W Męce Jezusa możesz odnaleźć swoją Miłość – Droga Krzyżowa

Baner, Droga Krzyżowa 2Stacja pierwsza  – Pan Jezus na śmierć skazany

Stań przy Bogu, którego umiłowała dusza twoja, bądź z Nim wszędzie. Wyglądaj, wypatruj Go. Bądź czujnym, aby zawsze być z Jezusem. Masz towarzyszyć Mu w każdym wydarzeniu, starając się przeniknąć je sercem i poczuć to, co w danej chwili przeżywa Jezus. Nie jest to łatwe. Próby duszy – nawet jeśli bardzo nieudolne – przynoszą Sercu Bożemu wielkie wzruszenie i radość. Bóg obdarza wtedy duszę niezwykłą łaską, niektórym daje prawdziwe rozumienie wnętrza swego Serca. Zatem trwaj przy swoim Jezusie i staraj się otworzyć serce na to wszystko, co jest przeżyciem i doznaniem Jezusa.

Stacja druga – Pan Jezus bierze Krzyż na swe ramiona 

Z miłością patrz na Jezusa również wtedy, gdy przyjmuje On Krzyż. To miłosne spojrzenie ma niejako pomagać unosić ciężar Jezusowi. Kiedy dusza prawdziwie kocha, samym swym spojrzeniem przynosi ulgę swemu Panu. Nie może podejść, podnieść Krzyża czy podtrzymać Jezusa, ale jej miłość, jej współczucie znaczą o wiele więcej. Swoją miłością dusza jest w stanie współtowarzyszyć Jezusowi na Jego drodze, razem z Nim brać Krzyż. On odczuwa tę współczującą, wspierającą Go obecność. Wszystko w relacji dusza i Jezus opiera się na miłości i wszystko poprzez miłość jest możliwe. Trzeba, by dusza ogromnie ukochała Jezusa, wtedy będzie towarzyszyć Mu w Jego Drodze Krzyżowej. I wtedy będzie rozumieć, wyczuwać każde Jego cierpienie. Zrozumie, jak trudne było podjęcie i niesienie Krzyża, jak wielkim cierpieniem był obarczany Jezus. Zatem staraj się o wielką miłość, aby móc zrozumieć Jezusa. 

Stacja trzecia – Pierwszy upadek Pana Jezusa pod Krzyżem

Bądź nieustannie przy Jezusie – swoim Oblubieńcu. Zrozumiesz wiele wtedy, gdy twoje serce będzie wrażliwe na każdy najdelikatniejszy dotyk miłości. Dusza rozmiłowana w Bogu jest w stanie przeżywać Drogę Krzyżową wraz z Jezusem, niemalże fizycznie doświadczając cierpienia – wtedy, gdy otwiera się na miłość. Nie potrzeba mądrych rozważań, potrzeba jedynie otwartego serca. Tylko otwarte serce umożliwia duszy zjednoczenie z Jezusem. A poprzez zjednoczenie uczestniczy ona we wszystkim co Jezusowe – chociażby w Jego upadku przy tej stacji. Wtedy widzi w swoim wnętrzu – jak na kolejnych kadrach filmu – tę scenę, gdy Jezus potyka się, chwieje i upada. Krzyż przygniata Go, uderzając w głowę, w koronę cierniową, zadając niesamowity ból. Jezus uderza głową o kamień. Obija całe Ciało o kamienistą drogę. Dusza może to zobaczyć i wręcz fizycznie odczuć we własnym ciele ból, ale musi otworzyć serce. Musi pokochać. Bez miłości nie jest w stanie być taką duszą. Módl się o miłość, prosząc o nią samego Jezusa. Niech On tak dotknie serca, tak je otworzy, aby mogło czerpać z Bożego Serca wszystko, co w nim jest. By mogło doświadczyć tej niezwykłej miłości, która włącza w każdy moment życia Jezusa, dając zrozumieć go i doświadczyć.

Stacja czwarta – Pan Jezus spotyka się ze swoją Matką

Poznajesz miłość Jezusa. Rozważając Jego Mękę, doświadczasz prawdy o tej miłości, poznajesz jej głębię. Odkrywasz tajniki Bożego Serca. A w tym Sercu jest również wielkie pragnienie, by nie być samotnym na Drodze Krzyżowej. Dusza rozmiłowana w Bogu poznaje Serce Jezusa jako Serce nie tylko Boskie, ale i ludzkie. I dostrzega Jego wielką samotność. Widzi, jak ogromnym pocieszeniem dla Niego było spotkanie z Matką, jak wielką pomocą była Jej miłość. Dusza widząc to, zaczyna lepiej rozumieć Serce Jezusowe. Bardzo ubogie jest rozumienie Serca Bożego przez dusze. Wyobrażenia ludzkie o Bożym Sercu są tak bardzo odbiegające od tego, jakim Ono jest, że wręcz smutkiem napawa Jezusa sposób patrzenia ludzi na Boga. Poznając tajniki Bożego Serca, możesz lepiej odpowiedzieć na Boże wezwanie, na zaproszenie do miłości. Kiedy coraz bardziej się poznaje, wtedy można głębiej i mocniej kochać. Wtedy rozumie się potrzeby i można na nie odpowiedzieć.

Stacja piąta – Szymon z Cyreny pomaga nieść Krzyż Jezusowi

Na Drodze Krzyżowej Jezusa pojawiają się dusze wybrane. Każde wybraństwo jest inne i w inny sposób dana dusza pełni swoje zadanie. Szymon też był duszą wybraną. Przecież to niezwykłe wyróżnienie – nieść Krzyż Jezusa, bezpośrednio uczestniczyć w Jego Drodze Krzyżowej. Trudno jest pojąć i objąć sercem wielkość tego wybrania. Niejeden święty pragnąłby takiego powołania. Rzadko kiedy dusze uświadamiają sobie niezwykłość wybrania Szymona, a warto czasem zastanowić się nad tym i zachwycić się, jak wielką miłością Jezus musiał Go darzyć, skoro jego wybrał na pomocnika w niesieniu Krzyża. Był tak blisko Jezusa. Swoim ciałem wspierał Jego słabnące Ciało. Rzadko która dusza jest w tak bliskiej relacji z Bogiem. Szymon dotykał Jezusa, Jego szat. Wspierał Go, podnosił. Niósł Krzyż i chwilami pomagał również Jezusowi iść. Jezus mógł nawet przytrzymywać się Krzyża, gdy słabł i chwiał się, bo Szymon wziął na siebie większą część ciężaru. Rozważając tę scenę, możesz sercem wniknąć w jej głębię, w jej tajemnice nie odkryte jeszcze do końca przez Kościół. Zresztą nie da się zgłębić do końca Bożej tajemnicy miłości. Będzie ona odkrywana przed nami przez wieczność; przez wieczność dusze będą zadziwiać się i zachwycać niezwykłością, wielkością Bożej miłości.

Stacja szósta – Święta Weronika ociera twarz Jezusowi

To kolejna dusza wybrana, zaproszona przez Boga do niezwykłej bliskości i obdarzona Jego wielką miłością. Gdy otworzy się serce, Bóg udziela łaski i dusza wnika w głąb tej sceny, zaczynając rozumieć jej wymowę duchową. Widzi Boże zamiary, widzi serce ludzkie i zachwyca się miłością, która spowija całą tę scenę. Na różne sposoby można rozważać kolejne stacje. Warto jednak zawsze starać się wnikać w serca – serce Weroniki, Serce Jezusa, Serce Boga. Zobaczyć wtedy można niezwykłe uczucia, które towarzyszą zarówno Jezusowi, jak i Weronice. Można poznać Serce Jezusa jako Serce człowieka i Boga. Można zrozumieć i bardziej zbliżyć się przez to do Jezusa. Wtedy Jego Serce staje się bardzo bliskie sercu duszy i czuje ona narastającą w niej falę miłości. Nie potrzeba wiele, aby zrozumieć, poznać Boga. Nie potrzeba zbyt wielu rozważań. Nie potrzeba całej wiedzy teologicznej. Wystarczy pokorne serce, które pragnie kochać. Wtedy wnika ono w głębię, a Bóg wlewa w nie wielkie światło, daje poznanie. I chociaż dusza nie zawsze potrafi ująć w słowa to doświadczenie, zaczyna rozumieć Boże Serce, Bożą miłość. Wzrusza się i jeszcze bardziej pragnie żyć tylko dla Boga.

Stacja siódma – Drugi upadek Pana Jezusa pod Krzyżem 

Gdy stajesz przy Jezusie szczerze, pokornie. Gdy starasz się odbierać w sposób duchowy to, co dzieje się w Bożym Sercu. To rodzi się w duszy pragnienie by kochać – kochać tak bardzo, aby pocieszyć Boskie Serce, aby Je wspierać. Mimo, że wszystko to jest i tak za mało. Jest to pragnienie, by kochać za wszystkie dusze na całym świecie. Zadziwiające jest to, co się dokonuje w duszy. Zdaje sobie sprawę z własnej małości, z tego, że jest nikim, że jej miłość jest maleńka. A jednak zaznając Bożej miłości, otwierając się na nią, ona pragnie kochać największą miłością. I choć jest najmniejszą na świecie, maleńką kruszyną, to obejmuje Boże Serce, które jest nieskończone! Nie da się objąć kosmosu ramionami ludzkimi, a ta maleńka dusza swoim jeszcze mniejszym sercem – poprzez miłość – obejmuje Serce Boże. Sama nie zdaje sobie sprawy, że doznaje w ten sposób niezwykłej łaski. Bóg jest bardzo blisko niej i zaprasza ją do mistycznego zjednoczenia.

Stacja ósma – Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty

Na swojej drodze zjednoczenia z Bogiem przeżywać będziesz różne chwile. To, że Bóg udziela łaski tak niezwykłej, tak pięknej – łaski jednoczenia się z Jego Sercem –   nie znaczy, że dusza już tylko w ten sposób żyje. Te chwile mistycznego zjednoczenia nie muszą być długie. Nie trwają cały czas i dusza często doznaje swego rodzaju opuszczenia. Czuje się zostawiona o własnych siłach i wtedy przeżywa doświadczenie podobne do doznań płaczących niewiast na Drodze Krzyżowej. To doświadczenie opuszczenia, samotności, bezradności, lęku, strachu… Naraz dusza znajduje się jak gdyby na zewnątrz Bożego Serca, staje niejako obok Niego, już nie wewnątrz. Pragnie Jezusa, chciałaby być z Nim. Potrzebuje Go – Jego miłości, Jego spojrzenia, Jego słów. Teraz czuje, że stoi z boku i może jedynie przyglądać się. Te chwile są bardzo ważne. Nie jest to rzeczywiste opuszczenie przez Boga. Są to chwile, kiedy dusza ma możliwość hartowania się, wykazania się miłością. W tym czasie trzeba starać się po prostu wytrwać, kochać Boga, patrzeć na Niego. Niech dusza wyznaje Mu miłość, niech Go woła, niech prosi. Rozważając Drogę Krzyżową, niech płacze nad Jego Męką. Niech podejmuje każdy wysiłek, bo każdy wart jest miłości. To doświadczenie, te chwile przeminą, a dusza wyjdzie z nich umocniona. Wtedy będzie mogła lepiej docenić Bożą łaskę, która znowu włączy ją w życie Bożego Serca. Zrozumie, że to piękno, którego przedtem doświadczała, było tylko i wyłącznie darem i łaską Bożą, a nie jej zasługą. I dusza pokornieje, a pokora jeszcze bardziej zbliża ją do Bożego Serca.

Stacja dziewiąta – Trzeci upadek Pana Jezusa pod Krzyżem

To, że dusza jest już tak blisko Boga i Bóg udziela jej ze swego życia w sposób niezwykły i tajemniczy, nie znaczy, że jest już mocna i bez słabości. Dusza jest bardzo słaba, niezmiernie słaba i nigdy nie może ufać samej sobie. Zawsze natomiast powinna całą swoją ufność składać w Bogu. W sposób szczególny ma otwierać się na to doświadczenie upadku Jezusa. Upadek jest bolesny, jest upokorzeniem i straszliwym przeżyciem dla Jezusa. To czego doznaje od oprawców i tłumu, to co czuje – cierpienie fizyczne, udręki duchowe –  wszystko to jest niepojętym bólem. Starając się zagłębić w tę stację, dusza może lepiej zrozumieć swoją słabość, a raczej to co czyni Jezusowi swymi słabościami, upadkami. A gdy poznaje, jak wielkim cierpieniem są jej grzechy dla Jezusa, wtedy coś się w niej zmienia. Staje się bardziej wrażliwą, wyczuloną na to, co jest jej słabością. Stara się bardziej uważać, by nie zranić Jezusa. Ważne jest, aby dusza rozważała upadek Jezusa pod Krzyżem, by rozumiała Jego cierpienie. Wtedy ze wszystkich sił starać się będzie dokonywać w sobie zmian; bardziej kochać i tę miłość wyrażać.

Stacja dziesiąta – Pan Jezus obnażony ze swoich szat 

Obnażenie z szat – to stacja, nad którą dusza, kochająca Jezusa, powinna się zatrzymać najdłużej. Ta scena staje się dla niej swego rodzaju drogowskazem, wyznacznikiem w jej postawach, wyborach. Zrozumie to dusza wtedy, gdy będzie z miłością spoglądać na Jezusa obnażonego z szat. Tylko spojrzenie pełne miłości odkrywa niezwykłość tej sceny, niezwykłość miłości Jezusa, niezwykłość Jego Serca. Tylko patrząc z miłością, dusza może zobaczyć tę delikatność Serca Jezusowego, Jego wielką pokorę, skromność i niezwykłą miłość do człowieka. I odnosząc to do swojego życia, zaczyna widzieć siebie samą w różnych sytuacjach i odczuwać konieczność zrzucenia z siebie tego wszystkiego, co nie jest czystą miłością do Jezusa, co nie jest jej przejawem. Dusza zaczyna dostrzegać w swoim postępowaniu, w spojrzeniu, w słowie brak tej czystej miłości. I ma siłę, by rezygnować z wielu rzeczy. Nawet dusze wybrane mają w sobie bardzo dużo miłości własnej. Często jeszcze kierują się miłością pojmowaną „po ludzku”. To nie jest czysta miłość. Dopiero idąc drogą miłości oblubieńczej, rozważając chociażby Drogę Krzyżową i tę stację, zaczynają rozumieć, czym jest czystość, prawdziwa czystość. I próbują, uczą się tej czystości. Starają się wprowadzać czystą miłość do swojego życia. Nie jest to proste, ponieważ cały świat jest skażony i dusza ma to skażenie na sobie. Ale jeśli próbuje, dąży do czystości, czyni wszystko, by zrzucić z siebie wszystkie przejawy jej braku, już staje się piękną. Nie znaczy to, że od razu jest czysta. Bóg stopniowo tę czystość jej nadaje – ze względu na jej starania, bo to się Bogu podoba.

Stacja jedenasta – Pan Jezus przybity do Krzyża

Rozpoczyna się najboleśniejszy czas dla Jezusa, a jednocześnie dla duszy w Nim rozmiłowanej; czas najtrudniejszy, a jednocześnie najpiękniejszy. Trudno jest zwykłemu człowiekowi zrozumieć to piękno, ale dusza, która zgłębia tajniki miłości, zachwyca się tym pięknem, pragnie go, choć sama nie rozumie często dlaczego. Na Krzyżu przejawia się całe piękno Bożej miłości. Dusza doznaje wzruszenia, przeżywając wraz z Jezusem Jego Mękę. Nie rozumie do końca całej wymowy tej Męki, ale Bóg daje jej przeczuwać wielkość miłości. Jej serce czuje. Im bardziej się zagłębia w tę miłość, tym większego zaznaje wzruszenia. Wtedy widzi coraz więcej i coraz bardziej pragnie, aby Bóg zjednoczył ją ze sobą na Krzyżu. I w sercu duszy przeplata się to poznanie, widzenie głębi, z tajemnicą nie do zbadania. To trudne do wytłumaczenia, ale w niej się to łączy – ta niemożność zgłębienia tajemnicy Bożej miłości z niezwykłym poznaniem tej miłości. Jest wdzięczna Bogu za tę niezwykłą łaskę. I błaga Go, aby ją ukrzyżował.

Stacja dwunasta – Pan Jezus umiera na Krzyżu

Dusza całą swoją miłością obejmuje Krzyż. To niezwykłe co Bóg w niej czyni. Ona całą sobą – wzrokiem, sercem, umysłem, duchem, psychiką – widzi i czuje Jezusa, przenikając Jego cierpienie. Wie, jak wielkie jest ono w momencie śmierci. Bóg daje jej zobaczyć to cierpienie nie tylko ze strony fizycznej – a więc rany Jezusa, powykręcane, porozrywane członki. Pozwala jej również odczuć wewnętrzny ból Jezusa. Dusza rozumie, czym jest chociażby to wielkie pragnienie, kiedy już nie tylko wargi, ale cały język, całe gardło wysycha. Odczuwa, jak wszystko sprawia niewypowiedziany ból Jezusowi, jak boli Go każda cząstka Ciała. Bóg daje jej poznać również to cierpienie, którego doświadcza Dusza Jezusa. Bóg po prostu jednoczy ją z Jezusem na Krzyżu i Jego doznania w pewnej części stają się jej doznaniami. Dusza cierpi, opłakując Mękę Jezusa. Uczyniłaby wszystko, aby Mu ulżyć. Pokazuje Mu swoje dłonie, swoje stopy i błaga, aby pozwolił jej zawisnąć na Krzyżu. Jeszcze nie rozumie, że ona już na tym Krzyżu się znalazła, a Bóg udziela jej niezwykłej łaski, jednocząc ze swoją Męką, ze swoją agonią. Daje jej więcej, o wiele więcej niż innym duszom.

Stacja trzynasta – Ciało Jezusa zdjęte z Krzyża

Dusza zjednoczona z Bogiem, tak bardzo weszła już w przeżywanie Męki Jezusa, że niejako przestaje zauważać świat zewnętrzny i coraz wyraźniej w swoim wnętrzu widzi to, co dzieje się w świecie duchowym. Ogromnie przeżywa śmierć Jezusa. Również zdjęcie Jego Ciała z Krzyża jest dla niej głębokim doznaniem. Wraz z Maryją, z Matką Jezusa, przejmuje Ciało Jezusa i tuli Je. Obejmuje wzrokiem Jego rany i razem z Maryją zaczyna oczyszczać Ciało, by przygotować je do złożenia do grobu. Dusza autentycznie, prawdziwie, w sposób duchowy, a jednak bardzo realny opatruje całe Ciało Jezusa. Jego bezwładność sprawia jej ogromny ból. Przeraża się widokiem zmasakrowanego Ciała. To jeszcze bardziej daje jej zrozumieć wielkość Męki Jezusa. I zaczyna mieć te same myśli, wypowiadać te same modlitwy, które towarzyszyły Sercu Matki, bowiem dusza zjednoczona jest również z Maryją. To pogłębia jeszcze bardziej jej zrozumienie tej sceny, miłości Boga i miłości Matki. I wzbudza jeszcze większą miłość do Oblubieńca.

Stacja czternasta – Ciało Jezusa złożone do grobu

Dusza wraz z Maryją towarzyszy Jezusowi do samego grobu. W sposób autentyczny doświadcza wszystkiego, co dzieje się w tym czasie. Jej również trudno rozstać się z Jezusem. Nieustannie obejmuje Go wzrokiem pełnym miłości. Szczerze opłakuje Jego śmierć i przeżywa to, że przez jakiś czas nie będzie mogła Go oglądać. Ten żal i smutek jest w niej tak wielki, iż wydaje jej się, że pęknie jej serce. To Bóg jednoczy duszę – oblubienicę ze sobą, dając jej doświadczać tak wiele. Ona rozumie to i jest wdzięczna Bogu. Chciałaby tę wdzięczność wyrazić i całym sercem podziękować, ale mając świadomość jak bardzo została obdarowana, jak wielka to rzecz, wie, że nie potrafi wyrazić tej wdzięczności; że wszystko, cokolwiek by zrobiła przez całe swoje życie, jest niczym wobec daru jaki otrzymała – wobec tej możliwości przeżywania z Jezusem Jego Męki i wobec objawiającej się w Męce miłości do niej i do wszystkich ludzi. Bóg z wielka radością udziela duszy coraz więcej, dając siebie w coraz większym stopniu.

Zakończenie

Rozważanie Męki Jezusa powinno być codziennym chlebem duszy kochającej Boga, ponieważ właśnie w Męce odnajduje ona swoją Miłość. Sama uczy się miłości i może w tak niezwykły sposób jednoczyć się z Oblubieńcem. Rozważanie Męki czyni duszę bogatszą, wrażliwszą i pokorniejszą. Męka Jezusa pokazuje jej powołanie. Trzeba modlić się za wszystkie dusze wybrane do tej wielkiej zażyłości z Bogiem, aby zrozumiały konieczność rozważania Męki Jezusa, aby nie uciekały od trudów z tym związanych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>