Miłość, schodząc na ziemię, weszła pomiędzy ciernie

żłóbekPomimo że przeżywamy Święta pełne radości, to wiedzmy, że Bóg w tym czasie od wielu serc doznaje wielkiego bólu. Narodzony Syn Boży przychodzi i prosi, abyśmy otwartym sercem przyjmowali Bożą Miłość stale odrzucaną przez człowieka. Ludzkość coś świętuje, ale większość nie zdaje sobie sprawy, co to za Święta. Czynią z Bożego Narodzenia święto rodziny, prezentów, choinki, Mikołaja, ale o Jezusie myśli niewielu. Tylko nazwa pozostała. Chociaż nazwa Boże Narodzenie przestała mieć znaczenie dosłowne, a stała się tylko wyrażeniem, którego znaczenie jest bardzo ogólne i pasujące do wszystkiego. Ludzkość nie świętuje Narodzin Boga. Nie wie, jak wiele łask o tej porze spływa na ziemię. Narodziny Boga nie zdarzają się codziennie.

To, co dokonało się 2000 lat temu, było niebywałym i niepojętym odnowieniem, odrodzeniem całego wszechświata. Duch Boży przeniknął wszystko i nadał nową wartość. To przypominało stworzenie świata od nowa. Bóg – Stworzyciel Wszechmocny dotknął swoją stopą ziemi. Jego Miłość objawiająca się w różny sposób poprzez całe wieki Izraela, teraz ucieleśniła się w tak doskonałej formie. Bóg otworzył swoje wnętrze i wydał na świat Miłość Wcieloną. Wyszła z Jego Serca sama Miłość, objawiła się światu w sposób widzialny. Łaska i błogosławieństwo Boga przeniknęło wszystko stworzenie. Jednocześnie Miłość ta, sama kochając nieskończenie, schodząc na ziemię, weszła pomiędzy ciernie. Od tej pory zaznaje w sposób szczególny cierni ludzkiego grzechu, które swój materialny odpowiednik miały w koronie cierniowej podczas męki.

Największym grzechem, zadającym Bogu najwięcej cierpień, jest odrzucenie Bożej Miłości, jest niewiara w Bożą Miłość, brak ufności. To rani Boga najbardziej. Dzisiaj, kiedy człowiek czyni ostatnie przygotowania do Świąt, Bóg nie znajduje w sercach ludzkich oczekiwania na Niego. Doznaje wręcz odrzucenia. To szukanie przez św. Rodzinę jakiegoś miejsca, gdzie Matka Najświętsza mogłaby odpocząć i porodzić Syna, ma swoje ogromne znaczenie symboliczne. Przywykliśmy do tego, że uznaje się, iż to Żydzi nie przyjęli Jezusa, nie dali gościny Maryi i Józefowi. Niestety, ich tułaczka była zapowiedzią tego, co dzieje się również teraz w naszych sercach.

To my, współcześni, nie przyjmujemy Jezusa. To my teraz, nawet dzisiaj, odrzucamy przychodzącą do nas Miłość. Nie dajemy schronienia Bogu rodzącemu się dla nas, dla naszego zbawienia. I chociaż całe Niebo nabrzmiewa już łaskami i błogosławieństwem, chociaż wnętrzności całe Boga wypełnia nieskończona Miłość, chociaż aniołowie czekają, by zejść na ziemię i ogłosić Narodziny Boga, to w Sercu swoim Bóg odczuwa niepojęte cierpienie. Równe ono jest wielkością Bożej Miłości do nas.

Bóg zatem pragnie prosić nas maleńkich, abyśmy cali się ofiarowali Mu za tę ludzkość, za tych wszystkich, którzy odrzucają Bożą Miłość. Abyśmy w ich imieniu przyjęli Boga, który rodzi się w duszach ludzkich, a te Go wyrzucają.  Bóg oczekuje, że czynić będziemy wszystko, aby wynagrodzić Mu to nieskończone cierpienie odrzucenia przez umiłowane Jego stworzenie. Oczekuje, że dzisiaj szczególnie, ale i na zawsze już porzucimy to, co ludzkie, a przyjmiemy to, co Boskie – Bożą Miłość. Oczekuje, iż stanie się ona naszą jedyną miłością, naszym życiem, naszym dążeniem i szczęściem. Oczekuje, że poświęcimy dla niej wszystko, co jeszcze stanowi dla nas wartość. Oczekuje, że od tej pory w swojej świadomości, w swojej duszy i sercu będzie tylko Bóg – Miłość. W ten sposób będziemy wynagradzać Mu wszystko, czego zaznaje od człowieka, będziemy pocieszać Boże poranione Serce i opatrywać Jego rany nieustannie wylewające na nas Zdroje Miłosierne. Bóg zaś składa w nas – w chwili narodzin – Boga, samego siebie. Dając nam swojego Syna, tym samym czyni serce nasze swoimi na zawsze. Dokonuje zjednoczenia ostatecznego duszy naszej z Jego Duchem. Napełnia nas Boską Miłością, która od tej pory żyć będzie w nas i przez nas rozlewana będzie na świat. Czyni nasze serce kanałem Bożej Miłości. My, dysponując nią, stajemy się jej szafarzami. Bóg oczekuje, że hojnie rozdzielać będziemy ją na dusze spragnione, grzeszne, znękane, słabe, najmniejsze. Pragnie naszego bardziej świadomego uczestnictwa w Dziele, które prowadzi. Prosi o naszą wolę, by całkowicie należała do Niego. To przez nią będzie nami kierował. Prosi, abyśmy całkowicie poddali się Bożej woli.

Niech Bóg nam błogosławi. Dar, jaki złożony został w naszych sercach, jest największym darem Boga, bowiem daje nam Syna i wszystko, co jest Jego. Całe dziedzictwo Jego Zbawczego Dzieła należy do nas. Postarajmy się zrozumieć, że to nie tylko Dziecię w Jego maleńkości jest nam dane. To cały Jezus, Jego życie, śmierć i zmartwychwstanie w ten sposób staje się naszą własnością.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>