ówcześni uczeni. Nie dość na tym, on rozumie więcej niż rozumieją późniejsi uczeni, teologowie, kapłani, również współcześni, bo on swoim duchem przenika całą przestrzeń, rzeczywistość, w której żyje. Rozumie, ponieważ żyje Duchem, patrzy oczami duchowymi. Ma ogromny wpływ na życie ludzi, nazywany jest przecież Największym Prorokiem.
W życiu Maryi pojawia się Jezus – Bóg i Człowiek. Od Jego Poczęcia Maryja wchodzi już na stałe w wymiar Boży i żyje w zjednoczeniu z Nim. Konsekwencją jest – życie miłością, udział w Zbawieniu, w Odkupieniu całej ludzkości. Zawsze, gdy dusza otworzy się na przestrzeń Boga, do której Bóg zaprasza, owoce są niezwykłe i konsekwencje wielkie. Obecność Boga objawiła się w życiu Elżbiety i jej męża poprzez Jana, który zapowiedział przyjście Mesjasza. W życiu Maryi ta Obecność była już całkowita, bezpośrednia. Bóg udzielił łaski, że poprzez otwartość na Boga Maryja niejako wprowadziła Go w rzeczywistość człowieka, w dzieje ludzkości. To dar, który otrzymała, wyróżnienie, łaska. W tym nie ma żadnej Jej zasługi. To miłość Boża.
Każdy z nas może i powinien otwierać się na Obecność Boga, na Jego wymiar, aby i w nas były tak wielkie owoce. Abyśmy i my tę Obecność zapowiadali i wprowadzali, abyśmy i my żyli w Nim – w Bogu, w tak ogromnej bliskości. To wszystko jest możliwe. Bóg pragnie tego dla każdego z nas.
Przygotowujemy się do poświęcenia swego życia Bogu, do całkowitego oddania Mu siebie, do życia konsekrowanego. Co to oznacza? Oznacza to życie z Bogiem. Doskonałym przejawem tego życia jest przebóstwienie istoty człowieka – taka przemiana, w której żyje Bóg, nie dusza. To jest konsekracja. Kiedy kapłan bierze w ręce chleb, potem wino, wypowiada słowa konsekracji, na ołtarzu pojawia się Chrystus. Wierni przyjmują Chrystusa; nie chlebek i nie wino, ale Chrystusa. Takiej konsekracji oczekuje Bóg. On takiej pragnie, aby już nie było danej osoby, ale by żył Chrystus. Aby prawdziwie słowo „konsekracja” oddawało rzeczywistość, która dokona się w każdym z nas. Wtedy nieść będziemy prawdziwą, rzeczywistą obecność Boga.
Próbujmy otwierać się na tę Obecność, pamiętając, że Bóg nagradza ludzkie wysiłki. Elżbieta, Zachariasz nie mogli mieć dzieci. Służyli Bogu. Tak, jak rozumieli, tak służyli. Robili to najlepiej jak potrafili. Oddali siebie Bogu. Bóg przyszedł do nich. Byli już starzy, ale to były plany Boże. W życiu Maryi Bóg przyszedł, gdy była bardzo młoda, bo takie były plany Boże. Człowiek ma starać się żyć w Bożej obecności, otwierać się na nią. Ma starać się kochać. Nie zna Bożych planów, nie wie, kiedy i w jaki sposób Bóg zaznaczy swoją obecność w jego życiu. Nie wie, jak znacząca będzie to Obecność dla człowieka i dla innych, dla całego Kościoła. Nie zna tego wymiaru. Każdy Święty nie znał w pełni swego powołania. Owszem, często Bóg zapowiadał mu wielkość dzieła, które przeprowadzał, ale Święty dopiero w Niebie poznaje w pełni wymiar dzieła, które Bóg przeprowadził przez niego. Święty otworzył się na obecność Boga i w pewnym momencie życia ta Obecność przyniosła owoce – u jednych za młodu, u innych w życiu dojrzałym, u jeszcze innych na starość. Za każdym razem te owoce były inne, innego rozmiaru, inne dzieło. Za każdym razem inna ofiara, ale cel cały czas ten sam – życie w zjednoczeniu.
To nie przypadek, że rozpoczęliśmy swoje wspólne życie teraz, u progu nowego Roku, który w Kościele przyjął hasło związane z życiem konsekrowanym. Z tym Rokiem wiążą się łaski. Bóg pragnie ich nam udzielić, przygotowując do realizacji powołania. On pragnie stawać się obecny w nas i poprzez nas w swoim Kościele. Chociaż jesteśmy duszami najmniejszymi i nikt nie zauważa życia duszy najmniejszej, bo to życie jest skromne, ukryte, jednak jest szczególnie umiłowane przez Boga. Właśnie poprzez skromność i ukrycie służy tylko Bogu. Jest zatem czyste, a to się najbardziej Bogu podoba.
Starajmy się otwierać na obecność Boga, aby On stał się obecny w nas, a poprzez nas stał się bardziej obecny w Kościele, w innych duszach. Uwielbijmy wspólnie Boga za Jego miłość, która jest, trwa.

Adoracja Najświętszego Sakramentu
Uwielbiam Ciebie, Boże w niepojętej Twojej miłości, która dokonuje cudów w człowieku, w jego życiu. Uwielbiam Twoją świętą Obecność w każdym z nas! Uwielbiam, Boże, Twoją Obecność na Ołtarzu! O, Panie mój! Jakże wielką, jakże niepojętą jest ta Obecność! Uwielbiam Ciebie, Boże!

***

Boże mój! Zachwyca mnie Twoja miłość. Zachwyca mnie to wszystko, co jest przejawem tej miłości. Przyglądam się życiu Elżbiety, Zachariasza i zachwyca mnie Twoja obecność w nich. Widzę wielkie tajemnice tej Obecności. Moje serce napełnia się uwielbieniem. O, Panie! Ty wypełniłeś moje serce swoją obecnością. O, Boże! Jak wielkie są owoce dla duszy, która przyjmuje Ciebie! Jak wielkie są owoce tej Obecności! Och, przemieniaj każdą duszę, która otwiera się na Ciebie, Panie mój! Pragnę uwielbiać Ciebie, dziękować Ci. Pragnę wysławiać miłość Twoją. Wielbię Ciebie, Panie!

***

- Uwielbiam Ciebie, Boże, w Twoim zamieszkaniu we mnie, w cudownej jasności, która wypełniła moje serce i całe moje wnętrze.
– Uwielbiam Ciebie, który w niepojęty sposób zjednoczyłeś się ze mną. Począłeś Syna.
– Uwielbiam Ciebie, w Twoim Synu – Jezusie, którego podarowałeś mi, czyniąc moim.
– Uwielbiam Ciebie, Boże, Trójco Święta, w której zawarta została moja osoba, z którą zostałam zjednoczona, w której żyłam i żyję.
– Uwielbiam Ciebie, o, przedziwne Życie Boże, pełne piękna, pełne światła, pełne miłości.
– Uwielbiam Ciebie, Życie Boże, które jesteś dla każdego człowieka, które jesteś przyszłością dla każdej duszy.
– Uwielbiam Ciebie, Piękno niepojęte, do którego tęskni każda dusza, którego pragnie, bez którego żyć nie może.
– Uwielbiam Ciebie, cudowny Stwórco, który stwarzasz same cuda – dusze. A każda z nich po to stworzona, byś w niej mieszkał. O, Panie! Dajesz mi spojrzenie na wszystkie dusze. Boże mój! Jaki przepiękny widok rozpościera się w nieskończoność – dusze, a w nich Ty.
O, Panie! Bądź uwielbiony!

***

O, Panie mój! Piękno Twoje zachwyca, zadziwia. Piękno Twego świata nieznane jest ludzkiemu sercu, umysłowi. Rzeczywiście, ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, jakie piękności przygotowałeś dla swoich Świętych. Pragnę uwielbiać Ciebie, ale nie mam słów – o, Panie! Moje serce napełnione Tobą nie jest w stanie cokolwiek czynić. Może jedynie trwać przed Tobą w zachwycie, w uwielbieniu, oddając Tobie chwałę. Bądź uwielbiony, Boże!

***

Pragnę prosić Ciebie, Jezu, abyś pociągnął te dusze w swoją przestrzeń, abyś wprowadził je w swój wymiar, abyś zaznaczył w nich swoją obecność. Abyś dał wielkie owoce tej Obecności. Proszę Ciebie, Jezu, abyś im pobłogosławił.

Różaniec – Tajemnice Radosne

Wprowadzenie
Nadal rozważamy obecność Boga w życiu człowieka. Chcemy zagłębić się w prawdę o miłości. Zapraszam, abyśmy otwierając serca spojrzeli na swoje dusze; na to, w jaki sposób my przyjmujemy obecność Boga. Czy czynimy to całym sercem, z wiarą, z ufnością? Przyglądając się wydarzeniom spróbujmy zobaczyć, jak niezwykłe są owoce w duszy, która przyjmuje obecność Boga, otwiera się na nią; która niejako pozwala Bogu uobecniać się w jej życiu.

Tajemnica I – Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie
Bóg przygotowywał naród wybrany, by mógł przyjąć obecność Boga, ale obecność niezwykłą. Bóg zapragnął w inny jeszcze sposób być obecnym pośród swego ludu. Chciał być bliżej. Zwiastowanie jest niezwykłym wydarzeniem, od którego niejako bierze początek uobecnienie się Boga bardzo blisko człowieka, zjednoczenie Boga z człowiekiem. Tu nie tylko chodzi o zjednoczenie Boga z duszą Maryi, z Jej Sercem, ale poprzez Poczęcie Jezusa w ciele człowieka rozpoczyna się niejako nowa epoka w ludzkości – niezwykła bliskość Boga z człowiekiem; życie tak bliskie, że Bóg zaczyna żyć życiem ludzkim, przyjmując i doświadczając wszystkiego, co jest ludzkie.
Zwiastowanie jest niezwykle ważne. Zazwyczaj rozważa się je pod jakimś jednym tylko kątem. Często dusze przechodzą nad tym wydarzeniem nie wchodząc w głębię. Kiedy jednak zatrzymamy się i postaramy się zrozumieć, zobaczymy, że Bóg właśnie w tym wydarzeniu niejako otwiera Niebo schodząc do człowieka, zbliżając się do niego, jak nigdy dotąd. Jednoczy się z człowiekiem i rozpoczyna się już bezpośrednio dzieło miłości – Wielkie Dzieło Zbawienia – wyraz największej miłości Boga. To niezwykłe wydarzenie. Dzieje się gdzieś w zaciszu domowym. Świadkiem jest tylko jedna osoba, mimo to odgrywa ono największą rolę w dziejach historii, bo jego konsekwencją są kolejne wydarzenia.
Dziękujmy Bogu, że Maryja otrzymała tak niezwykłą, tak wyjątkową łaskę, że mogła uczestniczyć od samego początku w najważniejszym Dziele Bożym – Dziele Zbawczym. Bóg posłużył się Nią, aby uobecnić się pośród tych, których tak miłuje, aby w konsekwencji móc zjednoczyć się z każdą duszą. Wystarczyło jedno „tak”, a konsekwencje tak ogromne.

Tajemnica II – Nawiedzenie św. Elżbiety
Konsekwencją przyjęcia Boga, Jego obecności, konsekwencją otwarcia się na Jego rzeczywistość jest życie w wymiarze duchowym, lepsze rozumienie różnych spraw, głębsze spojrzenie na różne sprawy. Jednocześnie, gdy dusza otwiera się na świat Boży, jest przez Boga prowadzona poprzez natchnienia, poprzez wydarzenia. Ona wie, co ma czynić.
Odpowiedzią Maryi na usłyszane słowa było pójście do krewnej Elżbiety. Tam nastąpiło niezwykłe spotkanie, ponieważ i ona, i jej mąż otworzyli się również na Boga. Przyjęli Boga. Owocem był Jan. Spotkały się ze sobą dwie Osoby, każda żyjąca w Bożej przestrzeni, rozumiejące się niemalże bez słów. Stąd słowa czytane w Ewangelii, wypowiedziane przez Elżbietę, świadczące o działaniu Ducha Świętego w niej, bo i ona żyła już obecnością Boga. W tym spotkaniu, które odbywało się już w sposób szczególny w przestrzeni Bożej spotykają się Ich Dzieci – Owoce przyjęcia przez Nie Bożej obecności, zgody na Jego wolę, życia w zgodzie z Nim. A więc dokonuje się coś niezwykłego, niespotykanego.
Podczas tego spotkania Jan, będący jeszcze pod sercem swej matki, zostaje napełniony Duchem Świętym i zostaje powołany na Proroka Mesjasza. Jego życie od momentu spotkania z Jezusem, gdy obydwaj byli jeszcze w łonach matek, nabiera nowego wymiaru. Rozpoczyna się rozwój duchowy z wielkim impetem, z wielką siłą. Przyjęcie Boga, Jego przyjścia do człowieka, otwarcie się na Jego wymiar w sposób niezwykły owocuje w życiu Elżbiety i Zachariasza. Najpierw poczynają dziecko, choć są starzy i niepłodni. A to dziecko staje się niezwykłą postacią, przepełnioną Bogiem, Jego Duchem, mającą głębokie światło, poznanie Bożych zamiarów. Życie św. Jana, jego rozumienie spraw Bożych, istoty przyjścia Mesjasza było niezwykłe.
Spójrzmy na swoje życie, na swoje dusze, na ile są otwarte, by przyjąć Boga przychodzącego do nas. Na ile są gotowe wejść w Jego przestrzeń, w Jego wymiar, by żyć w nim, a później przyjmować tak niezwykłe owoce.

Tajemnica III – Narodzenie Pana Jezusa
Bóg objawia się światu. Czyni to w bliskości człowieka. Czyni to w taki sposób, aby człowiek mógł zrozumieć i mógł przyjąć. Dotychczasowe objawienia Boże były czymś wielkim, potężnym, często wprawiającym człowieka w drżenie, w lęk. Bóg objawiał się w różnych zjawiskach przyrody, a dostęp do Niego nieraz mieli tylko nieliczni. Bezpośrednio słuchać Jego nakazów mogli też tylko wybrańcy, którzy przekazywali dalej Słowo – wolę Boga. Teraz naraz Bóg staje się obecny wśród ludzi. Sam staje się Człowiekiem. Jest blisko. Chce, by człowiek przyjął tę bliskość, by przyjął Boga. Chce być bliskim człowiekowi.
Człowiek często nie rozumie, Kim jest Bóg. Często nie może zrozumieć, jaki jest Bóg. Trudno człowiekowi przyjąć Boga. A On z wielkiego pragnienia miłości – obdarzania miłością i bycia kochanym – po prostu stał się Człowiekiem.
Warto jeszcze raz spróbować rozważyć, czym jest przyjście Boga na ziemię, czym jest Jego Narodzenie, by zobaczyć i doświadczyć niezwykłej miłości. Warto zobaczyć w Jego geście uniżenia, w geście bycia człowiekiem wielkość Boga, nieskończoność, Jego niepojętą mądrość i miłość.

Tajemnica IV – Ofiarowanie Pana Jezusa
Rozważając tę Tajemnicę warto spróbować otworzyć się na wydarzenie ofiarowania Pana Jezusa, by znaleźć się w nim. Co takiego dokonuje się? Za każdym razem człowiek ofiarowywał Bogu swoje pierworodne dziecko, otwierał się na przestrzeń Boga. Spróbujmy i my otworzyć się na tę przestrzeń, by uczestnicząc w ofiarowaniu Jezusa, uczestniczyć w całym duchowym wydarzeniu i otrzymywanych łaskach.
Tak naprawdę Jezus nie musiał być ofiarowany Ojcu. Należał do Niego. A jednak to ofiarowanie było potrzebne. Było potrzebne Maryi, Józefowi jako ludziom. Poprzez to ofiarowanie uświadamiali Oni sobie, Kim jest Jezus. Ofiarowując uznawali, iż jest Bogiem, iż należy do Ojca, nie jest Ich własnością. Ale poprzez to z całego serca uznanie sami wkraczali w świat Boży, przyjmując cały Boży Majestat do swojego życia, Jego wolę; przyjmując wszystko, co Im wyznaczył powołując na Opiekunów swego Syna.
Owocem Zwiastowania było Poczęcie Jezusa. To owoc otwarcia się na przestrzeń Boga. Teraz ofiarowanie było kolejnym krokiem, kiedy świadomie – zarówno Józef, jak i Maryja – przyjmowali wszystkie konsekwencje zgody na wolę Bożą. Te konsekwencje były różne. Konsekwencją było ubogie życie, ucieczka chociażby do Egiptu, życie na wygnaniu, były różne troski. Ale konsekwencją było też głębsze zjednoczenie z Bogiem, życie z Nim. Ofiarowanie Jezusa, wyrażenie uznania, iż Jezus należy do swojego Ojca, iż Oni są tutaj tylko Opiekunami przyniosło dalsze konsekwencje. Jezus stał się niejako bardziej obecny w Ich życiu, ponieważ uznali prawdę o Nim. Jezus był w Nich, z Nimi, a Oni uczestniczyli w Jego życiu.
Przyjęcie prawdy jest niezmiernie ważne. Uznanie prawdy związanej z Bogiem jest przyjęciem Boga, otwarciem się na Jego przestrzeń, wejściem w Jego świat, życiem zgodnie z Jego wolą, bez względu na to, jakimi torami się toczy.

Tajemnica V – Znalezienie Pana Jezusa w świątyni
Wymiar duchowy obecny jest w życiu każdego człowieka, bo jest wszędzie. Człowieka otacza świat duchowy i to, co się w nim dzieje, tyle, że człowiek nie potrafi patrzeć i słuchać. Woli to, co łatwiejsze, to, co może dotknąć; żyje tym, co może zauważyć zmysłami ciała. Bóg wszedł w historię człowieka poprzez przyjście na ziemię, poprzez przyjęcie ludzkiego ciała i od tej pory jest obecny. Obecny jako Bliski, jako Przyjaciel, jako Oblubieniec, jako Ten, który kocha, który rozumie. Obecny jest w wymiarze duchowym, ale jest niezmiernie blisko, bo jest w twojej duszy.
Człowiek często traci poczucie bliskości Jezusa – zapomina, wątpi, nie wierzy. Warto często robić coś w rodzaju rachunku sumienia, czy ja wierzę w obecność Jezusa we mnie, w Jego obecność wokół mnie? Warto zastanowić się, czy oczy serca są otwarte i widzą Boga? Czy serce ufa w tę Obecność? Czy uświadamiam sobie niezwykłą obecność Boga? Obecność w duszy, na Ołtarzu, w Słowie, w drugim człowieku, w kapłanach, w wydarzeniach, w całej przyrodzie? Czy uświadamiam sobie, jak bardzo Bóg zbliżył się do człowieka z miłości, by obdarzyć go szczęściem? Jak musiał zrezygnować z wielkiego Majestatu, ze swojej wielkości – Potęgi, Mocy, Nieskończoności – by zawrzeć się w nicości, jaką jest człowiek?
Warto, co jakiś czas pomyśleć o tym, by na nowo odnaleźć Boga, by na nowo się z Nim spotkać, by na nowo zacząć żyć Nim, z Nim; by doświadczać niezwykłej Jego Obecności w życiu.

Myśli do kazania

Dzisiaj zwróćmy naszą uwagę na przepiękne słowa pierwszego czytania (Iz 49, 1-6); słowa, które mówią o wybraniu, o umiłowaniu przez Boga, o powołaniu. Odczytajmy w tych słowach swoje powołanie i miłość Boga skierowaną właśnie do nas. Tak właśnie jest z duszami wybranymi. Bóg powołuje je w łonach ich matek. Stwarza do konkretnego powołania. On przygotowuje je, by napełnione Duchem Świętym mogły iść posłusznie według Bożej woli. Ukrywa je i prowadzi.
My jesteśmy duszami umiłowanymi, duszami wybranymi, powołanymi już w łonach swych matek do jakiegoś zadania, do spełnienia misji zgodnie z planem Bożym. Bóg przygotowuje nas, ukrywa, pragnie mieć na własność. To ukrycie, posiadanie, czas przygotowań jest po to, byśmy napełnieni Jego mądrością, Jego światłem, Jego miłością mogli promieniować na cały Kościół. Naszym zadaniem jest połów dusz, nawracanie, świadczenie o Bogu, życie w zjednoczeniu z Bogiem. Owocami tego życia będą dusze zrodzone dla Boga.
Życie nasze jest ukryte w Bogu. Nasze życie jest życiem zwykłym, a jednak to życie całkowicie Bogu oddane, z Bogiem spędzone zostaje przemienione, uświęcone. Niezwykłym jest, iż z tak niepozornego życia zrodzone mogą być tak wielkie owoce. Ale mamy tego porównanie chociażby w przyrodzie – małe nasiona, a duży krzew, duże drzewo i duże owoce.
Bóg pragnie dotknąć naszych dusz powołaniem. Pragnie poprowadzić. A jednak, choć to powołanie, dotyk Boga dusza doświadcza nieraz bardzo głęboko, bardzo mocno, spodziewając się życia niezwykłego, to jej życie jest bardzo zwykłe – szare, monotonne. Ale właśnie dlatego dzisiaj w pierwszym czytaniu Bóg mówi o ukryciu we własnym kołczanie, ponieważ to ukrycie, życie tak bardzo niepozorne, tak bardzo zwyczajne i proste, przyjęte przez duszę przynosi największe owoce. Dlaczego? Ponieważ Bóg umiłował sobie w tym, co małe i pokorne. Pokora rodzi czystość. W czystości Bóg sobie upodobał. Przygląda się w niej jak w lustrze, jak w najczystszej źródlanej wodzie. W takiej duszy – czystej, pokornej, przyjmującej swoje niepozorne życie – Bóg zamieszkuje i rodzi niezwykłe owoce. Dusza ta należy do Niego. On ją napełnia swoją mądrością, poznaniem, różnymi cnotami. On dotyka jej serca, otwiera je i wprowadza w swoją rzeczywistość duchową, w swoją obecność. On pragnie posiąść tę duszę na wieczność, czyli przemienić ją w miłość, w pokój, dobro, upodobnić ją do Siebie. Upodobnienie duszy do Boga jest wielkim darem dla całego Kościoła. To, co może dusza dać z siebie najlepszego, to pozwolić, by Bóg posiadł ją i upodobnił do Siebie. To jest najpełniejsza służba Bogu i Kościołowi – najpełniejszy dar z siebie dla Boga, a poprzez to dla Kościoła. Nie ma większego daru.
Dusza najmniejsza do tego jest powołana, taką drogą jest prowadzona. Uczyni to, co najlepsze – pokornie idąc swoją drogą, oddając się na niej Bogu, żyjąc w ciszy, w ukryciu, w zapomnieniu tak, by tylko Bóg znał ją i tylko On dostrzegał jej piękno. Wtedy rodzi się największa czystość, jest doskonała świętość. Tam, gdzie jest wielkość, gdzie jest blask, gdzie inni duszę zauważają, gdzie jej schlebiają i ją podziwiają istnieje wielkie niebezpieczeństwo pychy. Za pychą nie idzie czystość i świętość.
Dzisiaj Bóg wypowiada do ciebie słowa powołania, wybrania, umiłowania. Mówi o twoim życiu, o tym, czego On pragnie dla ciebie, w jaki sposób widzi twoje życie. Apostołowie poszli za Jezusem. Uczyli się przeżywając różne chwile, ale ostatecznie zostali Świętymi. Twoje apostolstwo będzie się realizować poprzez owoce, które Bóg w tobie zrodzi; nie poprzez twoją działalność i twoje słowo, ale poprzez twoje szare życie, przyjętą z pokorą codzienność. To będzie twoje apostolstwo. Ono nie jest mniejsze od innych powołań. Tak więc zauważ, że to, co wypowiada w pierwszym czytaniu wielki Prorok skierowane jest nie tylko do niego, ale skierowane jest do ciebie.
Połóż swoje serce na Ołtarzu i poproś, abyś na nowo potrafił spojrzeć na swoje życie, swoje powołanie, na swoją relację z Bogiem.

Adoracja Najświętszego Sakramentu

Mój Jezu! Przyjmuję Cię w moim sercu jako mojego Króla. Składam przed Tobą dar z samego siebie. Pragnę służyć Ci. Pragnę należeć do Ciebie. Tak pięknie mówisz o moim wybraniu, o powołaniu mojej duszy. Twoje Słowa tak pełne miłości mówią o moim przynależeniu do Ciebie. A we mnie, Boże, jest tak wielka słabość, tak wielka niemoc. Twoje Słowa roztaczają woń miłości. Moje serce pragnęłoby biec za Tobą, iść za tymi Słowami, ale jednocześnie tak bardzo doświadczam całej swojej nędzy. Tak bardzo doświadczam tego, że jestem tylko człowiekiem. Nie uczyniłeś mnie aniołem, ale człowiekiem. To, co ziemskie, chociażby moje ciało bardzo mnie trzyma przy ziemi. Proszę, abyś pomógł mi otworzyć się na Twój świat, Twoją przestrzeń, na Twój wymiar. Proszę, abyś wprowadzał moją duszę w przedsionki Nieba. Wtedy będę mógł posługując się językiem Aniołów wielbić ciebie i dziękować Ci za moje wybranie. Pokrzep moje ciało, pokrzep moją duszę, bo widzisz moją słabość. Bez Twojej pomocy niczego nie uczynię. Pragnę uwielbiać Ciebie.

***

Mówisz tak piękne słowa. Opowiadasz o tak cudownej rzeczywistości. Zapraszasz do niej, byśmy uczestniczyli we wszystkich wydarzeniach Twego życia. Otwierasz drzwi swego świata zapraszając, byśmy przekroczyli jego próg, rezygnując z poczucia czasu, z wszelkich ograniczeń, aby w końcu w pełni móc doświadczać Twoich łask. O, Panie! Wiem, że to wszystko jest możliwe. Dajesz mi tę łaskę. Wprowadzasz mnie w przedsionki Nieba i moją duszę karmisz niebiańskim pokarmem, którego nie zawsze potrafię zrozumieć. Pokarm ten sprawia, że nie mogę zapomnieć o Tobie, nie mogę zapomnieć Nieba. Ten pokarm sprawia, że tęsknię i pragnę. Bez względu na to, co się dzieje w moim życiu, ja powracam stale do Twoich przedsionków, aby w nich ciągle oczekiwać Ciebie, wypatrywać Ciebie, wołać do Ciebie.
Dziękuję Ci za Twoją miłość, która wybrała mnie, stworzyła, powołała, która mnie prowadzi obdarzając tak licznymi łaskami.
Dziękuję Ci za to, że zamieszkałeś w moim sercu, że jesteś obecny w nim nieustannie. A Twoja obecność jest tak bliska, tak niezwykła.
O, Panie! Jesteś Bogiem tak bliskim, tak pełnym miłości, czułości, że dziwię się tym duszom, które pojmują Ciebie jako Boga odległego i które drżą przed Tobą, które boją się Ciebie. Twoja delikatność jest tak cudowna. Budzi we mnie ufność i zbliża do Ciebie jeszcze bardziej. To prawda, czasem odkrywasz swój Majestat, rąbek swojej wielkości. Wtedy dusza moja drży przed Potęgą, której doświadcza. Ale Ty widząc tak nędznego robaczka, który cały ze strachu drży u Twoich stóp, znowu ukrywasz swoją wielkość, swój Majestat i pochylasz się nade mną, aby wziąć mnie w dłonie. I znowu Twoja cudowna obecność staje się tak bliska, tak cudowna.
Jak to dobrze, Boże, że żyję w tych czasach, kiedy Ty już przyszedłeś na ziemię, bo mogę doświadczać tak cudownej bliskości Twojej, bo jesteś we mnie, bo przychodzisz do mnie, bo mogę przyjmować Ciebie w Eucharystii. O, Panie mój! W tym cudzie, którego nie pojmuje mój rozum, choć rozważam nieustannie, moje serce czuje tak wielką tajemnicę. Poznaje ją, odkrywa i przyjmuje – Wielkiego, Niepojętego Boga.
O, Jezu! Wybacz mi, że nie potrafię wyśpiewać wdzięczności, jaka budzi się w moim sercu; uwielbienia, które płynie z mego serca. Och, proszę was Aniołowie, proszę was Święci – wy śpiewajcie i włączcie moją modlitwę w swoje uwielbienie i zanieście przed tron Boga. Jakże pragnę oddać Mu chwałę. Bądź uwielbiony, Boże!

***

 Dziękuję Ci, Boże! Jesteś tak blisko duszy. Czynisz wszystko, aby być nieustannie przy niej. W różny sposób starasz się zapewnić ją o tym, że jesteś, że się o nią troszczysz, że nad nią czuwasz, że jej strzeżesz. Dziękuję Ci za to, że Twoja miłość otacza mnie ze wszystkich stron – poprzez Twoje Słowo, Twoje Ciało i Krew, poprzez Twoją obecność w innych osobach, poprzez wydarzenia. O, Panie, we wszystkim widzę Twoją miłość, Twoją obecność, Twoją łaskę nade mną. Choć nic nie zrobiłem, w żaden sposób nie zapracowałem na to, chociaż, Panie, jestem nikim, traktujesz mnie, jak królewskie dziecię, któremu wszystko się daje, wszystko się zapewnia.
Boże mój! Cały się Tobie oddaję. Pragnę żyć w Tobie. Pragnę tylko Ciebie, Panie mój! Chcę, by moje życie było nieustannym miłowaniem Ciebie. Chcę poprzez to miłowanie oddawać Tobie chwałę. Chcę, Boże, by Twoja chwała rozbrzmiewała w moim sercu, w duszy, w życiu. O, Panie mój! Niech Twoje błogosławieństwo prowadzi mnie do zjednoczenia z Tobą po wieczność.

Refleksja
Bóg przygotował dla nas miejsce w Niebie. To jest miejsce w Jego Sercu – cudowne miejsce. Każdego dnia zaprasza nas, byśmy się zbliżali do tego miejsca. Jednocześnie Sam schodzi do nas, by dotykając naszych serc przybliżyć nam, czym jest przebywanie z Bogiem, czym jest Jego miłość. On jest Bogiem bliskim, nie dalekim. Jest Bogiem Miłością. A dary tej miłości są tak piękne. Jednak Bóg smuci się, że tak mało dusz otwiera się na Jego dary, tak mało pragnie Go, tak mało Go kocha. Wybierają błyskotki świata, które zamienią się w śmieci zamiast wybrać dary Boga, dary Jego miłości.
Dusze wybrane naznaczone są przez Boga, jako te, którym tych darów w sposób szczególny pragnie udzielać. A jednak i dusze wybrane mało korzystają z Bożych darów. Również w nich brakuje wiary, ufności, otwartości. Otwierajmy się na Bożą obecność, abyśmy mogli przyjmować dary Bożej miłości, aby one już tutaj czyniły nasze życie szczęśliwym na wzór przedsionków Nieba.
Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>